Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam w domu dużą, białą ścianę oraz możliwość pożyczenia na weekend projektora…

Mam w domu dużą, białą ścianę oraz możliwość pożyczenia na weekend projektora z firmy, więc często organizuję dla znajomych posiadówy z oglądaniem filmów. Na jedną z ostatnich wprosiła się niezbyt lubiana przeze mnie kuzynka.

Jak już odpuściliśmy oglądanie trzeciego filmu i luźno gadaliśmy przy winie, jeden ze znajomych zaczął opowiadać jakąś ostatnią przygodę z trasy. Te są zwykle ciekawe, bo kumpel jest kierowcą ciężarówki na kierunku rosyjskim (a czasem nawet i dalej).

Kuzyneczka poderwała się, zadarła kiecę i skierowała ku wyjściu. Poszłam do za nią do wiatrołapu, żeby zapytać co się stało, czy się źle nie poczuła, czy jej nie odwieźć do domu (było parę niepijących osób). Odpowiedziała tak, że szczękę zbierałam do rana:

- Ja stąd wychodzę, nie będę imprezowała z plebsem, chamem bez wykształcenia, który na ciężarówce jeździ, fizol jakiś.

I wyszła. Więcej już raczej do mojego domu nie wejdzie.

Na marginesie można dodać, że kuzynka jest po studiach z kosmetologii na jakiejś prywatnej uczelni, ale nie pracuje, bo utrzymuje ją mąż - typowy Janusz Biznesu dorabiający się nowego BMW co trzy lata na pracownikach pracujących za minimalną albo i na czarno.
Wieś mentalna z człowieka nie wyjdzie nigdy.

znajomi

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
20 22

Powinnaś się cieszyć. Co kuzynka będzie chciała do Ciebie przyjść, będziesz mogła powiedzieć, że akurat kolega od ciężarówek będzie, może jego dziewczyna pracująca na produkcji, bardzo się zaprzyjaźniliście. I masz ją z głowy ;-)

Odpowiedz
avatar MyCha
23 25

@tysenna: Ja bym kuzynce odpowiedziała, że nie będę imprezowała z jakąś kurą domową, która pracy znaleźć nie potrafi. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

Odpowiedz
avatar green_tea
17 21

Nie jestem pewna czy to tylko kwestia mentalnej wsi czy też postrzegania człowieka jako homo faber. Mówimy o sobie "jestem lekarzem, szewcem, nauczycielem" itd, zamiast "pracuję jako..." Twojej kuzynce znajomy wydał się "plebsem" z racji wykonywanego przez niego zawodu, bo w jej tępawej główce prawdopodobnie nigdy nie zaświtała myśl, że nie żyjemy po to, aby pracować, tylko pracujemy, aby żyć. Zawód można zmieniać wielokrotnie. Moim skromnym zdaniem bardziej liczy się to czy człowiek wykonuje swój zawód rzetelnie, jakie ma zainteresowania, pasje... Taki kierowca często utożsamiany z "robolem" zarabia nie najgorzej, a po pracy może być dużo ciekawszym człowiekiem niż przedstawiciel bardziej "elitarnego" zawodu. Dałam + :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2016 o 9:57

avatar konto usunięte
12 12

@green_tea: Akurat w przypadku bardzo wielu zawodowych kierowców praca to jednocześnie pasja. I masz rację, że pracuje się po to żeby żyć, a nie odwrotnie, ale lepiej lubić to co się robi.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 10

@green_tea: Nie zaglądam nikomu do portfela, ale nie jeden kierowca z C+E zarabia więcej niż średnia krajowa. A jeżeli jeszcze ma papiery na przewóz samochodów niebezpiecznych, to juz w ogóle.

Odpowiedz
avatar green_tea
12 12

@rodzynek2: Wiem, bo znam kilka osób, które pracują jako kierowcy. Nie tyle chodziło mi o zarobki, a o ocenianie ludzi przez pryzmat wykonywanego zawodu. A przecież zawód można zmienić w zależności od sytuacji, potrzeb na rynku, zarobków, a nawet kaprysu (w sensie "chcę spróbować czegoś innego, bo dotychczasowa praca mnie znudziła, a mam jeszcze inne umiejętności"). Piekielna nazwała człowieka "fizolem" i wyszła, bo to towarzystwo nie dla niej. Ale dziś kierowca, a za rok może właściciel firmy spedycyjnej. Wtedy już będzie "odpowiednim" towarzyszem do spędzania wolnego czasu? Po prostu uważam, że o wartości człowieka świadczy coś więcej niż wykonywany zawód.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@rodzynek2: No na kierunku wschodnim też jest lepiej niż jazda po UE, a on jeździ czasem aż "na Kazachstan" (wśród kierowców jakoś przyjął się niemal jako zasada błąd, że oni nie jeżdżą do jakiegoś kraju, tylko na jakiś kraj). Tak więc on pewnie zarabia porównywalnie do tych od towarów niebezpiecznych. W każdym razie, żona jest nauczycielką, a i dom budują i auto w rodzinie całkiem przyzwoite. :)

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
4 4

@JaNina: Mój tata też jest kierowcą i mówi na, zamiast do ;) Lubi to, co robi, chociaż mógłby zająć się czymś zupełnie innym. Ale po co, skoro mu tak dobrze?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@JaNina: gdyby zarabiał mniej, miał wynajmowaną kawalerkę, jego żona pracowała w sklepie, już byłby passe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@mastodont87: No gdyby jako kierowca zarabiał znacznie mniej, to znaczy, że pod jakimś względem nie ogarnia tematu. Nie wiem czy wiesz, ale jak się mało zarabia, to bardzo trudno wynająć kawalerkę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Kosmetologia to nie studia, choć wiele "szkół gotowania na gazie" tak je nazywa. Są tyle warte co i te prywatne szkółki.

