Patrząc na to, co się dzieje, to będzie kontrowersyjnie.
Mam malutkie dziecko. Młody człowiek ma trochę ponad miesiąc i jest to czas szczepień. Nie wnikam już w temat szczepić czy nie, bo dla mnie było oczywistym że to robimy.
Miałam jednak problem - czy szczepionki z NFZ i mieć 3 ukłucia, czy zapłacić i mieć jedno. Zadecydowałam że na zdrowy rozum, dziecko i tak nie pamięta i nie będę płacić jednorazowo około 300 zł za coś, co mogę mieć za darmo. Zwłaszcza że jedna dawka to 300, a dawek musi być trzy, czy nawet cztery. Pieniądze postanowiłam przeznaczyć na szczepionkę której nie refundują. Razem więc ukłuć będzie cztery.
Pielęgniarka z uporem maniaka zapytała mnie co najmniej kilka razy czy:
- zamierzam na dziecku oszczędzać,
- wiem że to AŻ cztery ukłucia,
- nie będzie mi szkoda dziecka
Zapytałam, czy ona swoje ukłucia pamięta? Bo ja nie, a wtedy nie było szczepionek skojarzonych i nie było problemu.
Wyciągnąć pieniądze próbują grając na emocjach rodziców.
Jestem młoda, nie głupia i naiwna.
Przychodnia
Też nie jestem za tymi skojarzonymi szczepionkami. Chociażby dlatego, że my wszyscy byliśmy normalnie szczepieni i wiemy, że nie ma to żadnego wpływu a działają ok, natomiast skojarzone nie wiemy czy za kilkanaście lat nie będą miały jkiegoś wpływu na nasze zdrowie a i dawki są tam troszkę inne.
OdpowiedzMłody Człowiek pewnie ma skończone 7 tygodni, maleństwo i pakujesz mu 4 ukłucia, czyli ile szczepionek... ? Cóż Twój wybór. Napiszę tylko, że w pojedyńczych jest krztusiec pełnokomórkowy, trochę się dowiedz na ten temat, lepiej już zamienieć na DTaP... Zdrowia dla malucha życzę.
Odpowiedz@Nemezis2012: Powszechnie wiadomo że płatna opieka medyczna jest lepsza, ale jednak nikt nie powinien tutaj oceniać autorki. 900 zł to niemało, szczególnie że dziecko na tym etapie to dość droga sprawa.
Odpowiedz@Nemezis2012: Tak, jest _osłabiony_ krztusiec pełnokomórkowy. Całokomórkowe szczepionki zawierają całe komórki pałeczek krztuśca (Bordetella pertussis), które zostały osłabione poprzez działanie wysokiej temperatury oraz środków chemicznych, zawierają ok. 3000 antygenów. Występują jako szczepionka skojarzona DTwP, która zawiera toksoid błoniczy, toksoid tężcowy oraz całokomórkowy składnik krztuścowy (wP). Skuteczność szczepionek całokomórkowych jest nieznacznie dłuższa w porównaniu do skuteczności szczepionek bezkomórkowych. Wyniki badań wskazują, że ochrona przed zachorowaniem na krztusiec u dzieci stopniowo zanika w ciągu 5 lat po podaniu ostatniej dawki podstawowego szczepienia szczepionką DTaP. Czas ochrony po zaszczepieniu szczepionką całokomórkową DTwP wynosi, w zależności od wytwórcy, 6-12 lat. Szczepionki bezkomórkowe powodują dwa razy mniej niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) i wielokrotnie mniej ciężkich lub poważnych NOP. Szczepionki bezkomórkowe z obniżoną zawartością antygenów krztuścowych mogą być podawane dzieciom powyżej 5 roku życia i osobom dorosłym, podawanie szczepionki całokomórkowej w tym wieku mogłoby powodować nasilone odczyny. Dr hab. Anna Lutyńska Zakład Badania Surowic i Szczepionek, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - PZH
Odpowiedz@MrSZ: Nie, mój drogi, wcale nie jest lepsza - lekarz, który ma sumienie, będzie leczył dobrze bez względu na to, czy mu płaci NFZ czy konkretny człowiek. Konował weźmie pieniądze i zrobi to samo, bez względu na źródło finansowania. Różnica jest jedynie, że lecząc "z NFZ-tu" będzie arogancki, a "prywatnie" - będzie starał się być uprzejmy.
