Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Oświata nie przestanie mnie zadziwiać. Dziś miałam na korepetycjach dziewczynę z maturalnej…

Oświata nie przestanie mnie zadziwiać.

Dziś miałam na korepetycjach dziewczynę z maturalnej klasy, uczyłam ją wiele lat temu i teraz po przerwie wróciła.

Powiedziała, że musi poprawić semestr, ale do matury nie przystępuje. No to pytam się, dlaczego chociaż nie spróbuje, że nawet jak nie zda, to po co marnować jedno podejście w maju, drugie ewentualnie w sierpniu...
Jak można poddawać się bez walki?

Wiec usłyszałam, że do matury nie przystępuje pół klasy, bo postawiono im warunek: jak podejdą do matury, to nie zdadzą roku (oświadczyły tak panie nauczycielki z matematyki i polskiego).

No ale jak to? Dlaczego? Ano dlatego, że liceum ma 100% zdawalności i takie osoby nie mają prawa im psuć opinii.
No co za k.....:( To jakiś ranking szkoły ma być ważniejszy niż przyszłość dzieciaków?

Aż mnie korci, żeby jakiś donosik do kuratorium i rzecznika praw ucznia napisać.

Liceum Gliwice Sośnica

by aurorka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
25 29

To jest standard. Moja kochana młodsza siostrzyczka dostała się do tzw. "prestiżowego" liceum, pierwszy semestr uczyła się całymi nocami w atmosferze terroru, drugi spędziła głównie na leczeniu depresji i nerwicy, potem przeniosła się do liceum uznawanego za beznadziejne, gdzie atmosfera była cudowna. Wymagali od niej niewiele, ale więcej uczyła się sama w domu i dostała się na zupełnie przyzwoite studia. :) Przepraszam, że piszę tutaj, ale sprawa jeszcze zbyt świeża, żebyśmy to opisały jako osobną historię.

Odpowiedz
avatar panna_d
32 32

Chodzę do liceum i takie podejście jest, niestety, bardzo powszechne. Cieszę się, że opisałaś to "z zewnątrz", bo kiedy ja przedstawiłam sytuację ze strony ucznia, to dostałam bana na komentarz - chyba nikt mi nie uwierzył. Ludzie nie wierzą, że szkoła w obecnej formie nie ma na celu wychować i nauczyć. Szkoła dąży do bycia wysoko w rankingu, a uczniowie tylko przeszkadzają.

Odpowiedz
avatar Uczen4k
16 16

Niestety komuś kto tego nie doświadczył to trudno uwierzyć że coś takiego ma miejsce. Dla wielu szkół liczy się wysoki procent zdawalności matury i dlatego słabych uczniów chcą przekonać żeby nie przystępowali do matury. Mój kolega, nie uczył się za dobrze, przystąpił do matury po "praniu mózgu" przez nauczycieli. Zdał tę maturę i teraz jest ma studiach. Nie można rezygnować, nie ważne jak bardzo ktoś chce ci wmówić że nie zdasz.

Odpowiedz
avatar Agness92
36 38

To niech cię nie korci, żeby donieść, tylko to zrób. Ewentualnie można jakąś lokalną prasę zainteresować tematem.

Odpowiedz
avatar didja
10 10

@Agness92: Dokładnie tak. To, w jaki sposób niszczą niektórzy nauczyciele uczniów, nadaje się do prokuratury. Tym bardziej jest bulwersujące, że nie tylko łamią dalsze kariery edukacyjne (a w konsekwencji zawodowe) młodzieży, ale zniechęcają dzieciaki do nauki, do obcowania z kulturą itd.

Odpowiedz
avatar feluska
23 23

Znam to. Chodziłam do "prestiżowego" liceum, najlepszego w mieście i byłam napiętnowana przez trzy nauczycielki (co zostało im udowodnione, każdej z osobna), więc pod koniec drugiej klasy dostałam takie właśnie ultimatum - promocja albo matura (wtedy deklaracje maturalne składało się w czerwcu, prawie rok przed maturą, nie wiem jak jest teraz). Przed trzecią klasą zmieniłam szkołę na najbliższą, słabą, ale do matury przygotowywałam się głównie w domu. Maturę zdałam jako trzecia w szkole, skończyłam studia, jakie chciałam i teraz robię to, co chciałam. Ale co przeżyłam w pierwszej szkole - to moje. Do dziś mnie nosi na myśl o tym koszmarze, a kiedy miałam 20-parę lat historyca spotkała moją mamę i zapytała czemu "nie kłaniam się jej na ulicy". No ciekawe...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

