Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam koleżankę, która ma cukrzycę. Ostatnio zdarzyło się, że w domu bardzo…

Mam koleżankę, która ma cukrzycę.

Ostatnio zdarzyło się, że w domu bardzo źle się poczuła, cukier spadł, nic nie pomaga. Zadzwoniła na pogotowie. Przyjechali dosyć sprawnie, pomogli, powiedzieli, że przez tydzień ma leżeć w domu, a na sam koniec dali kartkę z zaleceniami, leczeniem i potwierdzeniem, że pogotowie przyjechało.

Po tym, jak koleżanka już mogła przyjść na zajęcia, podeszła do jednej pani profesor, podając powód nieobecności. Na zajęciach była i będzie czytana lista i obecność liczy się do oceny, więc po co miała sobie ją obniżać, skoro ma zwolnienie? Pokazała kartkę, podała powód, jak by pani się nie chciało czytać. Co ona na to? "Mnie nie obchodzi z jakiego powodu była pani nieobecna, ma pani być na zajęciach, nie przyjmuję zwolnień".

Więc jeżeli mdlejemy, rzygamy dalej niż widzimy czy mamy obciętą nogę, mamy zjawić się na zajęciach, inaczej nie zdamy.

studia

by misguided
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
10 18

Samo sprawdzanie obecności na wykładach jest piekielne. Przecież to nie gimnazjum.

Odpowiedz
avatar rennard
-1 19

@Jorn: A wywołane jest tym, że spora część studentów uznaje studia jako swego rodzaju okres wypoczynkowy i na zajęcia po prostu nie chodzi.

Odpowiedz
avatar misguided
13 13

@Jorn: To nie wykłady, tylko zajęcia projektowe, które są na zasadzie konsultacji- wiemy co mamy robić, ale jak to zrobić i propozycje wykonania mamy oddzielnie pokazywać @rennard: Gdy byłam na 1 roku, wszystkie wykłady były nieobowiązkowe, teraz, gdy mało osob chodziło na nie, wprowadzili listy prawie na wszystkich

Odpowiedz
avatar sla
19 19

@rennard: To powinna być indywidualna decyzja studenta. Jest w stanie nie chodzić i zdać? Brawo. Przez niechodzenie zawali rok? Jego sprawa, zysk dla uczelni. Projektowe to co innego, jednak nieakceptowanie zwolnień lekarskich jest chore.

Odpowiedz
avatar fursik
7 7

@sla: Wielu wykładowców robi tak, że jeśli kogoś nie było na zajęciach, to musi je potem odrobić na konsultacjach - bez względu na to, czy był w szpitalu, czy po prostu zaspał. Ma to sens.

Odpowiedz
avatar inga
2 4

@sla: To nie takie proste. Dawniej podstawą rozliczania efektów kształcenia były oceny z zaliczeń i egzaminów. Na niektórych kierunkach istniały nawet egzaminy bez wykładów - wykłady były przykładowo z bitwy pod Grunwaldem, gospodarki Małopolski w XII-XV wieku i dziejów Poznania, a egzamin - z historii Polski w średniowieczu. Teraz, wg Krajowych Ram Kwalifikacji, student musi odbębnić konkretną liczbę godzin na poszczególnych typach kursów. Wykład to tzw. godziny kontaktowe. Więc tak naprawdę student nie jest rozliczany z samego egzaminu, ale i kontaktowania się z wykładowcą. Tak, to absurd. Ale bywa traktowany jako pretekst do sprawdzania obecności na wykładach. Nieakceptowanie zwolnień ma konkretną przyczynę - zwolnienie nie będące L4 baaardzo łatwo sobie załatwić. Prawdziwie chorzy są karani za kombinatorów. W razie przekroczenia limitu nieobecności dostaje się zwykle - jak pisze fursik - "karniaka". Dodatkowe zadanie, kolosa itp.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 20