Odpowiedz@MrSZ: totalnie nie zrozumiałaś... nie chodzi o kase tylko o to, że tak małemu dziecku pakuje się tyle szczepionek, bez względu na to czy są to skojarzone czy oddzielne ilość szczepionek w jednym dniu jest taka sama, różni się ilość wkłuć.
Odpowiedz@Mahmurluk: "Szczepionki bezkomórkowe z obniżoną zawartością antygenów krztuścowych mogą być podawane dzieciom powyżej 5 roku życia i osobom dorosłym, podawanie szczepionki całokomórkowej w tym wieku mogłoby powodować nasilone odczyny." - Bezkomórkowe powyżej 5 roku życia? Przecież są bezpieczniejsze. Co więc poniżej 5 roku, nie szczepić wcale?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2016 o 19:33
Poziomeczko radzę poczytać czemu część rodziców protestuje przeciw szczepieniom. Oczywiście część przeciwników szczepionek to czyste oszołomy ale trzeba wiedzieć kilak rzeczy, których tak łatwo do wiadomości się nie podaje: - KAŻDA szczepionka może mieć skutki uboczne - dlatego trzeba robić tylko te które są niezbędne. W przypadku każdego szczepienie istnieje bardzo maleńka szansa na zgon. - Firmy farmaceutyczne, żeby zarobić robią bardzo "interesujące" combo szczepionki. Warto poczytać jakie choroby obejmują. Często są to jakieś choroby z drugiej strony Ziemi typowe dla tamtego regionu. Ale to fajnie wygląda w opisie, że szczepionka ochroni przed dużą ilością chorób. Tak więc szczepienie to rzecz potrzebna i konieczna, ale musi być dokonywana w sposób przemyślany. Bo każda szczepionka może zabić, więc chyba lepiej nie ryzykować i ich nie nadużywać ilościowo.
Odpowiedz@Draco: paracetamol też może zabić, niekoniecznie przedawkowany. Woda zabija tysiące ludzi rocznie.
Odpowiedz@Draco: No właśnie... tylko mało kto się nad tym zastanawia.
Odpowiedz@Caron: A widziałeś fora pełne załamanych rodziców bo ich dziecko zachorowało od wody lub paracetamolu?
Odpowiedz@Nemezis2012: Ja widziałam fora pełne zgorzkniałych skretyniałych rodziców, którzy nie dopilnowali żeby dziecko było zdrowe, żeby upewnili się, iż nie jest uczulone na żaden składnik szczepionki, i wyszły powikłania. Szczepionki są VERY GOOD! Poza ty, 4 wkłucia, ale nikt ich nie daje od razu! Zwykle odstępy między szczepieniami wynoszą 6 tygodni. Dziecko tak małe po po 2 minutach zapomina o uderzeniu się, a ma pamiętać jedno ukłucie. Idź się ogarnij.
Odpowiedz@Nemezis2012: Wybacz, ale w swoim życiu dzieciaków i innych ludzi poznałam już prawdopodobnie setki (uroki posiadania matki nauczycielki w początkowym) i ŻADNE z nich nie miało powikłań po szczepionkach. Oczywiście, takie powikłanie może wystąpić, ale ile procent to jest? 1%? 2% No zaszalejmy, że 5%... A wiesz ile chorób zostało ograniczone/zniszczone właśnie dzięki szczepionkom?
