Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na początku lutego wyjechałam na 3 dni na miniferie. Ponieważ jestem szczęśliwą…

Na początku lutego wyjechałam na 3 dni na miniferie. Ponieważ jestem szczęśliwą posiadaczką psa, opiekę nad nim przejęła moja mama - osoba o dość konserwatywnych poglądach (pies powinien być w budzie, koń w stajni itp.) i ogromnym zamiłowaniu do porządku (swojego ;-)).
Głównie z tych powodów mama nie chciała brać psa do siebie, tylko na ten czas przeprowadziła się do nas.

Byłyśmy w telefonicznym kontakcie, mama pytała np. gdzie trzymam płyn do płukania albo żelazko, raportowała też drobne prace domowe, np. że wyprasowała mi ręczniki czy też obcięła zeschnięte liście paprotce.

Owa paprotka towarzyszy mi przez niemal całe życie, dostałam ją od cioci, kiedy wprowadziliśmy się do nowego mieszkania i miałam wreszcie pierwszy własny pokój, a chodziłam wtedy do II kl. SP. Paprotka przeżyła 2 przeprowadzki, a nawet upadek z III piętra , gdy wystawiłam ją na deszcz i mimo różnych przygód rosła sobie przepięknie i rozłożyście, osiągając rozmiar taki, że aby unikać przydeptywania i obrywania, postawiłam ją na szczycie regału z książkami, skąd majestatycznie spływały na dół jej liście.

Kiedy wróciłam, przeżyłam szok: z bujnego kwiatu zostało kilkanaście chudych listków zwisających smętnie z wielkiej doniczki. Na dodatek kwiat "linieje" przy każdym dotyku, np. podlewaniu, i wygląda po prostu tragicznie.

Kiedy wyraziłam delikatnie pretensje o ten stan do mamy, obraziła się. Dowiedziałam się, że jestem niewdzięczna, a ona nie ma sobie nic do zarzucenia, bo wreszcie zrobiła porządek z zaniedbywanym od lat kwiatem!
Taa...

rodzina/ dom

by blaueblume
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kumbak
14 14

A co z psem?

Odpowiedz
avatar blaueblume
1 1

@Kumbak: Żyje i ma się dobrze.

Odpowiedz
avatar Iras
19 25

Bałabym się zostawić psa osobie, która ma takie podejście do zwierząt. Szczególnie komuś z rodziny, bo takim potrafią różne rzeczy do głowy przyjść. (Było nawet pare historii o tym jak matka/babcia/teściowa pozbyła się cudzego psa - niektóre zakończone tragicznie) Co do paprotki - sprobuj ją ppodlać odrobiną mleka. Przez jakiś czas może trochę wonieć kwasem, ale zakwaszenie gleby często pomaga jeśli paprotka więdnie.

Odpowiedz
avatar LesnyPan
-3 7

@Iras: A może w ogrodniczym da się dostać jakieś preparaty pomagające paprotkom, w tym takie zakwaszające glebę i uniknąć chałupniczego sposobu z mlekiem i jego swądem gdy zacznie kisnąć? :D

Odpowiedz
avatar Devotchka
5 5

@Iras: Taką roślinę powinno się chyba natychmiastowo przesadzić, chociażby żeby zobaczyć czy korzonki są jeszcze żywe. W glebie mogą być jakieś chemikalia (skąd wiadomo czym podlała paprotkę mamusia), albo np. pleśń.

Odpowiedz
avatar blaueblume
2 2

@Iras: Dziękuję, pomysł z mlekiem na pewno wypróbuję. Co do psa - to do naszego ma stosunek cieplejszy jako do prawdziwego pieska domowego do towarzystwa -shih-tzu,a w dodatku ukochanego pupila swojej wnuczki,a mojej córki i już nam się sprawdziła jako dog-sitterka ;-)

Odpowiedz
avatar osssssa
7 7

Paprotki źle rosną w towarzystwie chorych osób :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Trzeba jasno określać zasady w takiej sytuacji. Jak już ktoś z mojej lub mojego chłopa rodziny musi być u nas w domu, to jest stanowczo proszony by w niczym nie "pomagać", tylko odpocząć, do dyspozycji telewizor, xbox itd... ale błagam, niech nie sprzątają.

