Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O pewnym piesku i jego właścicielce. Mieszkam ci ja w mieście X,…

O pewnym piesku i jego właścicielce.

Mieszkam ci ja w mieście X, dojeżdżam do pracy w mieście Z za pomocą kolei, która przejeżdża przez miasto Y. Co ważne, właśnie w mieście Y następuje postój na jakieś 10 minut w porze, gdy moja poranna podróż ma miejsce, aby załoga pociągu zakończyła swoją zmianę i jej miejsce zajęła drużyna następna.

Tego dnia udało mi się wsiąść na swojej stacji bez zwyczajowych atrakcji - bez "dajczypiendziesiont" żuli, dresów rozkładających się swymi szanownymi kończynami dolnymi na trzy siedzenia, starszych państwa uderzających parasolkami (wersja "ona") lub laskami (wersja "on") w miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, coby przyspieszyć wskakiwanie na pokład osób przed nimi lub też dając subtelnie w ten sposób znać, aby się przesunąć będąc już w środku. Nie, dzisiaj atrakcja była nowa i całkiem niespodziewana - była to pewna młoda... hm, już nie nastolatka, ale na pewno jeszcze nie pani, przynajmniej oceniając po tym, jak wyglądała - a wbrew pozorom czy stereotypom wyglądała całkiem standardowo i normalnie. Ot, pasażer. Nazwę ją po prostu [D]ziewczyną.

Problem jednak w tym, że nie była ona sama, a towarzyszył jej piesek. Mały, z wyłupiastymi oczkami, prawie bez sierści i w kolorowym sweterku. Broń Boże nie mam nic do zwierzątek, przez moje własne mieszkanie przewinęły się już rybki akwariowe, niezliczona rzesza chomików, pies, świnka morska czy papuga. Niemniej jednak... piesek ów zaczął szczekać. Tak bez powodu, jak stał, tak zaczął. I szczekał. I szczekał... może nie za głośno, ale dość uciążliwie, a echo odbijające się od ścian i ludzi w zamkniętym i dosyć "nabitym" (nie było za bardzo gdzie przejść) pociągu definitywnie nie pomagało.

Niestety, jestem osobą, która ma pewnego rodzaju nadwrażliwość na dźwięki (mieszkanie w dużym bloku i sąsiadowe wiertarkowanie prawie cały rok, mogą doprowadzić do rozstroju nerwowego), a do tego nie lubi podróżować ze słuchawkami na uszach, jak w tamtym momencie wszystkie inne osoby wokół (powiedzmy, że jeden jedyny raz, gdy były one w moich uszach, jeden nieznany mi bliżej kradziej wziął mnie w obroty) i po jakichś trzech stacjach (czyli 15 minutach łącznie... ile ten szczurek miał powietrza w płucach?) padło kulturalne pytanie z mojej strony:

[J]a: Przepraszam, czy mogłaby pani uciszyć swoje zwierzątko?
[D]: Nie, nie mogę, może sobie szczekać ile chce, bo jest mój, a ty wypi@!#$%, #$%#@$% i #$^&@#. Co cię w ogóle to, k%@^@#, obchodzi? Płacę, to mogę jechać jak chcę. Nie podoba się, to spi@#$%^@# z wagonu.

Mrugam, może jeszcze mi się to śni, ale nie - okej!

[J]: No, raczej nie wydaje mi się. Pociąg jest komunikacją PUBLICZNĄ i tak jak w windzie ludzie powinni sobie raczej nie przeszkadzać, jest nawet w regulaminie kolei o zachowaniu porządku... Poza tym, z tego co wiem, to jest też punkt o przewozie zwierząt - ma pani bilet na psa?
[D]: A co ty mi będziesz, @#$!@#$%, regulamin cytować, TY WIESZ KIM JEST MÓJ OJCIEC? Nie wiesz? No to ci, #$#@%^, nie powiem, plebsie, bo nie zasługujesz. Buty mi możesz myć. Za swojego psa nie muszę płacić, bo JA mam MIESIĘCZNY. A poza tym...

... i tak nawija owa pani wers za wersem, litanię za litanią... W końcu coś we mnie pękło (czytaj: trafił mnie szlag, bo tygodniowy limit obelg skierowany w moją stronę został właśnie wyczerpany, a jest on raczej duży ze względu na specyfikę wykonywanego przeze mnie zawodu - branża IT i bezduszne komputery) i spokojny, acz raźny krok (co i tak mi chwilę zajęło w dość zapchanym pociągu) został skierowany w stronę konduktora, jaki został poinformowany o psu bez bonusowego biletu. Tutaj uwaga - donosić nigdy na nikogo nie donoszę i donosić nie lubię, bo po co komuś robić problem z byle drobnostki - ale w tym jednym wypadku... No, cóż. Lepsze to niż morderstwo w afekcie.

