Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rozumiem, że mołdawski narzeczony, pochodzący z biedniejszego regionu ubogiego kraju nie jest…

Rozumiem, że mołdawski narzeczony, pochodzący z biedniejszego regionu ubogiego kraju nie jest idealnym kandydatem na zięcia, zwłaszcza jeśli córka jest atrakcyjna, nieźle wykształcona i ma dobrą pracę. Rozumiem, niepokój przed zderzeniem się z inną mentalnością i kulturą, obawy, że rodzina w którą córka wchodzi to typowi przedstawiciele "homo sovieticus", czy nawet komentarzami w stylu: "co to, żaden Polak jej nie chciał?" Również za mało rozsądny uważam, pomysł, aby młodzi po ślubie zamieszkali w Mołdawii przez dwa lata zanim pan młody nie nauczy się polskiego w stopniu komunikatywnym i załatwi kilka spraw.

Jednak bojkot ślubu z wyżej wymienionych powodów przez rodziców i połowę rodziny panny młodej oraz ich nieobecność w najważniejszym dla niej dniu, to czyste sk....stwo. Mimo wielkich starań, to była jedna ze smutniejszych uroczystości na jakiej byłam.

miłość i inna cholera

by kertesz_haz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar zapomnijomnieszybko
17 33

Jeśli Pannie Młodej to nie przeszkadza, to ja nie rozumiem w gdzie problem widzi rodzina. Tak na prawdę to nie powinni mieć nic do gadania. To nie oni będą z nim mieszkać. Jeśli się kochają, nie ważne powinno być to czy któreś z nich jest bogata]e czy biedne, wykształcone czy nie itp. Jak widać Młodym to nie przeszkadza. I to jest najważniejsze. P.S. Życz im powodzenia od nieznajomej :)

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
6 20

@zapomnijomnieszybko: Dzięki, pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją i naprawdę dla mnie to jest niepojęte jak można nie przyjść na ślub własnego dziecka.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 82

@kertesz_haz: A w jaki inny sposób można byłoby wyrazić całkowity brak akceptacji dla tego związku? Oczekujesz od rodziny hipokryzji? To znaczy - morza kwiatów, prezentów, czy też kasy i euforycznych życzeń "wszystkiego najlepszego"? Oraz wesołej zabawy na weselu? Czy też może smutnej, poważnej obecności na ceremonii, by potem z negatywnym nastawieniem udać się do domu? A może uważasz, że rodzina ma obowiązek akceptować każdego wybranka, jaki by nie był? Oraz wszystkie plany związane z zamążpójściem/ożenkiem, nawet jeśli są idiotyczne? Jeśli moja córka chciałaby wyjść, powiedzmy, za ciapatego, a zaraz potem wyjechać do, powiedzmy, Iranu - też bym chyba na ślub nie przyszła.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
0 40

@Armagedon: Oczekuję, że rodzice pozwolą żyć własnym życiem swoim dzieciom i zaakceptują ich wybory jeśli te nikogo nie krzywdzą. I będą wsparciem dla nich, bo ślub z cudzoziemcem jest zawsze większym wyzwaniem niż z krajanem. A jeśli twoja córka chciałaby wyjść za normalnego muzułmanina (wbrew pozorom tacy też istnieją), to przede wszystkim w matce powinna mieć wsparcie, zwłaszcza, że można się spodziewać wiadra pomyj jakie z powodu związku z muzułmaninem na nią zostanie wylane. Ślub to najważniejszy i najpiękniejszy dzień życia! A jeśli twoi rodzice żyją to nie powinno ich w tym dniu przy tobie zabraknąć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2016 o 15:05

avatar j3sion
13 27

Właśnie, masz rację. Każdy jest wolny i każdy może mieć swoje zdanie na ten temat, a rodzina nie była zachwycona takim obrotem sprawy i nie zamierzała pojawić się na weselu. Na pewno poinformowali pannę młodą o takiej decyzji wiec nikt nie był zaskoczony, skoro autorka mówi że wesele było smutne tzn. że chyba jednak nie są ze sobą tak szczęśliwi jak to przedstawiają na zewnątrz.

