Jestem kontrolerem biletów.
Podczas kontroli biletów w autobusie trafiłem na ok. 30-letniego mężczyznę. Gdy rozpoczęliśmy kontrolę, poderwał się z siedzenia i szedł w kierunku czoła autobusu. Gdy poprosiłem go o bilet oznajmił, że idzie do kierowcy go kupić. Gdy zapytałem, czemu nie zrobił tego od razu po wejściu, odpowiedział mi, że wbiegał w ostatniej chwili i nie zdążył.
Oczywiście cała historia była kłamstwem, bo poza nami do autobusu weszły jedynie dwie starsze panie.
Pasażer stwierdził, że nie, nie posiada dokumentów, a płacić na miejscu nie zamierza. Cały czas trzymał w ręku portfel, z którego wystawał dowód osobisty i prawo jazdy. Gdy poprosiłem go, aby sprawdził, czy w portfelu nie ma żadnego dokumentu, natychmiast go schował do kieszeni mówiąc mi, że nie ma przy sobie portfela.
Wysiadłem z pasażerem na przystanku i wezwałem patrol policji. Pomimo że na patrol musiałem czekać ponad godzinę, ani razu nie myślałem, aby mu odpuścić.
Powiedziałem policjantowi, że pasażer posiada przy sobie portfel z dokumentami i poprosiłem, aby to sprawdził.
Policjant zapytał pasażera:
- Czy ma pan dokumenty?
- Nie mam.
- To poda pan swoje dane.
Pasażer podał dane, policjant wrzucił je na bęben. Dane były podane prawidłowo, a pasażer nie był poszukiwany.
Mężczyzna nie przyjął wystawionego wezwania do zapłaty. Byłem wściekły na policjantów, bo pasażer po prostu z nas zakpił. Bo gdyby znaleźli u niego dokumenty, to mogliby go ukarać mandatem do 500 zł. Tylko nawet nie chciało im się poprosić go o okazanie zawartości kieszeni.
Dwa miesiące po zdarzeniu zostałem wezwany na komisariat. Zostałem oskarżony o sfałszowanie wezwania do zapłaty. Jak się okazało, pasażer podał policjantom dane Bogu ducha winnego człowieka, który nie miał prawa jechać wtedy autobusem, gdyż był wtedy w pracy. Nie zgadzał się także podany przeze mnie rysopis mężczyzny.
A pasażerowi się upiekło i nie poniesie żadnych konsekwencji.
komunikacja_miejska
Policjanci matoły - musiał być ślad po interwencji, więc wierząc gościowi na słowo sami przyklepali jego oszustwo. Pewnie nie bekną, ale nieprzyjemna pogadanka z przełożonym i odsunięta wizja awansu może następnym razem polepszy im działanie mózgu...
OdpowiedzNo ale do ciebie nie mogą się doczepić, nic nie sfałszowałeś, wypisałeś mandat na podstawie danych potwierdzonych przez policję.
OdpowiedzDziwne,że nie pojechali po dokument, ale czy na wezwaniu nie dopisałeś nr patrolu potwierdzającego dane? U nas to obowiązek.
Odpowiedz@Canarinios: Nie musieliby jechać. Wystarczyło że sprawdziliby czy ma przy sobie dokumenty. A jeśli by nie miał to mogli zadać kilka pytań pomocniczych. Np czy ma wydane prawo jazdy albo zapytać o nazwisko panieńskie matki. Policjanci zapewne byli później przesłuchani ale pewnie również nie poniosą konsekwencji bo podane dane były prawidłowe
OdpowiedzA nie można powołać policjantów na świadków?
OdpowiedzTo się nazywa pewność siebie... Jak ja takich zuchwalców nienawidzę. Nie. "Nienawidzę" to w tym przypadku eufemizm.
OdpowiedzPrzez takie zachowanie policji coraz więcej cwaniaków chodzi po mieście. To browarka ze sklepu pod kurtką wyniosą, bo kwota za niska do wszczęcia postępowania karnego, to bez biletu jedzie i bezczelnie potrafi się smiać prosto w twarz. Jak jeszcze chodziłam do szkoły, miałam "kolegę" w klasie, który wręcz chwalił się, że jeździ bez biletu, że w jego rodzinie wyśmiewają "frajerów" kasujących bilet na trzy przystanki - ten sam za to głośno komentował nawet na facebooku, że bilety drożeją, co KZK GOP sobie wyobraża, gdy odpowiedziałam mu, że przez takich jak on ceny idą górę, kosztem uczciwych pasażerów dostałam jakże bogatą odpowiedź "spier^^^^j" ...
OdpowiedzTo się pewnie niedługo zmieni, ale na razie nie mamy jeszcze w Polsce takiej bolszewii, żeby policjant mógł sobie dowolnie osobiste rewizje na ulicy urządzać.
Odpowiedz@Jorn: Akurat zawartość kieszeni na ulicy mogą (podobno) sprawdzić.
Odpowiedz@imhotep: Ja musiałam pokazać zawartość torby i kieszeni na parkingu przy sklepie.
OdpowiedzNie wiedziałem że tak można robić i jeździć bez biletu, Super !
OdpowiedzI co, bez zdjęcia te dane im wyskoczyły? Jezu, teraz każdy gimbus ma przy sobie smartfona z dostępem do Sieci i może sobie tożsamość ludzi potwierdzać z FB, a policja nie może?
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Jeżeli ktoś nie był karany to zdjęcia w bazie nie ma. Z resztą potwierdzali dane przez krótkofalówkę
Odpowiedzfinezyjnie zmyślone!
Odpowiedz@Morog: Ale ciekawa próba wzbudzania współczucia..
OdpowiedzOd kiedy tożsamość człowieka bez dokumentów nie jest weryfikowana pisemnie prze kogoś znajomego/z rodziny pod groźbą kary za składanie fałszywych zeznań?. Masz nauczkę aby zawsze spisać policjanta interweniującego.
Odpowiedz@Doombringerpl: Mimo to że wpisałem numer służbowy Policjanta to i tak nie wiadomo czemu najpierw mnie wezwano
Odpowiedz