Piesek szczekał dalej. Pan podszedł do D, zadał jej parę pytań z tego co mi było dane widzieć i wypisał jakiś papierek w akompaniamencie gestykulacji rąk owej D. Po chwili do mnie podeszła (czy też raczej podbiegła taranując ludzi) i wykrzyczała, naturalnie z ogromną ilością przekleństw, że generalnie rzecz biorąc mogę się już na tamten świat zbierać, że naśle ona na mnie swoich "ziomów", jej ojciec sprawi, że nie będę mieć życia... Reasumując, zaczęła kontynuować swój mały pokaz kultury. Co ważne, w pewnym momencie drzwi się otworzyły (stacja), a ona zmięła - jak się okazało - pokwitowanie przyjęcia mandatu, wyrzuciła je na zewnątrz i rzekła do mnie tymi słowy:

[D]: A tak jak ja wypier@#$@$ ten szit, tak ciebie zaraz wypier@#$% z pociągu!

Co się jednak nie stało. Stało się jednak coś innego - na następnej stacji w mieście Y zmieniła się załoga i gdy pociąg ruszył, nowy już konduktor podszedł do awanturującej się D, która na chwilę zamilkła, i spytał:

[K]: Dzień dobry, bilecik ma?
[D]: Mam, masz (i podała swój bilet miesięczny).
[K]: A piesek ma?
[D]: Nie ma, ale k@#$@ przed chwilą dostałam już mandat.
[K]: A pokwitowanie ma?
[D}: ...

I dostała karę po raz drugi. Na szczęście do końca podróży stała już cicho, większy kawałek ode mnie, ale gdyby wzrok mógł miotać pociski, to myślę, że spokojnie mogłaby zdobyć złoty medal olimpijski w rzucie oszczepem. Po dwóch kolejnych stacjach wysiadła.

A piesek szczekał dalej.

komunikacja_miejska kolej

by PanteraPolnocy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar PanteraPolnocy
4 10

@ZaglobaOnufry: Oj, jasne, że go nie zostawiła - po prostu szczekał nawet podczas wychodzenia, jak nakręcony jakąś sprężynką. ~ Co do opłat za zwierzaki, jeśli nie jest w klatce w KŚ się za nie płaci: http://kolejeslaskie.com/pl/pages/58/przewoz-zwierzat

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2016 o 15:56

avatar konto usunięte
13 15

No to dziewczyna się trochę zdziwi, jak zapuka do drzwi komornik lub kiedy będzie chciała wziąć kredyt i będzie na "czarnej liście" dłużników :)

Odpowiedz
avatar Litterka
13 17

"Czy ty wiesz, kim jest mój ojciec?" "Tak, wiem, k***orobem!" Może by coś pod ten pusty łeb dotarło...

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
9 9

czy coś się z przepisach zmieniło czy mi się wydaje ? O ile pamiętam mięsięczny bilet w przeciwienstwie do zwyklego upowaznia do zabrania ze soba wiekszego bagazu / pieska. Uswiadomil mnie w tym kedys kontroler, bo majac miesieczny kupowalam bilet na swojego pieska, a nie musialam.

Odpowiedz
avatar sla
9 9

@TakaFrancuska: Koleją nie można przewozić większego bagażu bez miesięcznego?!

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
4 4

@sla: kazdy przewoznik ma sowje ustalenia, co do bagazu jaki mozna przeiwezc, w teori przynajmniej. Bo jeszcze nie widzialam by kiedykolwiek nawet w autobusie wystaiwono komus mandat bo ma wielka walizke... ale zgodnie z regulaminem, za walizke powinien zostac zakupiony bilet ( miejskie autobusy) .. ale pies jest jednak traktowany inaczej...

Odpowiedz
avatar sla
4 4

@TakaFrancuska: W miejskich autobusach racja. Lecz historia jest o kolei...

Odpowiedz
avatar sutsirhc
12 12

Miesięczny zezwala na zabranie bagażu (okreslonego wymiarami regulaminem przewoznika) , lecz pies nie jest nim. Oficjalnie malego psa można przwewozić bez biletu pod warunkami: - pies jest w klatce - pies jest trzymany na rękach - pies MUSI MIEC KAGANIEC - pies nie jest uciążliwy dla innych pasażerów.

Odpowiedz
avatar Narisa
1 1

@sutsirhc: To mocno zależy też od miasta. W Warszawie psy mogą jeździć za darmo niezależnie od rodzaju biletu.

Odpowiedz
avatar babubabu89
12 18

mieszkasz ty mi?

