Jak już gdzieś pisałam, parę lat temu kupiliśmy stary dom i remontujemy oraz wyposażamy go stopniowo, jak akurat trafi się kwartał z większą ilością klientów i jest dodatkowa kasa. Tak, żeby hipotekę na zakup spłacić dużo szybciej niż zwyczajowe 30 lat, a dodatkowych kredytów na remonty nie brać w ogóle.
Przyszedł czas na wymianę tymczasowych szafek kuchennych, kupionych za flaszkę łychy od znajomych jako używane. Wymarzyliśmy sobie meble kuchenne z litego drewna z kamiennymi blatami, robione na zamówienie przez stolarza. To chyba najdroższy element w naszym domu - podstawowy Fiat Panda w salonie kosztuje niewiele więcej (edit: meble kosztowały około 17 tys. Jak pisałam historię, byłam przekonana że nowa Panda kosztuje jakoś tak nieco ponad 20. Teraz ze zdziwieniem sprawdziłam że jednak sporo więcej). Dlatego bardzo zależało nam by te meble były naprawdę na lata. Żeby za 100 lat podnosiły wartość domu naszych prawnuków jako zabytkowe wyposażenie. ;)
W związku z tym postanowiliśmy, że praktycznie cały sprzęt AGD nie będzie w zabudowie, tylko wolnostojący, zwyczajnie ustawiony między szafkami i pod blatami w mniej eksponowanych miejscach. Dębowe meble 10 razy przeżyją trwałość współczesnej zmywarki, a wymiana sprzętu w zabudowie jest problematyczna.
Lubimy wydawać pieniądze w sposób przemyślany i rozsądny, więc mężczyzna mój poświęcił długie popołudnie na przestudiowanie katalogów kilku producentów, by ustalić które funkcje w droższych modelach zmywarek czy lodówek są rzeczywiście potrzebne do czegokolwiek, a które służą wyłącznie wyciągnięciu kasy od klienta. Zdecydowaliśmy się w końcu na bardzo konkretne modele piekarnika, płyty indukcyjnej, lodówki, zmywarki i mikrofalówki. Pojechaliśmy do elektro-marketu należącego do jednej z większych sieci ogólnopolskich (już nawet nie pamiętam której dokładnie).
Nie oglądaliśmy nawet ekspozycji, tylko poszliśmy bezpośrednio do obsługi z prośbą o wskazanie konkretnych modeli, a jeśli nie ma, to z prośbą o zamówienie z magazynu lub ewentualnie wskazaniu następców, jeżeli tamte wyszły już z produkcji.
Nie chce mi się rekonstruować całej rozmowy, więc lista argumentów pracownika sklepu na poparcie jego tezy że się nie da:
- Państwo się nie znacie. My tu mamy w promocji takie i takie. Wyłącznie one są najlepsze.
- To niemożliwe, że Wam nie potrzeba piekarnika z panelem dotykowym [WTF?! Po co mi tablet w piekarniku?!]. Każdy by to chciał mieć. To postęp i oznaka statusu [SIC!]
- Ale jak nie do zabudowy? Każdy teraz bierze do zabudowy. Niemożliwe. Tylko najubożsi kupują wolnostojące, bo ich nie stać na zabudowę mebli.
- Nie nie zepsuje się, to trwały niemiecki sprzęt. Państwa obawy są absurdalne.
- Nie damy gwarancji na 10 lat, ale się przecież nie zepsuje. Daję słowo honoru!
- Proszę tak nie myśleć, za 10 lat na pewno będziecie chcieli zmienić też meble kuchenne, więc nie ma co się martwić, czy inną zmywarkę uda się dopasować do zabudowy.
- Nie no, teoretycznie się da sprowadzić z magazynu, ale po co? Przecież te są dobre. Lepsze! Mówię Państwu, byłem na szkoleniu producenta!
- Ale ja bym musiał pójść do kierownika, bo on ma dostęp do zamówień z magazynu, a będzie dopiero wieczorem.
Wizytę w innym sklepie tego typu odłożyliśmy w czasie, uznając, że nasze nerwy mogą już nie wytrzymać. W międzyczasie jednak rozwiązanie nadeszło dość niespodziewanie - mój mężczyzna przypomniał sobie, że obok fryzjera, do którego zawsze chodzi znajduje się mały, niemalże osiedlowy sklep z AGD, który ledwo zipie wobec całej marketowej konkurencji.
Na marginesie - mój mężczyzna chodzi wyłącznie do tego jednego fryzjera, bo jak wielu mężczyzn, zupełnie nie zna się na tym, co ma na głowie, nie wie jak odpowiedzieć na pytania fryzjerów jaką chce mieć fryzurę. Ten strzyże go od 15 lat i mój kochany jest przeszczęśliwy jak wystarczy, że powie "tak samo jak zawsze". Też bym tak chciała... :D
Wracając do zmywarek - przy okazji strzyżenia wstąpił do tego małego sklepu, w którym sprzedaje sam właściciel. Jak zapytał, czy sprowadzą mu z hurtowni konkretny model wybrany z katalogu, to właściciel sklepu był szczerze zdziwiony czemu miałoby się nie dać. I tak weszliśmy w posiadanie wymarzonej zmywarki w niezabudowie mimo korpo-przeciwności losu.