@feluska: Moja siostra przeżyła to samo, tylko że mocniej - już w lutym załamanie nerwowe, leczenie, szpital, ale za to już w kwietniu była w normalnej, fajnej szkole i kolejne dwa lata w super atmosferze. Maturę zdała dość przeciętnie, ale to dlatego że już się nie musiała starać, bo była laureatką olimpiady, więc miała indeks na studia od kopa.

Odpowiedz
avatar martxi
4 6

@JaNina: Co to znaczy "od kopa"?

Odpowiedz
avatar pati9218
18 18

U mnie w technikum było tak samo ale wychowawczyni nam doradziła jak obejść nauczycielkę z matmy...

Odpowiedz
avatar misiafaraona
21 21

To znaczy jak. Wprawdzie mnie problem nie dotyczy ale ciekawa jestem.

Odpowiedz
avatar pati9218
6 6

@pati9218: Poprostu doradziła okłamać nauczyciela od matmy a papiery normalnie złożyć

Odpowiedz
avatar parsyzwcio
14 14

Niestety tak jest nie od dzisiaj. Mój chłopak chodził do liceum dla dorosłych i ta sama historia, babka z polskiego oświadczyła, że albo zrezygnuje albo uwali rok. Na jego szczęście jakimś cudem okazało się na jakiś tydzień przed maturą, że dyrektor jednak nie przyjął rezygnacji i musi przystąpić do matury. Żeby było śmieszniej papiery złożył między innymi na filologię polską. ;)

Odpowiedz
avatar poetka91
11 11

To nie dotyczy tylko tych elitarnych szkół. Miałam to "szczęście" dostac się do jednej z najlepszych szkół w Warszawie. Oceny z kosmosu bo dopiero od 80% można było dostać 2 (90% - 3 95% - 4 i dopiero od 96% - 5). Zawsze byłam jedną z lepszych uczennic a tu same jedynki dwójki a na koniec zagrożenia. Była to 1 klasa więc ultimatum brzmiało "naciagniemy ci na 2 jeśli zabierzesz papiery z naszej szkoly". Zabrałam. Na szybko trzeba było ogarnąć inną szkołę. Przenioslam się do szkoły z mega niskim poziomem. W klasie było nas 6 osób w moim wieku. Reszta to uczniowie z poślizgiem. Mimo wszystko atmosfera super. Spedzilam tam chyba najlepsze lata. Nauczyciele mili uczniowie mili... ale ale! Klasa maturalna koncowka roku zostało kilka ćmokow ktorzy nie wyrobili się z poprawą ocen (osoby ktore mialy mega wyebane i pojawiały się raz na miesiac). Te osoby usłyszały "masz już taki duży poślizg tyle lat sie z toba meczymy chcemy zebys juz skończył tą szkołę. Nie będziesz mieć żadnego zagrożenia. Tylko napisz mi tutaj ze do matury nie podchodzisz"

Odpowiedz
avatar didja
2 2

@poetka91: Kolejne naruszanie praw ucznia. Żeby zaliczyć na poszczególne oceny, trzeba mieć odpowiednie umiejętności w odpowiednim zakresie. A co do ocen - prób 80% na dopuszczającą, 90% na dst, 95% na db i 96% na bdb (nie dość, że niemal w granicach błędu statystycznego, to jeszcze cała ocena mieści się w jednym procencie - a gdzie 4+?) - to jest taki przekręt prawny, że gdybyście to ruszyli, to nauczyciel miałby spore kłopoty.

Odpowiedz
avatar szujcia
6 6

W moim liceum było podobnie, kilka dziewczyn z klasy nie podeszło do matury w zamian za oceny dopuszczające z angielskiego. Ale człowiek młody był i głupi, zresztą parę lat temu, w małym mieście nikomu nie przyszło do głowy tego zgłaszać, a szkoda.

