Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niedawno odwiedziła nas sąsiadka z domu na przeciwko. Podczas rozmowy zaczęła się…

Niedawno odwiedziła nas sąsiadka z domu na przeciwko. Podczas rozmowy zaczęła się żalić, że jej córce ostatnio bardzo nie idzie chemia (a jest na biol-chemie w liceum - druga klasa). Mimo że byłyśmy w podobnym wieku, z dziewczyną jeszcze za bardzo nie rozmawiałam (dopiero nie dawno się wprowadziliśmy). Z powodu dosyć ciężkiej choroby (niedawno wyszłam ze szpitala), jestem uziemiona w domu (bardzo słaba odporność, rehabilitacja itd.),
przepadł mi też rok w szkole, więc między innymi maturę również piszę za rok.

O ile na ciele dobrze ze mną nie jest, to psychicznie trochę się podleczyłam i mam sporo wolnego czasu, po prostu zaproponowałam pomoc.
Miałam mnóstwo materiałów, zbiorów zadań i testów, więc bardzo konstruktywnie spędziłam z nią kilka godzin czasu. Opłaciło się, bo dziewczyna faktycznie ogarnęła dział i napisała sprawdzian na piątkę. Sprawiło mi to nie lada przyjemność i satysfakcję.

Potem zadzwoniła do mnie, że ma problem z matmą i czy znowu nie mogłabym jej pomóc.
Uległam i spędziłam z nią prawie cały weekend (miała straszne tyły). Ogólnie zachwalała mnie pod niebiosa, że bardzo fajnie tłumaczę, że wszystko rozumie.
Zaczęłam sobie myśleć, że hej, normalnie za korepetycje płaci od 30-60 zł/h, a ja z nią za darmo przesiedziałam już chyba z kilkanaście godzin i chyba już mogłam powiedzieć, że wyczerpałam limit sąsiedzkiej przysługi. Fakt, przyjemnie się z nią pracowało, bo dziewczyna nie głupia. Ja po pobycie w szpitalu też łaknęłam towarzystwa. Ale skoro faktycznie jestem skuteczna w nauczaniu, to chyba jakieś wynagrodzenie się należy. Rodzina też biedna nie jest, bo mają wielki, piękny dom z ogrodem. Nie oczekiwałam dużo, ze dwie dychy albo 15 zł. Zawsze miałabym na nowe książki :).

I następnym razem przedstawiłam jej sytuacje. Przyjęła to bardzo dobrze, mówiąc, że mi się wcale nie dziwi i porozmawia z rodzicami. (Wspomniała, że w gimnazjum płaciła za korepetycje z matematyki, więc problemu być nie powinno)
No i jak się domyślacie w jej matce obudził się diabeł wcielony. Że jak to, od sąsiadów pieniądze wychciewam? Że to ludzkie pojęcie przechodzi itd. Nie ustąpiłam.
Efekt: zostałam masakrycznie obsmarowana na ulicy. Moja mama, która niestety też należy to kłótliwych, z sąsiadką zaczęła toczyć wojnę. No cóż.

Sąsiedztwo

by Nessaner
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar PiekielnyDiablik
23 23

no piekielne - mała przysługa może faktycznie być grzecznościowa, ale regularna usługa, to jak praca, coś się za to należy. Może najpierw należało się zastanowić, wspólnie, nad przysługą wzajemną, bo jak widać pieniądze rodzą niezdrowe emocje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 18

To teraz wy obsmarujcie sąsiadke na ulicy, że sknera albo że wykorzystuje ludzi. Nie wiem co jeszcze można ciekawego wymyslić.

Odpowiedz
avatar PaniWrzos
20 24

@Niamh: Nic. Żyć dalej po swojemu, ze świadomością, że nic złego się nie zrobiło, nie przejmować się, nie brać w tym udziału i nie zniżać się do poziomu sąsiadki. Polecam.

Odpowiedz
avatar Werchiel
0 2

@Niamh: Na wojne to można iść jak masz dużo wolnego czasu i naprawdę Ci się bardzo nudzi. W przeciwnym wypadku lepiej sobie odpuścić.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 3

Daj kurze grzede... Sasiedzka darmowa pomoc - fajna, ale bez przesady i tylko, jesli mozna tez samemu na nia liczyc (jesli bedzie potrzebna).

Odpowiedz
avatar Sover
4 4

20zł to tanio.... Bardzo tanio, ani korepetytor nie dojeżdża(często dolicza się dojazd, lub już w cenie jest), ani dojeżdżać nie trzeba, tyle co podejść :D Ludziom to czasem w dupach się przewraca. Chociaż jak sąsiadka nie chciała płacić tych 20zł, było trzeba "zripostować" że niech szuka kogoś, kto weźmie kilka razy więcej, może by zdanie zmieniła na miejscu :D

Odpowiedz
avatar Mikhail91
2 2

Jakoś właśnie w okolicach liceum mój korepetytor powiadział mi przysłowie: "szanujmy się jak bracia rozliczajmy się jak żydzi" stosowanie tego znacznie upraszcza życie

Odpowiedz
avatar margotek
0 0

Fajna koleżanka jesteś i nie rozumiem tych sąsiadek. Czas to pieniądz, ale sama widzisz - dasz komuś palec, to spróbuje rękę urwać. Samo życie. BTW - popracuj nad j. polskim, jeśli chcesz zdać maturę, za dużo błędów: niedawno, naprzeciwko, niegłupia... :)

Odpowiedz
avatar Nessaner
0 0

@margotek: Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Faktycznie muszę nad tym popracować. Nie chodziło się do szkoły i chyba ostatni raz pisałam coś dłuższego (niż krótkie wiadomości) w tamtym roku w maju, bo od czerwca zaczęła się moja przygoda ze szpitalem. Człowiek się odzwyczaja i traci wrażliwość na takie rzeczy. Poprawiłabym, ale chyba nie da się już edytować. Przepraszam :(

Odpowiedz
Udostępnij