Odpowiedz
avatar SirCastic
28 36

@kertesz_haz: Takimi roszczeniowymi bzdurami właśnie ubezwłasnowolniłaś całkiem jeszcze rozsądnych rodziców. Dziecko ma prawo poślubić kogo chce, ale rodzic ma prawo tego nie akceptować, ignorować, wydziedziczyć, itp itd.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
0 16

@j3sion: To jest nadinterpretacja, akurat młodzi się bardzo dobrze dobrali. Trzeba było jednak być ślepym, żeby nie zauważyć, że państwo młodzi bardzo przeżywają brak bliskich na weselu, mimo, że żadne z nich nie zająknęło się na ten temat. I to mimo fajnego jedzenia i dobrej muzyki sprawiało, że wesele było piekielne.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
-3 27

@SirCastic: Rodzic przede wszystkim powinien chcieć szczęścia swojego dziecka. Z reguły rodzice mają obawy jeśli ich dziecko bierze ślub, może nawet uważają, że ktoś inny byłby lepszym partnerem. A jednak kochający rodzice pojawiają się na ślubie i cieszą się radością dziecka. Zarzuty jakie w tej konkretnej sytuacji można postawić panu młodemu: jest gorzej wykształcony i ma gorszą pracę oraz jest cudzoziemcem. Serio to powód dla ciebie do wydziedziczenia?

Odpowiedz
avatar SirCastic
13 35

@kertesz_haz: Rodzice mają obowiązek to... powinni tamto... nie mogą sramto... Jak księżniczka staje się na tyle pełnoletnia, dojrzała i samodzielna, że sama o sobie stanowi, to musi LICZYĆ SIĘ Z KONSEKWENCJAMI własnych czynów. Dla jasności - nie chcę objawić tu jakiejś prawdy absolutnej, ale nikt nikogo nie porwał, nie pobił, nikt imprezy nie rozwalił - nie widzę piekielności, bo na wspólne biesiadowanie, wbrew pozorom, trzeba sobie zasłużyć. Czy to imieniny, czy wesele, czy pogrzeb. Co do wydziedziczania - póki rodzic / testator żyje, ma pełne i absolutne prawo dysponować SWOIM majątkiem wedle SWOJEGO życzenia. Powód to powinien być do przekazania spadku.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
8 14

@SirCastic: Napisałam chcieć, a nie mieć obowiązek, a to duża różnica. I odwracając sytuację - chłopak niczym sobie nie zasłużył, żeby tak zostać potraktowany i ani on, ani jego rodzina nie dali powodu, żeby wspólnie nie biesiadować. A co do rodziców mogą nawet zapisać cały majątek na cele charytatywne - ich pieniądze, ich sprawa - to o wydziedziczeniu było w argumentacji na twoje argumenty.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 19

@SirCastic: Tak, mają. Bo samo słowo "rodzic" wiąże się z obowiązkiem. A "konsekwencje własnych czynów", to raczej pejoratywne określenie. Tuaj mowa o tym, że dziewczyna jest szczęśliwie zakochana i zakłada rodzinę. Tyle, że z cudzoziemcem. Serio, to wielkie zło? Współczuję rodziny wobec tego, bo moja matka(mój tata nie żyje, niestety) przyszłaby nawet jakbym się z drzewem hajtała.

Odpowiedz
avatar Agness92
4 16

@SirCastic: wspolczuje twoim dzieicom... nie wyobrazam sobie nie przyjscia na wesele dziecka, nawet jeslibym nie trawila przyszlego ziecia.

Odpowiedz
avatar SirCastic
4 12

@BlueBellee: nie wiadomo czy dla tego. Może uważają że to zły człowiek, zły pomysł i nie chcą się pod tym podpisać? Tolerancja też ma swoje granice. @Agnes92: Wierzę że wychowałem dzieci na mądrych ludzi, nie spodziewam się sensacji. @kertesz_haz: może oni właśnie chcą szczęścia swojego dziecka a w tej sytuacji owego szczęścia nie znajdują?

