Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nawiązanie do http://piekielni.pl/70674 - z cyklu wesoło mieszka się w bloku. Jakoś…

Nawiązanie do http://piekielni.pl/70674 - z cyklu wesoło mieszka się w bloku.

Jakoś tak od zawsze wypada, że gdzie nie mieszkam, sąsiedzi są weseli. Nie są mocno piekielni, ale powiedzieć że mieszkać w ciszy też nie można.

Gdy mieszkałem jeszcze z rodzicami, za ścianą mieliśmy "wykuwacza". Do dziś nie wiem co on kuł w tych ścianach, waląc co każdą sobotę. Na moje oko - powinien już mieć zburzone wszystkie ściany dookoła, jednak jego zapędy budowlane nigdy nie ustawały. Ściany też nigdy się nie kończyły.

Po przeprowadzce - w ramach pracy - do nowego miasta, niezbyt długo się cieszyłem ciszą. Tym razem sąsiad dwa piętra wyżej dzielnie wiercił dziury w ścianach. W każdy weekend. Może wieszał na ścianach swoją kolekcję znaczków pocztowych, metodą jeden wkręt na jeden znaczek?

Gdy w końcu z Żoną wynajęliśmy mieszkanie, nie byłem zdziwiony gdy i tutaj znalazł się "hajer przodowy od ścian burzenia". Najmniej raz w miesiącu trzeba przez godzinę walić w ścianę. Tego już jednak nijak nie pojmuję, bo cały blok to lity beton.

Do całej tej menażerii dołączają jeszcze "studenci spod spodu" - taki już pech mieszkania na wynajem, zawsze znajdzie się imprezowa parka. Pierwszy raz na swoim, pierwszy raz z dala od rodziców, więc w te pędy umcy-umcy i darcie japy, bo przecież rozmawiać nie można tak żeby przez betonową podłogę nie było słychać... Nie żebym coś miał przeciw muzyce elektronicznej, sam słucham hardcore-techno czy goa-trance, ale biorę pod uwagę obecność sąsiadów i nigdy nie przesadzam z regulatorem.

Wspominałem już o sąsiedzie z parteru po przekątnej, który lubował się w głośnym rapowaniu o trzeciej w nocy? Ten to dopiero był wystrzałowiec - nie dość że muzykę dało się słyszeć przez ściany nijak nie przylegające do naszego mieszkania, to nawet próba pogadania i poproszenia o ściszenie spełzała na niczym, bo nie słyszał że ktoś dzwoni. Ten na szczęście wyniósł się po ostatnim semestrze.

I tak płynie sobie życie w bloku. Większość ludzi ma szacunek do innych wokół nich, zawsze jednak znajdzie się ten ktoś, kto nijak tak prostej koncepcji nie pojmuje. Odrobinę zrozumienia i wszyscy będziemy ze sobą żyć w zgodzie. Impreza? Spoko, usnę nawet przy głośnych śmiechach dochodzących spod podłóg, ale już nawalanie takim basem, że szyby w oknach drżą, i to o 2:30 w nocy? Jak daleko bezmózgim, egocentrycznym bucem trzeba być, żeby używać do słuchania muzyki głośników estradowych, w środku nocy? Nijak nie mogę ogarnąć...

Mimo wszystko, nie reagujcie brakiem kultury na jej brak u innych.
Jedna ze scen, które zapamiętałem, z Batmana granego przez Christiana Bale'a:
- (...) Twoi przeciwnicy nie mają sumienia, litości ani skrupułów!
Batman(CB): I to mnie od nich odróżnia.

Peace.

blok

by LocoMk700
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar czemuwszystkienawyzajete
5 5

A może to jakieś fatum? Ostatnimi czasy na Piekielnych pojawia się mnóstwo historii "z bloku".

Odpowiedz
avatar Litterka
11 11

@czemuwszystkienawyzajete: Nie tyle fatum, co reakcja łańcuchowa - ktoś wrzucił historyjkę z bloku, drugiej osobie się przypomniało, druga opowieść przypomniała trzeciemu czytającemu, ta następnemu... I tak się to toczy.

