Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkam w wieżowcu. Drzwi do klatki można otworzyć kluczem albo przy pomocy…

Mieszkam w wieżowcu. Drzwi do klatki można otworzyć kluczem albo przy pomocy kodu - teoretycznie nikt niepowołany wejść nie powinien.
Tymczasem od jakiegoś miesiąca czujemy się jak rodzina niedźwiadków z bajki o Złotowłosej: ktoś wchodzi na nasz teren!

"Ktoś" to znana w okolicy żulietta. Pomijam już fakt, że leżąca pod drzwiami piwnicy, nawalona jak messerschmitt kobieta, to średnio fajny widok. Najbardziej wku... denerwuje to, że pani żulietta zostawia nam niespodzianki. Żółte i brązowe.

Efekt łatwy do przewidzenia: na klatce okropnie śmierdzi, pani sprzątająca załamuje ręce, mieszkańców trafia jasny szlag.

Panowie strażnicy miejscy kilka razy pofatygowali się do nas z wizytą, ale pani żulietta jest niemal jak Lassie - zawsze wraca.

Jeśli przypadkiem poznam personalia młota pneumatycznego, który ją do nas wpuszcza, to najprawdopodobniej spędzę resztę życia na obijaniu się na koszt podatników.

sąsiedzi

by ciociawodzia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar misiafaraona
18 18

Młot młotem ale żuliettę należy wywalać na kopach, bez litości i aż do skutku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

Albo po prostu podejrzała kod, nie pomyślałeś o tym?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Kobalamina: Nie wiem czy to prawda czy tylko urban legend, ale podobno są kody administratorów, które są powszechnie znane i działają.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
0 2

@sweetsecrets: są i działają, te kody są przypisane do budynków (albo ulic, osiedli - zależy jak administracja sobie zażyczy).

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
5 7

@sweetsecrets: @grupaorkow: są też kody techniczne do danych modeli, często administracja/konserwatorzy ich nie zmieniają, bo a nuż trzeba będzie użyć. "żeby serwisant nie miał problemu" - bo jak zmienią zapiszą gdzieś w papierach w biurze w spółdzielni to potem nie znajdą.

Odpowiedz
avatar egow
4 4

@PiekielnyDiablik: dokładnie. Do mnie do klatki da sie wejść kodem 5555 ;/

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 8

domofon i klatka/korytarz na +10 mieszkań jest już tak wspólna, że już niczyja... Rozwiązanie - podwójne drzwi domofonowe +CCTV; Jednak to nie wystarczy, bo może wchodzić "za kimś" kto nie ma ochoty się z nią szarpać. Taka prawda nie bij się z gównem, bo się ubrudzisz. Ja osobiście wywaliłbym na kopach, ale w rękawiczkach i gumiakach.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 7

Oczom własnym nie wierzę! Nie ma żadnych komentarzy sławiących żuliettę jako stworzenie boże, które każdy (z wyjątkiem komentującego, oczywiście) ma obowiązek nakarmić, a zwłaszcza napoić?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 21

@Jorn: Skoro zostawia niespodzianki, to nakarmiona i napojona jest ;)

Odpowiedz
avatar Sadystka
14 14

W bloku, w którym kiedyś mieszkałam była analogiczna sytuacja, tylko z głównym bohaterem o imieniu Jurek. Jurek był niesamowitą mendą, najpierw się schlał, potem narozrabiał na mieście, a potem zakrwawiony przychodził do nas. Zabierał ludziom wycieraczki, układał się wygodnie między piętrami i wyciągał fajeczkę, której smród czuć było na wszystkich jedenastu piętrach. Najlepsze w tym wszystkim było to, że Jureczek dzwonił po domofonach, aż ktoś go wpuścił. Raz myślałam, że wykipię, kiedy podniosłam słuchawkę, a w tym czasie on zdążył zadzwonić pod inny numer: "Dzienodbry, tu Jjjurek, wpuszzci pani??", a babka jak gdyby nigdy nic: "Proszę". Nosz ku**a mać! A potem smród na klatce, że aż wstyd, jak ktoś przychodził do nas.

Odpowiedz
avatar Matys909
6 8

Należy zaczaić się i złapać tę żuliettę, potem wytrzeć jej twarz o jej klocek. Na pewno zadziała.

Odpowiedz
avatar Migdek
4 4

A może jak ktoś odbiera, to babka mówi "poczta" albo "ulotki" i pyk, magicznie drzwi otwarte..? ;)

Odpowiedz
Udostępnij