Na koniec pytanie do obeznanych w temacie. Czemu pracownik dużego sklepu z RTV i AGD przez 20 minut usiłuje wcisnąć to, co ma na promocji klientowi bardzo mocno zdecydowanemu na coś zupełnie innego? Mają inny poziom prowizji? Cele sprzedażowe dotyczą konkretnych modeli?
elektromarkety
"Lubimy wydawać pieniądze w sposób przemyślany i rozsądny" "To chyba najdroższy element w naszym domu - podstawowy Fiat Panda w salonie kosztuje niewiele więcej." Nie no luz. Trochę śmieszą mnie teksty nowobogackich jakimi są normalnymi ludźmi w porsche. Dobrze, że wstawiłaś ten wątek o fryzjerze. Bez tego historia nie miałaby sensu.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Meble do średniej kuchni wykonane z dębu po prostu muszą kosztować te 17 czy 18 tysięcy. To jest wartość materiału i robocizny, która w Polsce i tak jest tania. Nie wiem, jaka jest Twoja definicja "nowobogackiego", ale ludzie potrafią wydać znacznie więcej na meble z paździerza i dykty wyłącznie dlatego, że podpisał się pod nimi jakiś projektant i są sprzedawane w fancy salonie w centrum Warszawy. Wydaje mi się, że wydanie kasy na wyposażenie domu, które się praktycznie nie zużywa i może służyć nie tylko do mojej śmierci, ale i następnym pokoleniom, a w przypadku sprzedaży podnosi wartość domu, jest całkowicie rozsądnym pomysłem. W przeciwieństwie do gadżetów elektronicznych, meble mogą być inwestycją. Istnieją sklepy z starymi meblami w bardzo wysokich cenach, a wartość pierwszych ajfonów już raczej nie rośnie. Dlatego można chyba oceniać, że wydanie pieniędzy akurat na to jest rozsądne.
Odpowiedz@JaNina: Doskonale wiem ile kosztuja. Po prostu te porównanie do ceny samochodu zapachniało trochę nowobogackim stylem.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Porównanie do ceny samochodu miało podkreślić, że dla mnie także jest to duża kwota więc chcę starannie zadbać, by się nie zmarnowała.
Odpowiedz@JaNina: tylko skąd wiesz, że następnym pokoleniom te właśnie meble się spodobają?
Odpowiedz@Nemezis2012: Muszą! Przecież dała za nie jak za samochód!
Odpowiedz@JaNina: Twój dom, Twoje meble, Twoja decyzja :) Nie wiem tylko, po co w ogóle opisywać to w historii? Wystarczyłoby zawrzeć w niej informację, że chcecie sprzęt wolnostojący. I tyle :) Nie trzeba byłoby się tłumaczyć dziesiątkom czytelników. Na przyszłość - najlepiej zamawiać wszystko online, problem namolnych sprzedawców z głowy.
Odpowiedz@inga: Ale za to pojawia się problem kurierów, a na moim osiedlu przebiega chyba jakaś żyła wodna odstraszająca kurierów, bo nigdy nie mogą dotrzeć wtedy, gdy powinni. Różne rzeczy staram się zamawiać do pracy, ale lodówkę byłoby ciężko. :D
Odpowiedz@inga: Przez to, że napisali czemu kupują wolnostojące i pokazali stosunek do mebli (maja starczyć na długo) i elektroniki (teraz robi się nietrwały sprzęt) wypowiedzi sprzedawcy o najbiedniejszych kupujących nie w zabudowie, czy chęci wymianie mebli za 10 lat nabierają jeszcze większej niedorzeczności. A i tak rozpisała się mniej niż co niektórzy ;) Moim zdaniem złoty środek pomiędzy historią piszącego, a piekielnymi faktami. No ale każdy lubi inny sposób pisania :)
OdpowiedzPS: Meble kosztowały 17. Myślałam, że nowa Panda kosztuje jakieś 20-22. Za tyle zawsze rodzina i znajomi kupowali te najtańsze Fiaty: Uno, Seicento, Panda jedynka itd. Teraz zerknęłam, że bez 30 000 PLN nie ma się właściwie po co do salonu wybierać i jestem w szoku, że aż tyle sobie liczą za takie maciupkie autko. Oczywiście kuchnia aż tyle nie kosztowała. Co oni w tym Fiacie myślą? Przecież Dacia Sandero, całkiem duże, normalne auto, jest w praktyce tańsza.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2016 o 9:12
@JaNina: Porschce też jest maciupkie i kosztuje 10 x panda. Dla jednych 17k to meble do kuchni, dla innych 17k to meble do całego domu. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Masz firmę to trochę inaczej patrzysz na maluczkich ludzi.
OdpowiedzWiesz Dacia rumuńska nie ważne, że bebechy to Renault. Śmiać mi się chce jak słyszę experów od Wv w tedeiku kupionego od niemca, co płakał jak sprzedawał, że Dacia to syf i malaria, po roku to się na zlom nadaje itp. Sanderka ogólnie jest ładnym i praktycznym samochodem, a co do fiata to podobał mi się tylko jeden model (czekam teraz na wybuch smiechu) Multipla. A mebelki debowe? Piękna i praktyczna rzecz.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Ja wiem, że wielu innych nie stać, ale w związku z tym mam sobie sama nie kupić, skoro uczciwie zarobione? Pracownikom płacimy dobrze. Zamawiając meble u polskiego stolarza zamiast kupować z zagranicznej fabryki też niejako daję komuś zarobić.
Odpowiedz@JaNina: A jakbyś zamówiła w zagranicznej fabryce to nikt by nie zrobił? Zagraniczna fabryka daje pracę 100 Polakom, a polski stolarz powiedzmy ztrudnia trzech. W którym zakładzie zostaje więcej kasy w Polsce?
Odpowiedz@chamnieromantyk: Jak to jest duża, międzynarodowa korporacja, to przynajmniej z podatków zupełnie nic nie zostaje w Polsce. Nazywa się to optymalizacją. @sutsirhc: Wiem, że Dacie to zupełnie rozsądne auta. Znajomi mają Dustera i jest całkiem spoko. Bebechy takie same jak bodajże w Qaszkaju, tylko cena połowę niższa. ;-)
Odpowiedz@JaNina: Podatki to wirtualny pieniądz, który idzie do państwa. Ja piszę o realnej kasie dla polskich pracowników, którzy wydają ją w Polsce i rozliczają się w Polsce. Śmieszne są te teksty potępianiu zagranicznych firm i te teksty o podatkach. Najlepiej niech się wycofają z Poslki i zostawią bez pracy kilka milionów Polaków. Ciekawe czy wtedy polskie firmy zatrudnią ich wszystkich.
