Krótko o zjawisku jakim jest karma.
Sopot, Bohaterów Monte Cassino.
Przed restauracją Gessler jest rząd ławeczek. Co kilka z nich śmietnik.
Przy którymś śmietniku stoi matka roku z dwoma synami. Matka pali fajkę, synowie zgodnie napierdzielają kijami po śmietniku.
Po minie faceta siedzącego na ławce obok widać że ma ochotę wstać i przypierdzielić jednemu z drugim. Nie musi.
W pewnym momencie kij jednego z dzieciaków odbija się od pokrywy śmietnika i uderza w głowę najpierw jego, a potem jego brata. Obaj w ryk.
Co robi matka roku? Kończy bez słowa fajkę i oddala się z ryczącymi pociechami.
dzieci
Karma to by była jakby kij trafił matkę. Wiem, że ciężko to sobie wyobrazić, ale dzieci nie posiadają w pełni rozwiniętego myślenia przyczynowo-skutkowego. Dziecko w pewnym wieku po prostu nie jest zdolne, by wyobrazić sobie, że nawalanie kijem w śmietnik może komuś przeszkadzać, dopóki ktoś mu tego nie wytłumaczy. To rodzice są odpowiedzialni za to, by ich pociechy nie przeszkadzały innym ludziom w miejscach publicznych. Jeśli matce to zwisa, to nie dziecka wina.
Odpowiedz@Issander: Co nie zmienia faktu iż uderzenie kijem w twarz zadziała lepiej niż ignorująca zachowanie pociech matka. Zareagować powinna, a jako iż tego nie zrobiła, zrobiły to prawa fizyki
OdpowiedzNie żadna karma, tylko najzwyklejsze prawa fizyki.
OdpowiedzCzytając historie na piekielnych odnoszę wrażenie, że przynajmniej połowa populacji Polski składa się z "matek roku", a kolejne kilka procent to "ojcowie roku". Na szczęście rzeczywistość nie jest tak histeryczna i nie zanotowano zwiększonej śmiertelności dzieci pozostawionych pod opieką "rodziców roku" według nomenklatury uzytkowników piekielnych. Kilka medialnych przypadków (vide "mama Madzi") tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że żeby uczciwie zapracować na taki tytuł i na zawsze zapisać się do galerii złych rodziców, trzeba naprawdę wykazać się inwencją, czy to w okrucieństwie, czy to w bezmyślności.
Odpowiedz@Fomalhaut: Za późno na edycję, więc dopiszę pod spodem. Zadziwia mnie liczba buddystów w Polsce. W prawie każdej historii o konsekwencjach czynów brawurowych, głupich, nieprzemyślanych MUSI pojawić się stwierdzenie o karmie. Karma karmę karmą pogania. Ktoś wymusi na tobie pierwszeństwo i sekundę później przydybie go patrol policji - karma. Bachory rzucają się kamieniami i jeden drugiemu rozbije łeb - karma. Złodziej wyrwie ci siatkę z bułkami i śmietaną i uciekając wpadnie pod samochód - karma. Przechodzień pokaże ci środkowy palec i zaraz potem wdepnie w psie gówno - oczywiście karma. Trzeba być chyba jakimś mistrzem Zen (ups, znów buddyzm), żeby czytając po raz tysięczny to samo nie wyjść z siebie.
OdpowiedzWiecie, mam zwyrodniałą wyobraźnię... Po przeczytaniu przedostatniego zdania ("Co robi matka roku?") sama sobie na nie udzieliłam odpowiedzi i wyobraziłam sobie, jak wydziera się na kosz na śmieci, że przez niego jej dzieci zrobiły sobie krzywdę.
OdpowiedzW Sopocie nie ma restauracji M.Gessler. Na monciaku to restauracja jej szwagra.
Odpowiedz@marmolada85: Nie ma napisanego imienia, a jej szwagier nie jest pierwszą osobą jaka przychodzi na myśl gdy słyszy się nazwisko Gessler.
Odpowiedz@Armageddonis: " przed restauracją Magdy Gessler" no faktycznie nie ma napisanego imienia...
Odpowiedz