Odpowiedz
avatar mijanou
15 15

Stawianie takiego warunku podpada pod szantaż. Ocena dopuszczająca na koniec trzeciej klasy jest równoznaczna z dopuszczeniem do matury a to, że dasz komuś oświadczenie na piśmie, że do matury nie przystąpisz i tak nie ma żadnej mocy prawnej bo decyduje o tym deklaracja maturalna, którą składasz do sekretariatu szkoły (potem wysyłana jest do CKE). Dziwię się, że nauczyciele tak się podkładają, bo zgłoszenie faktu "ultimatum" do kuratorium może mieć dla nich określone skutki. W "moim" eks liceum nie straszyli nikogo tylko jak kogoś nie chcieli dopuścić do matury, stawiali jedynkę na koniec trzeciej klasy i tyle. Co prawda tych jedynek nie było wiele, bo tych, którzy się nie nadawali odsiewano w pierwszej klasie zamiast ciągnąć z klasy do klasy a na koniec uwalić. I to chyba jest bardziej uczciwe podejście do sprawy.

Odpowiedz
avatar paula85
5 5

Niestety zjawiskonowe nie jest.Ja kończyłam swoje liceum naście lat temu.Jeszcze na starych maturach.I niestety ale sorki właśnie z polaka matmy i anglika stwiały warunek albo zdajesz i rezygnujesz zz matury albo powtarzasz rok.i jak zmądrzejesz to z matury zrezygnujesz ajak nie ...no cóż znów powtarzasz.Ja sie na swoją uparłamz ocen mi nie wychodziły 1 więc mimo usilnych prób matematycy zakończyłam i liceum i maturę zdałam nienajgorzej...ale kilka osób niestety się poddało.Mineło kilkanaście lat część nauczycieli inna ale praktyki nadal te same.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Są kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki! Podłość tych ludzi jest dla mnie niewyobrażalna! Zgłoś te nauczycielskie mendy koniecznie do kuratorium!

Odpowiedz
avatar Pierzasta
5 5

W technikum gastronomicznym do którego uczęszczała moja przyjaciółka i mój brat (ona do uzupełniającego po zawodówce, brat do "normalnego" kilka lat później) były dokładnie te same praktyki. Przyjaciółka z matury zrezygnowała. A technikum wcale nie było jakoś wysoko w rankingach...

Odpowiedz
avatar pati9218
0 0

@Pierzasta: W moim technikum tak było a podobno to jedna z najgorszysz szkół w województwie (bie zgadzam się z tym osobiście wiem o co najmniej o 3 gorszysz i to z 1 miasta )

Odpowiedz
avatar BlueBellee
3 3

Te "rankingi" to chyba jakieś niepełne. Mnie by raczej interesowało ile osób na wszystkich uczniów, tę maturę zdało i do niej podeszło w ogóle. W szkołach, które znałam, to raczej do matury zachęcano.

Odpowiedz
avatar mala_blondyneczka
4 4

mam deja vu :) "pozdrwiam" panią od chemii, a zarazem dyrektorkę z II LO w Dębicy :)

Odpowiedz
avatar nuclear82
7 7

Bo dzisiaj ważniejszy jest wysoki słupek w rankingu szkół a nie rzeczywista jakość tej szkoły. Te elitarne licea faktycznie były elitarne z 20-30 lat temu, teraz to jeden wielki wyścig szczurów. Wmawiają tam ludziom że są najlepsi, najmądrzejsi i ogólnie naj, normalnie jak w sekcie jakiejś. A jak ktoś nie nadąży za wyścigiem szczurów to go wdepczą w ziemię. Idźcie do normalnej szkoły, będącej w połowie rankingu na przykład. Taka szkoła nauczy, a przy tym nie wypierze mózgu. Ja skończyłem liceum z samego czubka rankingu, kolega - ze środka stawki. Matury napisaliśmy podobnie, umieliśmy mniej więcej tyle samo. Tyle, że u mnie pod koniec atmosfera była nie do wytrzymania (ciągły terror, wyścig szczurów, wmawiane poczucie wyższości, deptana godność), zaś u niego było super i "paczki" znają się do dzisiaj.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
3 3

U mnie w mieście są dwa takie licea, do których ciężko się dostać, Norwid i Traugutt. Koleżanka z którą chodziłam do gimnazjum dostała się do tego pierwszego. Pierwsza lekcja fizyki, która zazwyczaj jest organizacyjna, u nich wyglądała tak, że pisali sprawdzian z wiedzy. Jak opowiadała cyrk na kółkach, nauczyciele nie uczyli, bo wiedzieli że rodzice i tak muszą zatrudnić korepetytora, więc wszyscy uczyli się na własną rękę. Dziewczyna zabrała papiery po pierwszym semestrze. Ja za to poszłam do liceum, jednego z gorszych. W klasie mało było osób bez poślizgu, ale nauczyciele do rany przyłóż, aż chciało się tam chodzić.