Odpowiedz@chamnieromantyk: a dlaczego drewniane, a nie plastikowe, a dlaczego w ogóle JaNina chce mieć meble, a nie kartony? Daj spokój, już się nie masz czego czepić... Zawsze lepiej dla naszej gospodarki wesprzeć firmę polską, niż niepolską. Idź być upierdliwy gdzie indziej.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Podatki to nie są wirtualne pieniądze, tylko bardzo realne pieniądze potrzebne na utrzymanie dróg, przedszkoli, szkół, żłobków, policji i straży pożarnej. Nawet jeśli się nie chce socjalu jak w Szwecji, to na pozostałe rzeczy i tak trzeba tych pieniędzy z podatków nadal niemało.
Odpowiedz@kabo: Pieprzenie głupot o polskiej gospodarce. Co jest lepsze? 100 Polaków pracujących dla zagranicznej firmy, ale wydających pieniądze w Polsce i w Polsce płacących podatki. Czy może 10 Polaków pracujących dla polskiej firmy? Kto zostawi więcej kasy w Polsce? Myślcie ludzie trochę, a rzucacie banałami z telewizji.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Przecież klient zostawi w firmie tyle samo pieniędzy, to jaka to różnica, na ilu pracowników zostaną one rozdzielone? Jak pracowników będzie więcej, to pieniądze się rozmnożą?
Odpowiedz@kabo: Twierdzisz, że każda firma zarabia tak samo? Obojętnie czy ma 3 czy 100 pracowników? Brawo! Musiałeś być orłem w szkole. I musisz być orłem w życiu.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Duża zagraniczna firma zatrudniająca 100 polaków samym swoim istnieniem pozbawia pracy dużo większą grupę, gdyż przez jej sąsiedztwo plajtują mniejsze rodzime firmy zatrudniające od kilku do kilkudziesięciu pracowników, bo nie mogą mierzyć się z takim "gigantem" zwłaszcza, że same podatki ich zżerają. Więc nie mów mi, że lepiej dać zarobić takiej zagranicznej firmie, bo sama w takiej pracowałam kiedyś. Zatrudniała ok 100 ludzi a w okolicy zamykały się wszystkie firmy o podobnej branży, zatrudniające nawet po 40 osób niektóre. Łącznie zatrudnienie straciło ok 250 osób, więc oczywiście my zatrudnieni w tej firmie zostawialiśmy według Ciebie dalej więcej kasy w Polsce niż wszyscy, którzy tą pracę stracili, prawda? Gratuluję wiedzy na temat ekonomi i gospodarki.
Odpowiedz@chamnieromantyk: śmieszny jesteś:) Rozmawiamy o tym, że autorka dała zarobić polskiej firmie - a Ty posługujesz się argumentem, że jakby dała zarobić firmie zagranicznej, to byłoby lepiej, bo taka firma ma więcej pracowników. Wobec tego pytam, czy 17 tys. zapłacone firmie zatrudniającej stu pracowników to więcej pieniędzy, niż 17 tys. zapłacone firmie zatrudniającej trzech pracowników? Pomyśl trochę, zanim zaczniesz się z kogoś nieudolnie naigrywać i mówić mu, co rzekomo twierdzi..
Odpowiedz@kabo: "śmieszny jesteś" - argument życiowych "orłów". Mogłeś jeszcze dodać "chyba ty". I ta emotka na końcu ":)", że niby przyjmujesz to na spokojnie. Wiadomo, że w środku ciebie aż się gotuje.
Odpowiedz@chamnieromantyk: a, no jak wiadomo, to cały misterny plan w pi*du. Zostałam rozszyfrowana. Cóż, argument to nie był, było to stwierdzenie faktu, a argumenty były później. A gdzie Twoje?
Odpowiedz@JaNina: Wcale ci się nie dziwię, gdybym się budowała to tez wydałabym sporo pieniędzy na porządne, dębowe meble i parkiet, a nie na jakiś szajs. W gruncie rzeczy, na te kuchenne, dobrze zrobione meble wydasz raz 17tyś na całe życie. Gdyby tak podliczyć wszystkie wymiany zwykłych, paździochowych kompletów meblowych, to wyjdzie, że w perspektywie życia wychodzą one drożej :)
Odpowiedz@matias_lok: Ale się nie budujesz, bo cię prawdopodobnie nie stać. Fajnie jest zyć czyimś życiem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2016 o 15:37
@chamnieromantyk: Można się nie budować z różnych powodów. Mnie stać, ale po prostu nie chcę mieszkać w domku jednorodzinnym.
Odpowiedz@lazy_lizard: Bla bl bla. Stara gadka. Czyli lenistwo. Dom to obowiązek.
Odpowiedz@chamnieromantyk: nie buduję się bo nie chcę brać kredytu i zbieram kasę. Mam już jakieś 60% i zapewne za mniej więcej dwa lata będę mogła rozpocząć budowę. Stąd rozkminy autorki są mi bliskie bo sama mam podobne :) i co teraz biedaku?
Odpowiedz@matias_lok: "Mnie stać" ""nie buduję się bo nie chcę brać kredytu i zbieram kasę. To stać cię czy nie hipokryto? PS wiem, żem cham, ale służę poradą w razie budowy;) rozplanowanie, dokumentacja, konstrukcja itp
Odpowiedz@chamnieromantyk: Dlaczego lenistwo? Inne priorytety. Nie każdego uszczęśliwia własny dom. Domu trzeba doglądać, jeszcze nie daj boże zajmować się ogrodem, a ja tego zwyczajnie nie lubię i nie mam na to czasu.
Odpowiedz@lazy_lizard: Czyli tak poniekąd lenistwo. Mieszkałem kilknaście lat w bloku i kilkanascie lat w domu. Znam różnice. Bez osobistego ataku, ale się trochę znam w budowlance i większość argumentów ludzi, kórzy nie chcieli budować domu mimo, że ich było stać ograniczała się do "bo trzeba trawnik kosić, "rozpalać w piecu codziennie", ...
