Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niedziela, godziny mocno popołudniowe. Jadę pociągiem. Pociąg nie był zatłoczony, ale siedziało…

Niedziela, godziny mocno popołudniowe.
Jadę pociągiem. Pociąg nie był zatłoczony, ale siedziało w nim sporo ludzi, m.in. bohaterowie mojej opowieści - kobieta po czterdziestce i chłopiec w wieku 6-7 lat.

Miałam do przejechania kilka stacji, przejazd miał mi zająć około godzinę. Rozsiadłam się na miejscu, wyjęłam książkę i planowałam rozkoszować się podróżą. Nie było mi to jednak dane, właśnie dzięki wspomnianej parce.
Chłopiec płakał. Nie, błąd, chłopiec wył. Darł się jakby go obdzierali ze skóry. Po prostu siedział i krzyczał. Jego opiekunka (może matka, nie wiem) siedziała obok i zachowywała się jakby miała w uszach stopery. Wrzaski dziecka nie robiły na niej żadnego wrażenia. Na początku starałam się to ignorować, choć nie czułam się zbyt komfortowo. Myślałam, że mały w końcu znudzi się tym "płaczem" i zamknie jadaczkę, wręcz modliłam się, żeby znużony usnął. Daremne jednak były moje prośby, bo dzieciak rozkręcał się coraz bardziej. W końcu od jego wrzasku zrobiło mi się niedobrze, poczułam, że kręci mi się w głowie i zaraz zemdleję. Wstałam i podeszłam do chłopca.

Ja: - Czy mógłbyś się uspokoić? Nie jesteś tutaj sam.

Zauważyłam, że reszta pasażerów jakby odetchnęła z ulgą, że ktoś w końcu wstał i zainterweniował. Narosła we mnie wściekłość - każdemu to przeszkadzało, ale nikt nie przerwał tego wątpliwej jakości koncertu, pewnie gdybym nie wstała, dzieciak wyłby do samej stacji końcowej.

Mateczka/opiekunka na mój widok nastroszyła się jak kwoka. Przyciągnęła dziecko do siebie, całe czerwone od płaczu i krzyku.

Pani: - Co jest, urwa! To nawet dziecko już w p*****lonym pociągu nie może sobie popłakać?! Wszystko ci w dupie przeszkadza?!

Ja: - Proszę go uciszyć, bo mnie od tego wrzasku głowa boli.

Pani: - To masz problem.

Myślę sobie - policzymy się inaczej. Poszłam do konduktora, bo naiwna myślałam, że on zainterweniuje. Co usłyszałam od kierownika pociągu? "Jeśli ta pani i jej synek mają ważne bilety, to ja nic nie mogę zrobić".

Koniec końców przeniosłam się z przedziału na korytarz, bo naprawdę nie mogłam tego wytrzymać. Krzyk dzieciaka było słychać nawet przez zasunięte drzwi. A pani przy wysiadaniu nie omieszkała na mnie wpaść i prawie mnie przewrócić.

by kofi_or_ti
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Drill_Sergeant
12 30