Odpowiedz
avatar LocoMk700
1 1

@Litterka: Dokładnie tak :)

Odpowiedz
avatar katem
7 7

Mieszkałam kiedyś w bloku, gdzie piętro niżej i po przeciwnej stronie klatki było mieszkanie wynajęte przez studentów. Jakoś szczególnie głośno nie było (w ogóle nie przypominam sobie takich zdarzeń, choć mieszkałam tam 1,5 roku), jakkolwiek imprezy były, bo kiedyś wychyliwszy się przez balustradę balkonu spojrzałam w dół o na ich balkonie o powierzchni ok. 10 m2 zobaczyłam imponującą kolekcję butelek i puszek po piwie - cały balkon był nimi zastawiony. Nie jestem wścibska - zwiało mi poduszkę z krzesła na balkonie i patrzyłam, dokąd mogła polecieć - a ona spadła właśnie do nich, na te butelki poleciała - stąd wiem, że tam studenci byli - bardzo mili zresztą.

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
-2 4

A nie miałeś za sąsiada kogoś kto mógł Ci pożyczyć bez "skrupułów" słownik ortograficzny.

Odpowiedz
avatar LocoMk700
1 1

@FrancuzNL: Poprawione :) Niestety, na swoim roboczym PC mam angielską autokorektę, stąd nie wyłapałem tego babola. Dzięki!

Odpowiedz
avatar Opornik
0 4

Co do głośnej muzyki. Zawsze mnie zastanawiało. Dlaczego niektórzy ludzie słuchają jej głośno? I nie mam tu na myśli poziomu głośnej rozmowy. Tylko takie nawalanie, że cały blok słyszy. Przecież tak głośny jazgot boli w uszy. Dźwięk też oddziałuje na ludzkie ciało i może je uszkodzić.

Odpowiedz
avatar katzschen
-1 3

Mnie zawsze zastanawiało co innego: czemu nigdy nie trafiłam na amatora głośnego rocka czy metalu, czego nawet posluchalabym z przyjemnością... Czy to w bloku, czy w autobusie jedynymi zakłócającymi ciszę, śmiertelnymi przeciwnikami słuchawek są fani disco, hip hopu i umc umc ;)

Odpowiedz
avatar ptj
2 2

Kiedyś miałem sąsiada który co sobotę, przez jakieś dwa miesiące, rano wyrzucał przez okno jakieś szafki na podwórko. Do tej pory nie mam pewności czy ich po tym nie składał żeby mieć na przyszły tydzień. Chociaż trzeba mu przyznać że za każdym razem sprzątał bajzel jaki tym zrobił.

Odpowiedz
avatar freezerx
1 1

Jeśli nie da się dogadać, trzeba po prostu dzwonić po policję. Dostaną upomnienie, mandat, następnym razem mandat za recydywe to już w okolicach tysiąca złotych. Oczywiście dotyczy to uzasadnionych przypadków, nie nadsyłania policji na śpiących ludzi przez złośliwe staruszki :)

Odpowiedz
avatar enron
1 1

Do tej pory tylko raz musiałem prosić o ciszę w sposób mniej kulturalny. 190/110 i okazjonalne zapominanie o goleniu to całkiem dobra metoda na nocnych imprezowiczow.

Odpowiedz
avatar zmora90
-1 1

Ja mieszkam w domku typu "szeregowiec". Ostatnio dostałam mandat za słuchanie muzyki w środku tygodnia o 17.00. A nie słuchałam jej jakoś specjalnie głośno. Oczywiście sąsiedzi, którzy zgłosili "zakłócanie spokoju" na straż miejską nie byli na tyle pomysłowi, żeby po prostu podejść, zadzwonić do drzwi i zwyczajnie powiedzieć, że im muzyka przeszkadza :/ Z piekielnymi zawsze może być też w drugą stronę.

Odpowiedz
Udostępnij