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
1 3

@SirCastic: Myślę że moja odpowiedź @Ara wiele wyjaśnia w tej kwestii

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-3 11

@Armagedon: Dołączę się do krytyki Twojej wypowiedzi. tak się składa, ze od 7 lat bywam na Mołdawii i może to się zdarzań niedługo częściej. Wyobraź sobie, ze oprócz wiary prawosławnej istnieją tam katolicy. I nikt po tej stronie Mołdawii nie ma z tm problemu tak jak z Romami (wszak Mołdawia graniczy z Rumunią i nie chodzi o cyganów, jakich znamy z polski), którzy też jakoś sobie radzą. Prawosławie z kolei jest dość zbliżone do katolicyzmu. Sam fakt, że gość chce się nauczyć polskiego jest na jego korzyść. Pamiętaj, że Mołdawia ciągnie do UE a jedyne co powstrzymuje UE przed ich przyjęciem to twór na kształt Donbasu na Ukrainie. Nazywa się Republiką Nadniestrza. i to tam jest skansen Stalinizmu wręcz. Nikomu nie życzę tam się znaleźć Co do muzułmanów. Mam o nich najgorsze zdanie po tym co pokazują. Ale są też normalni muzułmanie. I wiesz co? żaden nie będzie chciał wrócić z żoną katoliczka do kraju. Z prostej przyczyny. Ją skrócą o głowę albo Ukamionują a jego w najlepszym wypadku skażą na baty. W najgorszym podzieli los żony. Wyobraź sobie ślub takie pary. Jego rodzice najchętniej sami by ich oboje zatłukli, do tego jej rodzice, nie akceptując jego bojkotują ceremonię. Poza tym, jeśli dochodzi do ceremonii w Polsce to znaczy że od - muzułmanin poświęca się dla swojej wybranki. Ci radykalni nie pozwoliliby sobie ta to. Jak jeszcze zmieni wyznanie aby dla wybranki wziąć ślub kościelny to znaczy, że jest jej wart, a do swojego kraju nie am co wracać, bo za zmianę wyznania jest kara śmierci.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
6 6

@zapomnijomnieszybko: czy ja wiem, czy to "tylko jej sprawa"? Może w tym przypadku faktycznie chłopak jest porządny, ale przecież zdarza się, że młoda dziewczyna zauroczy się bad boyem, zakochana po uszy podżyruje mu kredyt, wpadną, pobiorą się, żeby facet miał większą zdolność kredytową, w końcu on pobije ją i dziecko - i nagle jest "ojezusmaria, mamo, tato, ratujcie, mogę zamieszkać u was, będziecie za mnie spłacać jego długi, tato, będziesz mnie bronić przed byłym jak mnie zacznie nachodzić, mamo, będziesz mi kupować leki i trzymać mnie za rączkę jak wpadnę w depresję i alkoholizm?" Nieudane małżeństwo dziecka to jest problem dla rodziców, czasami spory, dlatego jak najbardziej rozumiem, że mogą chcieć mieć wpływ na decyzję jeśli widzą, że zaślepione hormonami i niedoświadczone dziecko ewidentnie popełnia głupotę.

Odpowiedz
avatar NiePyskuj
2 4

@Doombringerpl: Nie każda Polka jest katoliczką.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
-3 3

@KoparkaApokalipsy: Tak jak pisałam, pewne obawy rodziców są zrozumiałe meli je na pewno moi, jak i twoi jeśli jesteś po ślubie, jednak jeśli nie ma takich przesłanek to dlaczego zakładać najgorsze. Poza tym w tym przypadku zachowanie matki panny młodej to czysta hipokryzja - tolerowała chłopaka jako partnera, jako męża już nie.

Odpowiedz
avatar SirCastic
4 4

@kertesz_haz: ...bo kochanek/partner a mąż to nie koniecznie te same kryteria doboru...

Odpowiedz
avatar askak9
0 0

@KoparkaApokalipsy: Moja siostra ma takiego fantastycznego partnera. Szarpal nia, ma trzyletnie dziecko, 25 lat do tej pory nie mial pracy (pracuje od miesiaca), nie placi alimentow i kontroluje ja na kazdym kroku. Gdy wszyscy jej tlumaczymy, ze to nie jest chlopak dla niej, twierdzi, ze on sie zmieni, bo od juz pracuje i chodzi do psychologa.

Odpowiedz
avatar nuclear82
-1 19

To są jeszcze ostatki starej mentalności. W dawniejszych czasach było nie do pomyślenia, żeby wydać córkę za kogoś z "gorszej" rodziny. Drabina społeczna była bardzo silna. Jeszcze trochę czasu upłynie, zanim myślenie to zostanie całkiem zażegnane. Bo to w sumie nie znowu jakaś geologiczna skala czasu. Rewolucja pod tym względem miała miejsce w XX wieku tak naprawdę. Babcie i dziadkowie pamiętają swoje babcie i dziadków, znają to jeszcze z "pierwszej ręki".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2016 o 15:21

avatar konto usunięte
14 16

Trochę z innej beczki. Mołdawski jest jakimś stopniu podobny do rosyjskiego?lub ukraińskiego? Ten wyjazd to głupi trochę pomysł. Jeżeli chce nauczyć się polskiego,najlepiej mieszkać w Polsce.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
16 16