Odpowiedz
avatar Hancia
3 3

Też nie pisałam w pierwszym terminie matury z matematyki rozszerzonej (żeby nie zaniżać wyników), bo nauczycielka zagroziła, że "gruntownie mnie przepyta" i zostanę. Z fizyki również miałam ten problem, ale jakoś się wybroniłam. Matmę napisałam rok później:D W tej samej szkole, tym razem nie mogli mi nie przyjąć deklaracji... Przy czym w moim wypadku nie zaważyło to jakoś szczególnie na wyborze studiów, bo z samą podstawą + fizyką dostałam się na te studia, na jakie chciałam, ale niedopuszczanie do przedmiotu OBOWIĄZKOWEGO to zwyczajne chamstwo :|

Odpowiedz
avatar ja_2
0 4

Jakie kur... "przyszłość dzieciaków"??? To sobie wydrukuj maturę. Taka sama będzie jej wartość. Piekielnością jest, że nauczyciele wystawią im ocenę końcową mimo, że wiedzą, że to imbecyle i nie powinni zdać.... A jak już ma to jakieś przełożenie (nawet ten faktycznie nieszczęsny ranking) to ... okazuje się, że potrafią ocenić kto jest głąbem a kto nie...

Odpowiedz
avatar katem
2 2

Dziwne. Na miejscu kuratorium zainteresowałabym się tą 100% zdawalnością, bo mi to wychodzi na machlojki.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
0 0

Pisz. To dość częsta praktyka w 'słabszych' szkołach - poprawiają sobie wyniki szantażując uczniów. Obrzydlistwo :/

Odpowiedz
avatar Zaczytana13
0 0

Skąd ja to znam. U nas w technikum pan od matematyki dał warunek, gdzie osoby słabsze mogły wybrać, czy zdają rok - nie przystępując do matury, czy przystępując do matury - mają marne szanse na jego zdanie. Ja chociaż z matematyki nie byłam najlepsza wybrałam drugą opcję i zdałam, chociaż nie było łatwo. Osoby, które do matury nie podchodziły mogły już do końca roku nie pojawiać się na sprawdzianach i mieć wywalone na matematykę.

Odpowiedz
avatar thaela
1 1

Mi nauczycielka od matematyki zagroziła niedopuszczeniem do matury jeśli w deklaracji wpisałabym matematykę rozszerzoną. Koniec końców napisałam tylko podstawę na 74% więc lepiej niż część jej ulubieńców...

Odpowiedz
avatar neith
1 1

Żeby się dostać na moją uczelnię właściwie wystarczyło maturę zdać, nie ważne z czego (kierunek artystyczny, przy rozmowie kwalifikacyjnej najważniejsze było portfolio - kogo trzeba wykosili na pierwszym roku ;)). No, ale pomyślałam, że historia sztuki (Czy wiedza o kulturze? Nie pamiętam jak to się nazywało) będzie dobrze wyglądać i trochę się przygotuję przed pierwszym rokiem, żeby było mi łatwiej. W deklaracji wpisałam więc historię sztuki jako dodatkowy przedmiot i zaczęłam się uczyć. Aż do dnia, kiedy pani dyrektor wezwała mnie "na dywanik". Wysłuchałam tyrady, że nie zdam, że nikt nigdy nie zdał i w ogóle nie ma takiej możliwości. Pewnością siebie wtedy nie grzeszyłam, więc odpuściłam. Historia sztuki skreślona, zamiast niej wos. Dopiero później dowiedziałam się, że byłam jedyną osobą chętną zdawać ten przedmiot i zwyczajnie nie opłacało się dla mnie organizować egzaminu...

Odpowiedz
Udostępnij