Odpowiedz
avatar jagoda139
-2 4

@mietekforce: Miło wiedzieć, że Uniwersytety Medyczne to "szkoły gotowania na gazie" i prowadzony przez nie kierunek to "nie studia".

Odpowiedz
avatar Moby04
0 2

@jagoda139: No patrz... z ciekawości zerknąłem na oferty kilku uczelni. Uniwersytet w Warszawie kosmetologii nie oferuje, we Wrocławiu też nie, w Gdańsku też nie ma co szukać. Chociaż przyznaję, że jest w Poznaniu i Krakowie.

Odpowiedz
avatar jagoda139
-1 1

@Moby04: Poza tym: Łódź, Toruń, Katowice, Białystok.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@jagoda139: Nie, kosmetologia to nie studia a prywatna, gówniana uczelnia jest szkołą gotowania na gazie, choćby nazwali ją Cambridge College pod Białym Stokiem.

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
4 4

Możecie pisać co chcecie, ale prawdziwą naturę człowieka zawsze pokazują pieniądze. Ich nadmiar albo brak. Mój były szef. Całe życie jeździł jakimiś starymi gratami. Jednak dobrze trafił z interesem, trafił na bum, firma praktycznie sama rozrosła się do dosyć sporego interesu. I teraz nie jeździ niczym poniżej 300KM, bo jak twierdzi "to są skutery, a nie samochody, a ja zawsze lubiłem poszaleć". Rajdowiec się znalazł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@GuideOfLondon: I o czym to świadczy? Ja jeżdżę vanem Forda bo mi wystarcza, mimo że spokojnie by mnie było stać na kilkuletnie BMW 530. Moja natura byłaby lepsza gdybym kupiła auto klasy premium?

Odpowiedz
avatar szkodnikPL
3 5

Nie widzę w tym nic dziwnego. Ogarnięty biznesmen na początku bedzie starał rozwinąć jak najbardziej firmę, a dopiero potem odcinać kupony. Moze zawsze chciał mieć mocny samochód, ale dopiero od kilku lat moze sobie pozwolić na zakup i utrzymanie samochodu marzeń?

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
0 2

@JaNina: No właśnie nie, ale nie rozmumiem dlaczego pytasz się mnie o to z takim wyrzutem?

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
1 1

@szkodnikPL: Pod warunkiem, że nie tłumaczy się wszystkiego takim nowobogackim stylem;)

Odpowiedz
avatar Moby04
1 1

@GuideOfLondon: Myślę, że chodzi właśnie o to, że z Twojej wypowiedzi przebija swoiste "w dupach mu się poprzewracało". Gość ograniczał wydatki w celu realizacji swoich celów i to się chwali. To, że obecnie nie chce auta poniżej 300 kucy to ok - widać takie lubi (ja bym z drugiej strony wolał "do zabawy" dobre coupe ze 150 kucykami ale ważące mniej niż bak w tych limuzynach). Ważne jest to, jak się zachowuje wobec innych: czy zmienił nastawienie do ludzi, którzy nie trafili na intratny biznes?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Moby04: Ale to wtedy trzeba mieć dwa auta. A jak kupisz sobie jakieś BMW z M, albo Audi S-line, to masz auto i do wygodnej jazdy na co dzień i nadaje się na tor wyścigowy. ;)

Odpowiedz
avatar Rollem
0 0

@GuideOfLondon: Wiesz, styl "nowobogacki" wypowiedzi mial byc raczej zartobliwy, zebys nie poczul sie urazony/smutny, ze twoj szef ma znaczaco lepszy samochod. Ale to tylko moja opinia na przykladzie tego, jakbym ja sie byc moze zachowal.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

ten moment, kiedy nielubiani ludzie obrazaja sie na ciebie... to jakby smieci wyniosly sie same ;)

Odpowiedz
avatar Rollem
0 0

Nie wiem czemu krytykuje sie ludzi, ktorzy za prosta prace daja prosta place. Wiadomo, ze gdyby sprzatacz zarabial 3 koła netto, to np. księgowy za 4 tysiące netto się nie zgodził, bo niewielka różnica w płatności, a gigantyczna w trudności pracy, przygotowaniach i wiedzy potrzebnej... wiec nie widze powodu do krytykowania za to ludzi przedsiebiorczych. Co innego kuzynka uczaca sie, zapewne, uczelni plucia przez lewe ramie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Rollem: Mnie przy negocjacji wynagrodzenia (kiedyś z pracodawcą, teraz z klientami, jak jestem już wspólniczką) interesowało, czy mnie wystarczy pieniędzy na wygodne życie, a nie czy to jest więcej czy mniej od kogoś innego. Przykładowo, będę w pełni usatysfakcjonowana jak dostanę 7 tysięcy na rękę, ale nie mam zupełnie nic przeciwko temu, żeby cieć też miał 7.

Odpowiedz
Udostępnij