Odpowiedz@mlodaMama23: Jak nie daje od razu? o Czym Ty piszesz? Oczywiście, że dają od razu chyba że rodzic lata po poradniach szczepień i ma odpowiedni papier żeby robić owe odstępy. Odstępy są pomiędzy jedną partią szczepień a kolejną np. tężec błonica krztusiec polio hib i żółtaczka plus ewentualnie pneumokoki i rota. a za 6 tygodni kolejne dawki.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Ja nic nie napisałam o powikłaniach, nie zagłębiam się w ten temat, nie interesuje mnie czy poziomka lub inna matka mają gdzieś ilość w kłuć, bo nie o wkłucia tutaj chodzi. Na pewno nie będę się tutaj rozpisywała o plusach i minusach szczepień kto chce to łatwo znajdzie info na ten temat.Po prostu uważam, że 6-7 szczepionek ( nie wkłuć! bo wyobraźcie sobie, że tężec błonica krztusiec to jedno wkłucie) jednego dnia to za dużo dla 7 tygodniowego dziecka.
Odpowiedz@Nemezis2012: Mój syn, na raz dostał max 3 wkłucia, na samym początku, zaraz po szpitalu. Później po jednym, albo po 2. Już nie pamiętam, ale nigdy nie dostał 4 wkłuć za jednym podejściem.
Odpowiedz@Draco: Ciekawe skąd tyle minusów. Ludzie widocznie nie lubią znać prawdy. A prawda jest taka, że KAŻDA szczepionka to wprowadzenie do organizmu danej choroby, tylko o bardzo złagodzonych opcjach. To takie bakterie z "powybijanymi zębami i spiłowanymi pazurami". Ewentualnie jest to mniej ciężka forma choroby. Organizm walczy z chorobą w wersji "osłabionej" i uczy się jak ją zwalczać. Potem gdy przyjdzie prawdziwa "mocna" choroba, to organizm umie już ją zwalczać. Chyba prościej się tego opisać nie da. I teraz przechodzimy do problemu. KAŻDA szczepionka może zabić dziecko, to ryzyko jest bardzo małe, ale istnieje. To ryzyko opłaca się podjąć w przypadku naprawdę poważnych i śmiertelnych chorób. SZCZEPIONKI SĄ KONIECZNE. Ale jest "ale". Firmy farmaceutyczne "pobawiły się" przy szczepionkach i obecne szczepionki to już nie to czym my dawniej byliśmy szczepieni. Trzeba zauważyć, że dawniej robiono tylko NIEZBĘDNE szczepionki. Nikt dzieci w Polsce nie szczepił na chorobę występującą w środkowej Afryce. Do tego w szczepionkach są jakieś składniki które wywołują reakcje alergiczne i inne dziwne powikłania. @Caron każdy lek niewłaściwie podany może zabić. Dlatego informację o tym masz w każdej reklamie i w ulotce. Głownie chodzi o reakcję alergiczne i opcje przedawkowania. No i jeszcze taka ważna informacja. Dzieci umierały z powodu szczepionek i miały powikłania nimi spowodowane od początku istnienia szczepionek. Ale nikt tego nie nagłaśniał. Obecnie mamy internet i łatwiej się kontaktować osobą których dzieci należały do tego małego procenta i ucierpiały na skutek szczepionek. Piszę o tym, bo szkoda mi dzieci i ich rodziców, jeżeli dziecko umrze po szczepieniu na jakąś egzotyczną chorobę. Szczepieniu, które nikomu do niczego nie było potrzebne.
Odpowiedz@Draco: z czystej ciekawości - co to za afrykańskie choroby przed którymi szczepi sie dzieci w polsce? Bo ja oprócz cholery takich nie znam, ale z drugiej strony - w życiu nie widziałem dziecka, które byłoby tym szczepione, bo to szczepionka dostępna tylko na import docelowy.
Odpowiedz@Draco: Jak masz pecha to jedząc chleb się udusisz
OdpowiedzU mnie też jedna pielęgniara próbowała tak na "jeździć po sumieniu". Ale zapytałam czy mi sfinansuje te szczepionki albo pampersy jeżeli szczepionkę kupię. Uciszyła się.
