Wczoraj załatwiałam coś na mieście, w dzielnicy mało mi znanej. Postanowiłam wstąpić jeszcze gdzieś na kawę. Trafiłam na kawiarnię, wyglądała na jedną z "tych lepszych", czyli raczej z serwisem, ale weszłam, rozejrzałam się, za barem jeden pracownik robiący kawę i zanoszący ją do najbliższych stolików. Podeszłam na baru, zamówiłam kawę (co ważne, powiedziałam jedynie "poproszę kawę") i stwierdziłam, że poczekam przy barze, odbiorę kawę i sama ją sobie zaniosę do stolika. W międzyczasie, co też ważne, rozpięłam kurtkę i zdjęłam szalik.
Pan podał mi kawę, co mnie zdziwiło, w kubku na wynos, ale ok, nie będę robić cyrku, nie jestem jakąś księżniczką, żeby się z plastikowego kubka nie napić. Usiadłam przy stoliku, zostawiłam kawę, płaszcz powiesiłam na krześle i poszłam do toalety. Wróciłam akurat w momencie, gdy kelnerka, której wcześniej nie widziała zabierała mój kubek ze stolika.
- Przepraszam, to moja kawa
- Ale to jest kubek na wynos, nie może pani tutaj pić
- Przykro mi, zamówiłam kawę i dostałam w takim kubku
- Na pewno pani powiedziała "kawa na wynos", a nie "kawa"
- Na pewno nie, zresztą skoro to taki problem to proszę mi tę kawę przelać do filiżanki, jak panią tak razi widok tego kubka tutaj
- Nie mogę pani przelać, musi pani zamówić nową kawę, tu jest część z serwisem
- A jest jakaś różnica w cenie między kawą na wynos, a na miejscu?
- Nie
- czyli pani odmawia mi prawa do wypicia tutaj kawy, za którą zapłaciłam jak każdy inny gość, bo pani kolega popełnił błąd?
Całe zamieszanie zobaczył barista, podszedł, przeprosił i stwierdził, że oczywiście nie ma problemu, abym wypiła kawę na miejscu.
Jakieś pół godziny później kelnerka zaczęła robić rundkę między stolikami, informując, że za 10 minut zamykają i wręczała gościom rachunki. Podeszła i do mnie:
- Czy zapłaciła już pani za kawę?
- Tak
- Aha
Kelnerka już chciała odejść, lecz obróciła się jeszcze do mnie i zapytała:
- A może chce pani zostawić napiwek do obsługi?
- Tzn. dla pani?
- Tak
- Pani chyba żartuje
- No wie pani, to jest kawiarnia Z SERWISEM, jak chce pani być obsłużona, to zwyczajowo zostawia się też napiwek
- ...
Może złośliwa jestem, ale znalazłam kawiarnię w necie i wysmarowałam do kierownictwa maila opisując zachowanie kelnerki, łącznie z próbą wyrzucenia mnie z lokalu i nagabywaniem o napiwek. Szybko dostałam odpowiedź:
"Szanowna Pani,
w kawiarni nie wolno pić kawy na wynos.
Dziękujemy na wizytę i zapraszamy ponownie".
No tak, z taką siłą argumentów nie można dyskutować.
gastronomia
Mam wrażenie, że szef z ową kelnerką mają bliskie relacje, niekoniecznie czysto zawodowe. Albo rodzina, albo wiadomo co. To by tłumaczyło zarówno odpowiedź na Twoją skargę, jak i jej bezczelność.
Odpowiedz@Candela: Albo to sama "kelnerka" odpisuje na maile.
OdpowiedzKomentarz piekielniejszy od samej historii. Takie to nasze podejscie, wszystko jest albo po znajomosci albo ktoś dupy daje
Odpowiedz@rzeczony: w ten sposób łatwiej wyjaśnić dwa podobne, nie mające nic wspólnego ze sobą, objawy głupoty.
Odpowiedz@rzeczony: po otrzymaniu TAKIEJ odpowiedzi, całkiem słusznie podejrzewam, że list trafił na ekran właśnie tej kelnerki. Może przypadkiem odpowiadanie na emaile ma w zakresie obowiązków.
Odpowiedz@rzeczony: Nie wszystko. Kelnerka kompletnie nie ma serca ani talentu do swojej pracy. Chęci raczej też. Nie dość, że jest chamska, to nieprofesjonalna. To całe żebranie o napiwek skojarzyło mi się z panem żulem, który rzecze "dej mje dwa złote na piwo", po uprzednim obszczaniu ci samochodu. W normalnych, typowych warunkach, przy takim podejściu do klienta, straciłaby pracę. Zdrowy rozsądek podpowiada, że dziunia jest antyreklamą dla kawiarni. Stąd wniosek, że pracodawca nie kieruje się zdrowym rozsądkiem. Uzasadniłam, więc się nie czepiaj, że wszędzie widzimy nepotyzm.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Chyba, że rzecz miała miejsce w Brukseli. W tym mieście taki poziom obsługi to standard.
OdpowiedzTo jakaś sieć kawiarni? Co mam omijać??
Odpowiedzto była kawa 'na wynoś się, bo zamykamy' :p masakra...
