Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

31 października 2015 roku, okolice godziny jedenastej wieczorem na autostradzie A4 w…

31 października 2015 roku, okolice godziny jedenastej wieczorem na autostradzie A4 w okolicach węzła Sędziszów Małopolski, jezdni w kierunku Rzeszowa.

Spokojnie jadę osobowym peugeotem, na tempomacie mam wbite 110km/h, radio gra A Perfect Circle - prawdziwa drogowa sielanka. W bezpiecznej, ale też nie jakiejś wielkiej odległości przede mną z podobną prędkością toczy się inne osobowe auto. W pewnym momencie lewym pasem zaczyna mnie wyprzedzać kolejna osobówka, której kierowca za jednym zamachem chce minąć wóz przed nami. Ot, jak to na autostradzie.

Chwilowo wyjechaliśmy z jesiennej mgły, tak więc na wyprzedzanie można sobie było pozwolić.

Standardowa procedura: rzut oka w lewe lusterko, czy wyprzedzający nie jedzie zbyt blisko. Jest w porządku, więc równo trzymam się swojego pasa.

Na pasie pobocza nikogo nagle pojawiającego się z tyłu nie oczekiwałem. To był błąd.

W pewnym momencie z prawej słyszę hałas, a autko pod wpływem nagłego ruchu powietrza odbija mi w lewo. Niemal wprost na wyprzedzającego.

Co się okazało? Jakiś mistrz kierownicy nie mógł wytrzymać tego, że musi poczekać na gościa, który wyprzedza nas po lewej. W swojej logice postanowił, iż śmignie obok mnie pasem awaryjnym. Następnie wbił się na mój pas, bezpośrednio przed maskę. Kolejnym wyczynem było szybkie zajechanie lewego pasa wyprzedzającemu mnie kierowcy po to, by wyprzedzić wóz nas poprzedzający.

Trwało to ułamki sekundy; gość miał tak dużą prędkość, że nawet nie zdążyłem odczytać rejestracji ani ogarnąć marki auta. Złotego koloru karoseria to jest wszystko, co pamiętam. Zdolności i nerwy musiał mieć niezłe, za to rozum chyba trochę mniej rozwinięty... No nic - pomyślałem - nie pierwszy to taki i nie ostatni.

Parę minut później znów zaczyna się głęboka mgła i zupełny brak widoczności, a ja zwalniam do 40-50km/h. W pewnej chwili mijam jadącego lewym pasem fiata. Lewym pasem... w kierunku przeciwnym.

To, że go minąłem, oznacza, iż obaj mistrzowie autostrady przejechali obok siebie bez konsekwencji. Ale wizji ich bliskiego spotkania dość długo nie mogłem wyrzucić sobie z głowy.

autostrada A4

by vonGoethe
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar vonGoethe
6 6

Uprzedzam pytania o to, jakim sposobem do dziś pamiętam tyle szczegółów (data, godzina, marka auta jadącego z naprzeciwka itd.). To była dziwna podróż, spadała wtedy kometa (to: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/9047438,nad-polska-przelecial-meteor-niebo-cale-rozblyslo,id,t.html), a koło pierwszej w nocy zgubiłem się w jakichś zapadłych, bocznych, uśpionych wioskach okolic Biłgoraja. Ciężko nie pamiętać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2016 o 23:43

avatar niepojmuje
3 3

@vonGoethe: Jeśli to prawda... to ja bym chyba po komecie zatrzymała się gdzieś i poczekała aż ten dziwny dzień się skończy. Zwykle tak robię, ale widzę, że moje "dziwne dni" jednak wcale nie były aż tak dziwne...

Odpowiedz
avatar Jorn
6 6

@vonGoethe: Wcale mnie to nie dziwi. Takie rzeczy się pamięta. Podobnie nie dziwi mnie, że nie ogarnąłeś marki, a tym bardziej numeru tego samochodu. Przecież w tym czasie zajęty byłeś opanowywaniem sytuacji i miałeś ważniejsze rzeczy na głowie.

Odpowiedz
avatar Aksal
2 2

Ja mam wrażenie, że polskie autostrady to jakaś wylęgarnia idiotów. Nauczyłem się już, żeby jadąc autostradą nigdy nikomu nie ufać. Jakiś czas temu jechałem sobie też właśnie w kierunku Rzeszowa, ja jechałem z prędkością ciut większą od dopuszczalnej, kilkaset metrów przede mną na lewym pasie jechał jakaś popierdółka pokroju peugeota 106, z prędkością ok 110. Prawy pas oczywiście pusty. Żeby nie wyprzedzać prawym pasem, wyjechałem na lewy i dałem znać światłami. Peugeot wrzucił prawy kierunek, zjechał już praktycznie w całości na prawy pas, a w ostatnim momencie, tuż przede mną wyjechał w całości na lewy. Całe szczęście, że było sucho, bo akurat ABS odmówił posługi, ale wyhamowałem na tyle blisko niego, że przez przednią szybę nie widziałem już jego zderzaka... A to tylko jedna z wielu historyjek tego typu, które mi się przydarzyły...

