Jest pewna wieś, Piekło w powiecie Piekiełkowym. Przez wieś przebiega droga powiatowa, jednak gdy tylko trochę popada, w sporej jej części robią się kałuże, błoto, większość samochodów omija dziury szerokim łukiem, jednak gdy jedzie ktoś z naprzeciwka, trzeba niestety zahamować (chyba że chce się porządnie uszkodzić samochód).
Spowodowane to jest górkami, na których znajdują się domy we wsi, oraz brakiem rowów przy drodze.
Jak urzędnicy z powiatu postanowili zaradzić tej sytuacji? Wysłali listy dla osób mieszkających przy tej drodze, z informacją, że muszą na własną rękę zrobić rowy. Aby je wykonać, muszą napisać pismo do urzędu, aby zdobyć pozwolenie na wykonanie rowów, potem muszą zapłacić z własnej kieszeni firmie, która wykona wszystko tak jak powinna. Co w tym jest najdziwniejszego? Działki mieszkańców znajdują się poza terenem drogi. Więc powiat chce bez kosztów naprawić drogę.
urząd
Chciałbym dostać takie pismo :) Oprawiłbym i pod szkłem bym trzymał. Absurd urzędniczy roku.
Odpowiedz"Że co, że ja dostałem coś dla mnie? Panie, mnie ten śmieć nie dotyczy, moja działka kończy się tu i tu, co jest zaznaczone na planach, za tamto już podatku nie płacę". Prosta gadka. Ja znowu swego czasu miałem problem taki, że między płotem, a drogą jest u mnie jakiś metr trawnika. A na nim poprzedni właściciel posesji posadził różne rzeczy- kwiatki, ozdobne krzaczki i tym podobne "upiękrzacze", żeby chwasty nie rosły. My za ten kawałek ziemi płacimy, bo wlicza się do działki, dlatego szlag mnie jasny trafiał za każdym razem, kiedy do sąsiadki-nauczycielki przyjeżdżali jaśniepaństwo na korepetycje w samochodach. A jaśniepaństwo bardzo są leniwi, zmęczyliby się okrutnie przy kręceniu kierownicą, dlatego zajeżdżali na jej podjazd już z 5 metrów, właściwie przez pół mojego trawnika i podjazd. Rozjeżdżając to wszystko, co było posadzone. Podchodziłem do każdego raz, drugi, tłumaczyłem, żeby używali kierownicy skoro ją mają. Zagadywałem do sąsiadki, żeby sobie ogarnęła dzieciarnię, skoro już ta się dorobiła takiego Fiata Freemonta. Nic nie pomogło. Jedna laska, lat maksymalnie 20 wydarła się jeszcze, że jakim prawem ja jej śmiem zwracać uwagę. Skończyło się dopiero, jak dla posadzonego zielstwa zrobiłem śliczną obramówkę z listew z wystającymi na kilka centymetrów spiłowanymi gwoździami. 2 osoby musiały zamawiać sobie dzięki temu lawetę, 2 osoby próbowały mnie straszyć tatusiami i swoimi rzekomymi znajomościami, ale teraz mam spokój. Jakoś sumienie mnie nie gryzie, a każdy, kto przyjeżdża- cud, potrafi ładnie wykręcić bez potrzeby rozjeżdżania komuś 5 metrów trawnika. Czyli się da.
Odpowiedz@mongol13: W Polsce co nie ogrodzone to niczyje i z założenia przeznaczone do zniszczenia :/ Była tu kiedyś historia kobiety z mężem Amerykaninem, którzy chcieli mieć przed domkiem taki otwarty trawnik w amerykańskim stylu. Z tego co pamiętam stał się szybko parkingiem, miejscem do zawracania i wybiegiem dla psów, więc niestety piękne plany trzeba było dostosować do polskiej rzeczywistości.
OdpowiedzŁopaty w dłoń panie i panowie. I kopiemy rowy w czynie społecznym. A ja myślałem, że te czasy już minęły.
Odpowiedz@rodzynek2: Najpierw długopisy w dłoń i piszemy prośbę o zgodę na wykopanie tych rowów - dla mnie to jest najbardziej piekielne w tej historii, nie dość że ludzie mają sami odwalić robotę, to jeszcze urząd musi im na to łaskawie zezwolić... absurd totalny.
OdpowiedzCiekawe czy mają zamiar wydać decyzje na zajęcie pasa drogowego i naliczyć opłaty za to zajęcie. Zacznijcie robić harmonogramy ;-)!