Odpowiedz@Pierzasta: Widzę, że nie jestem jedyna. My postanowiliśmy szczepić. Szczepionkami refundowanymi. Refundowanymi dlatego, że przy pierwszym dziecku nie było nas stać na nic innego, ale również dlatego, że ten rodzaj szczepień znamy i ani nam, ani nikomu w naszym otoczeniu nic po tych szczepionkach nie było. Różne rzeczy się czyta "w internetach", gazetach czy ulotkach na temat takich czy innych szczepień i ja już od tego wszystkiego głupiałam. Nie mam zaufania do tych artykułów, bo nie wiem kto to napisał i kto za to zapłacił. Dlatego postanowiłam zaufać własnym obserwacjom, a z nich wynikało, że jeśli występują powikłania poszczepienne, to tylko po szczepionkach skojarzonych. Przy drugim dziecku, mimo iż było mnie stać na płatne szczepienia, też zdecydowałam się szczepić na NFZ. I tu się zaczął cyrk. Z powodu przeprowadzki zmieniliśmy też przychodnię. Co ja się tam nasłuchałam (od 2 pediatrów i 3 pielęgniarek)- że jestem złą matką, że teraz to tylko biedota/patologia szczepi tymi darmowymi, że nie dbam o dziecko, a w ogóle to dlaczego ono takie chude?! No to co, że waga w normie, ale jakieś chude jest. Czym pani je karmi? Piersią? To pani musi mieć za mało pokarmu, trzeba dokarmiać sztucznie. Ale jak to, że dziecko nie chce butelki? Na pewno pani coś źle robi. A tak w ogóle to z tym dzieckiem jest coś nie tak, ono ma zaburzone odruchy neurologiczne. Dam skierowanie do neurologa, bez jego opinii nie podamy szczepionki refundowanej. Neurolog powiedział, że wszystko z dzieckiem ok? Hmm.. To jeszcze pani do ortopedy pójdzie, bo z tymi nogami jest coś nie tak, a poza tym to dzieciak powinien już siadać. Ortopeda powiedział, że z dzieckiem wszystko ok, a jeszcze nie siada bo jest dłuższe niż większość dzieci? Hmm.. Ale się pani uparła. Pani pójdzie do domu i jeszcze przemyśli tę sprawę. No to poszłam. Przemyślałam. I zmieniłam przychodnię.
OdpowiedzPrzechodziłam to niedawno... Też wyszłam z założenia, że traumy po szczepieniu nie miałam ;) Ale lekarka próbowała mnie przekonać, że mniejszy ból i stres dla dziecka. Za to połozna też stwierdziła, że przecież my tak byliśmy szczepieni i nic nikomu nie jest. Zresztą mój Młody zaczynał płakać przeważnie przy 3 ukłuciu, a jeśli płakał wcześniej to dosłownie parę sekund, więc niech już nie przesadzają z tym oszczędzaniem bólu dziecku. Najgorsze jest to, że grają na emocjach kobiety, która praktycznie dopiero co urodziła i próbują jej wmówić, że jeśli chce 3 wkłucia zamiast jednego to jest złą matką i dziecko będzie przez nią cierpieć. To jest szczyt chamstwa wg mnie.
Odpowiedz@Kitkowa: Zastanawia mnie jednak pewna rzecz: pytałam i mamy, i teściowej, i żadna nie pamięta, żebyśmy miały po kilka wkłuć naraz...
Odpowiedz@Poziomeczka: Należałoby się jeszcze zapytać nachalnej pielęgniarki, ile ma prowizji od takiej szczepionki ;-)
OdpowiedzJa zdecydowałam się na 6w1, z racji tego, iż wystraszyłam się, kiedy pani dr powiedziała, że w tych refundowanych znajduje się rtęć, a w skojarzonych nie. Ale nie daje mi spokoju jedno pytanie - pytanie, po co szczepić na WzwB i inne choroby? Odpowiedź - bo są bardzo, bardzo groźne. W takim razie, skoro wg wszelkich spotów pneumokoki (koszt całkowity szczepionki - ok. 3 tys. złotych) i rotawirusy (ok. 600-800 złotych) są również takie groźne, to czy także nie powinny być refundowane? Czy to tylko propaganda? Mówię Wam, kilka nocy przez to nie przespałam... Przepraszam, że podpinam się pod czyjąś historię, ale co radzicie, mamy...?
