Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziewczyna, z którą mieszkałam, zapragnęła zostać "mamusią" kotka. Pojawiła się pewnego dnia…

Dziewczyna, z którą mieszkałam, zapragnęła zostać "mamusią" kotka. Pojawiła się pewnego dnia z 3-,4-tygodniowym kociątkiem, który mieścił się cały na mojej dłoni i chyba ledwo co oczy otworzył, jak został oderwany od matki.

Kotek pomieszkał z nami tydzień, gdyż współlokatorka wyjechała na 3 tygodnie. Wylądował u sąsiadki, która miała już dwa wiekowe kocury. Niby mogła zaczekać miesiąc, ale chęć posiadania malutkiego kociaczka była silniejsza.

Próby skarcenia kota kończyły się wrzaskiem znęcania się nad jej synkiem, więc kotek robił co chciał. Głównie sikał gdzie chciał, najlepiej na łóżko.

Wyprowadziłam się po miesiącu(z innych powodów). Spotkałam ekswspółlokatorkę po roku i pochwaliła się, że ma innego kota, bo "synka" oddała. Nie mam pojęcia gdzie, ale najgorsza była jej refleksja nad losem byłego pupila: "ktoś inny się z nim męczy".


Nie wiem kto jest gorszy. Osoby adoptujące takie maluchy, czy oddający.

by krystalweedon
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 8

Pewnie że ludzie, którzy adoptują. Bo skąd ja oddając jakiekolwiek zwierzę mogę mieć pewność, że biorący jest wystarczająco dobry do opieki? Nie znam sytuacji finansowej, ani podejścia za bardzo ani czy jest normalny czy może jakiś głupi jak ta współlokatorka.

Odpowiedz
avatar MyCha
15 15

@Niamh: Problem w tej historii nie polega na tym, że kota oddano tej konkretnej dziewczynie. Prawdziwym problemem było oddanie kota w tak młodym wieku. On powinien zostać jeszcze przy matce. Na to wpływ osoby oddające koty już mają.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
10 14

@MyCha: dokładnie. Tym bardziej, że ona nie potrafila wychować tak malego kota. Z moich obserwacji wynika, że kotka wykonuje wieksza robote przy wychowaniu. Lize po brzuchu po jedzeniu, pokazuje jak i gdzie sie wyprozniac i też bije za zle zachowanie. Nawet przy najwiekszej wiedzy nic nie zastapi matki. Moja kotka to "prala" kocieta. Jesli kotek podrapal to dostawal mocniej, albo lapala przednimi lapami, a tylnymi bila. Moje koty byly adoptoqane jak mialy wiecej niz 4miesiace i zaden nie drapal i nie prychal. Dziewczyna oddała kota bo nie umiala go wychowac, a pozniej kot robil co chciał czyli "ktos inny sie meczl"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2016 o 0:47

avatar denaturat
4 12

@Niamh: Na pewno nie miała kota z fundacji - tam dba się o koty i podpisuje umowę adopcyjną. Zapewne wzięła kota od debila rozmnażacza, który nie wie co to kastracja i ma kotkę która rodzi kilka razy w roku, a młodych trzeba się jakoś "pozbyć". W schronisku też by takiego maleństwa od matki nie oddzielili.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@MyCha: Dla mnie było jasne, że kociak był za młody więc nawet nie pomyślałam żeby o tym wspomnieć. Oczywiście, masz rację w tym względzie i jak najbardziej się zgadzam. Odniosłam się do sytuacji bardziej ogólnie :)

