Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj byłam wkurzona, teraz już została lekka irytacja i chwilami pojawia się…

Wczoraj byłam wkurzona, teraz już została lekka irytacja i chwilami pojawia się śmiech na wspomnienie wczorajszego dnia - czemu? Wyjaśnienia poniżej.

Od początku mojej kariery zawodowej związana jestem z jedną branżą, w tym roku minie już 11 lat pracy. W mojej branży zajmowałam się wieloma kwestiami i zajmowałam różne stanowiska, więc znam ją niemal z każdej strony. Najbliższy jest mi dział sprzedaży, ale nie mam tu na myśli call center, tylko prawdziwy, profesjonalny dział odpowiadający za budowanie zaufania i długofalowej relacji z klientem, negocjacje, rozmowy z osobami zajmującymi wysokie stanowiska w firmach itp. kwestie.

Od kilku ładnych lat pracuję w tej samej firmie, no ale coby się zbytnio nie zasiedzieć i sprawdzić co się na rynku obecnie dzieje, postanowiłam porozglądać się za alternatywami.

Jedna z większych firm z mojej branży wystawiła ogłoszenie rekrutacyjne. Dział sprzedaży - o, czyli coś, co znam i lubię, zakres obowiązków, który był w ogłoszeniu mam w małym paluszku, napisali, że oferują atrakcyjne wynagrodzenie i ogólnie praca u nich to cud, miód i orzeszki... No to aplikujemy ;) Wysyłając CV zaznaczyłam jakie "widełki" zarobków mnie interesują i jaka forma podjęcia współpracy, tj. umowa o pracę. Wychodzę z założenia, że lepiej takie rzeczy zaznaczyć, żeby szanować swój czas, jak i osób prowadzących rekrutację.

Firma odezwała się szybko, umówiłam się na rozmowę... Wczoraj się odbyła i co? I kupa...

Pominę kwestie braku przygotowania się do prowadzenia procesu rekrutacji, praktycznie rzecz biorąc to ja kontrolowałam rozmowę, a tak nie powinno być. Dziewczyny, które ze mną rozmawiały stresowały się bardziej niż ja - skąd to wiem? Obie były czerwone od twarzy po szyję i chwilami gubiły wątek, plątały się przy zadawaniu pytań itp.

W pewnym momencie aż musiałam spojrzeć na logo wiszące na ścianie i upewnić się, czy aby na pewno jestem na rozmowie w firmie tak uznanej na rynku... Niestety logo wisiało i biło po oczach :/

OK, przechodząc do najważniejszych kwestii, tj. warunków współpracy - po lekkim przyciśnięciu dziewczyn, z którymi miałam rozmowę, dowiedziałam się co oferują:

- 1500 zł na rękę, umowa o dzieło lub własna działalność i prowizję od sprzedaży w oszałamiającej kwocie 1,5% przy wypracowaniu zysku powyżej 15 tys. zł/mc - wychodzi około 250 zł brutto przy zrobieniu wyniku sprzedażowego na naprawdę wysokim poziomie miesięcznym, po przekroczeniu 30 tys. zł zysku/mc procent wzrasta do astronomicznych 3%. Znam branżę i wiem, że tak dobry wynik można zrobić dwa, góra trzy razy w roku.. Moja twarz zachowała kamienny wyraz, ale w mojej głowie już zaczął się proces szukania jak najszybszej drogi ucieczki...

- Urlop? Jest, oczywiście, nie ma problemu, żeby wziąć... Ale oczywiście niepłatny. Choroba? No zdarza się, ale nie, nie płacimy za ten czas...

Padłam, po chwili oszołomienia zastanawiałam się, czy jestem w ukrytej kamerze lub może to po prostu kiepski żart?

Aplikując zaznaczyłam, że kwota jaka mnie interesuje to 2500 zł - 3000 zł netto podstawy plus umowa o pracę.

Spytałam wprost:

Ja: Czytały panie moją aplikację?
Pani nr1: No tak, ma pani wspaniałe doświadczenie, bardzo by nam się taka osoba przydała.
Ja: Skoro panie czytały, to widziały panie zapewne również moje oczekiwania co do zatrudnienia?
Pani nr 2: No tak...
Ja: Ponawiam więc pytanie. Czemu panie zaprosiły mnie na rozmowę?

Uwaga, uwaga odpowiedź zwala z nóg...

Pani nr1: No bo jesteśmy dużą firmą, zdobywającą nagrody i zajmującą wysokie miejsce w rankingach. Praca u nas to prestiż.
Ja: Ale panie proponują mi o połowę mniej niż obecnie zarabiam, a w systemie prowizyjnym, na którym obecnie jestem, mam kilkanaście procent więcej od zysku. Z całym szacunkiem, ale prestiżem tej dziury w zarobkach nie załatam...

Podziękowałam i nie omieszkałam wspomnieć, że panie zmarnowały nie tylko mój, ale również i swój czas.

Nie ogarniam tego, czy one naprawdę myślały, że osoba z ponad 10-letnim doświadczeniem zgodzi się na takie warunki, ze względu na hmm... prestiż?