@Day_Becomes_Night: Dokładnie o tym samym pomyślałam. Języka najszybciej uczy się w kraju, w którym wszyscy się nim posługują.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 17

@lazy_lizard: znamy opowieść tylko z jednej strony. Znając życie,prawda leży gdzieś pośrodku. Mołdawia to najbiedniejszy kraj w Europie. Trochę dziwne,że chcą tam jechać. Szczególnie jeżeli ona dobrze zarabia a on chce nauczyć się języka i tu mieszkać

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
9 9

@Day_Becomes_Night: Dokładnie, w sumie mamy relację osoby z zewnątrz, a między małżonkami może być zupełnie inaczej.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
7 11

@lazy_lizard: Zgadzam się w 100%. Mołdawski, jest dość sztucznym tworem, a większość społeczeństwa chętniej mówi albo po rumuńsku, albo po rosyjsku. Chłopak pochodzi z rosyjskojęzycznej części kraju, ale nie z Naddniestrza. Decyzja o pozostaniu przez 2 lata w Mołdawii to nie tylko kwestia języka, w grę wchodzi jego praca i przydomowa winnica, którą pan młody się zajmował - trzeba to wszystko podomykać. O ile z pracą jest łatwiej to z winnicą trudniej. Dziewczyna w zeszłym roku była tam przez jakiś czas i stamtąd zdalnie pracowała, żeby zobaczyć czy jest w stanie funkcjonować w tamtejszych warunkach, uznała, że tak - jej decyzja, chociaż moim zdaniem nie do końca rozsądna - zwłaszcza jak sobie pomyślę o systemie wodociągów jaki tam panuje, akcjami z psami i innymi rzeczami sprawiającymi, że człowiek się zastanawia czy dalej jest w Europie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2016 o 18:24

avatar konto usunięte
8 14

@kertesz_haz: praca przez jakiś czas a normalne funkcjonowanie w innym kraju to dwie całkiem inne rzeczy. Popatrz na to z perspektywy rodziny. Rodzice mają zięcia z którym prawdopodobnie nie mogą się dogadać,a teraz "porywa" im dziecko na kraniec Europy. Coś jeszcze musi być na rzeczy. Może ich zdaniem,młodzi za krótko się znają albo oni nie mogli go dobrze poznać. Odwróciła się większość rodziny. Coś tu nie halo

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
5 13

@Day_Becomes_Night: Ano, nie halo, bo rodzice nie mogą się pogodzić, że będzie taki, a nie inny zięć i rozpętali gównoburzę w rodzinie. Niestety tak się kończy jak rodzice traktują dziecko jako inwestycję, albo za bardzo przejmują się otoczeniem. Rozumiem, że może im być ciężko znosić jakieś kretyńskie komentarze, ale jakie to ma znaczenie w porównaniu do szczęścia własnego dziecka?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2016 o 19:01

avatar Ara
10 18

@kertesz_haz: Masz bardzo stanowcze zdanie na ten temat jak na osobę która jest z zewnątrz, zna tylko jedną wersję zdarzeń i nie wie właściwie, co się stało. Ale pewnie - cała rodzina to cholerne ksenofoby i nic, absolutnie nic obiektywnego nie mogło sprawić, że WSZYSCY nagle zdecydowali się na tak drastyczny krok. Ty to wiesz, bo...no właśnie...bo?

Odpowiedz
avatar ijabuba
9 9

@kertesz_haz: Siostra mojej szwagierki , tez spodkala milośc swojego zycia.. z Gruzji :) Sielanka trwała jakis czas.. czas na zalatwienie prawa pobytu w Pl ( czy cokolwiek jest potrzebne ), pracy itp. Dzis ma drugiego meza, a córka ojca nie widuje.. Gdyby to był biedny Polak, to choc te obawy odpadaja..