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-3 5

@denaturat: nie wiem w jakich fundacjach dba sie o koty i inne zwierzaki, ale ja mialam stycznosc z dwoma. 1) przygarnelam szczenie co idiotka zajmujaca sie nim wczesniej nauczyla psa jedzenia z nia. Sunia nie jadla z miski tylko zadala, aby dawac jej z talerza. Zjedzenie czego kolwiek bylo ciezkie bez piskow i skakania. Mimo porad behabiorysty nie udalo nam sie jej odluczyc tego. Dodatkowo nie powiedzieli mi, ze pies ma niesamowita przemiane materi. Maly pies jadl wiecej niz owczarek niemiecki i 3osobowa rodzina. Weterynarz dal jakies tabletki, ale skonczylo sie zatwarszeniem. 2) kilka tyg temu chcialam przygarnac biednego kotka co mieszka w piwnicy. Nie chciano mi go dac bo moj kot jest:wychodzacy" mimo tego, ze kot caly czas mieszkal w piwnicy.

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@Niamh: Oczywiście że oddający. Jestem w stanie zrozumieć, że osoba adoptująca kota nie wie w jakim wieku zdrowo jest dla takiego zwierzaka być odłączonym od matki (zwłaszcza, że zwykle chcą mieć zwierza jak najmłodszego, bo przecież to taka fajna puchata kulka), natomiast ktoś kto kociaka oddaje powinien takie rzeczy wiedzieć

Odpowiedz
avatar bonsai
4 10

Ja osobiście uważam, że oddający. Zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś adoptuje porzucone zwierzę - jedna znajoma miała tygodniowego kota, przez mój dom przewinął się 2-tygodniowy psiak. Oba zwierzaki pochodziły [niestety] ze śmietników. Gdyby jednak pominąć takie sytuacje to piekielność rozkłada się po równo.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
3 3

@bonsai: to sa 2 rozne sytacje. Moja kuzynka kiedys tak uratowała kocię i mimo proby zastapienia mu matki, kot był agresywny. Maluch z histori byl od osoby prywatnej. Nie wiem po co go brala skoro wiedziala, ze za tydzień wyjeżdza na dłuższy okres. Mozna tez pofatygowac sie i spisac umowe, ze jak wroci to aby kotek czekal na nia. Moim zdaniem oddanie go do sasiadki z 2 kastratami tez nie byl fantaystycznym pomyslem.

Odpowiedz
avatar CudakPospolity
6 10

Powinny być przeprowadzane badania psychologiczne dla tych co chcą posiadać jakiegoś zwierzaka czy dziecko. I jeszcze pod wykrywaczem kłamstw. Ech, zbyt piękne aby było prawdziwe.

Odpowiedz
avatar elefun
3 3

Nie no, można by narzucić jakieś kryteria, ale i tak inne by można było zawalić przy okazji. Ludzie potrafią być kreatywni.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
8 8

Po pierwsze piekielne było wydanie kociaka w tak młodym wieku (wcześniej niż 12-14tyg się nie bierze; późniejsze problemy malucha wynikają z braku bliskości matki i kot nie socjalizuje się odpowiednio - być może zostanę wyśmiana ale to są fakty). Po drugie sikanie kota gdzie popadnie jest efektem chorób układu moczowego albo wyjątkowego stresu (kot z natury aby się załatwić musi zagrzebać więc instynktownie załatwia się do kuwety/ziemi - chyba że w tak młodym wieku nie był tego nauczony - matka nie zdążyła a koleżanka olała sprawę). Tak czy siak strasznie żal takiego zwierza.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
1 1

@TruskawkowyMuss: z tego co wiem to fizycznie kot byl zdrowy, bo jednak chodzila do weterynarza. Male koty nie zakopuja swoich frekaliow. U mnie maly kot mieszkajacy z wlasna matka tez wolał nasikac np na poduszke. Tylko, że karceniem za to zajmowała sie kotka i to kontka zakopuje kupe. Nie nauczony kot od matki ma problemy, aby pozniej trafiac do kuwety.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
3 3

@krystalweedon: Doświadczenia z takimi maleństwami nie mam. Mojego kocura wzięłam jak miał 14tyg i umiał załatwiać się do kuwety, zasypywał i nigdy nie zdarzyło mu się załatwić się w innym miejscu.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
0 2