Rozumiem, że student by się na to złapał, bo firma fajnie by w CV wyglądała, ale ja mam już 30 na karku i pewien poziom zarobków, na który pracowałam ładnych kilka lat.

I jeszcze to ich ogłoszenie rekrutacyjne - atrakcyjne wynagrodzenie... Ciekawe, cholercia, dla kogo jest ono atrakcyjne? Chyba tylko dla firmy, która takie proponuje.

praca

by JaTakaJak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pasia251
26 26

Dobrze, że ci nie kazali dopłacić za zaszczyt pracy w ich firmie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 22

Dziwne. Nie było nic o orzeczeniu niepełnosprawności czy statusie studenta?:) A tak serio. Wydaje mi się,że teraz praca na etacie będzie marzeniem a jak już,to tak będą ciąć,że ledwo wyjdzie minimalna

Odpowiedz
avatar singri
2 2

no nie wiem. Jak ze mną podpisywali umowę, to wyłożyli jasno: jak etat to tyle , na zlecenie tyle. ale my byśmy woleli etat, zlecenie się nam mniej opłaca.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
11 11

Trzeba było, poprosić przełożonego o dwa stopnie wyżej i spróbować zaaplikować na stanowisko ich szefa. Swoją drogą, to też dałaś się nabrać na tzw. napompowane ogłoszenie. Stanowisko, praca i płaca są marne, a wymagania wpisane na wyrost. Cel: może się uda, że ktoś będzie spełniał przynajmniej kilka w minimalnym stopniu, jednak bardziej ma to ograniczyć zgłaszanie się przez wszystkich jak leci. - ot rekruterzy w nieładny sposób ułatwiają sobie prace. A z drugiej strony utrudniają.

Odpowiedz
avatar JaTakaJak
10 10

@PiekielnyDiablik: Fakt dałam się trochę nabrać, ale jest to firma o której już kiedyś myślałam i stąd moja chęć poznania jej bliżej.

Odpowiedz
avatar JaTakaJak
19 19

@hola: Faktycznie moja pomylka, nie wiem skąd mi się wziął ten brzydki błąd. Co do drugiej kwestii, to nie do końca jest tak jak piszesz, ale to już zostawiam dla siebie bo nie jest to treścią tej historii. Swoją drogą pracodawcy też raczej rzadko informują pracownika, że chyba go zwolnią, wręcz przeciwnie, często wręczają wypowiedzenie o 15:59 ostatniego dnia miesiąca.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2016 o 13:12

avatar PiekielnyDiablik
16 18

@hola: skrót - jasne; a druga sprawa - pracowałaś już? to opiszę ci jak wygląda taka "lojalność". Jeśli pracownik wspomni pracodawcy o chęci zmiany pracy, to są dwie możliwości: - wyleci przed końcem zmiany; - uda się mu ten szantaż, dostanie podwyżkę i... wyleci kiedy przestanie być niezastąpiony; Chciała się zorientować w możliwościach, nic zobowiązującego. Nawet przyniosło lepszy efekt, bo teraz wie, że opłaca się trzymać tego co ma.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

@hola: ludziu drogi!! Nigdy nie mówi się,że,chcesz zmienić pracę,swojemu aktualnemu pracodawcy!!!

Odpowiedz
avatar Fithvael
7 7

@hola: Ale czemu nieprawdziwie? Firma to nie małżeństwo, szukanie alternatywnych, lepszych ofert pracy jest absolutnie normalną rzeczą. Nieładnie jest co najwyżej wtedy, gdy znajdując taką ofertę składa się wypowiedzenie z dnia na dzień (jeśli umowa pozwala), albo bez uprzedzenia bierze się na okres wypowiedzenia cały pozostały urlop, pozostawiając pracodawcę na lodzie. Autorka wydaje się być jednak odpowiedzialną osobą, więc jak sądzę, zrobiłaby to, co każdy rzetelny pracownik w takiej sytuacji - gdyby nowo znaleziona oferta była atrakcyjna, zapewne poinformowałaby rekrutujących kiedy może zacząć pracę i ze stosownym wyprzedzeniem złożyła wypowiedzenie w obecnej firmie.

Odpowiedz
avatar JaTakaJak
3 3

@Fithvael: Dokładnie tak jak piszesz. Nigdy nie odeszłabym z dnia na dzień. Po pierwsze świat jest mały i nigdy nie wiemy z kim kiedyś przyjdzie nam współpracować, więc po co zostawiać po sobie "smród"? Po drugie byłoby to nie profesjonalne i nie w porządku wobec klientów, którymi się opiekuje.

Odpowiedz
avatar JaTakaJak
13 13

@Jorn: Ta kwota to jest podstawa jaka mnie interesuje. Pracując w sprzedaży, zarabia się w lwiej części na prowizji i to jest najważniejsza kwestia. Jestem w stanie zgodzić się na mniejszą podstawę, ale tylko pod warunkiem, że system prowizyjny jest atrakcyjny. Jest jeszcze kwestia tego w jakiej branży się pracuje i w jakim dziale sprzedaży - zarobki mogą się naprawdę mocno różnić w zależności od branży czy choćby lokalizacji.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@JaTakaJak: Jeśli tak, to OK. Z głównego tekstu zrozumiałem, że nie miał to być system prowizyjny.