OdpowiedzJeśli mają stronę na facebooku, albo na jakiejś stronie typu tripadvisor.com to można wystawić im stosowną opinię. No ale jeżeli komentarz "magicznie" zniknie, to pozostaje poczta pantoflowa i zwykłe ostrzeganie znajomych przed takim miejscem. Sama pracuję w gastronomii i cieszę się z każdego napiwku, ale dopominania się o niego NIGDY nie zrozumiem. Jeśli wykonujesz swoją robotę z uśmiechem, to ludzie (nie wszyscy oczywiście) to docenią i sypną groszem, jak zachowujesz się jak buc, to morda w ciup i miejże trochę wstydu...
OdpowiedzAha, czyli wypiłaś kawę na wynos, chociaż chciałaś wypić "normalną", a decyzję za ciebie podjął barman i nabzdyczona kelnerka. Cudownie. Nie wiem co bardziej mnie oburza: "standardy" obsługi czy bezczelna odpowiedź na maila. Mam jednak nadzieję, że takie cwaniakowanie się na nich kiedyś zemści.
OdpowiedzOni chcieli iść po prostu do domu a Ty nie zrozumiałaś ich aluzji, że masz się wynosić:P. Nie dość że chamsko zostałaś w lokalu to jeszcze napiwku nie dałaś:P WSTYD!! :)
OdpowiedzNo skoro nie wolno, to nie wolno. Nie zastosowałaś się, ale już trudno, nawet zaprosili Cię ponownie. Powinnaś okazać wdzięczność.
OdpowiedzNiby wszystko takie proklienckie, ale klient w sumie niewiele może zrobić. Ja bym powystawiała negatywy wszędzie, gdzie się da i poprzerzucała się tą mailową skargą. Może nic nie zawojujesz, ale trochę im napsujesz krwi ;)
OdpowiedzTak kończą kawosze. Bariści i kelnerzy w takich miejscach są jak dilerzy; sprzedają towar, ale sami z niego nie korzystają, bo wiedzą, że to gówno. Beka z ludzi którym smakuje kawa.
OdpowiedzTy w Niemczech mieszkasz, zgadza się? Kiedyś imponowało mi to ich "Ordnung muss sein", szczególnie w konfrontacji z tradycyjnym polskim bajzlem, ale teraz jakoś bardziej skłaniam się do brytyjskiego "keep calm and carry on".
OdpowiedzSzczerze powiedziawszy, to całkiem bez winy też nie jesteś. Widziałaś, że kawiarnia jest z serwisem, a mimo to SAMA podeszłaś do baru, na dodatek w płaszczu. Rozpięłaś go, ale NIE ZDJĘŁAŚ i - zamiast zająć miejsce przy stoliku - czekałaś na kawę przy barze. Na miejscu baristy/barmana również bym zrozumiała, że kawa ma być na wynos. Może i powinien zapytać, ale - szczerze mówiąc - też by mi to do głowy nie przyszło. Następnie, widząc, że dostałaś kawę w kubku na wynos - nie protestujesz i o nic nie pytasz. A powinno cię to jednak zastanowić. Ale machasz ręką na uchybienie, bo "nie jesteś księżniczką". Wszelkie nieporozumienia biorą się z niedogadania. Barman założył (niesłusznie), że bierzesz kawę na wynos i utwierdził się jeszcze w tym przekonaniu, gdy bez protestu przyjęłaś kawę w kubku na wynos. Nie domyślił się również, że nie znasz zasad panujących w tej kawiarni. Trudno zatem powiedzieć, że popełnił jakiś karygodny błąd. Zresztą zaraz później go naprawił. Natomiast zachowanie kelnerki jest poniżej wszelkiej krytyki. Zarówno próba zabrania ci kawy ze stolika, jak również odmowa przelania jej do filiżanki. No zwykła, złośliwa, przemądrzała franca, na dodatek tępa jak noga od stołu. A już w tym upominaniu się o napiwek jej bezczelność walczy o lepsze z głupotą... lub arogancją. Czy ona przypadkiem nie skojarzyła, że jesteś cudzoziemką, w dodatku ze wschodu?
Odpowiedz@Armagedon: Do baristy nie miałam pretensji - zazwyczaj pyta się jednak czy kawa na wynos czy na miejscu, ale ok, niedopatrzenie. Dwa - napisałam, że kawiarnia wyglądała na taką z serwisem, ale, że nie widziałam nigdzie kelnerki wzięłam pod uwagę, że mogę się mylić, bo kawiarni, nawet eleganckich, gdzie odbiera się zamówienie na barze, w Niemczech nie brakuje. Po drugie, serio, czepiamy się takich szczegółów jak niezdjęcie a rozpięcie kurtki? Kawę podaje się z zasady w filiżance, w razie wątpliwości pyta się czy ma być na wynos, bez pytania na wynos podaje się tylko w budkach, gdzie ma stolików, więc nawet nie ma gdzie kawy w filiżance wypić. Co do tego, że się nie upomniałam o filiżankę ani nie usiadłam u stoliki, nie wiem, solidarność ludzi gastronomii? Nie chciałam robić bariście dodatkowej roboty.
Odpowiedz@Armagedon: Ja to na przykład do kawiarni nie chodzę, ale jak w Biedronce podejdę do kasy bez koszyka to mi kasjerka nie dolicza do rachunku siatki, bo o nią ku*wa nie prosiłem. Także kasjer mógł zobaczyć ją nawet na dinozaurze w różowych pantalonach, skoro nie prosiła na wynos, to powinna dostać normalną.
OdpowiedzA mi dolega bezdomność jeśli już się dzielić. I wywiało mnie tutaj na tą stronę. Pozdrawiam :(
Odpowiedz