@TruskawkowyMuss: noni bardzo dobrze;) koty tez moga zalatwiac swoje potrzeby poza kuweta kiedy jest za brudna, albo kiedy stoi w zlym miejscu. Moj jest kotem wychodzacym, ale ma cos w rodzaju kuwety z bialym piaskiem i jak nie przeczyszcze tego raz w tyg wybielaczem to potrafi wygrzebac caly piach i zrobic obok

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
2 2

@krystalweedon: Oj wiesz, czystość to sprawa podstawowa :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 13

Co do historii nie mam żadnych zastrzeżeń, współlokatorka idiotka sadystka bez serca. Mam inne zastrzeżanei otóż sama jestem miłośniczką zwierząt mam psa ze schroniska, do tego do nie dawna pieski były trzy, trochę ponad miesiąc temu odeszła jedna suczka, była bardzo wiekowa mimo wielkich starań weterynarzy nie udało się jej uratować, wspieram lokalne schronisko, dokarmiam zwierzaki zima. To tak dla nakreślenia sytuacji. Ale adoptuje się ludzi a zwierzęta się przygarnia. Nie zacierajmy granicy.

Odpowiedz
avatar monikama
3 5

Bo trzeba być debilem żeby wziąć jakieś zwierzę a następnie je oddać. Kiedyś miałam psa. I zdawałam sobie sprawę z tego, że taki pies to nie jest zabawka. Potrafiłam zrezygnować z wyjazdu na wakacje, chyba przez okres 3 lat. Nie miałam go z kim wtedy zostawić. A zabrać ze sobą nie mogłam. Ale co tam wakacje...Po jego odejściu ( był z nami przez 16 lat ) dopiero po dwóch latach zdecydowaliśmy się wziąć psa ze schroniska. I też zdarzało się, że nie mogłam wyjechać na dłużej ale to nie jest istotne. Dla odmiany - moja bratowa miała kilka psów, i każdy z nich - bez uzasadnionego powodu - został oddany. Nie do schroniska tylko do jakiejś rodziny ale mimo wszystko nie rozumiem takich ludzi.

Odpowiedz
avatar celica
-4 4

Jak mialam 14 lat wzielam od sasiadow kotke ktora miala moze 3 tyg. Nie z wlasnego kaprysu tylko dlatego ze babcia sasiada utopila wszystkie kocieta a tego nie znalazla i kotka go odrzucila. Moj sasiad probowal kota karmic kielbasa! Oprocz mojej mamy, mnie i kuzynki nikt nie wiedzial ze kot jest w domu. Moj dziadek nie znosil zwierzat i gdyby sie dowiedzial bylaby awantura jakich malo. Tak wiec co 4godziny karmilam kotke z butelki ( smoczek z odcietych palcow lateksowej rekawiczki), mimo iz na poczatku przez namoczony w mleku gazik. Po 3tyg mala byla tak psotliwa ze musialam dziadkowi powiedziec o domowniku. Bylo ciezko ale przekonalam go ze to wies i sa myszy i ze kot sie przydaje na wsi. Ogolnie dziadek sie zgodzil pod warunkiem ze kot mieszka na werandzie. Wieczor przed moim powrotem do domu kocur zadusil mi kotke bo jedzenie stalo. Kicia odeszla na moich rekach. Cala wies slyszala moj placz. I wszyscy domownicy plakali razem ze mna ( nawet dziadek ). Dziadek stwierdzil by mnie pocieszyc ze on mi innego kota przyniesie! Skad wiem ze kocur zadusil? Wychodzac z domu sploszylam kocura od drugich sasiadow a moja kicia miala wilgotna siersc na karku :,(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Twoja koleżanka nie tylko nie powinna zajmować się takim maleństwem, ale w ogóle żadnym zwierzęciem. Marzy mi się, by schroniska i fundacje miały bazy ludzi, którym nawet pluszowego kota nie należy oddawać.

Odpowiedz
Udostępnij