Odpowiedz
avatar Aksal
1 1

@Fahren: W sumie wszystkie wiążą się z tym samym - nie patrzeniem w lusterka przy zmianie pasa :) Raz miałem sytuację taką na A1 w kierunku Ostrawy, że jechałem lewym pasem, a na środkowym jechała (jak się później okazało) kobieta, która chwilę przede mną włączyła lewy kierunek, ale tak, że żarówka mignęła dosłownie tylko jeden raz. Ja przyhamowałem, ale widząc, że przestała migać, pojechałem dalej, ale niestety znów moje zaufanie mnie zwiodło, bo w ostatnim momencie zajechała mi drogę. Ja złapałem trochę pobocza, auto już się ustawiało bokiem do kierunku jazdy (wciąż brak ABS), ale jakimś cudem udało mi się utrzymać na drodze. A na ostatniej stacji przed czeską granicą spotkałem tę samą panią, bo zatrzymała się przy dystrybutorze obok, a na mój widok odłożyła pistolet do tankowania i schowała się do samochodu, ale tylko delikatnie jej zwróciłem uwagę, żeby zaczęła patrzeć w lusterka, zanim kogoś zabije. Po minie widziałem, że będzie patrzeć :P

Odpowiedz
avatar FaceOfInsane
1 3

APC <okejka> Ale do takiej jazdy to Maynard z Deftonesami lepszy w Passengerze :D

Odpowiedz
avatar Lypa
2 2

Jakiego Ty słuchasz radia, że A Perfect Circle puszczają? :P

Odpowiedz
avatar vonGoethe
1 1

@Lypa: Program III Polskiego Radia. Ale możliwe, że w tamtej chwili miałem płytę w odtwarzaczu.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-3 3

Nie, no jasne, 110 km/h na A4... Genialne.

Odpowiedz
avatar vonGoethe
1 1

@LoonaThic: Rozumiem, że dla szanownego kolegi 110km/h w lukach między oparami gęstej mgły to za wolno. Nie przeczę, że może i tak jest; niemniej idź jeździć gdzieś indziej, najlepiej poza drogi publiczne.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 0

@vonGoethe: Widzisz Goethe - akurat A-4 jeżdze codziennie i ludzie nie umieją jeździć po autostradzie. Pomijam już fakt wyprzedzania się ciężarówek, ale szlag mnie trafia, jak osobóweczka śmiga lewym pasem 100-110 maksymalnie i właśnie "wyprzedza" inną osobówkę która jedzie 100-110. Już nie piszę nawet o snujach środkowopasowych, który jak wjedzie na środkowy pas, tak trzyma się go jak zabetonowany. I jedzie zazwyczaj 90-100. I nie widzi tego, że go TIR wyprzedza z prawej strony i z lewej strony. Nie rusza go to. Bo ON JEDZIE.

Odpowiedz
avatar Gregorius
1 1

Polecam zaopatrzyć się w dobry rejestrator samochodowy to nie będziesz musiał obawiać się zapamiętywania tablic rejestracyjnych innych pojazdów :)

Odpowiedz
avatar Nace
1 3

Ja z innej beczki, bo mnie to zawsze nurtuje. Co Wy macie z tym 110? Jezu jakie to jest irytujące, że człowiek leci na ekspresówce dopuszczalne 120, czasem 130 i nagle na lewym pasie pojawia się majster ze swoim 110... i konsekwentnie te 110 leci i z taką prędkością wyprzedza powodując peleton aut za sobą. Co Wy macie z tym 110? Nie możecie jechać 120, tylko AKURAT 110? Tak nie wiem, żeby po wkurzać innych tą niewielką, acz robiącą różnicę prędkością? Jeszcze pół biedy jak ktoś łyka jedno auto, ale nieraz taki as wyprzedza sznur aut cały czas konsekwentnie uskuteczniając 110kmh. To jakieś zalecenie popularnego w ostatnich latach "ekodrajwingu"?

Odpowiedz
avatar vonGoethe
1 1

@Nace: Pytanie w złym miejscu zadane i nie do tego adresata. Już komuś tam wyżej odpisałem, że tutaj prędkość była zdeterminowana przez warunki. Na prawym pasie zwykle trzymam 115-125km/h, przy wyprzedaniu odpowiednio szybciej - tak, aby nie trwało za długo.

Odpowiedz
avatar Nace
-1 1

@vonGoethe: Wiem, że pytanie niekoniecznie związane z tematem, ale tak mi się nasunęło po przeczytaniu "110". Uczulony jestem na tą prędkość :P

Odpowiedz
avatar 123tomek
0 0

@Nace: Mnie bardziej irytują wariaci w zabudowanym. Prawy pas zajęty pięćdziesiątkami i wolniejszymi, jadę prawym pod sześćdziesiątkę i podjeżdża na zderzak (dosłownie metr) wariat, który od razu daje długimi. Tym bardziej, że za 200 metrów mam zjazd w lewo i sam już przekraczam dopuszczalną prędkość (niewiele ale jednak).

Odpowiedz
Udostępnij