Historia o nieudolności polskiego prawa i służbie zdrowia.
Od ponad 8 lat jestem ratownikiem medycznym i pracuję w tymże zawodzie. Pacjentów można podzielić na wiele charakterystycznych grup, jednak grupą wzbudzającą najwięcej emocji (niekoniecznie tych dobrych) są osoby dyplomatycznie mówiąc.... nietrzeźwe.
Z biegiem czasu pracy zawodowej uodporniłam się psychicznie na wyszukane, soczyste epitety padające pod moim adresem z ust wspomnianych osób. Padały także propozycje matrymonialne, a jak. Generalnie przyjęłam zasadę, aby nie dolewać oliwy do ognia, nie reagować. Furiat powydziera się, pobełkocze i da spokój. Zresztą prowadzenie umoralniającego dialogu z osobą, która często nawet nie wie w jakiej miejscowości się znajduje, jest bezsensowne.
I tu zaczyna się właściwa historia.
Zespół dwuosobowy. Kolejny dyżur, kolejny "pijak", nazwijmy go Zdzichu. Początkowo jest spokojny, wyraża nawet chęć ułożenia sobie życia ze mną i próbuje sprawdzić, czy nie bierze kota w worku, czyli delikatnie mówiąc łapie mnie za cztery litery. Kiedy jednak spotyka się z odmową i szybką reakcją kolegi z zespołu w postaci złapania za wędrującą rękę Zdzichowi włącza się agresor.
Po wykonaniu standardowych czynności, pomiar podstawowych parametrów życiowych itd. (trwało to dosyć długo i było ciężko, Zdzichu nie współpracował jak się domyślacie) wywiązuje się dialog:
[Ja]: Jak się pan nazywa?
[Zdzichu]: Ch... cię to obchodzi.
Informuję Zdzicha o konieczności podania danych, i że jeżeli nie będzie współpracował oraz zachowywał się agresywnie zostanie wezwana Policja.
[Zdzichu]: zamknij się k...o, bo ci zaraz wsadzę k..sa w d..pę, to ci wyjdzie ustami (lub odwrotnie, kolejności owej czynności niestety nie zapamiętałam).
Oczywiście Policja wezwana, czekamy na przyjazd Niebieskich.
Ignorujemy Zdzicha, który nakręca się jeszcze bardziej brakiem reakcji z naszej strony. Epitety stają się coraz bardziej soczyste i wyszukane, istny wirtuoz polszczyzny.
W pewnym momencie Zdzichu pluje i uderza kolegę w twarz, mnie wykręca rękę i ściska tak mocno, że przy próbie uwolnienia upadamy razem na ziemię.
Całe zdarzenie widział nadjeżdżający patrol policji.
Oczywiście Zdzichu zostaje obezwładniony, skuty i wrzucony do suki, a my rano mamy zgłosić się na komendę w celu złożenia zeznań. Sprawa za napaść na funkcjonariusza publicznego podczas służby, zostaje założona z automatu.
Zeznania złożyliśmy, mija rok..... tak rok! Dostajemy oboje wezwania do sądu, będzie sprawa przeciwko Zdzichowi.
Dzień po otrzymaniu wezwań w pracy pojawia się we własnej osobie Zdzichu. W garniturze, wypachniony, wyraża skruchę oraz proponuje rekompensatę pieniężną, aby do sprawy nie doszło, bo on jest dentystą i to szkodzi jego wizerunkowi, a tak w ogóle to on nam ząbki naprawi wszystkie i naliczy mega rabat :)
Na ugodę nie poszliśmy, chcieliśmy sprawiedliwości w sądzie.... Taaaa sprawiedliwości, po trzech latach zapadł wyrok. Zachowanie Zdzicha nie nosi znamion przestępstwa. I tak Zdzichu wolny, bez żadnej kary z Hollywoodzkim uśmiechem wrócił do domu łatać próchnicę. A my starsi noszowi do roboty.
Morał jest taki, jesteś pijany? Lej w mordę zespół RM i patrz, czy równo puchnie...
słuzba_zdrowia
Dlaczego Polacy mają niski szacunek do własnego państwa (nie mylić z ojczyzną)? No właśnie dlatego. Jeśli "państwo" potrafi ukarać kioskarkę za niewydanie paragonu na 30gr, a jednocześnie pozwala na bezkarność w takiej sytuacji, to jak obywatel ma szanować tą organizację. Ja wiem że prawo i powszechne poczucie sprawiedliwości to nie to samo (vide scena z granatami w "Sami swoi") ale to rolą państwa jest zapewnić między innymi przestrzeganie prawa. Jak tego nie robi to co? Sprawiedliwość we własne ręce i lincz?
