Będzie obrzydliwie.
Ja rozumiem, że każdy ma prawo jechać komunikacją miejską jeśli ma bilet. Ja rozumiem, że nie każdy musi pachnieć kwiatkami, mój nos nie jest aż tak wrażliwy, przeżyję te kilkanaście minut smrodu.
Ale niezmiernie mnie wkurza, jak smród w autobusie jest taki, że kiedy wysiadam, to czuję go na sobie jeszcze kilka godzin. Albo, co gorsza, utrzymuje się cały dzień na kurtce.
Nie raz i nie dwa spotkałam się z sytuacją, że ktoś usiadł na obsikanym siedzeniu, aż mam paranoję od tego i zanim usiądę zawsze sprawdzam, czy jest "bezpiecznie". Chociaż ostatnio to już nawet przestałam siadać.
Raz nawet byłam świadkiem sytuacji, kiedy "pan" bezceremonialnie zsikał się podczas jazdy.
Pal licho, kiedy wracam do domu, wysiadam na najbliższym przystanku i czekam na następny autobus, licząc, że obędzie się bez atrakcji.
Gorzej, kiedy rano spieszę się do pracy.
Najbardziej traumatyczną sytuacją było jednak (co zdarzyło mi się dwukrotnie w ciągu miesiąca!) spotkanie z wyjątkowo BARDZO zaniedbanym osobnikiem, który cały czas się drapał, WSZĘDZIE, głównie pod ubraniami i w majtkach, wygrzebywał robaki (wszy?) i rozgniatał je wszędzie dookoła. Po poinformowaniu kierowcy nawet nie czekałam na rozwój wypadków, ratując się ucieczką, ale niedobrze było mi cały dzień. A uwierzcie, nie należę do osób zbyt wrażliwych.
Chyba pójdę w ślady Sheldona z TBBT i zainwestuję w spodnie autobusowe.
komunikacja_miejska
Nie, nie każdy ma prawo. Poczytaj sobie regulamin.
Odpowiedz@mietekforce: Teraz (a przynajmniej w Warszawie) chcąc znieść przepis, że można takiego osobnika wyrzucić z pojazdu... To się będzie działo.
OdpowiedzZwizualizował mi się pan wygrzebujący wszy z majtek... W związku z tym dzisiejsza kolacja zostanie zjedzona jutro.
Odpowiedz@Igielka: oj jakbym mu gazem lzawiazym w oczka hyc...
OdpowiedzPchły, wszy, Mój koń szczający Obok mojej poduszki Bashō Matsuo, 1644 - 1694
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Japonia zawsze celnie i krótko :) Tyś mądry ludź*, tylko chyba niedoceniany przez sąsiadów czy inne stworzenia :) *Dlaczego "ludź"? No cóż, mieszkam na północy Polski, śląska gwara jest mi raczej obca, tyle co szprecha kabaret Rak, Paranienormalni w "Śląskich Wojnach" lub Porwoły i Puchaliki w "Familiadzie" według Kabaretu Młodych Panów. Dodajmy coś z "Pingwinów z Madagaskaru".
OdpowiedzA już najgorsze są te dywaniki na fotelach, które jadą latami. Dlatego, i tylko i wyłącznie bo syf, i śmierdzi, popylam rowerem, nawet zimą. Co to za pomysł, żeby tapicerować przestrzeń publiczną? Rozumiem, że w razie wypadku z tapicerki się nie zjeżdża, ale wypadek zdarza się raz w roku (może), a capi non stop, może powinny być gumowe hamulce? Mam wrażenie, że w starych krakowskich tramwajach, gdzie były plastikowe krzesełka jechało mniej, można było też wywietrzyć. Teraz, jak już muszę tramwajem, to na stojąco, przy drzwiach, żeby choć haust tlenu na przystanku złapać... Ale unikam jak ognia takiej wątpliwej przyjemności. Wolę się spocić i przebrać.
Odpowiedzzałożę się, że rowerem jesteś też na miejscu szybciej . Znam z autopsji, najlepszy środek transportu, jeśli nie musisz przewozić stadka małych dzieci.
Odpowiedz@dzikaciekawosc: Plastikowe krzesełka są o wiele mniej wygodne, stąd pewnie decyzja o tapicerowaniu. Minus jest taki, że o tapicerkę trzeba dbać i regularnie ją prać lub nawet wymieniać.
Odpowiedz@singri: Holenderki są w stanie przewieźć rowerem nawet szóstkę maluchów ;) Też poruszam się po mieście na rowerze. Szybciej, wygodniej, zdrowiej. I mam pewność, że jedyna osoba, której zapach czuje po drodze brała rano prysznic i używa porządnego dezodorantu ;)
OdpowiedzZapraszam do Norwegii - nasze krajowe żuliki to wyjątkowe czyściochy w porównaniu z norweskimi :D
OdpowiedzI właśnie dlatego mamy z żoną 2 samochody i z komunikacji miejskiej praktycznie nie korzystamy. Brrr... Edit: No ok, również dlatego, że żeby dojechać z naszego radosnego zadupia do pracy trzeba by się 2 razy przesiadać :P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2016 o 9:40
O matko! Nie jechałam tym autobusem ale niedobrze mi się robi na samą myśl.
OdpowiedzJestem osobą, która czytając mniej lub bardziej obrzydliwe historie/opowiastki/książki nie omdlewa, nie zielenieje ani w sumie nic - przy fragmencie o obsikanych fotelach zrobilo mi sie niedobrze (bo mi samej sie to kiedyś przytrafiło) a przy wizualizacji pana żula z reka w gaciach z wszami ewidentnie poczułam odruch wymiotny... Chyba sama przestanę siadać w autobusach, chociaż stać mi ciężko.
OdpowiedzJak ktoś pisze, że będzie obrzydliwie to nie wierzę. Sporo widziałem już, ale nosz kurde... obrzydziło mnie XD A za Sheldona zawsze piona :D Nikt o tym nie pisał tutaj z tego co widzę, a przykład ze spodniami do komunikacji miejskiej moim zdaniem boski ^u^
Odpowiedz