Osoba ze zdiagnozowaną cukrzycą ma tydzień leżeć w domu po spadku cukru? Ale ci koleżanka nakłamała. Nie wspominając już, że karta informacyjna od pogotowia to nie ZUS ZLA.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2016 o 16:40

avatar grupaorkow
9 9

@Caron: też się zdziwiłam, jeżeli nie doszło do śpiączki cukrzycowej to po maksymalnie kilku godzinach sytuacja jest opanowana. Wystarczą tabletki z glukozą, albo nawet jakiś słodki napój (np. Coca-cola).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@grupaorkow: a nawet jak śpiączka - pogotowie daje glukoze w żyłę, mija parę sekund, pacjent otwiera patrzałki 'aaa co się staaao?' :D

Odpowiedz
avatar dorota64
4 4

O ile wiem tak jest na cięższych studiach . np w Krakowie można nie być na dwóch ćwiczeniach z anatomiiczy biochemii. Można iść w tym czasie do kina, na imprezę i nikt o to nie pyta. Ale trzecia nieobecność skutkuje niedopuszczeniem do egzaminu czyli wyleceniem ze studiów. Tak jest obecnie i było 30 lat temu. Ewentualne zwolnienie lekarskie może się przydać przy składaniu podania o dziekankę

Odpowiedz
avatar Agness92
-3 7

@dorota64: coś ci się chyba pochrzaniło. Raczej są dopuszczone dwie nieobecności nieusprawiedliwione, a każdą następną trzeba usprawiedliwić papierem od lekarza (u mnie na UJ tak jest). Bo tak jak ktoś złamie nogę to leci ze studiów.

Odpowiedz
avatar inga
6 6

@Agness92: Zasady mogą być inne na każdej uczelni a nawet wydziale. Po złamaniu nogi można się starać o indywidualną organizację studiów lub ustalić z wykładowcą sposób odrobienia nieobecności itp.

Odpowiedz
avatar Narisa
2 2

@inga: U nas ćwiczeniowcy (bo wykłady nieobowiązkowe, choć na jednym jest lista i za obecności można podejść do przed-zerówki z notatkami) nie uznają zwolnień. Nie było cię, to odrobić na dyżurze i tyle. Wtedy jakby "kasują" nieobecność.

Odpowiedz
avatar TrustMeIamVet
0 0

@Agness92: to, że tak jest na UJ, nie oznacza, że jest to jedyny słuszny sposób... U mnie jest podobnie jak u @dorota64, z tą różnicą że na większości ćwiczeń są dopuszczone 3 nieobecności, nic nie musisz wyjaśniać ani usprawiedliwiać, ale jak Cię nie ma czwarty raz to nie zaliczasz przedmiotu.

Odpowiedz
avatar natalia
0 0

@dorota64: Wow, to fajnie, że tak jest na niektórych studiach. U mnie nie ma takiej możliwości, że jakaś nieobecność może być nieusprawiedliwiona i nieodrobiona. Czasami się zdarzają wyjątki, ale to raczej dzięki przymknięciu oka przez któregoś z asystentów. Poza takimi nielicznymi wyjątkami trzeba mieć zaświadczenie, że się umierało. Jak się nie umierało, to też trzeba mieć zaświadczenie, że się umierało. I często to umieranie trzeba odrobić - na dyżurze, z inną grupą, sprawdzianem/odpowiedzią.

Odpowiedz
avatar Nikorandil
9 11

Jak już pisano niżej- hipoglikemia w przebiegu cukrzycy nie jest wskazaniem do leżenia w domu przez tydzień. Ale wyobraź sobie teraz taką sytuację: koleżanka zasłabła, wezwała karetkę a lekarz lub ratownik patrzy i stwierdza "No ale niestety ja nie wiem co robić w przypadku cukrzycy, jak to było na studiach, to miałem zapalenie płuc i 3 tyg nieobecności".