Odpowiedz@chamnieromantyk: o matko, chyba masz dzień idiotycznych wypowiedzi. Moich rodziców też stać na budowę domu, a tego nie zrobią. Mają nawet działkę, ale oni chcą mieszkać w centrum, bo dojazd do pracy byłby baaardzo utrudniony. Ale nie, jak ktoś się nie buduje to jest biedny albo leniwy. Jakoś strasznie się miotasz pod tą historią.
Odpowiedz@rahell: Nie tylko pod tą... ale daj mu spokój, może ma okres ;)
Odpowiedz@rahell: Widzę, że gul poszedł. Nie budują się bo są leniwi. Poco dojeżdżać z 120m2 jak można z 50m2. Super opcja. Gdzie tu miotanie? Jestem konsekwentny. Chciałeś mi dogryźć, ale widać ewidentne braki w edukacji.
Odpowiedz@Igielka: Boli prawda? Co? Niby mnie tak feminizujesz.... A wewnątrz aż się palisz. Ponaśmiewam się jeszcze trochę z ciebie. A szczególnie z twoich wypowiedzi.
Odpowiedz@chamnieromantyk: na pewno, twoje durne komentarze sprawiają wszystkim ból i powodują, że az gotujemy i palimy się w srodku! Może skończ juz się kompromitować?
Odpowiedz@chamnieromantyk: W bloku także można mieć 120m2 (albo i więcej) i nie tracić 4h dziennie na dojazd spod miasta. Można też mieć ciszę, spokój, nie słyszeć rozmów sąsiadów - słabo się znasz na budownictwie skoro w ten sposób traktujesz bloki. Także uważam, że domek to za dużo zabawy. Zaś budowanie domku to totalnie za dużo zabawy. Nazwij to lenistwem, ja zaś nazwę to szanowaniem własnych nerwów.
Odpowiedz@sla: "słabo się znasz na budownictwie skoro w ten sposób traktujesz bloki" 5 lat studiów, 10lat praktyki, ale ja się słabo znam... Bo tak powiedziała forumowa wyrocznia... Nawet nie wiesz jak głośno sie z ciebie smieję. I co jeszcze ? Może Bill Gates potrzebuje doradztwa w zakresie informatyki? Doradzisz omnibusie internetowy?
Odpowiedz@kabo: Chciałbym zobaczyć twoją minę. Taka netkowa napinaczka. Kozak w necie, pi*da w świecie. Pewnie na codzień szeregowy pracownik za 1500 z ciebie.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Tak powiedziały twoje argumenty :). Można kupić większe i cichsze mieszkanie niż standardowy domek, kwestia kosztów. W dodatku wymaga ono mniej roboty i zwykle jest bliżej miejsca pracy.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Obowiązek? Niby dlaczego? Ja nie wyobrażam sobie mieszkać w domu - chyba, że miałabym gromadę dzieci.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Człowieku, nie lepię też garnków z gliny, nie maluję obrazów i nie szydełkuję. To też jest lenistwo? Całe dzieciństwo mieszkałam w domku jednorodzinnym, później przeprowadziłam się do bloku, gdzie mieszka mi się lepiej. Ja się znam trochę na weterynarii a nie wmawiam ludziom, że lepiej mieć kota niż psa. Co kto woli.
Odpowiedz@biala_czekolada: A to nie można mieć dużo deici i mieszkać w bloku? Straszne. Mam nadzieję, że jednak potomków nie masz. Szkoda takich marnych genów.
Odpowiedz@chamnieromantyk: rozumiem, że jesteś Billem Gatesem budowlanki? Odnieś się w takim razie MERYTORYCZNE do tego, co napisała sla... czy w bloku nie można mieć 120m2? Albo spokoju?
Odpowiedz@sla: "Można kupić większe i cichsze mieszkanie niż standardowy domek, kwestia kosztów. " Wow. Takie rzeczy mi tłumaczysz. Może jeszcze ugięcia płyt żelbetowych mi wytłumaczysz. Żałosna próba ratowania twarzy.
Odpowiedz@kabo: Można. A jakie to ma znaczenie w dyskusji. Dla takich laików jak ty pewnie duże. Wsytarczy rzucić hasło. Powiem ci w tajemnicy, że żadne.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Gdzie napisałam, że nie można? Zacznij w końcu czytać to, co ludzie piszą a nie twórz swoich dodatkowych treści. Dla mnie zawsze mieszkanie w domu bardziej pasowało do większych rodzin. Poza tym wolę wydawać swoje pieniądze na inne rzeczy, niż budowa i utrzymanie domu. :)
Odpowiedz@chamnieromantyk: Tłumaczę, bo tego nie pojmujesz. Mieszkanie wcale nie musi być mniejsze od domu, w dodatku ma sporo plusów, które zwłaszcza dla młodych ludzi - są bardzo znaczące. Dom vs mieszkanie to kwestia indywidualna. Każde rozwiązanie ma swoje plusy, ma swoje minusy i daj ludziom samodzielnie podejmować decyzję bez idiotycznego wyzywania ich od biednych (tak, osoby kupujące apartamenty na Złotej 44 są tak biedne) czy leniwych. Zaś chwalenie się swoim 'wykształceniem" zostaw dla sobie - bo jeśli ono faktycznie istnieje i jest na takim poziomie, jak twoje argumenty to lepiej nie pracuj w zawodzie.
Odpowiedz@lazy_lizard: To zamieszkaj w garnku z gliny. Argument z dupy. Weterynaria? To nie było poważnych kierunków? Np. zarządzanie polem namiotowym na Marsie w Wyższej Szkole Gwiezdnych Wojen?
Odpowiedz@biala_czekolada: Faktycznie budowa i utrzymanie domu to takie błahe sprawy. To na co wydajesz? Wóda, dziwki, koks? A może jesteś pasztetem i płacisz facetom z to, że z tobą są?