Odpowiedz
avatar MyCha
6 6

@JaNina: Mam takie samo podejście. Chętnie przyjmę pomoc przy wkładaniu naczyń do zmywarki, odkurzeniu kawałka podłogi lub przygotowaniu obiadu w roli pomocy kuchennej ale nigdy przy układaniu jakiś rzeczy, porządkowaniu szaf, opieki nad kwiatkami. To są moje rzeczy i ja chcę wiedzieć co się z nimi dzieje.

Odpowiedz
avatar LesnyPan
15 15

Gdybym miał zostawiać pod opieką dom na zasadzie "trzeba podlać kwiatki" to naprawdę wolałbym o to poprosić zaufanego kumpla/przyjaciela niż najbliższą rodzinę. A w szczególności mamę/babcię/ciocię. Kumpel przynajmniej nie będzie mi pomagał na siłę i ulepszał domu pod własne widzimisię.

Odpowiedz
avatar sla
7 9

Ręczniki się prasuje?! Kurczę, tyle lat przeżyłam i tego nie wiedziałam... Zgadzam się z komentującymi - nie zostawiłabym osoby z takimi poglądami samej w moim domu. Skoro proszę o nakarmienie zwierzaka i podlanie kwiatków to znaczy, że na tym pomoc ma się skończyć - bez grzebania po szafkach, bez robienia mi porządku.

Odpowiedz
avatar Astarte25
6 6

@sla: Moja mama wszystko prasowała, ręczniki, majtki, skarpetki. Twierdziła, że w ten sposób pozbywa się roztoczy. Teraz już dała sobie spokój i nawet pościeli nie pracuje (dla mnie szok:p)

Odpowiedz
avatar Kumbak
1 1

@sla: trochę racji masz ale z drugiej strony - jak mnie brat poprosił, żebym mu podlewał kwiatki podczas jego wyjazdu to mu przy okazji oczyściłem wylewkę w kranie, po prostu ciurkało tak wolno, że napełnienie 3-litrowej butelki trwało kilka minut. Oczywiście moja pomoc tylko do tego się ograniczyła :)

Odpowiedz
avatar archeoziele
0 0

@Astarte25: Mój dziadek to taki typ. Prasuje wszystko. Dosłownie wszystko. Kiedyś po powrocie z wykopalisk wyprałam kompletnie uświnioną czapkę z daszkiem i plecak typu kostka. I ani się obejrzałam miałam to elegancko wyprasowane. Jak dziadkowi udało się tego dokonać z czapką, do tej pory nie wiem.

Odpowiedz
avatar inga
0 0

@archeoziele: Babcia w dobrej wierze wyprasowała mi lnianą sukienkę. Czarną. Na prawej stronie. Teściowa - wyprała sukienkę. Wróciła jako tunika. Nauczona doświadczeniem, kwiatki wożę do mamy zamiast prosić ją o podlewanie. Wolę zaryzykować, że lekko odchorują zmianę miejsca (małe ryzyko, przetrwały tylko najsilniejsze;) niż słuchać komentarzy.

Odpowiedz
avatar blaueblume
0 0

@Kumbak: I cześć Ci i chwała ;-).Ideał jak dla mnie!

Odpowiedz
avatar archeoziele
7 11

Z całej historii najbardziej zaintrygowało mnie prasowanie ręczników...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

@archeoziele: Nawyk. Takie stare, cienkie, sprane PRLowskie ręczniki wyglądały ciut lepiej po wyprasowaniu. :P

Odpowiedz
avatar h4linka
8 8

Ręczniki prasuje się po to, żeby nie zrobiły się twarde po setnym praniu. ;) dzięki temu mają trochę dłuższy żywot. Mnie ciekawi za to jak w 3 dni z bujnej paprotki zostaje zasuszony badyl. Coś tu jest nietak.

