O tym, że praca w tym kraju jest, ale płacić nie ma komu.
Mój Chłopak od jakichś trzech lat z uporem maniaka jest wysyłany przez Urząd Bezrobocia do pracy. I to nie byle jakiej. Kiedy za pierwszym razem odmówił, wyrzucono go i pozbawiono ubezpieczenia. W tym czasie miał bardzo poważny wypadek i zdał się na łaskę znajomych lekarzy, na szczęście żyje i ma się dobrze. Za kolejnymi razami przyfarciło mu się i szedł do pracy na śmieciówkach, więc mógł odrzucić propozycję Urzędu bez żadnego "ale".
Propozycja wyśmienita, pełen etat, umowa o pracę, najniższa krajowa, zapewniają dowóz - taka wizja została mu przedstawiona w Urzędzie i z takim skierowaniem pokicał do firmy, gdzie dowiedział się, iż...
Owszem, umowa o pracę, na niej najniższa krajowa i dowóz, ale my tu, proszę pana, pracujemy od poniedziałku do soboty, po 10 godzin dziennie, łącznie ze świętami, praca fizyczna, ciężka, nadgodziny płacone na lewo w postaci 300 zł premii, o ile nie będzie się pan obijać (wyliczcie sobie proszę sami, jaka stawka godzinowa wychodzi z premią, jaka bez).
Na takie dictum Chłopak kazał napisać im te warunki na kartce, żeby mógł się wykpić w UP.
- Ależ ja panu tego nie mogę napisać, hehe, sam pan rozumie.
To proszę napisać, że mnie nie chcecie.
- Ależ my jak najbardziej pana chcemy, cały czas mamy braki w kadrze.
Ciekawe czemu?
No nic, zabrał papiery, wrócił do Urzędu, powiedział, jak to wygląda naprawdę, i że on woli tynk gryźć, niż tam pracować.
- A ma pan dowód? Nie? To my pana pozbawiamy statusu bezrobotnego, gdyż nasza kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości w firmie X... Bla bla bla, może się pan odwołać do wojewody.
Odwołania to pan wojewoda chyba nawet nie przeczytał.
Kilka słów o wielkim społeczniku, złotym człowieku, panu pracodawcy, prezesie firmy X.
Pan prezes stworzył firmę z daleka od cywilizacji. Firma opiera się na taniej sile roboczej w postaci "wieśniaków" bez wykształcenia, najczęściej takich, którym to się za młodu zdarzyło dziecko lub mieli inną ciężką sytuację. Jednym słowem wykorzystywani są ludzie, którzy nie mają wyboru. Bardzo często mu spie*rzają za granicę.
Pan prezes zbudował sobie obok firmy wypierdziastą willę, prawie pałac, wozi się najlepszymi samochodami, jak to człowiek byznesu.
Pan prezes został pracodawcą roku, wspaniałym, dobrodusznym etc. etc. Pana prezesa nigdy, przenigdy NIE ZASKOCZYŁA kontrola PIP.
Chłopak ma wykształcenie wyższe, posiada prawo jazdy, zna dość dobrze dwa języki obce. Ma doświadczenie w handlu, ukończył kilka ciekawych kursów.
Urząd Pracy od kilku lat uparcie chce, by przez 10 godzin dziennie przerzucał "coś" z jednej kupki na drugą. Przez 40 godzin w tygodniu legalnie, przez 20 niekoniecznie i jakby za darmo. 20 km od domu.
BTW "BHP? A cóż to takiego?”.
Czy to tylko zwykły wyzysk, czy już niewolnictwo?
I czy gdzie diabeł - pan prezes nie może, tam Urzędem Pracy się wysłuży? Przeciętna osoba pana prezesa wyśmieje, ale Urzędowi się nie odmawia, a spróbuj tylko.
Firma X nadal poszukuje pracowników... Ktoś zainteresowany?
urzędy
Zastanawiam się, czy naprawdę zna te dwa obce języki, czy tylko 'jakoś się dogada". Jeśli zna naprawdę, to serio, po UP biega?
Odpowiedz@Caron: Właśnie miałem o tym wspomnieć. Wyższe wykształcenie, dwa języki obce i od 3 lat szuka pracy przez UP. No ja cię proszę, albo trochę koloryzujesz, albo coś z twoim chłopakiem jest nie tak...
Odpowiedz@Caron: @GuideOfLondon: Weszłam tutaj dokładnie z tymi samymi wątpliwościami. Albo tak naprawdę chłopak nie ma tak "interesującego" wykształcenia albo tak naprawdę wcale nie chce pracy.