OdpowiedzKochani! Nikt nie jest AŻ TAK upośledzony i zakompleksiony, to musi być troll. Nie marnujcie swojego czasu na rozmowy z kimś takim, nie warto.
OdpowiedzNie karmcie trolla! Albo dobra, bo to nawet zabawne, dawno nie widziałam żeby ktoś aż tak się kompromitował w imię... no właśnie, w imię czego?
Odpowiedz@chamnieromantyk: nie no, serio, ktoś taki jak TY zarzuca innym internetowe napinactwo? Nie czujesz komizmu sytuacji? I przepraszam, dopiero zarzucałeś JaNinie, ze 'pluje na pracownika za 1500zł' (co oczywiście nie miało miejsca), a teraz próbujesz mnie zdyskredytować czymś takim? Naprawdę nie widzisz, że się kompromitujesz po całości.
Odpowiedz@sla: " to lepiej nie pracuj w zawodzie." Jutro składam wypowiedzenie. Bo tak mi netkowy anonim napisał na stronie piekielni.pl. Jaka ty żałosna jesteś. Po co kończyć studia jak @sla ci przyszłość przepowie czy warto.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2016 o 18:18
@chamnieromantyk: Już myślałam, że takie marne prowokacje w necie nie występują. :D Mam mieszkanie, nie potrzebuję domu, a nawet, gdybym mieszkania nie miała, w ogóle nie rozważałabym zakupu czy budowy domu. Jest mnóstwo fajnych rzeczy, na które można wydawać kasę: dobre jedzenie, podróże, kino, wygodne i trwałe buty. ;) Ale nie przypuszczam, że taki prostak w ogóle ma o tym pojęcie.
Odpowiedz@chamnieromantyk: powiem tak,będzie mnie na dom za kilka lat, ale nie na odsetki od kredytu... no wiem, że cebula co zrobić.
Odpowiedz@Igielka: Ja się kompromituje? Jak na razie to wy mi się tłumczycie jak na spowiedzi;)
Odpowiedz@Igielka: no, mnie to naprawdę bawi, więc jeszcze chwile tu posiedze:) @lady0morphine: mam wrażenie, że zapędził się w kozi róg i jak się zorientował, to zaczął trollować. Ale też nie wiem, po co
Odpowiedz@biala_czekolada: Ten prostak ma IQ dużo wyższę niż ty. Zmusiłem rzesze piekielnych, żeby mi się tłumaczyli z każdej sprawy. Ja rzucalem hasło i miałem zaraz tłumczenie. Prości ludzie jesteście. Inteligentny człowiek już dawno by się kapnął o co chodzi.
Odpowiedz@kabo: To masz złe wrażenie. Ale tłumacz sobie to tak. Skompromitowałeś się i teraz odwracasz kota ogonem. Może lubisz. Tłumaczyliście mi się od paru godzin ze wszystkiego, a teraz niby, że się kapnęliście od razu, że troll. Takie bajki to nie mi.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Wyższe IQ nie znaczy, że nie mam do czynienia z prostakiem. :D W twoim świecie to co tu ma miejsce to "tłumaczenie się", w moim - rozmowa. Brandzluj się dalej tą swoją inteligencją, bo widać, że niedopieszczony pod tym względem jesteś.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Zabieg może i sprytny, lecz efekt marny. Nie wyciągnąłeś żadnych ciekawych informacji, ot same banały, które w dyskusjach i tak się pojawiają. Nikt nie przyznał się do swoich zarobków, nikt nie zdradził, że ma miliony na koncie. Następnym razem - uderzaj bardziej personalnie. Celniej. Tak, by faktycznie zabolało a nie rozśmieszyło. Wtedy może ci się uda. Zapominasz też o jednym. To internet. Tutaj nawet ja mogę się podawać za prezydenta Stanów Zjednoczonych czy agenta CIA. Nie masz jak tego zweryfikować. Ludzie wymyślają różne bzdury, by wygrać dyskusję.
Odpowiedz@sla: Ale bez przesady. Ja nie wymagałem, żeby ktoś mi napisał kto strzelał do Kennediego. Mogłem to pociągnąć dalej, ale jak zauwazyłaś zaczęli się coś orientować przygłupy. Co do agneta CIA to pewnie niektórzy by uwierzyli. Takich "mędrców" mamy na stronie. Myślę, że swoje zrobiłem. Niektórym gula poszła aż pod sam nos. Co zresztą widać po minusach. Pewnie niektórzy aże się przelogowali na fejk konta, żeby mi minusa dać. Słabe jednostki.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2016 o 18:50
@chamnieromantyk: nie było takiej potrzeby, kretyńskie komentarze z reguły po prostu sa minusowane i tyle. Na tryb trolla przeszedłeś, kiedy wyszedłeś na idiotę, czyli prawie od razu:) ale przyjmując twoja wersję, że zmanipulowałeś innych,cóż takiego tym osiągnąłeś?
Odpowiedz@kabo: Hahahaha tak sobie tłumacz. Ale żenada. Od początku na jakiegoś niepełnosprytnego umysłowo wyglądałeś.