Odpowiedz
avatar sla
5 5

@h4linka: Też umiem zabić kwiatka w kilka dni. Też nie mam pojęcia jak... ale to możliwe :). Wycięła pewnie większość liści, być może podlała jakiś dziwnym specyfikiem, zasuszyła czy przelała.

Odpowiedz
avatar MyCha
9 9

@h4linka: Wystarczy zwyczajnie obciąć jej większość liści.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@sla: Też mam taki talent. Nie robię tego specjalnie, ale tak jest i już. Na wszystko co liściaste działam jak Freddy chyba. Ostatnio koleżanka kupiła mi kaktusa(liści nie ma, ale doniczkę i ziemię owszem, a do tego jest zielony, więc spełnia większość "wymagań") - póki co żyje z miesiąc i chyba mu dobrze - a przynajmniej tak wygląda ;) @MyCha:

Odpowiedz
avatar misiafaraona
3 3

Kiedyś się prasowało.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
4 4

Dlaczego by nie, reczniki tez mozna prasowac, scierki, chustki i.t.d. tak samo. Kto chce, niech prasuje, bo mu wolno. Wolnosc slowa, to tez wolnosc zelazka.

Odpowiedz
avatar Devotchka
0 0

NIGDY, PRZENIGDY nie zostawia się kluczy do mieszkania z adnotacją "możesz tam spać jeśli chcesz", nawet najlepszym przyjaciołom. Ja się na tym przejechałam jak zostawiłam mieszkanie koledze i poprosiłam, żeby w nim sypiał i opiekował się moimi papugami. Kolega zaprosił znajomego, palili na balkonie papierosy i zrzucali pety za barierkę, mimo że jest tam popielniczka (dostaliśmy opieprz od sąsiadów). Zbił parę talerzy i używał moich kosmetyków (dosyć drogich). Blaszka w piekarniku miała na sobie zaschniętą, spaloną mąkę, której do dziś nie mogę doczyścić (bo robił pizzę). Najbardziej wkurzyło mnie, że wyciągnął z łazienki matę pod prysznic i położył ją na balkonie aby nie musieć zakładać butów wychodząc na papierosa. Matę oczywiście zwiało, a on nie widział w tym problemu i nawet nie pofatygował się żeby mi ją odkupić (wydatek rzędy 30 zł, a on biedakiem nie jest). Do dzisiaj nie korzystam z jego propozycji, żeby chociaż moje papugi karmić tylko do nich przychodząc.

Odpowiedz
avatar blaueblume
1 1

@Devotchka: Moja mama jest osobą starsza i raczej się nie zmieni, dlatego po bezowocnych próbach przedstawienia jej mojego punktu widzenia, zyskałam tylko płacze i ciche dni z jej strony. Dlatego odpuściłam i przymykam oczy na jej drobne dziwactwa,choć mnie denerwują, bo wiem, że wynika to z jej chęci pomocy i bycia potrzebną.Prosiłam ją jedynie o opiekę nad psem:2 posiłki, 3 spacery ,świeża woda. Dostałam, co dostałam ...

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Devotchka: Nigdy nie mów "nigdy" ;) A kolega, choćby nie wiem jak dobry, nie jest najlepszym przyjacielem. A najlepszego przyjaciela znasz. Czyli wiesz, że ma stado zalet, za które go kochasz, ale jednak ma też wady(np. lekkomyślność) i wolisz mieć mieszkanie w całości, więc jednak kluczy nie dajesz. Ale też może akurat być rozsądny i idealnie się nadawać na opiekuna mieszkania. Nie genaralizuj.

Odpowiedz
Udostępnij