Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Był taki czas w moim życiu, że z pieniędzmi było krucho. Bardzo…

Był taki czas w moim życiu, że z pieniędzmi było krucho. Bardzo krucho. Po zapłaceniu wszystkich opłat, w moim portfelu pozostało jedynie 20 złotych, za które musiałam przeżyć cały miesiąc (jak widać, dałam radę :P).

Któregoś dnia, podczas spaceru niedaleko kościoła, zaczepiła mnie pewna starsza pani. Grzecznie zapytała, czy mam chwilkę. Potwierdziłam, a kobiecina niemal ze łzami w oczach zaczęła opowiadać swoją historię. Że jest na lichej rencie, że jej córka poważnie zachorowała, potrzebuje kosztownej operacji, że porzucił ją mąż, straciła pracę, i że wraz z dziećmi nie ma co do garnka włożyć. Postawiona w takiej sytuacji starsza pani prosi więc o jakiś drobny datek.

Nie ukrywam, zrobiło mi się jej żal. Zrobiłam w głowie szybki rachunek sumienia i doszłam do wniosku, że muszę pomóc. Cóż, człowiek był młody, naiwny, a przede wszystkim głupi. Stwierdziłam, że dam jej 5 złotych. Ja mam mało, ale ze słów starszej pani wynikało, że te drobne przydadzą jej się bardziej.

Już miałam sięgać do portfela, wciąż zastanawiając się, czy dobrze robię, oddając swe niemalże ostatnie pieniądze, gdy pani jednym wypowiedzianym zdaniem sprawiła, że pozbyłam się wszelkich wątpliwości. Rzekła do mnie bowiem: Błagam, niech pani poratuje jakimś drobnym pieniążkiem. Niech pani da PRZYNAJMNIEJ te 20 złotych!

Po tych słowach sucho odparłam, że nie mam przy sobie żadnych drobnych, odwróciłam się na pięcie i odeszłam. Od tego czasu nie daję żadnych pieniędzy żebrzącym ludziom.

żebracy

by Genowefa_Trombke
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar takatamtala
13 13

Ale co ty jadłaś? Ryż solo?

Odpowiedz
avatar Genowefa_Trombke
19 21

@takatamtala: Szczerze? Niewiele. Kupowałam jakiś najtańszy makaron, do tego jogurt. To mi starczało na obiad na 5 dni. Albo, tak jak piszesz, ryż, który jadłam z podduszoną cebulą. Sporo pomogli mi znajomi, pożyczając jakieś grosze na chleb, ale nie przeczę, były momenty, gdy chodząc między regałami w sklepie miałam ochotę wyć. Na szczęście nie zaczęłam się nad sobą użalać, tylko wzięłam się do roboty i kolejne miesiące były pod tym względem trochę lepsze ;)

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
6 6

@Genowefa_Trombke: a ja myslalam ze pod zmienionym nazwiskiem sie wpraszalas do innych na obiadek :D sorry, nie moglam sie powstrzymac ;)

Odpowiedz
avatar Genowefa_Trombke
3 3

@LittleShiloh: kurczaczki! rozszyfrowałaś mnie :P

Odpowiedz
avatar Shaiennee
1 1

"Dzieńdobry, jestem Geniusia Lopmke/Trombke/Bombke. Przyszłam na obiadek" :P

Odpowiedz
avatar sinna
17 17

Moje pierwsze doświadczenie Katowic, kiedy jechałyśmy składać papiery nas studia było to samo - pani, której "dać chociaż 20zł". Człowiek potrzebujący zwykle nie prosi... a jeśli to robi, to się ucieszy z każdego grosza.

Odpowiedz
avatar Genowefa_Trombke
14 14

@sinna: Dokładnie tak sobie myślałam wtedy: że te 5 złotych to niewiele, ale może za nie kupić chociażby bochenek chleba. Skoro wnuki i córka rzeczywiście przymierają głodem, to docenią ten drobny gest. Ale, jak widać, w tym wypadku "co łaska" zaczynało się właśnie od 20 złotych ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Dlatego ja z zasady nie daję nikomu żadnych pieniędzy. Jeśli ktoś na prawdę potrzebuje, to są odpowiednie fundacje czy instytucje do których może się zwrócić.

Odpowiedz
avatar niepojmuje
5 9

@Niamh: Dokładnie! Ostatecznie mogę kupić jakiś chleb/wodę, ale to tyle- tego nie powinno się odmawiać nikomu i nigdy. Ostatnio na mieście zaczepił mnie młody chłopak: "ja nie chcę pieniędzy, ale niech Pani kilogram cukru kupi". WTF?! To od dziś cukier jest niezbędny do życia? Ma 2 rączki, 2 nóżki jak ja, a zamiast pociągnąć nimi swoją leniwą D* do roboty, to łazi cały dzień i żebrze o CUKIER. No kpina... A ja na ten jego "tylko cukier" muszę pół godziny pracować.

Odpowiedz
avatar korbalodz
7 7

@niepojmuje: Dziesięć osób = 10kg. cukru. Dokupi drożdże, wodę w domu ma. Bimberek może nastawić.

Odpowiedz
avatar Mignonne9
0 0

@korbalodz: potem sprzedać z zyskiem i na jedzenie starczy :p

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
8 8

Ja dziwie sie ciagle, ze jeszcze istnieja glupi naiwniacy, ktorzy wspomagaja nachalnych pasozytow, ktorymi sa zebracy. Od pomocy sa specjalne czesci panstwa "socjalnego", a jak im sie nie podoba, to ich sprawa. Nie dawajcie datkow, to znikna zebracy i swiat bedzie jasniejszy i lepszy.

Odpowiedz
avatar Genowefa_Trombke
2 2

@Mementomoris: Ha! Idealne podsumowanie mojej ówczesnej sytuacji materialnej :P

Odpowiedz
avatar Sadystka
0 0

Ja już od dawna nie daję żadnych pieniędzy, ale ostatnio również waham się, czy kupować coś do jedzenia. Miałam sytuację, gdzie pod sklepem zaczepiła mnie babka i mówiła, że nie ma co jeść, bo mieszkanie im się spaliło o tam o, na osiedlu i prosi o datek. A ja pytam, czy mogę jej kupić coś do jedzenia, bo pieniędzy nie daję. Ona na to, że tak, oczywiście. Więc dopytałam, czego jej potrzeba i poszłam do sklepu. Już po zakupach niosę siatkę z chlebem, mlekiem i serem, ale babki ani widu ani słychu. Poszłam do samochodu i kątem oka zobaczyłam, że podchodzi do kogoś z tą samą gadką. Krzyknęłam do niej, że mam dla niej zakupy, to zrobiła wielkie oczy i zwiała.

Odpowiedz
Udostępnij