OdpowiedzDawno tak głupiego trolla nie było na tej stronie, romantyku oszczędź sobie wstydu :D
Odpowiedz@katzschen: chyba już trochę za późno;)
Odpowiedz@sutsirhc: Porównaj sobie poziom wyposażenia zawarty w cenie, a także jakość materiałów wykończeniowych. Byłem niedawno na targach motoryzacyjnych i tak z ciekawości wsiadłem również do Dacii. Od razu było widać, dlaczego ten samochód jest tak tani. Moje Daewoo, które kupiłem jeszcze w XX w. było przytulniejsze. Oczywiście, jeśli ktoś potrzebuje samochodu, który sprawnie dowiezie go z punktu A do B i absolutnie jest mu obojętne, czy podróż ta odbędzie się w warunkach spartańskich, czy komfortowych, to Dacia jest dobrym wyborem i dlatego dobrze, że coś takiego jest w ofercie. Ale to nie znaczy, że ludzie kupujący droższe modele wyrzucają pieniądze przez okno.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Zapoznaj się odrobinkę z rynkiem stolarskim w Polsce, bo to, co napisałeś, jest tak głupie, że nie chce się komentować.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Boże, ale Ty piep***** człowieku, czytać się tego nie da. Co Ci do tego jakie meble kupiła?! Tak Cię rozjuszyło zdanie o Fiacie Panda? Okej, rozumiem, ale teraz to już się sam kompromitujesz z tymi argumentami o zagranicznych firmach. Naprawdę autorka zasługuje na potępienie, że nie kupiła mebli w BRW czy innej Ikei, przecież to brak patriotyzmu, zdrajca narodu i jeszcze dyletant w sprawach gospodarki.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Pfff...buahahahaha, no to niezłym "nołlajfem" jesteś, żeby umilać sobie czas trollowaniem w Internecie, gratuluję.
Odpowiedz@sla: Ja Cię! Ja też jestem agentam CIA! Johnny?
Odpowiedz@plotka7: Proszę o nie karmienie trola :) Przecież widzicie że chamnieromantyk, że to jednostka całkowicie niereformowalna, a do tego z jakiegoś powodu (maskowanie kompleksów) całkowicie przekonana o swojej wyższości. Dyskusja raczej nie ma sensu, a on się tylko cieszy.
OdpowiedzOczywiście że porządne dębowe meble przeżyją i wasze dzieci. Sprzęt wolno stojący to też fajny pomysł w dużej kuchni, zwłaszcza, że zwykle i tak po 5 latach szlaq go trafi. Co do marketu, to oni mają wciskać klijentom to co kierownik kazał, ewentualnie to co akurat mają na magazynie i wystawie. No i nie chodzi tu o prowizję, ale o opróżnianie magazynów, bo przechowalnia kosztuje... Nieistotnie ile kosztuje wspomniany samochód. 17kZŁ za porządną kuchnię to wcale nie drogo. Zwykła kuchnia dobrego producenta kosztuje około 1kZŁ za 1m bieżący, a w prawdziwym drewnie od 4kZŁ. Na specjalne zamówienie może kosztować sporo więcej.
Odpowiedz@unitral: Ceny mieliśmy takie, jak mówisz, tylko że metrów wyszło stosunkowo niewiele, bo po pierwsze, samo pomieszczenie nie jest aż takie duże, po drugie barek oddzielający kuchnię od jadalni jest wymurowany ze starej cegły, a po trzecie - część z piekarnikiem i płytą została dalej tymczasowa, bo w założeniach ta strona ma być zrobiona z kafli razem z tradycyjną kuchnią opalaną drewnem, ale to kolejna spora inwestycja. I wiszących też jest niewiele.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2016 o 9:32
Podoba mi się takie podejście i aż zazdroszczę przyszłej Tobie, że będziesz miała taki wychuchany i wymarzony, swój własny dom. Urządzony z głową i gustem, bez pośpiechu i prowizorki. A podejście 'marketowe' obrazuje niestety dzisiejszą rzeczywistość - wszystko z taśmy, wszystko byle jakie, wszystko jednorazowe. No, może nie wszystko, bo są jeszcze na szczęście ludzie z duszą i wyłamują się z tego kanonu - ale jak widać, niektórym nie mieści się to w głowie:)
Odpowiedz@kabo: Wiesz, markety też nie są złe. Różnym ludziom na różnych rzeczach zależy. Tak na przykład, wielu znajomych interesuje się sportem więc analizują, porównują i debatują przed zakupem kosztownego i wyszukanego sprzętu, odzieży itp, a mnie wystarczy jak kupię niedrogi odpowiednik w Decathlonie bo jestem zupełną amatorką.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2016 o 9:57
@JaNina: W sumie masz rację. Wszystko zależy od tego, na ile dana rzecz jest dla nas ważna. Ale gdybyś chciała grogi, specjalistyczny sprzęt, bo wybierasz się w góry wysokie, to raczej nikt nie powinien się dziwić, że 'co ona wymyśla, przecież wszystkim wystarcza amatorska wersja, to jej też wystarczy'.
Odpowiedz@kabo: No dokładnie tak. Znajomi mają buty górskie po 7 czy 8 stówek i wcale nie chodzi tam o modę lub znane logo, tylko o jakieś kosmiczne materiały z których je wykonano. Oni chodzą po najwyższych szczytach Tatr i nawet Alp, więc takie buty mają wpływ na ich bezpieczeństwo. Żebym ja połaziła troszkę po Bieszczadach, po drodze, którą da radę przejechać traktor, w pełni wystarczą mi tanie buty z marketu sportowego.
Odpowiedz@JaNinana: marzą mi się Alpy kiedyś, ale jak będzie znowu okazja, na Tarnicę też chętnie wejdę.
OdpowiedzMój dawny znajomy pracował w tego typu sieciówce. Mówił, że przede wszystkim sprzedawcy mają wciskać to, co im nie schodzi. Dlatego też ja zawsze przed udaniem się do takiego sklepu zasięgam porad u ludzi, którzy się znają. Dopiero wtedy trzeba wskazać sprzedawcy palcem, jakiego zakupu chce się dokonać.
OdpowiedzJako były pracownik małej sieciówki i niedoszły dużej mogę powiedzieć że tak było sprzedawcy wygodniej. Być może nie umie zamówić towaru lub nie ma do tego dostępu. Sieci bardzo często mają zatowarowanie odgórne z automatu a zadaniem sprzedawcy jest sprzedawać to co w danej chwili się firmie opłaca. Od tego jest liczona jego premia. Ja pracując w małej sieciówce sam musiałem dbać o zatowarowanie sklepu z magazynu centralnego, w dużej mierze to pracownicy znając rynek decydowali co chcą mieć na sklepie żeby zarabiać. Dla nas klient z własną listą produktów to był skarb bo rzadko się to zdarzało. Niestety polityka dużych elektromarketów jest inna i często pozbawiona nastawienia na klienta. Jesteś jednym z wielu klientów a jak nie chcesz tego co mamy to nie kupuj i szukaj w innym miejscu.