Odpowiedz@anekk: pneumokoki mają być refundowane od 2017. A co do rotawirusów to... powstrzymam się od komentarza:D Chciałabyś by Twoje dziecko dostało 8 szczepionek jednego dnia, naprawdę uważasz, że nie ma to znaczenia dla tak małego i słabego jeszcze organizmu?
Odpowiedz@anekk: powinny być refundowane, ale wiadomo jak jest. Hajs, hajs, hajs. NFZ nie refunduje bardzo wielu rzeczy, które powinien. Pneumokoki mogą wywołać pneumokokowe zapalenie mózgu. Szczęście w nieszczęściu, że zdarza się to bardzo rzadko. Nieszczęście w nieszczęściu, że jak już się zdarzy to jest to praktycznie wyrok śmierci albo trwałego kalectwa.
Odpowiedz@Nemezis2012: Ja uważam, ze szczepić nalezy jak najmniej. Niestety, nie jestem ekspertem, a słyszalam juz wiele opinii - jedni mowią tak, inni inaczej. Dlatego ciekawa jestem Waszej opinii. Wg mnie i to, i to jest propagandą... a na 6w1 zdecydowałam się właśnie m. in. ze względu na tę nieszczęsną rtęć.
Odpowiedz@anekk: Wydaje mi się, że to jest bardzo słabe miejsce na zasięganie opinii w tym temacie.
Odpowiedz@Nemezis2012: Nikt nie szczepi za jednym zamachem więcej jak 3 wkłucia. Jak pytałam o pneumokoki (a idę z córką programem NFZ) to powiedziano mi, że możemy zaszczepić jak dziecko będzie miało 6 mc i szczepienie na WZW, bo wtedy jest tylko jedno wkłucie i jest "miejsce". Normalnie szczepią rączka, nóżka lewa i prawa. A czemu jedna rączka? Druga jest "zajęta" po szczepieniu jeszcze w szpitalu, bodajże przeciwko gruźlicy.
Odpowiedz@anekk: Zapewne chodziło o tiomersal - konserwant, sól sodowa kwasu etylortęciotiosalicylowego. Brzmi strasznie, ale nie wykazuje biokumulacji w organizmie - jest szybko rozkładany i wydalany, a dawka znajdująca się w szczepionce jest o wiele mniejsza od szkodliwej. No ale RTĘĆ! Tylko ludzie zapominają, że sól kuchenna to sód i chlor.
Odpowiedz@Nemezis2012: Ale dlaczego urywasz komentarze w najciekawszym miejscu? Co z tymi rotawirusami? Gdzie szukać porady?
Odpowiedz@anekk: Co do rotawirusów i pneumokoków, to firma za te reklamy oberwała sporą karą finansową za wywołanie paniki wśród rodziców. Zagrożenie istnieje, ale jest bardzo małe. Tak samo ludzie panikują przed "ptasią grypą", czy "świńską grypą", a co roku setki osób umierają z powodu powikłań po ZWYKŁEJ grypie. ale gdyby o tym tak często informowano, to wszyscy by się w październiku zamknęli w domach i wyszli w maju.
Odpowiedz@anekk: Będąc na studiach miałam zajęcia na pediatrycznym oddziale chorób zakaźnych i spotkałam dzieci z biegunką rotawirusową. Coś strasznego i wcale nie jest to tak rzadkie, jak się może wydawać. Wśród moich znajomych mam aż dwa przypadki zachorowania, a to dużo. Moim zdaniem szczepionka na rota powinna być refundowana, bo te wirusy niosą spore zagrożenie.