Ludzkość przeszła długą drogę w parentingu w ciągu wieków. Niestety normalne wychowanie zastąpiła lewicowa ideologia w duchu Rousseau i doktora Spocka i błędnie w tym systemie założono że dziecko to jagnię. A zatem wychowanie bezstresowe to według teoretyków tego prądu brak wychowania, zaś w swoim piśmiennictwie klasyczną edukację i kindersztubę zohydzili utożsamiając ją aksjomatycznie z zapijaczonym ojcem katolem lejącym młodego pasem po mordzie. Prawa dziecka w ujęciu lewicowym wychodzą na plan pierwszy zasłaniając obowiązki i relatywizując jego rodzicieli a już nawet nie wolno powiedzieć matka i ojciec tylko trzeba mówić rodzic A i rodzic B. Wskutek czego w Szwecji i w Danii panuje pajdokracja gdzie dziecko jest wszechwładne, pan i władca teroryzuje chałupę domagając się łakoci bo inaczej dzwoni po policję i jugendamt. A jugendamty to są gorsze niż gestapo bo jak mieszkasz w Niemczech i mówisz do dziecka po polsku to ci je odbierają. Jedynym prawilnym środkiem represji w postmodernistycznym hipsterskim środowisku i kręgach związanych z "gazetą wyborczą" jest karny jeżyk, natomiast tradycyjne rozrywki dziecięce typu harcerstwo, ministrantura, łacina z guwernerem, jazda konna, fechtunek i robota na gospodarce postrzegane są jako wsteczniackie, faszystowskie, ciemnogrodzkie. Zdemoralizowane dzieci przeradzają się w emo w rurkach za których cv do roboty składa mama, temczasem islamy nie przejmują się takimi pierdołami, płodzą po 8-9 dzieci, wychowują ich na baraninie i warzywach w duchu dżihadu i tężyźnie fizycznej i tak następuje upadek okcydentu.

Odpowiedz
avatar dundersztyc92
6 8

@Drill_Sergeant: ministrantura, robota na gospodarce... super rozrywki... (tak wiem, że jego komentarze nie są na serio :) )

Odpowiedz
avatar vonKlauS
4 6

@dundersztyc92: czyli tłumacząc na nasze, nie ma już komu dotrzymywać tradycji i iść w katolickie duszpasterstwo, a także zostać na ojcowiźnie. Nie samą rozrywką i zabawą człowiek żyje ;) W zasadzie to Człowiek żyje Pracą. Bo nie mogą istnieć tylko hedoniści/sybaryci, którzy by tylko rozrywali się. ps. według niektórych definicji to jestem hedonistą, bo dążę do szczęścia ;)

Odpowiedz
avatar hola
-2 2

@Drill_Sergeant: Biwakowanie ojca z synem w podmiejskim lasku w czasie wakacji jest/było srogo karane...

Odpowiedz
avatar Monomotapa
16 18

Zaczęłabym wyć jeszcze głośniej

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Monomotapa: tez czasem tak robie. a jakie ludzie maja miny jak rzucam sie na ziemie obok dziecka ;p

Odpowiedz
avatar mesiaste
30 32

@LenaMalena: dziecko to mały człowiek, który krzykiem czy płaczem coś wyraża albo wymusza. Czasem takie zwrócenie uwagi przez obcego, dzieciaka zatyka albo powoduje, że rodzic się reflektuje, że jednak wypadałoby pociechę uciszyć. Nie traktujmy dzieci jak niemot, nie udawajmy, że ich zachowanie nie jest problemem, a uwierz, czasem szybciej dzieciak, po bezpośrednim zwróceniu uwagi załapie, że nie wolno, niż nastroszony i przeczulony na punkcie dziecka, rodzic.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 28

Trzeba bylo dac jednak szczeniakowi wpi*rdol, zeby mial przynajmniej jakis powod do tego placzu! A matce podstawic noge, zeby przy wysiadaniu rabnela na morde, to ONI mieliby problem. A samej potem pryskac, parskajac ze smiechu.

Odpowiedz
avatar dzikaciekawosc
26 30

Osobiście, po dwóch minutach darcia zacząłby się cyrk z mojej strony. Najpierw głosikiem słodziutkim do bachora: a dlaczego płakusiasz, mama cię bije? Później głosem szatana, jak sie zamkniesz buzi, to ci zgnije, odpadnie i będziesz mieć zamiast niej śmierdzącą dziurę. Jak dalej nic, to sumulowany telefon bez dzwonienia na policję, głośno i wyraźnie, o numer do mopsów, czy innego towarzystwa od dzieci z wyłuszczeniem głośnym sytuacji, że proszę o natychmiastową interwencję na przystanku, bo dziecko maltretowane i tu cała wizja, że na pewno ma coś połamane, a zła matka nie chce do szpitala, i na pewno dziecię ma siniaki wszędzie, bo nie darłoby się tak, i że trzeba mu pomóc i nową mamusię. Nawet, gdyby to nie było efektu, to można by prowadzić obserwacje mamuni i to byłoby ciekawe, a najpewniej podróż upłynęłaby szybciej. Ja zawsze działam, bo jak raz damy rozprzestrzenić się chamstwu, to już nigdy nie opanujemy eksplozji i pozostanie nam chować się w jaskiniach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