OdpowiedzTak samo jest ze emaliowanymi zlewami, wszędzie po sklepach stoi stal i epoksyd. Jednak wystarczy minimalnie się uprzeć, to zamówią stare dobre emaliowane z Olkusza. Duże pokrywki tak samo.
OdpowiedzO czym była ta historia? O meblach? Sprzęcie AGD? Samochodach czy fryzjerze?
Odpowiedz@pysznoglowka: O tym, że autorka ma kasy jak lodu i pluje z pogardą na sprzedawców, którzy zarabiają 1500.
Odpowiedz@chamnieromantyk: problem jest taki, że sprzedawcy nie rozróżniają klienta który chce wydać 20k zł od takiego co chce wydać 2k zł. To znaczy wiedzą jaką cenę wpisać na FV, ale model proponowanych rozwiązań i technologi, rozmija się z priorytetami klienta. To nie doradcy/sprzedawcy, tylko po prostu wciskacze.
Odpowiedz@chamnieromantyk: a) Wskaż fragment, gdzie pluję z pogardą. b) Nie narzekam na naszą sytuację finansową, ale nie uważam żebyśmy należeli do bogaczy. Dom to nasz priorytet i na jego urządzanie jesteśmy skłonni wydawać więcej, niż na inne rzeczy. Za to np. na wakacje ciągle jeździmy pod namiot.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Z tym, że na sprzęt AGD właśnie nie chcieliśmy dużo wydać. Woleliśmy przeznaczyć pieniądze na trwałe, drogie meble, a urządzenia kupić tańsze. Z założeniem, że każde i tak się szybko psują w dzisiejszych czasach. Mieliśmy upatrzone takie bardzo konkretne, zwykle prosty model wzbogacony o jakąś konkretną nam przydatną funkcję. A on proponował albo takie absolutnie najtańsze, albo całkowicie wypasione, dużo droższe od tych, które my chcieliśmy.
OdpowiedzDenerwuje mnie to, że przy większości historii musimy poznać całe życie autora, którzy traktują ten portal jak idealne miejsce zwierzeń. Czy nie można tego samego napisać jako krótką anegdotkę z jakimś ciekawym morałem bez rozpisywania się na temat całego życia, łącznie z imieniem psa, fryzjerki i sąsiadki?
Odpowiedz@JaNina: "Za to np. na wakacje ciągle jeździmy pod namiot." No i? Mark Zuckerberg ma kilkadziesiąt miliardów dolarów, a ciągle chodzi w szarym t-shircie. U ciebie to taka biedota na pokaz, niby jakimi jesteśmy "szarymi ludzikami". Ale jakby była ulewa to uciekamy do Hiltona. Nie ważne co robisz, ważne na co ciebie stać. @pysznoglowka: Taki nowobogacki styl. Niech wiedzą, że z biednymi nie tańczą. Pani Prezs przecież to pisze.
Odpowiedz@pysznoglowka: o tym, że były drogie prawie jak fiat panda ;)
Odpowiedz@JaNina: Kobieto ale kogo to obchodzi, że jeździcie pod namiot... dlaczego masz tak silną potrzebą tłumaczenia się ze swojego życia i tego na co wydajesz pieniądze? Ludzie wydają po 40 tys na kuchnie i nie przeżywają, a już na pewno nie opisują na piekielnych.... :D
Odpowiedz@Nemezis2012: Bo mi się ten typ do wszystkiego dopieprza i mi to psuje humor. :D
Odpowiedz@Nemezis2012: ale ta historia nie była o tym, ile miały kosztować meble, tylko o nieprofesjonalnie obsłudze. @JaNina: prawda, ale mam wrażenie, że tlumaczenie czegokolwiek 'temu typowi' mija się z celem...
Odpowiedz@kabo: Wiem o czym była, jednak zawiera mnóstwo nieistotnych i nieciekawych informacji typu strach męża przed nieznanym fryzjerem... :D no ale co kto lubi.
Odpowiedz@chamnieromantyk: Prawie każdy Twój komentarz jest poniżej poziomu, za co? Przecież dobrze prawisz.
OdpowiedzCzy tylko mnie dziwi, że skoro mieliście takie na 100% upatrzone modele, to nie zamowiliście ich przez internet?
Odpowiedz@Hel1984: Raz już zamówiliśmy przez internet pralkę i były takie przeprawy z kurierem, że nie odważyliśmy się po raz kolejny.
Odpowiedz@JaNina: Dom też zamówisz przez kuriera? Ja rozumiem jakieś perdoły, ale czasami wypadałoby ruszyć dupę i zobaczyć to i tamto.
Odpowiedz@chamnieromantyk: I tak nie zobaczyli skoro ściągali na zamówienie. Po co mam oglądać pralkę czy lodówkę?
Odpowiedz@sla: O matko, wszystkie płyty indukcyjne są prawie identyczne, nie ma sensu tracić czasu na oglądanie, w przypadku większości sprzętów i tak kluczowe są funkcje i niezawodność, wygląd jest drugorzędny, zresztą w przypadku 99% sprzętów można go ocenić na podstawie zdjęć. Przecież to tylko piekarnik, nie suknia ślubna :p Kupowałam online 100% sprzętu do swojego mieszkania, pomagałam wybrać i zamówić wyposażenie kuchni do kolejnych dwóch, należących do krewnych. Zero problemów, bez porównania większy wybór, wszystko wyglądało jak na zdjęciach.