Odpowiedz@Sadystka: bo niektorym się wydaje, ze biegunka rota u niemowlęcia to to samo, co biegunka u dorosłego. Nie wiedzą, że biegunka u małego dziecka szybko doprowadza do wstrząsu, a o rownowadze kwasowo-zasadowej to slyszeli gdzies w liceum jak była mowa o peha pięć i pół.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2016 o 1:50
@Mahmurluk: Wredny ćwok! ;) Ale douczony...Biologia, medycyna, pasja, czy inteligencja skojarzona z wujkiem google? Pytam z ciekawości :D
OdpowiedzPoza tym wiadomo, jak to jest z refundacją - przykład zęba: czy na NFZ, czy prywatnie - to plomba i to plomba. Z tym, że te na NFZ jakie są, każdy wie...
Odpowiedz@anekk: Są dobre, jeśli zapłacisz 140 zł. Inaczej dostaniesz srebrną. A co do rtęci w szczepionkach, uśmiałam się. Fanatyczni przeciwnicy szczepionek wymyślają takie bzdury a matki w to wierzą. Wiecie co to w ogóle jest rtęć? Dlaczego wycofano termometry rtęciowe? To jeden z bardziej niebezpiecznych metali dla ludzkiego organizmu. Podanie jej w szczepionce to skazanie kogoś na śmierć lub na kalectwo. Serio, ktoś miałby celowo uszkadzać dzieciaczki?
Odpowiedz@mlodaMama23: Właśnie o tym mówię, że NFZ refunduje srebrne plomby, które są jakie są. Ale w razie czego nikt im niczego nie zarzuci. Refundują? Refundują! A że byle co, to już nie ich interes. Dlaczego ze szczepionkami miało by być inaczej? Co do celowego "szkodzenia" dzieciom... Nie wypowiadam się.
Odpowiedz@anekk: bzdura. NFZ refunduje też białe plomby.
Odpowiedz@Grejfrutowa: To ja się jeszcze nie spotkałam. Ostatnio dentysta namawiał mnie na zakładanie tych srebrnych plomb, bo po co koszty sobie robić. Ale jak mam mieć taki syf, to wolę poświęcić te 140 zł i mieć białą.
Odpowiedz@mlodaMama23: od dobrych 5 lat mam wystawiane białe. Jednak nazywanie amalgamatowych plomb synem to nadużycie.
Odpowiedz@Grejfrutowa: To widocznie z innych NFZ-ów jesteśmy ;) ja też mam białe, jak zapłacę.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Sorki. Faktycznie białe plomby są refundowane, na zęby z przodu, ale nie na tylne.
Odpowiedz@anekk: Tzw. białe plomby są refundowane w przednich zębach, natomiast w reszcie są amalgamaty. Trochę mają czarny PR, ale rtęć uwalnia się z nich w znikomych ilościach, dlatego nie są groźne dla zdrowia. Choć oczywiście nie polecam ich ze względu na konieczność specyficznego opracowania zęba, który często ścina dużo zdrowych tkanek (musi mieć retencję mechaniczną, a nie chemiczną, tak jak nowoczesne materiały)
Odpowiedz@Sadystka: A ja preferuję amalgamat. Na 6tkach miałam zakładane plomby w wieku lat 8miu przy użyciu tego środka i trzymają się już 21 lat. Białe zakładano mi na 4ce i 5ce, kiedy miałam 18 i 24 lata. Wypadły po roku. Co rok chodzę na wstawienie nowej do 4ki, bo na 5ce zażyczyłam sobie amalgamat przy powtórce. I wciąż tam jest.
OdpowiedzSzczepie córkę tymi platnymi ale u nas jednorazowo wychodzi 120zł. Może nie miała by traumy po trzech kluciach, ale za pierwszym razem zaszczepilam tymi darmowymi-potem opuchlizna na nozce plus gorączka. Teraz nic się nie dzieję. Nawet nie płacze. Kiedyś zapytałam ciotki pielęgniarki o te szczepienia, to powiedziała mi że te darmowe to syf i nigdy nikomu nie polecala.