Odpowiedz@Rak77:Bo samo prawo jest zbyt skomplikowane, pomijając już przepisy podatkowe, które są istną dżunglą, to prawo karne też lepiej nie wygląda, o "niezawisłości" sądów też można napisać epopeję.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2016 o 17:42
@Painkiler: Prawo, nie tylko polskie jest skomplikowane, ale w każdej dziedzinie prawa można liczyć na tzw. zdrowy rozsadek sędzi, niestety, jak widać, tylko w teorii. Czytając niektóre werdykty, człek ma ochotę takiego sędziego wysłać na kursy z dziedziny empatii, logiki a najchętniej do słownika, by zapoznał się ze znaczeniem słowa sprawiedliwość. Owszem, rozumiem, ze w niektórych przypadkach prawo jest bezwzględne ale do licha, w tym przypadku? Nawet durnego mandatu? Rzeczywiście, nic tylko spic się do upadłego (to nadal dla niektórych okoliczność łagodząca) i dac po pysku nielubianemu nauczycielowi, ratownikowi, lekarzowi itd., w zaleznosci od potrzeby chwili i serca.
Odpowiedz@azer: Niestety polskie prawo "zdrowego rozsądku" nie przewiduje. Jest przepis i kropka. Dla porównania USA - tam sędzia ma przepis, ale nie musi się ograniczać tylko do niego i ma dużą swobodę interpretacyjną. Tam - jeżeli w sprawie X vs Y zapadł taki wyrok, to wcale nie oznacza, że w sprawie Z vs Y zapadnie taki sam/podobny, bo sędzia bierze pod uwagę nie tylko stan prawny (przepisy) ale i stan faktyczny (okoliczności) i to stan faktyczny przeważa. U nas NIESTETY przeważa stan prawny i wyroki w sprawach np. o gwałt są bardzo podobne, mimo różnic w okolicznościach. U nas nawet "niska szkodliwość społeczna czynu" - termin, który teoretycznie daje jakieś pole manewru - ma dokładną wykładnię interpretacyjną.
OdpowiedzNo cóż sedzia z cala pewnoscia przyjal oferte darmowego leczenia zabkow.
OdpowiedzTo jest skandal.
Odpowiedz@Candela: na pewno w sprawę zamieszany jest jakiś ksiądz.
OdpowiedzTrzeba było delikwenta pawulonem potraktować, to by trochu zmiękł ;)
OdpowiedzJesteś ratownikiem medycznym, od lat i używasz pojęcia "służba zdrowia"?
Odpowiedz@Morog: ok, ochrona zdrowia, w języku potocznym nadal funkcjonuje służba zdrowia, nic w tym złego nie widze, poza sporami ideologicznymi służba vis ochrona
Odpowiedz@nursetka: ktoś pracujący w zawodzie wie że nie jest żadną służbą, tylko wysoko wykwalifikowanym pracownikiem, po za tym to nie zgodne z oficjalną nomenklaturą.
Odpowiedz@Morog: Pracuje w zawodzie, jak najbardziej wiem, ze nie jestem sluzba, chociaz pacjenci chetnie w takiej roli widzieliby mnie, mimo to potoczne uzycie okreslenoa "sluzba zdrowia" w niczym mi nie przeszkadza.
Odpowiedz@nursetka: niestety na określeniu się nie kończy, ludzie dlatego tak nas traktują bo uważają nas za swoją służbę
OdpowiedzSąd wyższej instancji?
OdpowiedzDać się pobić pierwszemu z brzegu pijanemu menelowi... Autorka skupia nienawiść na sądzie i policji a sama daje świadectwo jak wyszkoleni są ratownicy, żeby dorosły facet przewrócił się na ziemię bo mu alkoholik nacharał na twarz. W sumie to dobrze wam tak. Sam lubię sobie popić i pałętać się potem po przedmieściach. W sumie dzięki, teraz nie będę miał oporów ;)
Odpowiedz