@dzikaciekawosc: a potem darcie ryja ze strony mamusi,bo Brajanka lub Kewinka jej zestresowała :)

Odpowiedz
avatar singri
2 4

dobre heh e.

Odpowiedz
avatar sla
10 12

@j1234: W ten sposób może sobie "wychowywać" dziecko we własnym domu (o ile sąsiedzi się nie zirytują). Pociąg to miejsce publiczne, wypada się w nim jakoś zachowywać. Wybacz, lecz nie zamierzam być tolerancyjna ani wobec drącego się godzinę bez powodu dziecka, ani wobec psa który nieustannie szczeka na powietrze. Zresztą, jestem niemalże pewna, że jakby zwierzak wydzierał się w pociągu to zostałby z niego usunięty wraz z właścicielem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2016 o 0:47

avatar hola
3 5

@j1234: Nikt przy normalnych zmysłach nie chce- fakt. Ale odzywki matki raczej nie wskazywały, że ona przy takowych jest. Po drugie, nawet autystyczne dziecko da się mimo wszystko uciszyć.

Odpowiedz
avatar Loin
11 15

@elda24: Mam pomysł. Jak będę jechać gdzieś pociągiem, to zacznę ludziom grzebać po torebkach i wyciągać im kasę z portfeli. Może jestem chora i mam już dosyć tłumaczenia się? Odpowiadałabym po chamsku, bo nie znają sytuacji, a pomstują. Zawsze wszyscy tacy mądrzy, no. Jak dziecko jest na tyle chore, że drze japę bitą godzinę to się go nie wozi pociągiem. A ogółem, jak się chce mieć dzieci, to warto włożyć w to nieco wysiłku i zmienić hodowlę na wychowanie. Pomaga.

Odpowiedz
avatar Kosiciel
0 0

@Loin: "jak się chce mieć dzieci, to warto włożyć w to nieco wysiłku" - cudowne sformułowanie :)

Odpowiedz
avatar Ankablanka
-1 1

@elda24: Moja kuzynka ze swoją 3 letnią córką leciała samolotem do swoich rodziców. Mała całą drogę płakała, bo się bała. Może tu była podobna sytuacja. Może był zmęczony, chory, albo boi się obcych ludzi. Dzieci różnie reagują na stres. A jego matka może też już nie wiedziała co robić, albo bała się, że będzie jeszcze gorzej jak zareaguje. Trochę zrozumienia trzeba mieć, szczególnie jeśli chodzi o dzieci.

Odpowiedz
avatar slothqueen
1 1

@Ankablanka: Kiedy wyobrażam sobie sytuację, to jakoś nie widzę opcji "zareaguje jeszcze gorzej". Co miałby zrobić? Zacząć rzucać się współpasażerom do gardeł? I jak to: matka już nie wiedziała, co robić? To znaczy, że po jednej nieśmiałej próbie matka ma prawo położyć lachę na wychowanie dziecka, bo "się nie da"? Matka ma zrobić tak, żeby było dobrze. Ona jest odpowiedzialna za dziecko, nikt inny (no, jeszcze ojciec).