Odpowiedz
avatar elefun
5 7

Bez sensu, przecież na egzamin trzeba umieć i tyle. Przecież już w gimnazjum mimo, że Cię nie było to nie napiszesz na sprawdzianie że 'byłem wtedy chory', zdajesz materiał i tyle.

Odpowiedz
avatar natalia
0 0

@Nikorandil: Ani na ratownictwie, ani na lekarskim nie ma możliwości nieodrobienia trzytygodniowej nieobecności. Najczęściej trzeba odrabiać nawet pojedyncze ćwiczenia, nawet te, z których ma się usprawiedliwienie od lekarza. A poza tym kształcenie lekarza czy ratownika nie kończy się na studiach - są jeszcze praktyki, staże, specjalizacje, na których milion razy, do znudzenia, wałkuje się te same rzeczy.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
8 10

Od kiedy to ratownik z karetki decyduje o nieobecnosci na studiach, czasie koniecznosci lezenia w lozku, oraz terapii? I to przy prostym obnizeniu koncentracji glukozy we krwi, co prawie kazdy cukrzyk niewatpliwie juz wielokrotnie mial i wie, co na to zrobic i jak zachowac sie (= wyrownac niedobor cukru i ewentualnie zredukowac dawke lekarstw przeciwko diabetes mellitus). Cala historia - strasznie naciagana, przypuszczam, ze kolezanka chciala sobie po prostu nie pojsc na wyklady i glupio i niewystarczajaco probowala uzasadnic nieobecnosc. PIEKIELNE jest, ze uwazala wszystkich za tak glupich, ze jej wymowce uwierza!

Odpowiedz
avatar wolfik
2 2

@ZaglobaOnufry: tak w sumie to od chwili kiedy ratownik skończył studia ;) decyduje o terapii na miejscu zdarzenia, zaleca dalsze postępowanie w rodzaju zgłoszenia się do POZ, wypoczynku itp. Natomiast nie jest to pełna diagnostyka, leczenie choroby ani nie może być traktowane jako zwolnienie z zajęć na studiach czy z przyjścia do pracy. Konkretnie w tym przypadku pewnie zalecili by tego dnia odpoczęła i może jakieś zalecenia wizyty w POZ, a na następne dni związane z jej chorobą. Na pewno nikt jej nie kazał przez tydzień leżeć w łóżku czy nie wychodzić z domu. A i tak to ona, znając sytuację z wykładami, powinna zadecydować czy idzie na wykład, czy do lekarza POZ który mógłby wystawić zwolnienie ZUS ZLA (L4).

Odpowiedz
avatar natalia
0 0

@wolfik: L4? Studentce? ;)

Odpowiedz
avatar wolfik
2 4

@conrad_owl: Zanim poprawność polityczna nie spowodowała ubezwłasnowolnienia nauczycieli/wykładowców, taki "studencik" po uderzeniu wykładowcy dostałby takiego kopa w d...e, że z wilczym bilecikiem zatrzymałby się w najbliższej jednostce wojskowej. Pewnie, że wizyta karetki w domu to NIE powód żeby przez tydzień nie przychodzić na zajęcia.

Odpowiedz
avatar freezerx
4 4

Takie zachowanie wykładowców się zdarza. Zazwyczaj stoi w jaskrawej sprzeczności z regulaminem uczelni, który jest dokumentem nadrzędnym i na niego należy się powoływać.

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

@freezerx: no właśnie, prowadzący ma obowiązek uwzględnić zwolnienia lekarskie czy tego chce czy nie. Sama znam to z autopsji... miałam mieć obniżoną ocenę z zajęć za nieobecności nawet te usprawiedliwione. Wizyta u dziekan i po problemie.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

Ciekawa jestem, czy jak wrócę na uczelnię, to będę mieć materiał na historię... Operacja nogi wyeliminowała mnie na cały miesiąc, muszę leżeć. :p

Odpowiedz
Udostępnij