Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak się złożyło, że nie będę mogła być na zaplanowanej wizycie u…

Tak się złożyło, że nie będę mogła być na zaplanowanej wizycie u endo (1,5 roku czekania - peszek). Ale coby ktoś na tym skorzystał, stwierdziłam, że zadzwonię i kulturalnie uprzedzę.
Dzwonię. Nie odbierają.
Dzwonię. Zajęte.
Dzwonię.
Dzwonię.
Dzwo... yyy... panie skończyły pracę.

Nikt nie wejdzie na moje miejsce.
A kolejka dalej długa.

słuzba_zdrowia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sla
8 10

@ZaglobaOnufry: Faks? Życzę powodzenia :D.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 22

@ZaglobaOnufry: To ile razy jeszcze miałam dopisać to "dzwonię", żebyś uznał to za wielokrotne próby? Wszystkie odbyte (tak, było ich więcej)? Maila ani faksu do poradni nie podają, telefon tylko. A wyjść z pracy nie mogłam. W Polsce kosztami nie obciąża się pacjenta - napiszę to mimo wszystko: niestety.

Odpowiedz
avatar Litterka
7 13

@ZaglobaOnufry: pewnie, może miała jeszcze gołębia pocztowego wysłać, albo co? Niestety, z drugiej strony, ciężko powiedzieć, czy panie w rejestracji są tak bardzo oblegane, czy mają wszystko w d...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@ZaglobaOnufry: Zasadniczo tak. Chyba, że się ląduje w szpitalu w innym mieście w trybie pilnym, z czymś jeszcze ważniejszym.

Odpowiedz
avatar sla
6 10

@ZaglobaOnufry: Faksów niekoniecznie. Nawet, jeśli dana instytucja faks posiada to jeszcze trzeba znaleźć miejsce, skąd można go wysłać. To wcale proste nie jest, w domu przecież prawie nikt takiego sprzętu nie posiada. Email? Publiczna przychodnia? Marne szanse. Zasada powinna być prosta. Pacjent odwołuje wizytę jeśli wie, że się na niej nie pojawi, zaś przychodnia umożliwia normalne odwołanie tej nieszczęsnej wizyty. Normalne, czyli telefoniczne. Nie odbierają telefonu mimo, że go posiadają i podają? To już ich problem, nie mój.

Odpowiedz
avatar Visenna
0 2

@sla: Niby tak, i pewnie wsadzę kij w mrowisko, ale - umowić wizytę pacjent potrafi osobiście, jeśli dodzwonić się nie można. Ale odwołać- to już tylko telefonicznie. A można by tez podejść, lub wysłać kogoś z rodziny, znajomego. Ale nie, to już mniej ważne niż umówienie, więc telefon - tylko potem nie ma co zasłaniać się że "kolejki długie, bo nie odbierają i nie mogłem odwołać". Mogłem, ale mi się nie chciało i ok, moje prawo. Ale bez tekstów ze kolejki długie, ok? Bo rejestracji nie zależy żeby pacjent u lekarza był, odwołanie wizyty jest w interesie innych pacjentów, a nie rejestracji. Takie "nie mogłem odwołać przez telefon i prze to wydłużam kolejki" to takie trochę krokodylowe łzy w tej sytuacji, nie chcesz wydłużać to zrób wszystko żeby nie wydłużać.

