Moi rodzice ostatnio zaczęli narzekać, że pies bardzo przytył. Chodzimy z nią co najmniej pół godziny, trzy razy dziennie, więc skąd dodatkowa masa?
Ano, ciągle dają jej ludzkie jedzenie. Przyjdzie pod drzwi, kiedy się ją wypuści przed dom- plasterek szynki, sera. I tak kilka razy dziennie.
Godzinę temu powiedziałam mamie, że przez to jedzenie pies tyje, a do tego jest słone- "No, ale salcesonik kupiłam specjalnie dla niej!". Ok, poszłam z psem do pokoju.
Po chwili tata woła psa - o co chodzi? "Wołowinkę dla niej mamy".
Nie mam do nich siły...
Wołowinkę powiadasz? To ten pies odżywia się lepiej ode mnie ;)
OdpowiedzZapisuj na kartce wszystko, co dają psu. I zrób im zestawienie. Może zmądrzeją.
Odpowiedz@Kobalamina: Dziękuję za radę, pewnie skorzystam ;)
OdpowiedzA nie pada jeszcze wyjaśnienie "ale on to tak lubi" (ciasteczka, cukierki i ogólnie rzeczy niewskazane dla psa)? Bo to mój "ulubiony" argument.
Odpowiedz@Igielka: Nie, jak na razie nie :) Za to jak oponuję (no jak już musisz mu coś dawać, to daj psiego smaczka, a nie wędliny, na boga!) to on wyjaśnia, że ,,mamy taką umowę" (co oznacza, że po wypuszczeniu na zewnątrz pies wraca, nie ważne, czy zawołany, czy sam, dostaje coś.) Doszło do tego, że drapie w drzwi, aby ją wypuścić tylko po to, żeby od razu wrócić i dostać żarcie. Nie da się wyjaśnić, że psu to obojętne, czy dostanie coś ludzkiego, czy psiego :/
Odpowiedz@Dupelek: Spójrz na skład tego psiego smaczka. I w ogóle sklad karm. Bardzo często mięso to ostatnia pozycja po wypelniaczach i innych mączkach.
Odpowiedz@sussana: W przeciwieństwie do diety kociej, u psa mięso nie powinno przeważać nad innymi składnikami pokarmu. Zauważ też, że nie każdy ma możliwość aby dla psa oddzielnie gotować.
Odpowiedz@sussana: te wszystkie psie karmy szkodzą najbardziej. Producenci zbijają kasę wciskając nam kit w reklamach, że niby zdrowe itp.
OdpowiedzU mnie w domu jest to samo, argumentowane tym, że "ona tak patrzy i mi serce pęka". Pies w miarę dobrze wyszkolony nauczył się w ten sposób dosłownie wyciągania jedzenia ludziom z rąk podczas posiłku. Oczywiście jak zabroniłam im przekarmiać psa, to wyszłam na osobę bez serca. Przy znajomych, jak zauważą, że pies znowu przytył, to jest tłumaczenie "Przytył, bo Erica z nim na spacery nie chodzi". I tak w kółeczko.
Odpowiedz@Erica_Cartmanez: Dokładnie! ,,Nie tyłaby, jakbyś chodziła z nią na spacery"... Ta... Kilka razy w tygodniu zabieram ją na rower, żeby się wybiegała...
Odpowiedz@Dupelek: Mojej ciotce wet wyraźnie powiedział, że albo odchudzi sukę albo suka szybko umrze. I co robi ciotka? Kupuje specjalistyczną, drogą karmę dla psa, poleconą przez weta, a rano, na śniadanko Suczka dostaje świeżą bułeczkę z masłem i pasztetem. Ale to karma jest do d...y. I weź wytłumacz:(
Odpowiedz@Erica_Cartmanez: niepokoją mnie ludzie, którzy dają się w ten sposób zmanipulować zwierzęciu. Bo skoro dają się zwierzęciu to co dopiero człowiekowi...
OdpowiedzSkoro masz psa to i pewnie chodzisz z nim do weta. Powiedz mu jaka jest sprawa, jedź z psem i z rodzicami do niego pod pretekstem kontroli, a on niech spyta o dietę (jak się nie przyznają to powiedz za nich). Dobry wet powinien im zrobić burę za to, że męczą psisko. Może wtedy będzie im wstyd i coś dotrze.
Odpowiedz@Rammsteinowa: to wet poleci im super-dobrą-dietetyczną karmę Hill's Super Plan :)
Odpowiedz@Gbursson: Mój jakoś potrafił opieprzyć za niewłaściwą opiekę.^^
Odpowiedz@Rammsteinowa: bo dobry. Ale część to kasotrzepacze.
