Dziś było może nie piekielnie, ale co najmniej zastanawiająco...
Dzwoni domofon do naszego biura, odbiera kumpel [K]. Rozmawia, odkłada i przychodzi do mnie oświadczyć, że jestem beznadziejnym pracodawcą. Dlaczego? Tak toczyła się mniej więcej rozmowa:
Pan [P] Dzień dobry. Mógłby mnie pan wpuścić do środka?
Kumpel [K] Dzień dobry, a w jakim celu?
[P] Chciałbym obejrzeć biuro.
[K] ???, Ale wie pan, my nie jesteśmy właścicielami, to trzeba iść do zarządcy.
[P] A, nieee. Ja tylko chciałem złożyć swoje CV i jestem ciekawy nowego miejsca pracy..., bo wie pan, nie wiem, czy warto w ogóle próbować.
[K] Hmmm, ale z tego co mi wiadomo, to nie tak działa. A ma pan CV?
[P] No, nie, bo jak będzie beznadziejnie to po co?
[K] To proszę przynieść CV i wtedy z Panem porozmawiamy.
[P] Co? nie wpuści mnie pan? Beznadzieja! I szef pewnie też nie lepszy.
I poszedł... Ciekawe, czy trzasnąłby drzwiami, jakby mógł :)
praca
beznadziejny kandydat, beznadziejne CV, beznadziejny pracownik, beznadziejna firma, beznadziejny szef, no i do tego piszesz beznadziejne historie ;-D na beznadziejnym portalu i dostajesz beznadziejne komentarze ;-p
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: od beznadziejnych :)
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: beznadziejni.pl ^^
OdpowiedzRozsądny facet. Dzięki temu zaoszczędził sporo czasu. Też bym zrezygnował ze składania CV po takiej rozmowie. Też zazwyczaj odwiedzam firmę i sprawdzam czy w ogóle chcę tam pracować. W końcu to ja robię łaskę a nie mi robią, bo to ja będę wypracowywał dochód. W obecnej firmie zostałem przedstawiony ludziom z którymi miałem pracować i pokazano mi biuro w którym miałem siedzieć, zanim dostałem propozycję umowy. No i pracuję. W konkurencyjnej interesowało ich na starcie czy będę pracował w wolne w razie problemów i robił nadgodziny. Heh, pracuję w wolne i nadgodziny jeśli trzeba, ale skoro ktoś od takich kwestii zaczyna, to nie doszło już nawet do etapu weryfikacji moich kompetencji i negocjacji wynagrodzenia, bo zrezygnowałem.
OdpowiedzChyba nie przeczytałeś uważnie historii. Zaprezentowanie miejsca pracy przed podpisaniem umowy to standard, przynajmniej w dużych firmach (a w małych rozmowa kwalifikacyjna odbywa się zazwyczaj w siedzibie, więc trudno tegoż miejsca nie zobaczyć), ale tu nie ma mowy o kandydacie, który zastanawia się nad UMOWĄ, a jedynie nad złożeniem CV... Wg mnie brzmi to jak parodia procesu szukania pracy, niepoważne.
Odpowiedz@katzschen: Pokazanie miejsca pracy nie jest takim znowu standardem. Sam niedawno zacząłem nową pracę i biuro zobaczyłem dopiero przy podpisywaniu umowy. Ale fakt, że to była trochę inna sytuacja. Z resztą przy kilku wizytach (nie, nie pierwszy etap) stwierdzałem po zobaczeniu warunków i podejścia żeby więcej do mnie nie dzwonili...
Odpowiedz@Moby04: Zależy jakie stanowisko i jaka umowa. @katzschen chyba zna tylko takie niższe, gdzie każdego można zastąpić każdym. W mojej obecnej firmie najpierw mnie zapoznano z zespołem, żebym mógł się zastanowić czy chcę przystąpić do rekrutacji. Dla niektórych to kosmos, ale cóż, takie życie. Jak się jest poważną firmą i szuka poważnego pracownika to trzeba podejść do potencjalnego jak do partnera a nie jak do wyrobnika.
Odpowiedz