OdpowiedzNORMALNIE - uklucie przy szczepionce jest (prawie) bezbolesne, o ile szczepiacy wybiera odpowiednie miejsce i pacjent nie napreza sie i nie rzuca cialem. Ja zawsze sam siebie szczepie, pobieram sobie krew i daje (jesli potrzebne) zastrzyki. Kazdy sam najlepiej czuje swoje cialo. Ale czy na raz, czy porcjami - wazne jest - zeby w ogole SZCZEPIC I NIE UMIERAC na choroby zakazne, ktorych mozna darmowo i wzglednie prosto uniknac! Profitujcie z nowoczesnej medycyny, a nie zyjcie dalej w sredniowieczu !
OdpowiedzTo ocenianie czy się jest dobrą matką, w domyśle ile się na dziecko wydaje zaczyna się już w ciąży :) Mieszkam w Niemczech i szczepienia wyglądają nieco inaczej (refundacja, etc.) z tego co się orientuję, ale to wcale nie przeszkadza :) Już jak był inny lekarz na zastępstwie za mojego ginekologa, a ja odrzucałam po kolei proponowane mi pakiety (Usg co wizytę, w tym np.dwa 3D, badania szczegółowe które raczej lekarz powinien zlecić a nie są aż tak bezpieczne, etc.) też skwitował, że trzeba się od pierwszych dni troszczyć ;) mój lekarz potem go lekko opierniczył za to, bo przy obydwu poprosiłam o dogadanie się (mój ginekolog sporo mi z tych pakietów odradzał). Jak można zarobić na emocjach..;)
OdpowiedzSzczepionki skojarzone bazują na chęci rodziców do zaoszczędzenia dziecku cierpień. Zastanów się jednak, czy nie rozbijać młodemu człowiekowi szczepień. Kilka szczepionek na raz to bardzo duże obciążenie dla układu immunologicznego. Kiedy z moim Młodocianym biegałam do państwowej przychodni, chęć podawania szczepionek oddzielnie, traktowano jak fanaberię. Kiedy przepisałam go do przychodni prywatnej, na umowie z nfz, pani doktor stwierdziła tylko, że fajnie, że mi się chce. W ten sposób, zamiast 3 ukłuć, Młodociany dostaje 2, a po 4 tygodniach 1. Pozbyliśmy się tym samym ciężkich reakcji poszczepiennych. Jeśli masz czas - polecam. Kosztuje to tylko godzinę więcej w miesiącu. :)
Odpowiedz@PaniFilifionka: pewnie że mam czas, do przychodni "rzut burakiem" :) i najprawdopodobniej tak zrobię.
OdpowiedzGównoburza na temat szczepionek w komentarzach za 3...2...1... :D My mlodego szczepilismy na wiekszosc rzeczy poza pneumokokami i rotawirusami bo po prostu nie bylo nas na to stac. Mlody zyje, ma sie dobrze a przy ostatniej epidemii ospy nie zachorowal :) Argumenty w stylu "za naszych czasow nie bylo szczepionek skojarzonych" są kompletnie z tylka bo przeciez rownie dobrze mozemy powiedziec ze za naszych czasow nie bylo niektorych lekow, automatycznych skrzyni, smartfonow, internetu i pierdyliarda innych rzeczy ktore teraz sa bo mamy EWOLUCJE :) Oczywiscie kazdy robi to co uwaza za sluszne i sam siebie pozniej z tego rozliczy, mamy znajomych ktorzy nie szczepia swoich dzieci i nikt nie ma z tym problemu.
Odpowiedz@n0rek: Za "naszych czasów" się zawały serca leczyło aspiryną i leżeniem w łóżku, bo o ptca nikt nie słyszał. :)
OdpowiedzNie oceniam, na co kogo stać, ani na co warto wydawać pieniądze, ale... Fakt, że dziecko nie pamięta szczepionki gdy jest dorosłe, to dla mnie żaden argument. Może kiedyś nie będzie pamiętać, ale w momencie, gdy szczepionka jest podawana na pewno przeżywa. Tu i teraz, boi się, płacze, jest przerażone. Nie da się wszystkich nieprzyjemności oszczędzić dziecku, ale przywołany argument za trzema szczepionkami to bullshit.
Odpowiedz