Odpowiedz@Igielka: Ciekawi mnie czy musicie napisać wnioski o zajęcie pasa drogowego. Jeżeli tak, to wydadzą Wam decyzje na zajęcie pasa na których naliczą opłaty za to zajęcie ;). Przygotujcie się też na zrobienie POR przed złożeniem wniosku! EDIT: Poprzedni komentarz zniknął na pewien czas, więc napisałem drugi. Trochę lepszy.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2016 o 21:55
@rodzynek2: Te czasy własnie wracają.
Odpowiedz@Igielka: To podobnie jak chodnikiem. Zimą chodnik jest mój i mam go odśnieżać, ale latem jak będę tam pił piwo, to dostanę mandat :)
Odpowiedz@imhotep: Hmm... to spróbuj pić zimą podczas odśnieżania - grzane oczywiście ;)
OdpowiedzNa 100% działki nie są w pasie drogowym? Jednego jestem pewien. W związku z drogami powiatowymi i gminnymi jest tyle zadań do wykonania (sama komunalizacja działek na rzecz powiatu/gmin/województwa, która ciągnie się od 1990 r. ), że kasy na zrobienie wam rowów nie będzie długo. Urzędasy zaproponowały wam JAKIEŚ rozwiązanie. Lepszego nie ma.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2016 o 22:31
@Stal_Damascenska: domy położone sa kilka- kilkanaście metrów od drogi, płoty ustawione sa głownie do kilku metrów od niej. Nic nie znajduje sie na terenie drogi. Jedynie wjazdy na posesje. Skoro teren jest powiatowy, należący do drogi, to powiat powinien to naprawić, zwłaszcza ze ściekająca woda nie była wina mieszkańców. Niestety ja tam nie mieszkam a sytuacje znam od strony urzędowej (sprawa była rozważana nawet na zebraniu rady gminy). Wiem jednak ze zawsze były tam problemy z kałużami, dziurami, po drugiej stronie jest ścieżka rowerowa o szerokości 2 metrów, tamta strona jest zadbana a druga nie i wymagają aby to mieszkańcy naprawili
Odpowiedz@misguided: To, że domy są położone kilka metrów od drogi nie oznacza, że część działek osób fizycznych nie leży w pasie drogi. Nie wiem co to za wieś więc nie powiem. Jeżeli jest tak jak piszę to procedura powinna być mniej więcej taka. Przed Wojewodą wszczyna się postępowanie w którym wydziela się z działki osoby fizycznej drugą działkę na której jest ten kawałek drogi. Powiat bierze ją dla siebie a osoba dostaje odszkodowanie. Wtedy Powiat robi naprawy na swój koszt. (ale to postępowania się ciągną od 1990) Inna sprawa, że między Gminami i Powiatami są ciągłe przepychanki o to kro jest odpowiedzialny za drogę. Są sytuacje, że ktoś buduje sobie dom chce mieć prąd i firma zaopatrująca w Energię musi zrobić przyłącze z drogi. Ludzie przez długie miesiące bo Gmina i Powiat nie potrafią się dogadać kto ma wydać zgodę. I oczywiście nie ma kasy. Powiat dostaje od Wojewody określony budżet na określone cele i nie da się po prostu zmieścić ze wszystkim. Wiem, że powinno być inaczej ale takie są realia.
Odpowiedz@Stal_Damascenska: droga jest na pewno powiatowa. Nawet jeżeliby wydzielili działki z istniejących, to i tak mieszkańcy nie musieliby naprawiać rowów na swoją rękę. Kilkanaście metrów przed tymi domami jest rów, kopany jeszcze przed zima, wiec czemu nie mogli reszty zrobic?
Odpowiedz@misguided: Skoro sam tam nie mieszkasz to może podasz nazwę (i lokalizację) wsi. Z ciekawości zobaczyłbym na geoportalu układ działek.
OdpowiedzRowy ma obowiązek otrzymywać właściciel terenu. Tylko najpierw one muszą być i to na terenie prywatnym. A tutaj droga powiatowa jak i chodnik/pobocze, cały pas drogowy, należą do powiatu, tak? Czasem powiaty przerzucają się z gminami obowiązkami w sprawie rowów. Nawet, jak jedni chcą drugim pomóc, to wg. prawa nie mogą. Ale to, co się tutaj wyrabia, to ludzkie pojęcie przechodzi. Zasadniczo, można mieć te listy w głąbikom poważaniu, jednak zalecam skonsultować się z prawnikiem i tak 'odbić piłeczkę', aby już nie wróciła.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2016 o 0:17
*utrzymywać
OdpowiedzOdpisać (jeśli się da) do urzędników " Szanowni państwo ... taki uj" i domalować dickbutta
Odpowiedz