Odpowiedz@sla: @inga: Wygląd nie jest zupełnie nieistotny, ale zwykle wszystkie modele danego producenta wyglądają prawie tak samo. Wystarczy zobaczyć na żywo jakiś tańszy lub droższy, a potem sprawdzić na zdjęciu, że ten wybrany będzie się różnił o kilka guzików mniej lub więcej. :)
OdpowiedzA ja w szczegóły nie będę wchodził.. Tylko szybko odpowiedzi na pytania TAK może być inny poziom prowizji... TAK może mieć konkretny cel na konkretne produkty. Oraz dodatkowe tego co klient sobie życzy na magazynie może w tej chwili nie być a jak będzie czekał to nie wiadomo czy się nie rozmyśli (szczególnie jak trzeba ściągnąć od dystrybutora). Oraz ostanie: nie zna się (bo rotacja ogromna a on tu ledwie 2 tygodnie siedzi) więc próbuje sprzedawać to co zawsze nawet jak nie trzeba...
OdpowiedzW marketach wciskają głównie to, co nie schodzi. Leżaki magazynowe, sprzęt który kupi jeden klient raz na ruski rok. Takie mają targety, co jest logiczne, bo market to firma nastawiona na zysk ze sprzedaży, a brak sprzedaży produktu, w który zainwestowali oznacza stratę. Już parę lat temu nauczyłem się, że nie ma co ufać obsłudze sklepu, bo to głównie studenciaki dorabiający sobie 1500 / miesiąc w miarę lekką pracą, w której dość ciężko coś spartaczyć na amen. Ktoś kto rzeczywiście zna się na stolarce, budowlance czy architekturze wnętrz z pewnością nie marnuje życia na szeregowej posadzie w markecie za minimalną krajową. Co do aut to rzeczywiście, teraz byle g*wienko kosztuje górę pieniędzy, a jakiś samochód średniej klasy (typu Ford Focus) wchodzi w wartości 6-cyfrowe. To za dużo, prawie nikogo nie stać na taki wydatek gotówką, a nie mówimy tu o żadnym luksusowym wypasie tylko o najzwyklejszym combi z przeciętnej mocy dieslem.
Odpowiedz@nuclear82: Focusy akurat mamy w firmie, ostatni był brany w leasing w lecie i cena za zupełnie niezłą wersję (kombi, diesel 110 koni czy tam nawet więcej, klima, radio z mp3, bluetooth) wyszła poniżej 75 000 brutto, czyli do sześciu cyfr jeszcze dużo brakuje. Jak kojarzę, to te auta zawsze tyle kosztowały, Focus jedynka 15 lat temu w podobnej wersji kosztował mniej więcej tyle samo. Tylko właśnie te małe autka strasznie podrożały. Kiedyś najtańszego fiata można było dostać za dwie dychy z małym hakiem, no a teraz jak się zejdzie poniżej 30, to jest sukces.
Odpowiedz@JaNina: @JaNina: klima i radio z mp3 to właściwie dzisiaj standard w nowym aucie, bo kto kupuje nowe za dziesiątki tysięcy bez klimy, a dawanie w 2016 roku kaseciaka w standardzie to już pośmiewisko. To co wymieniłaś to jest już standardem w najuboższych wersjach większości samochodów. Z innych dodatków sama nawigacja kosztuje jakieś 5k, w autach wyższej klasy dodatki jak wysokiej klasy system audio potrafią kosztować pięciocyfrowe sumy, może nie w Focusie, ale w takim Mondeo już dobranie dodatków za połowę wartości najuboższej wersji jest możliwe. BTW taki Focus RS (mocno sportowa wersja) to zaczyna się już od 150k w katalogu ;)
OdpowiedzZ tym sprzedawcą to różnie może być. Może faktycznie był na szkoleniu producenta i jest przekonany, że dobra zmywarka to jest tylko ta, koniec i kropka i nie umie zrozumieć, że klientowi jest potrzebne co innego. Może ma premię za jakiś konkretny produkt i za sprzedawanie go dostanie 2x tyle, co podstawa. Może się bał, że jak już zamówi, to się rozmyślicie. A w niektórych sklepach zdarzają się punkty ujemne- i gdyby gość zamówił Wam zmywarkę, którą chcecie, premię, którą wypracował, trafiłby szlag i ostałby się o samej podstawie. Sieciówki mają różne durne pomysły dotyczące "motywowania" pracowników.
OdpowiedzNie wiem jak w innych sklepach, ale w Euro AGD RTV zwróć uwagę na cenówki. Konkretnie na dwie ostatnie cyfry kodu produktu (tzw. PLU). Im wyższa liczba, tym bardziej prawdopodobne, że usłyszysz że tego właśnie pragniesz i niczego innego. Sprzedawcy zbierają punkty, które przelicza się potem na prowizję. Zazwyczaj fajne rzeczy mają niską wartość punktową, chvjnia co się nie chce sprzedać jest wysoko punktowana.
OdpowiedzDokładnie tak może być. Nie jestem ekspertem, ale mam wśród przyjaciół pracownika właśnie działu RTV/AGD w jednym z takich sklepów. Chłopak ma specjalne produkty na promocji- np. zmywarka firmy A i B, do tego przedłużona gwarancja w firmie C, ubezpieczenie sprzętu w firmie D. Mają ogólny obrót, owszem, ale są produkty czy oferty za które mają specjalną, dodatkową premię. Jak dla mnie to absurd, bo rozumiem premię od obrotów, ale jeżeli sprzedawca ma premię od konkretnego produktu to logiczne że będzie promował tenże produkt i wciskał go klientom, a nie produkt na którym właściwie nie zarobi. A klient który przyjdzie po produkt firmy X, zostanie olany z góry na dół bo sprzedawca ma za jego obsługę liczone tylko "za godzinę" pracy, a nie za sprzedaż jako taką, więc równie dobrze może stać i się nie wysilać, nie sprawdzać parametrów i nie doradzać. Proszę na mnie nie najeżdżać, bo piszę tylko o realiach.
Odpowiedz