OdpowiedzBynajmniej nie szuka pracy przez UP. Zawsze proponują Mu tę samą ofertę. Od trzech lat. Pierwsze zaproponowanie - odmówił "bez powodu", wyrzucili Go na trzy miesiące. Drugie zaproponowanie - odmówił, bo akurat udało Mu się dostać umowę. Trzecie zaproponowanie - znowu udało Mu się wykpić pracą gdzie indziej. Nie wiem skąd wnioski, że mój Mężczyzna w ciągu trzech lat nigdzie nie pracował? Nie napisałam, że w Urzędzie jest zarejestowany ciągle. Czasem uda Mu się złapać legalną pracę, kiedy pracodawca łaskawie da Mu do podpisania zleceniówkę. A doświadczenie w handlu? Niby skąd Mu się wzięło? Ale to wszystko wynika z historii! Nawet nie powinnam tego wyjaśniać, ludzie, tą energię wykorzystajcie na czytanie ze zrozumieniem, a nie wymyślanie sobie powodów do wbijania szpil!
Odpowiedz@Candela: gdyby miał skille to by miał dobrą robotę, niekoniecznie na etacie. Dwa języki perfekcyjnie, ile to możliwości...
Odpowiedz@Caron: Perfekcyjne? Co? Kto? Gdzie?
Odpowiedz@Candela: Co do drugiego, że go wywalili, bo znalazł sobie robotę. Nie wiecie, że z UP można się wypisać?
Odpowiedz@Caron: I do tego prawko plus wyższe - właśnie zastanawiałabym się jaki kolor mają mieć kafelki w łazience.
Odpowiedz@Candela: "dość dobrze dwa języki obce" to jest zapewne poziom taki średniozaawansowany (B2)? To już uchodzi za bardzo duży plus dla pracodawców. Poniekąd rozumiem Twoje tłumaczenia, ale skoro ma już dość bogate doświadczenie, te języki i jeszcze kursy to naprawdę dziwne, że od tylu lat łapie tylko fuchy. Jak napisał @Caron, coś jest nie tak. Albo nie chce mu się za bardzo pracować (ale np. lubił się uczyć i jak ch*j został z tymi umiejętnościami - jak to mówił Himilsbach) albo jest największym pechowcem na świecie.
Odpowiedz@Candela: Za pierwszym razem - dobra, w szoku był że takie coś można proponować. Za drugim - pojechać na rozmowę i wejść z włączonym dyktafonem.
OdpowiedzSkoro umowa u Pana X była zgodna z tym co obiecywali mu w UP to czemu nie podpisał? Potem po 8 godzinach do domciu, a w soboty się nie pokazywać - chłopak z umowy by się wywiązał, reszta to problem pana prezesa.
Odpowiedz@tty: hahaha po pierwszym razie mógłby się więcej nie pokazywać na oczy prezesowi, a jeszcze by się okazało, że jest mu winny kasę, bo coś z budowy zginęło. takie są niestety realia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2016 o 18:59
@GuideOfLondon: no ale przecież on chciał się "więcej nie pokazywać", tylko że chciał mieć na to papier w UP więc by miał
Odpowiedz@xpert17: nie miałby, bo prezes zapewne by wysłał pismo, że sam porzucił pracę i UP nadal miałby na niego wypięte
Odpowiedz@GuideOfLondon: Realia są takie, że nie można pracownika ścigać finansowo, jak nie on ukradł. A jak chce się twierdzić, że on, to trzeba mieć na to dowód.
Odpowiedz@bloodcarver: chyba w idealnym świecie z idealnymi pracodawcami w idealnej pracy. Jak ktoś ma kasę to co za problem dać jakiemuś pracownikowi kilka stówek za poświadczenie, że widział jak tamten coś wynosił. na koniec doda, że nic nie będzie do sadu wnosił, bo mała strata, ale fakt faktem i nie chce go na budowie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2016 o 20:00
@GuideOfLondon: kurczę, strach żyć, ten zły prezes może na przykład czytać Piekielnych i wyśle pismo, że mu ukradłem dom i zamordowałem teściową, będę miał przes.ane!