OdpowiedzTaaak, zawsze, gdy prosiłam babcię, żeby nie karmiła psa wafelkami czy czekoladą, to słyszałam: "Ale przecież to tylko kawałeczek/kosteczka!"... Nieraz choćbyś chciała, to nie przetłumaczysz.
OdpowiedzOd razu przypomniał mi się film "Kogel-mogel" i suczka Pusia, jedząca "cielęcinę zadnią" ;-)
Odpowiedz@ljubomora: Taaa.."Co na obiad? Pierogi. A dla Pusi cielęcinka. I to zadnia!"
OdpowiedzBiedny pies.
OdpowiedzU mnie za każdym powrotem ze studiów do domu rodzinnego było tak: mama większy brzuch, jej facet większy brzuch i... pies większy brzuch. Synchronicznie.
OdpowiedzPrzypomina mi to moją mamę, która pozwalała psu biegać luzem, bez smyczy, tuż obok ruchliwej ulicy i nie przyjmowała argumentu, że lada moment z psa będzie mielonka leżąca w rowie. "Bo ona tak lubi, bo ona nie chce na smyczy, bo ona jest mądra i umie przechodzić przez jezdnię". A potem miała żal nie do siebie, tylko do kierowcy, "bo nie hamował". Niektórzy są naprawdę niereformowalni.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2016 o 18:33
@grupaorkow: Podczas pamiętnej marcowej śnieżycy, do przychodni wpadł przestraszony facet wraz z staruszką, trzymającą na rękach psa. Gość był tak spanikowany, że pomyślałem, iż to on będzie wymagał pomocy. Pies nie żył. Był biały, niski i nie miał smyczy, ani obroży. Facet dosłownie dygotał, baba się na niego darła. Uspokoiłem go, powiedziałem, że zrobił wszystko, a nawet więcej, co zrobić powinna osoba, która potrąciła zwierzę. Poza tym poinformowałem go o ewidentnej winie pani puszczającej psa luzem. Gdyby wzrok mógł zabijać.
OdpowiedzMoże warto poczytać o BARF moją suka ładnie na tym schudła. A i rodzice będą mogli dać pieskowi mięsa byle surowe a Ty z porcji odlicz to co oni dają i już.
Odpowiedz@ruuda25: BARF nie jest dobry dla każdego psa. Według badań najlepiej tolerowany jest przez tzw. rasy prymitywne.
Odpowiedz@Rammaq: BARF będzie służył każdemu psu, pod warunkiem, że będzie do niego przyzwyczajony od szczeniaka. Eksperymentowania z przestawianiem kilkuletniego, obżartego salcesonikiem, szyneczką czy innymi "ratytasami" spaślaka, na BARF absolutnie nie polecam.
Odpowiedz@reinevan: Nie niestety mylisz się. BARF nie jest dla każdego.
OdpowiedzZacznij wciskać żarcie na siłę rodzicom w usta. Nie przestawaj póki nie zmądrzeją.
OdpowiedzWołowinka chyba nie taka zła? Oczywiście jeśli nie przetworzona. Zwierzęce karmy też nie wszystkie nadają się do podawania.
OdpowiedzNajskuteczniejsze w takich przypadkach są niestety tylko metody brutalnie szczere. Zapytałbym się po prostu, czy pies im się znudził i chcą go zabić?? To może zamiast mordować powoli niech przemyślą oddania psa w dobre ręce. Po takiej "terapii szokowej" dałbym do przeczytania parę artykułów na temat żywienia psów (nawet w sieci można znaleźć całą masę przydatnych informacji) a przede wszystkim cokolwiek na temat konsekwencji złego odżywiania czworonoga.
OdpowiedzTo nie dotyczy tylko opiekunów psów. Mam koleżankę która ma otyłego syna. Chłopiec ma 6 lat, ale wagę 10-latka. Koleżanka czasem wspomina że walczy z otyłością syna, jest on na diecie i generalnie wszystko idzie w dobrym kierunku. Czyżby? Kilka razy widziałem ich wychodzących z pobliskiego Mc Donalda. Jak się raz zapytałem o tę wizytę to usłyszałem "ale przecież on tak lubi". Kiedyś mnie odwiedziła, bo miała ważną sprawę, w czasie gdy rozmawialiśmy mały pochłonął wielką torbę cukierków. Wczoraj znowu słyszałem opowieści jak to dzielnie matka walczy z otyłością syna. Taaa... akurat.
OdpowiedzCiesz się, że to "tylko" pies... Ja mam to samo przy każdej wizycie z synem u dziadków. Nie widzą nic niewłaściwego w tym, że Młody żywi się u nich ciastkami.... Za to wyrażają szczere zdziwienie, że dwulatek po pochłonięciu ciastka, krakersa, paluszków i czekoladki, popitych kubkiem słodkiego soczku, nie chce jeść zupki na obiad...
Odpowiedz