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
0 12

@Ara: Znam świetnie pannę młodą i jej rodzinę, słabiej pana młodego i jego rodzinę - co daje mi pogląd na sprawę. Matka panny młodej nie może przeżyć takiego zięcia - sama byłam świadkiem jej histerii, kiedy pojechałam do jej domu prosić, żeby nie robiła cyrków i pojawiła się z mężem na ślubie. Pan młody był jako tako tolerowany jako partner jako mąż odpada. Gdyby córka ci oznajmiła, że wychodzi za mąż i przez najbliższe 2 lata będzie mieszkać w kraju spoza UE, co by ciebie interesowało - zdałabyś pytania w stylu czy będzie bezpieczna, jakie będzie miała tam warunki, czy wystarczy im pieniędzy na utrzymanie, jak często będzie mogła przyjeżdżać do Polski, czy obecne protesty nie są groźne czy urządziłabyś płaczliwą histerię, że twój przyszły zięć nie będzie inżynierem/lekarzem/prawnikiem, a tak o tym marzyłaś, a tu ci taką krzywdę robią... W bojkotującej części rodziny dziewczyna ma dość specyficzne wsparcie - że przyjadą i odpowiednio urządzą pana młodego jak będzie taka potrzeba - i to jest najbardziej piekielne chłopak został skreślony jako mąż już na starcie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2016 o 21:53

avatar kertesz_haz
2 10

@ijabuba: Nigdy nie wiadomo jak potoczy się małżeństwo i czy druga połówka ciebie nie oszuka. Jednak jeśli nie ma ku temu przesłanek to lepiej zaryzykować niż jako 80letnia staruszka żałować, że szczęśliwe życie przeszło ci koło nosa, prawda?

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 7

@kertesz_haz: O to właśnie chodzi. Rozumiem Twój punkt widzenia gdyż poniekąd miałam podobną sytuację. Moją mamę też interesowało tylko to czym mogła się pochwalić w towarzystwie. Po czasie przekonała się do mojego męża i zaakceptowała fakt, że mieszkamy za granicą, ale na początku też były wrzaski i fochy. A mąż jest Polakiem i wyjechaliśmy tylko do Anglii. Wyobrażam sobie co czuje Twoja znajoma, znam doskonale to uczucie braku akceptacji i oparcia ze strony najbliższych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@Day_Becomes_Night: "Mołdawski" to jest po prostu rumuński. Część mołdawskich polityków nazywa język urzędowy mołdawskim ze względów politycznych. Różnice etniczne między Rumunami, a Mołdawianami są znikome i co parę lat pojawiają się w Kiszyniowie pomysły przyłączenia Mołdawii do Rumunii. Rumunia nie bardzo chce, bo nie ma pieniędzy które trzeba by wpompować w Mołdawię po zjednoczeniu.

Odpowiedz
avatar Ara
4 6

@kertesz_haz: Zgoda, ale jednak właśnie o to mi się rozchodzi, że masz wyrobione bardzo stanowcze zdanie, mimo że, jak przyznajesz, słabo znasz w ogóle Pana Młodego i jego rodzinę. Bo to, że Panna Młoda powie Ci swoją interpretację wydarzeń (a więc subiektywną) to oczywiste. Może, po prostu może, jest tak, że oni znają ich lepiej i stąd ta reakcja? Bo to, że jedna teściowa histeryzuje, to normalne, ale żeby POŁOWA rodziny się nagle odwróciła, to trochę dziwne, nie? Ja bym nie ferował wyrokami tak pochopnie.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 6

@Day_Becomes_Night: Nie ma takiego języka jak "mołdawski". To jest rumuński. Oczywiście przez dziesięciolecia oddzielenia Mołdawii od Rumunii pojawiły się jakieś drobne różnice (sowieci nawet wprowadzili do tego języka cyrylicę), ale pytanie, czy "mołdawski jest podobny do rosyjskiego" zdradza ogromne pokłady ignorancji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 16

Mega niefajne zachowanie ze strony rodziny. Ale i tak jakoś mam mieszane uczucia, co do wątku miłości państwa młodych. Oczywiście bez wątpienia zauroczenie musi być nieziemskie, ale zawsze się trochę obawiam, kiedy widzę mądrą, wykształconą dziewczynę z przeciętnie bystrym mężczyzną. Na początku jest miło, ale w dalszych etapach związku to wychodzi i generuje straszliwe konflikty. Rozumiem rodziców, że chcieli dziewczynę ostrzec. Ale mega niefajnie się zachowali. Takich rzeczy robić nie powinni.

