Nigdy wcześniej nic tutaj nie dodawałam, bo uważałam, że piekielności, które mnie spotykają, nie równają się tym, o których zwykle tu czytam.
Jestem młodym grafikiem i od jakiegoś czasu szukam pierwszej, stałej pracy po długim czasie freelancingu i umów o dzieło. Ponieważ da się przeżyć z dorywczych zleceń, mogę się pochwalić dość bogatym portfolio, mam określone wymagania i czekam na odpowiadającą obu stronom ofertę. I piekielność mnie spotkała właśnie ze strony potencjalnych pracodawców.
Wysyłam CV tylko na oferty odpowiadające moim umiejętnościom, aby nie tracić czyjegoś czasu na przeglądanie aplikacji, która nie spełnia oczekiwań pracodawcy.
Często w odpowiedzi dostaję maila o treści mniej więcej takiej: "Dzień dobry, ciekawe portfolio, wszystko super, tylko zanim umówimy się na rozmowę rekrutacyjną, prosimy o wykonanie zadania, do którego brief znajduje się w załączniku".
W porządku, chcą sprawdzić moje umiejętności. W załączniku zwykle znajduje się opis zlecenia wykonania projektu ulotki, logo czy plakatu. Sumiennie i terminowo wykonuję wszystkie zadania rekrutacyjne i wysyłam. Często spotyka się to z brakiem jakiegokolwiek kontaktu lub dostaję odpowiedź, że strasznie im przykro, ale mój projekt ich nie usatysfakcjonował. OK. W porządku, byli lepsi. Rozumiem w 100%.
Gdzie piekielność?
Otóż dostałam dzisiaj na dworcu ulotkę MOJEGO PROJEKTU, która miała być tylko zadaniem rekrutacyjnym.
Czyli mój projekt nie był aż tak niesatysfakcjonujący.
I tu pytania do Was: czy ktoś miał podobną sytuację? Czy mogę coś z tym zrobić?
pracodawcy
następnym razem wstawiaj znaki wodne nawet na byle projektach. może ktoś bardziej obeznany podpowie ci, co możesz zrobić teraz, ale jeśli dasz radę udowodnić, że to twój projekt i nie dostałaś za niego zapłaty, to pewnie coś się da ;)
OdpowiedzTo zwykla kradziez. Ktos okradl Cie z Twojej tworczosci a Ty pytasz co robic. Jak nie masz kasy to znajdzie sie prawnik co zalatwi to za procent od wygranej.
OdpowiedzDokladnie. Potwierdzam jako osoba, która studiuje grafikę. Miałam zagadnienia z praw autorskich i jest to najbezczelniejszy i jasny prawnie błąd firmy. Mogą być z tego duże pieniądze. Wygraną autor ma jak w banku.
Odpowiedz@Devotchka: aż takie duże nie będą, w najlepszym razie wartość rynkowa takiego projektu x 3
OdpowiedzRaz mi się zdarzyła taka sytuacja. Machnąłem ręką bo to był tylko projekt wizytówki. Jednak od tego czasu wstawiam znak wodny na każda moją pracę.
OdpowiedzJa piszę teksty. Sprawę "tekstu próbnego" (o ile oferta jest ciekawa i wiarygodna, bo mnóstwo januszy biznesu za pomocą takiego ogłoszenia zbiera teksty za friko) rozwiązuję tak, że wysyłam go w formacie .png. Janusze biznesu musiałyby się namęczyć, żeby przepisać tekst i go skopiować. Generalnie wolę się pochwalić już napisanymi rzeczami, żeby się nie męczyć bez sensu. Tobie polecam wysyłanie projektów ze znakami wodnymi lub coś podziałać z read-only. I zgłoś się do nich, ponieważ dopóki nie zapłacą ci za projekt (czyli de facto przeniesienie praw autorskich z ciebie na nich) to używają go bezprawnie.
OdpowiedzJak nie są głupi, zapłacą ci nawet trochę więcej niż stawka rynkowa. Ciąganie się po sądach jest dla nich nie na rękę.
Odpowiedz@gothicqte: przeniesienie praw majatkowych. Prawa autorskie zawsze posiada autor.
Odpowiedz@gothicqte: Już komuś (Tobie?) pisałem kiedyś o programach OCR.