Odpowiedz
avatar bazienka
11 11

mnie wkurzaja takie ogloszenia bez konkretnych zarobkow, powinien byc obowiazek umieszczania wynagrodzenia w ogloszeniach ku zaoszczedzeniu sobie nawzajem czasu bo potem "atrakcyjne" wynagrodzenie okazuje sie np. 6,5 i zlecenie, albo 2 tys, ale brutto

Odpowiedz
avatar BORCH
4 4

@bazienka: Mnie wkurzają ogłoszenia z podanym wynagrodzeniem, cytuję: "od 1850 brutto". Dla nieobeznanych: 1850zł to płaca minimalna. Wyrażenie "od 1850" sugeruje, że jest jakaś możliwość wynegocjowania wyższych zarobków. Tymczasem przy tych ogłoszeniach nie ma bata żeby zarobić więcej niz te 1850. Przynajmniej mi się to nie zdarzyło nawet jeśli miałem wyższe kwalifikacje niż tego ode mnie oczekiwano.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Kiedyś wpadł mi do głowy głupi pomysł powrotu do Polski. Poszperałem w internecie, znalazłem kilka ciekawych ofert, wysłałem CV, zostałem zaproszony przez dwie firmy na rozmowę kwalifikacyjną. W ogłoszeniu nie było zarobków (Polska to nie UK), ale miałem nadzieję że chociaż mniej więcej powiedzą jakie kwoty wchodzą w rachubę, ale niestety nie dało się od nich nic wydębić oprócz tego że są wysokie. No dobrze, wziąłem urlop, poleciałem do Polski, zaliczyłem dwie rozmowy. W obydwu firmach rekrutujący byli zachwyceni moimi umiejętnościami i doświadczeniem, zaproponowali mi pracę. Jak usłyszałem proponowane zarobki, to zbaraniałem, nie wiedziałem czy się śmiać, czy płakać, czy może gdzieś jest ukryta kamera. Bardzo doświadczonemu inżynierowi pracującemu nad nowymi technologiami, posiadającemu osiągnięcia na skalę światową oferować pensję dobrej sprzątaczki??? Na głowę upadli? Po co mnie w ogóle zapraszali skoro po moim CV było od razu widać, że to nie ta półka? Nie narzekam, skutecznie mi wybili z głowy pomysł wracania do Polski, w Anglii mi się dobrze żyje i niech tak już zostanie.

Odpowiedz
avatar Reiz3N
1 1

@mooz: Zawsze zostaje praca w delegacjach i baza wyjazdowa w PL :/ Lub praca zdalna (akurat w Twoim wypadku odpada). Masakra, ale co zrobisz...

Odpowiedz
avatar polaquita
-2 4

trochę nie rozumiem, 15tys zł to "dobry" zarobek dla firmy z czego muszą ci odpalić 5 tys zł z hakiem z kosztami (skoro to umowa o pracę) plus kilkanaście procent od zysku, czyli de facto 30% z kosztami. Jaki sens jest zatrudniać?

Odpowiedz
avatar JaTakaJak
1 1

@polaquita: nie bój żaby system jest zbudowany tak, że pracodawca wychodzi spokojnie na swoje ;) wilk jest syty i owca cała. Są pewne progi sprzedażowe, procentowe, są targety itd itd... Nie mogę podawać szczegółów, ale skoro pracodawca proponuje takie warunki, to na pewno nie jest stratny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Prestiż z pracy w firmie XYZ. HAHAHAHAHAHAHAHA! Myślę, że każdy z nas pracuje głównie po to, by zapewnić sobie byt. I obojętnie, czy prowadzi swoją działalność, jest korposzczurkiem czy po prostu macha łopatą. Dorabianie idei do zarobkowania jest dla mnie rzeczą zgoła żałosną i dowodem na to, jak korporacja potrafi wyprać młodym ludziom mózgi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Nie chcę być wscibska, ale oprócz tej podstawy 2500-3000 zarabiasz duzo więcej na prowizji czy tylko trochę? Bo jestem w szoku, że z takim doświadczeniem dostajesz tyle, co w korporacjach kazdy absolwent obojętnie czego na stanowisku junior cośtam

Odpowiedz
avatar JaTakaJak
1 1

@recaptcha: Taka specyfika branży, zarobki nie są astronomiczne. Pamiętam, że jak zaczynałam pracę w wieku 18 lat to moja podstawa wynosiła 700 zł netto ;) Sprzedaż opiera się głównie na prowizji, ale są jeszcze premie od wyniku zespołu lub np premie kwartalne, więc raz zarabiam tylko podstawę bo miesiąc był naprawdę słaby a innym razem podstawę razy dwa z kawałkiem mniejszym lub większym.

Odpowiedz
Udostępnij