Odpowiedz@GuideOfLondon: No trochę się zapędziłeś. Współpracownikowi wystarczy wyjaśnić co grozi za składanie fałszywych zeznań. A mówić "że nic nie będzie do sadu wnosił, bo mała strata, ale fakt faktem i nie chce go na budowie" to sobie może. Żyję na tym samym świecie co Ty i z takimi problemami jak Ty się nie spotkałem. A pracowałem u kilku uczciwych inaczej pracodawców.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2016 o 1:00
@bloodcarver: "nie można ścigać" - no nie można, ale zdawało mi się, że akurat wiesz jak tutaj funkcjonuje prawo. Człowiek się narobi, poświęci czas, a potem mu nie zapłacą, nawet jak po kilku miesiącach się 'doprocesuje się'-* o swoje, to będzie miał karne noty w spółdzielni, elektrowni i gazowni, zszarpane nerwy i zrąbaną opinię w okolicznych firmach. *- no widzę, że uprawiam tu słowotwórstwo, ale mam nadzieje, niestety :( , że jestem rozumiany
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2016 o 1:26
@tty: W punkt!
OdpowiedzPomijając, że początek historii jest napisany bez ładu i składu, to też mnie to dziwi, że od 3 lat nie może znaleźć pracy. A to, że go pozbawili statusu bezrobotnego, to pewnie dlatego, że ciągle odmawiał kolejnej pracy.
OdpowiedzPrzepraszam bardzo, ale co takiego Twój chłopak potrafi, skoro od trzech (!!!) lat nie potrafi znaleźć pracy? Studia mnie nie interesują - i tak idę o zakład, że to jakaś "europeistyka", po której się potrafi nic. Wybacz, ale aby nie umieć znaleźć sobie pracy od trzech (!!!) lat, trzeba być poważnym nieudacznikiem (lub leniem). Z czego on się w ogóle utrzymuje? Może chociaż na czarno gdzieś pracuje (to by go ratowało w moich oczach)?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2016 o 19:14
@Lypa: Pod poprzednią historią zostałam zje*ana, gdy wyszła praca na czarno, więc na ten temat więcej informacji nie udzielam. Postanowiłam to rzucić na pastwę domysłów. Mogę jedynie podpowiedzieć: kto nie pracuje, ten nie je.
Odpowiedz@Candela: To jeszcze da się od biedy zrozumieć. Ale po co w takim razie w UP się rejestruje? Bo UP ZUS płaci, co? A wiesz, że można się samemu w NFZcie dobrowolnie ubezpieczyć? I w tej sytuacji byłoby sporo uczciwiej, bo jednak z tzw. "służby zdrowia" pewno czasem korzysta. Poza tym: Od trzech lat na czarno jako człowiek wykształcony, ze znajomością języków, doświadczeniem w handlu i przebytych kursach? To nie lepiej choćby dla wygody znaleźć jakąś legitną robotę? Przecież z takimi kwalifikacjami Twój chłopak nie powinien mieć z tym najmniejszego problemu? Chyba że trochę zełgałaś z tymi kwalifikacjami?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2016 o 19:43
Powiem tak. Ja od 1,5 roku szukam pracy, a jestem po 4 kierunkach studiów (licencjat, magister i 2 podyplomówki, z czego 3 kierunki pokrewne), znam 2 języki obce w jako takim stopniu. Przez te 1,5 roku nie chcieli mnie zatrudnić nawet w sklepie, bo studiowałam zaocznie do czerwca i nie mogłam chodzić w każdy weekend do pracy... Ale mieszkam w małej miejscowości i co tu się dziwić. Co do tego wykreślenia z bezrobocia to jeden wielki fake, bo każdy ma prawo 2 razy zrezygnować z oferty, po trzecim dopiero skreślają, a do tego oni mają obowiązek znaleźć pracę w miarę zgodną z wykształceniem... Moją dobrą wolą było poproszenie doradzcy o skierowanie na rozmowę kwalifikacyjną do sklepu! Więc w powyższej historii coś się nie zgadza...
Odpowiedz@nattkaa16: Z czystej ciekawości: Jakie skończyłaś te 4 kierunki studiów? I czemu nie chcesz się wynieść z małej miejscowości?
Odpowiedz@nattkaa16: Każdy urząd ma swój własny regulamin. U nas wylatuje się już po pierwszej odmowie, na trzy miesiące. Po kolejnych odmowach banicja jest dłuższa.
Odpowiedz@Candela: To akurat reguluje ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. To znaczy, że dla każdego urzędu są to te same przepisy. Nie mówię, że nie masz racji, bo się nie wczytywałam i nie wiem jak to jest z odmową i utratą statusu bezrobotnego.