Odpowiedz
avatar mahisna
-2 2

Ja spotkałam się z jeszcze bardziej kuriozalną sytuacją i komentarzem... Miałam umówioną wizytę właśnie u endokrynologa - czas oczekiwania ~ 6 miesięcy. Na jakieś 10 dni przed wizytą pojechałam do przychodni, aby ją odwołać i odebrać skierowanie (mimo, iż skierowanie było już "nieważne", to wierząc w różne teorie spiskowe założyłam, że jeśli zostanie w przychodni to i wizytę mogą mi dopisać na moje konto). Pomijając kilka nieważnych dla meritum drobnych piekielności związanych z próbą odzyskania skierowania - przy okazji rzuciłam mimochodem uwagę, że chcę mieć pewność, że ktoś będzie mógł ze zwolnionego miejsca skorzystać. W odpowiedzi usłyszałam, że SYSTEM NIE WPUŚCI NA TO MIEJSCE OSOBY REJESTRUJĄCEJ SIĘ NA PIERWSZĄ WIZYTĘ DO SPECJALISTY, czyli dokładnie takiej osoby, która czeka na spotkanie z lekarzem przez całe miesiące, a taką, która będzie z marszu szła na jakąś wizytę kontrolną (zwyczajowo czeka się znacznie krócej). Zaznaczam, że nie weryfikowałam rzetelności tej wypowiedzi, nie wiem czy jest zgodna z prawdą, ale jeśli tak - to system naprawdę rewelacyjny... O ile pracownica nie wprowadziła mnie w błąd - nawet nasze zwalnianie miejsc może nie wpłynąć na przyjęcie osób najdłużej czekających...

Odpowiedz
avatar qulqa
1 1

@mahisna: To prawda. Podziękuj NFZ. To on konstruuje takie zasady.

Odpowiedz
avatar doktorek
-2 6

Całej służbie zdrowia trzeba zlikwidować telefony! I tak nigdy nie odbierają! Oszczędzi się na kosztach.

Odpowiedz
avatar Visenna
1 3

@doktorek: niegłupia myśl - zamiast tego rejestracja przez internet. Pacjent widziałby że na dzień tylu a tylu pacjentów i ani pół więcej, i skończyłoby się wymuszanie "pani mnie wciśnie bo ja muszę".Aa tak bardziej serio - nie telefony, tylko obciąć zarobki szefostwa i za te zarobki posadzić panią TYLKO od telefonów - bo niestety jak przed okienkiem kolejka, to zawsze wygra kolejka, a telefon musi czekać i wydzwaniać w nieskończoność. Ale to w większości mrzonki, bo przecież rejestracja może robić 10 rzeczy na raz...masz, poczytaj sobie jak to się dzieje: http://www.se.pl/wiadomosci/polska/szok-dyrektor-wyrzuci-ze-szpitala-rejestratorke-bo-miaa-za-duzo-pacjentow_783097.html I nie pisz bzdur, że "nigdy nie odbierają". Odbierają, jeśli mogą.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 3

@Visenna: Super pomysł. Szefostwo (zwykle lekarze) po odciąciu zarobków powiedzą 'żegnam' i pójdą do innych przychodni, gdzie ich wezmą za większe pieniądze z pocałowaniem w rękę (powszechny brak specjalistów). A nowa pani od odbierania telefonów będzie sobie mogła rejestrować i rejestrować ... tyle że nie będzie już do kogo rejestrować. No i na Piekielnych pojawią się kolejne komentarze w stylu 'przerosty biurokracji w służbie zdrowia, a nie ma się u kogo leczyć'. Gratuluję.

Odpowiedz
avatar Visenna
-2 2

@qulqa: no to jeśli takie podejście, to proszę uświadamiać pacjentów! Bo zwykle mają pretensje do tych Bogu ducha winnych ludzi z rejestracji, że "znów się dodzwonić nie można". No nie można, i nie będzie można, bo człowiek jest w stanie skupić się tylko na jednej rzeczy na raz. BTW. lekarze maja płacone za tzw. punkty - za przyjętego pacjenta...im więcej pacjentów tym więcej punktów więc obcięcie zarobków ich wcale tak nie boli...dlatego co cwańszy lekarz każe się do siebie rejestrować na wizytę nawet po przystawienie zapomnianej wcześniej pieczątki- bo nic nie zrobi, 3 sekundy, a punkty za wizytkę wpadły. I Ty się martwisz o ich zarobki, że z pracy odejdą? Serio? Gratuluję.

Odpowiedz
Udostępnij