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 11

@Candela: Po czym wnioskujesz, że gość jest "przeciętnie bystry"?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@Candela: Ma gorszą pracę i jest gorzej wykształcony, ale to nie oznacza, że nie jest bystry. Moja przyjaciółka ma narzeczonego, który i mniej od niej zarabia, i studiów nie ma, ale wcale nie jest mniej od niej inteligentny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 14

@Drago: @Bryanka: No i właśnie to często generuje u mężczyzn kompleksy. Nieważne czy mniej, czy bardziej bystry, ale jeżeli kobieta osiągnęła sukces zawodowy, lepiej zarabia, to może dotkliwie kaleczyć mu ego. Nie mówię, że to reguła, ale znam wiele takich przypadków. Poza tym wychodzi na to, że rodzina panny młodej ma go za nic, a to już jest wystarczający powód do frustracji, a w dalszym przypadku kłótni.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
2 4

@Candela: no to się zdecyduj, w czym ten Mołdawianin ma być niby od żony gorszy, bo coś się plączesz w zeznaniach...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@KoparkaApokalipsy: Przecież właśnie napisałam o.O

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
1 3

@Candela: "Zawsze się trochę obawiam, kiedy widzę mąrdą i wykształconą dziewczynę z przeciętnie bystrym mężczyzną" - "Po czym wnioskujesz, że jest przeciętnie bystry?" "Ma gorszą pracę i jest gorzej wykształcony, ale to nie oznacza, że jest mniej bystry" - "No i właśnie to często generuje u mężczyzn kompleksy. Nieważne, czy mniej, czy bardziej bystry". Co usiłujesz przekazać?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@KoparkaApokalipsy: Mężczyzna mający kompleksy przy swojej kobiecie, z powodu "mniejszej bystrości" lub "lepszej pozycji małżonki na rynku pracy", może czuć się sfrustrowany, gorszy, niepotrzebny, a to może prowadzić do konfliktów. Doch już o tym pisałam. Niepotrzebnie założyłam, że jest mniej bystry. Moja zbędna nadinterpretacja.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
4 12

Mam mieszane uczucia co do tej historii, i nie potrafię jej ocenić ani na mocne ani na słabe. Trochę nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego było to smutne wesele. Oczywiście, to strasznie bolesna sytuacja, jeśli rodzice nie akceptują partnera, ale skoro dorosła osoba podejmuje dorosłą decyzję o małżeństwie, to raczej liczy się z konsekwencjami (tutaj brakiem rodziców na ślubie). Z drugiej strony, można się pewnie było wstrzymać ze ślubem i udowodnić rodzicom, że partner jest spoko. Szkoda, że tak ważny dzień został "napiętnowany" smutkiem. Osobiście miałabym bardzo duże wątpliwości co do małżeństwa, skoro w dniu ślubu bardziej smuciłabym się brakiem rodziców niż cieszyła się z wkraczania na nową drogę życia.

Odpowiedz
avatar katzschen
1 11

@lazy_lizard: A ja uważam że w normalnej rodzinie (mam na myśli brak patologii, kiedy to dzieci chcą jak najszybciej odciąć się od rodziców) NIENORMALNE jest, by NIE martwić się brakiem rodziny na ślubie. Bez względu na radość ze związku trzeba by być bez serca, żeby coś takiego zignorować. Doszukiwanie się w smutku "wątpliwości co do małżeństwa" to typowa nadinterpretacja domorosłych psychologów z Piekielnych ;)

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
5 5

@katzschen: Przeczytaj jeszcze raz mój komentarz. Wyraźnie napisałam, że osobiście miałabym takie wątpliwości. Co siedzi w głowie panny młodej przedstawionej w historii nie wiem, więc się nie wypowiem. Jasne, że jest smutno, ale to jakby konsekwencja pewnych działań, rodzina od początku nie akceptowała związku, więc albo się zaciska zęby i ma w nosie rodzinę i wychodzi za mąż za tego "nieakceptowanego", albo szuka innego chłopa. Chociaż nie wiem co musiałoby się zdarzyć, bym nie pojawiła się na ślubie własnego dziecka, zwłaszcza jeśli czułabym, że popełnia błąd.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
-1 5

@lazy_lizard: Rodzina jakoś tolerowała pana młodego jako partnera, odpadał jako mąż i całą akcję przeciwko niemu matka zaczęła w momencie kiedy ogłosili zamiar pobrania się.