Odpowiedz@ncc1701: I tak i nie. :) Prawa autorskie osobiste zawsze posiada autor i są niezbywalne. Prawa autorskie majątkowe można przenieść na inny podmiot/osobę.
OdpowiedzRany boskie, co masz zrobić? Najlepiej wlej sobie trochę oleju do głowy. Przecież widać w tym naciągaczy na kilometr. Nikt normalny nie zleca projektów graficznych jako jakiegoś "zadania rekrutacyjnego", litości. Patrzą na portfolio, potem rozmowa kwalifikacyjna, okres próbny. Ewentualnie jakieś zlecenie w oparciu o umowę o dzieło w ramach "próby". A może zostań przy freelancingu, ewentualnie załóż jednoosobową działalność, jeśli masz na to parcie. Firemki bardzo często dają marną kasę i pełno roboty do wykonania. Widziałem ogłoszenie - koleś chciał grafika na full etat, 8h dziennie za 1600 na rękę. Oczywiście doświadczonego. Znaleźć poważną firmę/agencję która Cię zatrudni na adekwatnych do Twojej pracy warunkach jest dość trudne, nawet jeśli jesteś w tym dobry.
OdpowiedzPodepne sie z podobnym pytaniem. 5 lat temu zrobilam dla przyjaciela logo firmowe (nazwa byla wbudowana w grafike). Oczywiscie mam wszystkie oryginaly. Kilka miesiecy inna firma "pozyczyla" sobie jego logo, zmienila nazwe firmy i wstawila jako wlasne na swoja strone internetowa. Przyjaciel zadzwonil do nich straszac konsekwencjami. Logo zostalo przez nich usuniete. Teraz pytanie: czy grafika ktora nie zostala nigdzie zgloszona jako moja wlasnosc (prawo autorskie) moze byc bezkarnie wykorzystana/przerobiona przez kogokolwiek? Jesli tak to gdzie moge ja zastrzec? Czy wystarczy ze wystawie znajomemu rachunek ze zakupil moja prace i to wystarczy jako dowod wlasnosci?
Odpowiedz@maulwurf: jeżeli jesteś w stanie udowodnić autorstwo pracy to prawa autorskie z miejsca są twoje. Ktoś, kto zleca ci wykonanie loga w myśl prawa zleca ci stworzenie obrazu i przekazanie praw autorskich na siebie. Nie może być wykorzystywana chyba że zaznaczyć, że każdy może je edytować/przerabiać/rozpowszechniać według woli i potrzeb. @maulwurf:
OdpowiedzNie, aby znajomy mógł sam działać dalej potrzebna jest jeszcze umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych. Musi być zawarta na piśmie, w innym przypadku sąd może potraktować umowę np. ustną jako zwykłą licencję. Ty możesz za to bez problemu wystąpić przeciwko takiej firmie, bo jako autor (jeśli nie przekazałeś praw majątkowych komuś innemu) formalnie jesteś jedyną osobą, która może czerpać z nich jakiekolwiek korzyści. Tak czy siak polecam kontakt że specjalistą od prawa autorskiego.
Odpowiedz@gothicqte: bardzo dziekuje za odpowiedz, znajomy chcial to logo zarejestrowac w urzecie patentowym (hmmm). Na wszelki wypadek wystawie mu rachunek i tym samym bedzie mial tzw. "dowod wlasnosci" jeszcze raz dzieki za info :)
Odpowiedz@Ygritte: mój błąd, ja zawsze pilnuję w umowach magicznej formuły o przeniesieniu praw.
Odpowiedz@maulwurf: w urzędzie patentowym? To nie wynalazek, żaden niepowtarzalany mechanizm. Prędzej do ZAiKS-u bym poszła
Odpowiedz@gothicqte: Mylisz się, my nasze logo rejestrowaliśmy w urzędzie patentowym.
Odpowiedz@maat_: to co innego, w urzędzie patentowym rejestrujesz znak towarowy
Odpowiedz@gothicqte: Nie można przekazać praw autorskich. Autor zawsze pozostanie autorem. Przekazać można prawa majątkowe.
Odpowiedz@Jorn: Rozróżniamy 2 rodzaje praw autorskich: majątkowe i osobiste. Samo sformułowanie "prawa autorskie" nie precyzuje czy chodzi o majątkowe, czy osobiste, a sformułowanie "prawa majątkowe" są tylko zwyczajową nazwą praw autorskich majątkowych. Ale faktem jest, że praw autorskich osobistych zbyć się nie da.
