Wyobraźcie sobie, że jesteście w kawiarni.
Jesteście biznesmenem i za wszelką cenę chcecie pokazać swoją pozycję - garnitur, wypastowane lakierki i rolex błyszczą się w światłach lamp. Pora wprawdzie ranna, ale ludzie już jako tako pobudzeni, prowadzą konwersację przy kawie, śmieją się, gadają.
Jesteście tam tylko gościem, lokal nie należy do was.
I naraz dostajecie telefon. Telefon w sprawach biznesowych.
Co robicie? Czy wstajecie ku wyjściu, by odbyć rozmowę na zewnątrz, jeśli jest dla was za głośno?
A może zachowujecie się jak kawał chama i ROZKAZUJECIE innym gościom w kawiarni, aby "Siedzieli cicho", argumentując to "mam ważny telefon biznesowy i muszę słyszeć, bo wy nie zarobicie tyle w rok, ile ja na tym telefonie", czym wywołacie śmiech studentów?
Byznesmen za dychę wybrał to ostatnie.
Studenci specjalnie zaczęli zachowywać się coraz głośniej, aż w końcu gość wyszedł jak najszybciej na dwór, kuląc się do telefonu i powtarzając "tak, panie prezesie, dobrze, panie prezesie".
Po paru minutach, kiedy wszyscy zdążyli o nim zapomnieć, wrócił po swoje rzeczy i wydarł się na kelnerkę, że "Dopóki tu chamstwo będą wpuszczać, to jego noga więcej tu nie postanie".
Pożyczyłem mu miłego dnia na do widzenia, uzyskując odpowiedź "spier*alaj".
W sumie happy end, bo studenciak postawił mi drugą kawę.
moja ulubiona kawiarnia
Niech zagadnę: garnitur był czarny, a "rolniks" made in China ?
OdpowiedzPrzecież znalazł się tam właśnie dlatego, że wpuszczają chamstwo...
OdpowiedzO ile w wypastowane lakierki skłonna byłabym uwierzyć, tak w to, że STUDENT ZAFUNDOWAŁ ci kawę, już nie. Przykro mi.
Odpowiedz@azer: lakierek się nie pastuje :D
Odpowiedz@Toyota_Hilux: zdziwiłabyś się.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: lakierek może i nie (ki diabeł ta lakierka?)
Odpowiedzjak to co? - idzie się do kibla i prowadzi te rozmowy podczas poważnego posiedzenia ]:->
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Aż przypomniało mi to o jednej takiej opowieści, jak to w opinii kobietki toaleta nie jest od "kupkania".
OdpowiedzPowinna była powiedzieć "dobrze, od dziś chamstwa nie wpuszczany, proszę wyjść".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2016 o 11:29
@KoparkaApokalipsy: Niegrzecznie by to było. Powinna podać zmiotkę i szufelkę i grzecznie powiedzieć że słomę z butów gubi.
OdpowiedzA gdzie "gedoverhir"?
Odpowiedz@Rammaq: Scorpion człowiek cywilizowany, nie da się poniżyć dla takiego ciapowatego "byznesmena", co potulnie spełnia każdy rozkaz sze... Ekhm, przepraszam, P R E Z E S A. :3
OdpowiedzGorsze od spotkania takiego gbura jest znanie takie gbura osobiście... Do takich ludzi nie dociera, że ktoś ich nie znosi i będzie przyjeżdżał bez zapowiedzi o każdej porze dnia i nocy z przeświadczeniem, że wszyscy są przeszczęśliwi, że taka osobistość zawitała w tak plebejskie progi. Każde bardziej lub mniej dosadnie powiedziane "sprdalaj" jest traktowane jako żart, no bo "co ty, nie lubisz mnie? Nie?! Oj ty zgrywusie!" no bo przecież jak można nie chcieć znać takiego wielkiego pana osobiście?! Aż w końcu, po wielu próbach, nadchodzi moment, że wielki pan biznesmen się czai, że ktoś nie żartuje mówiąc, że to nie jest najlepszy moment na wizytę, strzela focha, na odchodne rzuca "moja stopa tu więcej nie postanie" i słowa dotrzymuje...
OdpowiedzNiech zgadnę, napiwki zostawiał i tak mniejsze niż studenci?^^
Odpowiedz