Odpowiedz
avatar monikama
11 11

Myślę, że poniekąd dobrze się stało. Bo z takim nastawieniem i niechęcią do przyszłego zięcia, swoją obecnością mogliby jeszcze bardziej zepsuć ten jakże ważny dzień.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@pinoaisai: Jakby chciał tak zrobić, to by się ożenił z Rumunką, która mówi tym samym językiem co on. Szybciej i prościej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@pinoaisai: mołdawia ma chyba jakieś umowy z UE. To nie jest tak,że ożeni się z obywatelką UE i już ma prawo do pobytu. Byłyby kontrole,cała masa papierologii,aby tylko udowodnić,że małżeństwo nie jest fikcyjne. Jednak serio. Jeżeli trafi wam się adorator spoza UE,to bądźcie czujni.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
1 1

@Day_Becomes_Night: Masz rację, naciągaczy nie brakuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Day_Becomes_Night: "Jednak serio. Jeżeli trafi wam się adorator spoza UE,to bądźcie czujni. " Szczególnie jak to będzie Szwajcar albo Norweg :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Pomysł z zamieszkaniem wydaje mi się dziwny o tyle, że człowieka z biegłym rumuńskim jakieś korpo by z pewnością wchłonęło płacąc całkiem nieźle. Kim on jest z zawodu?

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
3 3

@JaNina: jak pisałam wyżej chłopak jest z rosyjskojęzycznej części Mołdawii, ale nie z Naddniestrza. Z tego co wiem po rumuńsku mówi słabo. Jest kierownikiem linii w winzavodzie (fabryce wina/wytwórni - nie wiem jak po polsku określić bardzo dużą bodegę), oprócz tego jest odpowiedzialny za rodzinną winnicę. Dobrze się zna na winie i w tym kierunku na pewno będzie szukał pracy w Polsce. Dziewczyna będzie zdalnie pracować stamtąd przy nieco zmniejszonej pensji ale jak na warunki mołdawskie to będzie zarabiała bardzo dobrze. Dla mnie problemem byłoby chyba samo mieszkanie w Mołdawii. Byłam tam kilkakrotnie, i mnóstwo rzeczy mnie denerwowało, jak choćby fakt, że raz na kilka miesięcy nie ma wody bo jest chlorowanie, ciemne ulice wieczorami, dziurawe chodniki czy akcje z psami. Mołdawianie jednak w sporej grupie mają pewne cechy, które sprawiają, że pobyt w tym kraju może się zakończyć jak ten w historii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@kertesz_haz: O to, to. Regularnie bywam służbowo na Ukrainie, w Rumunii też co najmniej kilka razy w roku i jestem przyzwyczajona do tamtejszych standardów (można powiedzieć że czasem nawet czuję się lepiej, niż w niemieckim ordnungu), a w Mołdawii byłam kilka razy w życiu po 2-3 dni i ona przerosła nawet mnie... Pod względem cywilizacyjnym to jest poziom jakiejś Osetii, Górskiego Karbachu...

Odpowiedz
avatar elefun
3 7

Mój mąż jest z Syrii i wzięliśmy ślub we dwójkę. Po tym, jak się zdecydowaliśmy na dziecko i nam pykło. Zaprosiliśmy rodzinę jak się młoda urodziła- w sensie jedną i drugą rodzinę. Przyjechali, poznali, zobaczyli jak to wygląda i zaakceptowali, a nawet pokochali. Ale niestety, trzeba czasem postawić na swoim. Czasem coś wynik z troski, ale często są to sytuacje 'bo co ktoś powie', albo 'bo oni są wszyscy tacy a tacy'. Czasem trzeba rodzicom podpowiedzieć nawet jak się zachować, co odpowiedzieć na takie komentarze. Potrzebne jest zrozumienie i otwarcie się obydwu stron. Nawet odrobina działania i już pójdzie. No, ale. Trzeba dwojga. Nic, powodzenia, nam jak na razie (odklepać) dobrze i mogę powiedzieć, że się da (choć takie małżeństwo to naprawdę sporo pracy, ciężkiej), nikt nie wie co będzie za dwadzieścia lat ale to nie powód, aby życzyć źle :)

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
2 2

@elefun: Myślę , że jak opadną emocje - trzeba będzie spróbować nawiązać porozumienie, w końcu jeśli wszystko dobrze pójdzie para zestarzeje się razem, a niechciany zięć tak czy inaczej będzie w rodzinie.

Odpowiedz
Udostępnij