Odpowiedz
avatar pandora
3 7

Wiem jak bardzo wkurza takie szczekanie i sama sytuacja też piekielna, aczkolwiek nigdy nie wiem w jaki sposób właściciel psa ma go uciszyć :P złapać pysk ręką i powstrzymywać szczekanie? Głaskanie i uspokajanie nie zawsze pomagają, a czasem psa niestety przewieźć jakoś trzeba...

Odpowiedz
avatar Litterka
14 16

@pandora: Myślę, że zwykłe "przepraszam", albo jakikolwiek gest dobrej woli by wystarczyły... Cokolwiek.

Odpowiedz
avatar pandora
3 3

@Litterka: ok, właścicielka przeprasza... i co? Pies magicznie przestaje szczekać, wzruszony skruchą swojej Pani? :D moje pytanie brzmi nadal - jak właściciel może uciszyć psa w humanitarny sposób? Zawsze mnie to zastanawiało i zastanawia nadal - co ma zrobić właściciel, gdy jego pupil nie może się uspokoić w miejscu publicznym.

Odpowiedz
avatar jass
1 3

@pandora: o tym samym pomyślałam. Jeżdżę czasem komunikacją z kotką w transporterze, kotka podróży nienawidzi i zaraz po załadowaniu do transportera zaczyna miauczeć - ile by podróż nie trwała, choćby miała ochrypnąć (zdarzyło się :P ), przez cały jej czas będzie miauczeć i nie wyobrażam sobie, jak miałabym ją uciszyć w razie takiej "prośby" - władować rękę do transportera i zatkać jej pysk? Zwierzę bardziej się w tej sytuacji męczy niż ludzie, jeśli nie jeździsz w słuchawkach to sorry, ale musisz taką sytuację znieść, tak samo jak non stop głośno nawijających pasażerów czy rozdarte dzieciaki

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
4 4

Jechałam kilka dni temu z pieskiem tramwajem. Piesek wiejski i nienawykły do takiego transportu, zestresował się trochę i zaczął co prawda nie szczekać, ale popiskiwać. Pogłaskałam, przytuliłam, powiedziałam parę słów uspokajającym tonem i się uspokoił. Jak szczeka mi na ulicy, to wystarczy "cicho!" i się ucisza. W mieszkaniu wystarczy przyłożyć palec do ust i ciiiiiii... ;) Serio, mój pies na to reaguje :) No ale to trzeba sobie psa wychować, żeby był posłuszny. Dziewczyna z historii (według opisu) nawet nie próbowała psa uspokoić, co dla mnie jest niepojęte, bo ja sama bym chyba szału dostała, gdyby mój tak bez przerwy ujadał. Jasne, czasem instynkt wygrywa z głosem pana ;) ale chociaż spróbować wypada. Jakby zwierzak się zaczął rzucać z zębami do ludzi to też by się go nie dało uspokoić?

Odpowiedz
avatar misiak1983
0 12

@Shaiennee: mam ci ja zwyczaj minusować za kretyńskie wstawki

Odpowiedz
avatar PanteraPolnocy
0 8

@misiak1983: To nie tyle 'kretyńska wstawka', ile forma pisania używana w średniowieczu i czasem również obecnie - do wzbogacania tekstu pisanego. Proponuję wystosować zażalenie również i do Sienkiewicza, za jego "mój Ci on" Danusi w Krzyżakach. ;)

Odpowiedz
avatar Drzewo
3 9

O psu, który jeździł koleją :D

Odpowiedz
avatar Aviehotels
-2 2

O Drzewu, które nie znało języku polskiego.

Odpowiedz
avatar Drzewo
3 3

@Aviehotels: O Aviehotelsu, który nie zauważył przytoczonego błędu w historii :P.

Odpowiedz
avatar Filemona
4 6

Historia fajna i masz plusa, ale czy informacje o tym skad dokąd i dlaczego jeździsz pociągiem, gdzie pracujesz, jakie osoby normalnie sorka w pociągu, były tak istotne? Spokojnie można to było napaść 3 razy krócej zachowując meritum, ale to tylko moja uwaga.

Odpowiedz
avatar plotka7
2 2

@Filemona: Nie, te informacje nie były istotne. Jak również to jakie zwierzątka miał autor oraz czemu nie nosi słuchawek w miejscach publicznych. Zbędne wydłużanie historii.

Odpowiedz
avatar TheCherryShake
5 5

"Czy ty wiesz, kim jest mój ojciec?" "Nie, przykro mi, może zapytaj matki?"

Odpowiedz
avatar Polio
1 1

No i dobrze. 1000 zl za naukę kultury to dobra cena.

Odpowiedz
Udostępnij