OdpowiedzKilka miesiecy... temu* ...inna firma (przepraszam, zjadlam slowo)
OdpowiedzWysyła się PDF-a z hasełkiem. Projekt, owszem, można sobie obejrzeć na ekranie... I tylko obejrzeć. Hasełko do pliku się daje, jeśli na koncie pojawi się kasa.
Odpowiedz@Ayla: a to niezła rada, wujku dobra rado! usunąć hasełko z PDF to 30 sekund roboty (włączając w to 15 sekund ściągania z internetu programiku do usuwania hasełek z PDF)
Odpowiedz@xpert17: nawet nie trzeba ściągać programiku, są strony, które robią to online :) Zakładanie hasła na pdf to jak zakładanie hasła na Windowsa.
OdpowiedzJeśli podpisałeś przekazanie majątkowych praw autorskich w tym zakresie, toś dureń a oni mają prawo tak robić. Jak nie, to zachowaj ulotkę jako dowód, zbierz swoje oryginały, i zaproponuj firmie 10x normalnej ceny jako zadośćuczynienie, plus pisemnie przeprosiny, albo idziesz z tym do sądu. Jak nie stać cię na prawnika, idź na konsultacje darmowe np do studentów i dowiedz się jak uzyskać z urzędu. W sprawach cywilnych też się da.
OdpowiedzZadośćuczynienia nie można sobie wymyślić w dowolnej kwocie. Przy umyślnym wykorzystaniu cudzej własności intelektualnej to zaledwie trzykrotność kwoty stosownego wynagrodzenia (formalnie można wnioskować o pięciokrotność, z czego dwukrotność dla FPT). Żeby otrzymać więcej należy wystąpić do sądu i udowodnić realnie poniesioną szkodę (na podstawie przepisów ogólnych KC), co w opisanym przypadku w 90% będzie skazane na porażkę, bo szkody najprawdopodobniej nie ma. Można natomiast wymagać zniszczenia tych ulotek. Natomiast publiczne przeprosiny oczywiście w grę wchodzą i są dobrym pomysłem. Zgadzam się natomiast, że najlepiej poradzić się osoby, która po prostu prawo autorskie zna, bo wystąpienie o znacznie wyższą kwotę niż się dopuszcza firma pewnie po prostu oleje (albo napisze zgrabne pisemko określające jej bezzasadność) i przykrą koniecznością będzie sąd.
Odpowiedz@Ygritte: Samo wykorzystanie trzy - pięciokrotność. Sprawa oszustwa przy naborze do pracy to już zupełnie inna kwestia i tu tego limitu nie ma. Ba, oszustwo takie podchodzić może i pod kodeks karny oraz kodeks pracy... wiec kwestia ile będzie miał czasu i cierpliwości, by firmie narobić problemów.
Odpowiedz@bloodcarver: "nie znam się, to się wypowiem"
Odpowiedz@bloodcarver: Wydaje mi się, że co do tego oszustwa w kwestii pracy masz rację, tym też by można tę firmę postraszyć - ale to tak na logikę, a polskie prawo ma czasami mało wspólnego z logiką. @xpert17: Ja też się nie znam, dlatego się wypowiedziałam.
OdpowiedzW ministerstwie kultury jest jakaś jednostka zajmująca się prawem autorskim. Zadzwoń tam i poproś o pomoc wydział prawny. Na pewno coś Ci doradzą.
OdpowiedzPewniakiem! I to trzeba działać! Masakra! Do sądu, na policję, wszędzie! Zawsze właśnie w podobnych sytuacjach i "zadaniach rekrutacyjnych" mam obawę, że coś takiego się może stać, ale nie sądziłam, że to nie tylko obawy i faktycznie ktoś może to zrobić... żenujące.
Odpowiedznapisz co to za firma ;) trzeba wiedzieć kto jest menda
OdpowiedzNie znam się na grafice, ale na miejscu grafików wysyłałbym chyba taki projekt wraz z drugim plikiem zawierającym 30- stron licencji (żeby Janusz biznesu nie przeczytał) i określoną ceną za użycie projektu w kwocie np. 50 tys zł, albo innej absurdalnej kwoty. I tylko czekać, aż ktoś się da zrobić :D
Odpowiedz