Odpowiedz
avatar Ankablanka
0 0

@slothqueen: W przedszkolu mojego syna jest chłopiec z którym jest bardzo duży problem. Nie ma problemu z uspokojeniem go w grupie dzieci, ale jak zjawiają się rodzice, to pojawiają się problemy. A jeśli się na niego zwraca uwagę, to zaczyna się prawdziwy cyrk. Na początku roku Pani przedszkolanka poinformowała nas jak się przy nim zachowywać. Okazało się, że chłopiec jest świeżo po adopcji, a w domu był maltretowany i po prostu boi się teraz dorosłych. Cały czas jest pod opieką psychologa i wszyscy wierzymy, że z czasem będzie lepiej.

Odpowiedz
avatar Shineoff
11 13

Można nie reagować na wrzaski dziecka jakiś czas, ale bez przesady, pociąg to jednak miejsce publiczne, więc nie jest idealnym miejscem na "bezstresowe" wychowywanie dziecka (szczególnie takiego rozwydrzonego) i należałoby go wyprowadzić z przedziału żeby się uspokoił. Niestety niektórym rodzicom się wydaje, że ich dzieci są jedyne na świecie i wszyscy ludzie obcy, czy nieobcy powinni je tolerować i broń boże nie reagować kiedy te na serio zaczynają innym wchodzić na głowę. Taki samolubny styl bycia, który przekazują dalej dzieciakowi. Pamiętam jak jeździłam regularnie komunikacją miejską to częstym widokiem były mamuśki nawijające przez telefon, podczas gdy ich bachory darły się wniebogłosy, a te nawet nie zaszczycały dzieciaka spojrzeniem...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
10 12

konduktorskie: "ja nic nie mogę zrobić" jakoś dziwnie mija się z regulaminem (podobnym u wszystkich przewoźników) "Z pociągu mogą być usunięte osoby: 1) zagrażające bezpieczeństwu lub porządkowi; 2) uciążliwe dla Podróżnych lub odmawiające zapłacenia należności za przejazd, przewóz – jeżeli nie narusza to zasad współżycia społecznego." - i wszystko rozbija się o ten niedoprecyzowany termin prawniczy "zasady współżycia społecznego" Jak ktoś pełnoletni zakłóca porządek, to sprawa jest oczywista. Jak przewozi hałasujące zwierzęta też. Natomiast ryk dziecka jest już niby inny? mniej hałaśliwy? czy na innych prawach? Jeśli nie można od niepełnoletniego wymagać, to należy skorzystać z tych ograniczonych praw wobec nieletniego skorzystać i przenieść go do przedziału dla matki z dzieckiem (kiedyś takie były). Uspokoić farmakologicznie. Czy nie wiem jeszcze co? - byle legalnie i bezpiecznie. Prześwietliłem trochę temat i po różnych forach padają różne dzikie propozycje np. żeby zakneblować! O_o Po zastanowieniu stwierdzam, że może jednak przydałoby się opracować jakiś 'BEZPIECZNY knebel' albo 'BEZPIECZNY pojemnik dźwiękoszczelny' czy inny tłumik. z korzyścią dla wszystkich.

Odpowiedz
avatar sla
3 5

@PiekielnyDiablik: Skoro od nieletniego nie można wymagać to jakim cudem można wymagać ciszy od zwierzęcia? :)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 4

@sla: no to, ja się właśnie pytam jak to jest? - bo widzę dziwnie stosowane standardy;

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

ja ostatnio dwojgu gimbusow robiacych za dj w tramwaju powiedzialam ze jak nie wylacza glosu w telefonie to ja go osobiscie wywale za okno. i wylaczyli trzeba bylo z psychopatycznym usmiechem powiedziec dzieciakowi- zamknij sie, albo przyjde i bede cie straszyc po nocach

Odpowiedz
avatar conrad_owl
0 0

Czemu nie spotykają mnie takie sytuacje? Zaczalbym sie drzec. Najlepiej w ucho mamusce. Cokolwiek. Np. śpiewać. Bo przecież można sobie pospiewac w pociągu?

Odpowiedz
Udostępnij