Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłam kiedyś na pokazie walk bronią białą. Scena była oddzielona od widowni…

Byłam kiedyś na pokazie walk bronią białą. Scena była oddzielona od widowni sznurkiem na palikach - oczywiste więc było, że granica nie stanowi żadnej fizycznej ochrony, a jedynie wyznacza linię, poza którą widzowie będą poza zasięgiem zamierzonych i niezamierzonych ciosów. Między sznurkiem a pierwszym rzędem krzeseł było jeszcze ok. 1,5 m wolnego miejsca "na wszelki wypadek".

Rola sznurków na palikach umknęła grupce kilku chłopczyków w wieku przedszkolnym, którzy - jak to dzieci - od razu zaczęli naśladować sportowców (aktorów? no, pokazywaczy) i biegać po tym nawszelkowypadkowym pasie sali, niebezpiecznie grawitować w stronę sceny, a w końcu przełazić pod sznurkiem.

Dziwne, że nic nie dotarło też do rodziców ani do organizatorów imprezy nawet w momencie, gdy dwa razy w ciągu kilku minut chłopczyk wbiegł za sznurek i prawie spotkał się z przeznaczeniem każdego śmiertelnika. Aktorzy, mimo że byli wyraźnie zażenowani, kontynuowali pokaz (była to grupa z Japonii - może liczyli na to, że organizatorzy w końcu zainterweniują, może u nich zwracanie uwagi i stawianie wymagań organizatorom nie jest przyjęte, może pomyśleli "a kij, jedno gaidzińskie dziecko w tę czy w tamtą...").

W końcu ja postanowiłam zwrócić uwagę matce jednego z chłopców (chociaż nie powiem, żeby nie pojawiły się w mojej głowie myśli o nagrodzie Darwina i o tym, że latorośl takiej kretynki pewnie sama też rozumem nie będzie grzeszyć). Nie liczyłam, że kierowca autobusu zaklaszcze. Nie liczyłam, że gromadka dzieci w strojach ludowych przyniesie mi czekoladę na aksamitnej poduszce, ale miałam nadzieję, że chociaż matka chłopczyka zrozumie zagrożenie i jakoś zapanuje nad synem.

Oburzyła się.
Oburzyła się "sąsiednia" matka.
Oburzył się cały pierwszy rząd widzów.

Może ja czegoś nie ogarnęłam? Może szatkowanie pięciolatka naginatą miało być częścią pokazu?

matka roku

by KoparkaApokalipsy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar BiziBi
17 17

Trzeba było sprawę olać i czekać na "efekty specjalne" ;)

Odpowiedz
avatar lady0morphine
16 18

Ten sam brak wyobraźni widziałam w Wolinie, na zeszłorocznym Festiwalu Wikingów i Słowian. Pole bitwy ogrodzone- jest płotek z drewnianych pali, może metr wolnej przestrzeni i drugi płotek. Zaczynają się przygotowania do bitwy, wojowie wychodzą na "arenę", komentator (?) krzyczy sto razy, żeby do wewnętrznego płotka nie podchodzić. Co robią mamusie? Sadzają dzieci na wewnętrznym płotku. Każą przeleźć za ten płotek, żeby widzieć lepiej. Sadzają dzieci na ziemi, za płotkiem. Podpuszczają, żeby dzieci podeszły bliżej walk, żeby można było zrobić fajne zdjęcie. NOSZ CHOLERA. Walka między dziesiątkami spoconych facetów trwa na środku placu, a tymczasem nieco z boku trwa druga, może nawet bardziej zażarta- walczą mamusie i odtwórcy nie biorący udziału w bitwie, którzy próbują tym durnotom przemówić do rozsądku. Może i prawdopodobieństwo skrzywdzenia dziecka było tu niewielkie, bo najwięcej działo się jednak w środku areny, ale gdyby jednak ktoś na dzieciaka wpadł, albo sam dzieciak podbiegłby do kogoś, to czyja byłaby to wina? Na pewno nie mądrej mamusi.

Odpowiedz
avatar archeoziele
21 21

@lady0morphine: Dzieci to dzieci, wyobraźni nie mają. A co powiesz na sytuację z Grunwaldu 2009, kiedy na próbie inscenizacji fotograf wlazł na pole aby natrzaskać lepsze ujęcia. Ustawił się centralnie na pasie przeznaczonym dla konnych do zawracania. Miał pecha, bo jednego koń poniósł. Uderzył fotografa bokiem, spiął się, zrzucił jeźdźca i pognał gdzieś w dal. A fotografowi kopami wskazano, gdzie jego miejsce.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
10 12

@archeoziele: Fotografowie na imprezach odtwórczych to w ogóle osobny temat. Nie wiem, dlaczego wydaje im się, że ich zasady bezpieczeństwa czy choćby dobrego wychowania nie obowiązuja... Wyobrażają sobie, że dzięki fotom robionym "z najwyższym poświęceniem" dostaną Pulitzera? Pamiętam, jak kiedyś miałam zły dzień - bardzo zły dzień - na imprezie historycznej. Siedziałam na kłodzie przy ognisku, mocno załamana, prawie zapłakana. Każdy normalny człowiek widział, że coś jest nie tak. Pan fotograf też. Chyba nabrał ochoty na zdjęcie pt "zgnębiona białogłowa roni łzy nad garncem strawy", bo zaczął się do mnie skradać... ja jak przystało na człowieka załamanego olewałam go, dopóki się dało - tzn do momentu, kiedy zaczął mnie praktycznie dźgać w twarz obiektywem.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
8 8

@archeoziele: Nie mam pretensji do dzieci, tylko do ich rodziców. Ciężko oczekiwać zdrowego rozsądku od pięciolatka, skoro jego własny rodzic namawia go do zrobienia czegoś głupiego. Skoro mama każe mu usiąść po drugiej strony barierki, to usiądzie. To dorosłym zabrakło wyobraźni. I jeszcze to darcie papy, że co odtwórcom przeszkadza, że dziecko tam siedzi? Że zaraz stukilowy facet w hełmie i z toporem może to dziecko rozdeptać? Ee tam, pierdoły.

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
0 2

@lady0morphine: Oj tam Oj tam, najwyżej zrobią sobie nowe, ponadto tacy rodzice będą dumni, że w mediach o Nich mówią

Odpowiedz
avatar mesiash
10 10

Wyciągnąć telefon, skierować na dzieciaki i poprosić rodziców żeby nie zasłaniali, bo zawsze chciałaś mieć nagrane jak komuś ucinają głowę.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Zapytac trzeba było, czy dzieciaki niechciane i mamusie się chcą ich pozbyc ;)

Odpowiedz
avatar Niepozytywna
3 3

"No bo pani, to tylko dziecko, to jeszcze wyszaleć się musi!" "A przecież będą tylko się bawić, przecież te chłopy z tym żelastwem nic nie zrobią mojemu Maciusiowi/innemu stworowi rodzaju ludzkiego!" "A przecież to NA PEWNO nie jest prawdziwe, bo by jeszcze policja przyjechała!"

Odpowiedz
Udostępnij