Odpowiedz@Lypa ukończyłam germanistykę(lic.), logistykę(mgr), transport i spedycję oraz bezpieczeństwo logistyczne. Nie wyprowadzę się, ponieważ mój partner ma na miejscu dobrze płatną pracę, a że starcza nam do pierwszego i nie mam noża na gardle to szukam pracy w zawodzie na miejscu.
Odpowiedz@Candela: przepraszam, że wprowadziła w błąd. Owszem, już przy pierwszej odmowie mogą wyrejestrować bezrobotnego na 120 dni, 180 dni lub 270 dni, ale nie muszą. Wystarczy podać odpowiedni powód odmowy, czyli na przykład praca niezgodna z wykształceniem. U mnie to zawsze wystarczało. Raz mi pani zaoferowała pracę jako opiekun szkolnego autobusu. Praca według niej super, weekendy wolne, umowa zlecenie, ale praca od 6 do 9 jazda w autobusie, później przerwa do 12 i koniec koło 16. Zapomniała tylko dodać, że za cały miesiąc pracy po 7 godzin dziennie przyniesie mi zysk w postaci 400 złotych na konto miesięcznie :-) grzecznie odmówiła i nianię nie stało...
Odpowiedz@nattkaa16: Jak skończyłaś germanistykę to możesz być lektorem niemieckiego. Nie ma szkół językowych w małej miejscowości? To lektor przez internet. Wiesz ile jest takich ofert? Pełno. Pieniądze też całkiem fajne. Sama jestem lektorem tyle że innego języka i praca przez internet jest bardzo wygodna.
Odpowiedz@nacia30: Jeszcze trzeba chcieć pracować… Ja tego wcale nie potępiam, sam pracuję wyłącznie dla pieniędzy, ale trzeba być uczciwym i nie wydziwiać, że się pracy szuka, tylko jej nie ma.
Odpowiedz@Jorn: Zgadzam się. Ja też pracuję wyłącznie dla dodatkowych pieniędzy. Podobnie jak u autorki komentarza mój mąż zarabia tyle że wystarczy nam do 1. Więc pracuję sobie ile chcę, a jak trzeba pobyć w domu z różnych przyczyn to rezygnuję i nie pracuję, ale w życiu by mi nie przyszło do głowy narzekać na brak pracy w moim zawodzie, bo jak się chce to po studiach językowych pracę się znajdzie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2016 o 10:57
@nattkaa16: To szukasz "nawet w sklepie" czy jak? Zresztą odnośnie wykształcenia - germanistyka, tak? Możliwości pracy od cholery, jedyny problem, że nic z niebios nie spadnie.
Odpowiedz@Lypa: On się utrzymuje z przyzwyczajenia.
Odpowiedz@Candela: uśmiałam się, od kiedy każdy urząd ma swój regulamin?
OdpowiedzHmmm... doświadczenie w handlu. Ale latanie z kołdrami i garnkami po pokazach, czy na kasie w jakiejś żabce? Gdyby był kobietą, to jeszcze Avon czy Oriflame by wchodził w grę, ale w sumie mężczyźnie też można...
Odpowiedz@BlueBellee: W małej miejscowości możliwości pracy od cholery? A przez internet te wszystkie lekcje czy tłumaczenia to są za śmieszne pieniądze. Przechodziłam już przez to. Tłumaczenia to są za bułkę za stronę zazwyczaj i więcej mam obecnie w markecie na godzinę pracę, a lektorów i korepetytorów niemieckiego jest na pęczki i jak się poszuka, to też większość daje korki za 15 zeta za lekcję, lol.
OdpowiedzW jakiej części Polski mieszkacie? Na ścianie wschodniej o pracę może być trudno, ale żeby przez 3 lata osoba z wyższym wykształceniem, znajomością 2 języków obcych i doświadczeniem w handlu nie znalazła pracy- to chyba na jakiejś pustyni żyjecie. Może trzeba podjechać kawałek do większego miasta? Na urząd pracy nie ma co liczyć- tam się idzie tylko po to, aby mieć ubezpieczenie zanim się coś znajdzie.
Odpowiedzi1.memy.pl/obrazki/c248920272_bo_w_tym_kraju.jpg
Odpowiedz@SecuritySoldier: Ciekawe jakie to wykształcenie i ciekawe kursy. Po WSTG ciężko znaleźć pracę.
Odpowiedz@SecuritySoldier: No z moim nie ma - brak ogłoszeń, że za leżenie włącznie z perfumowaniem otoczenia płacą. I jakoś trzeba w innej pracy - jak widać niektórym "ferdkowanie" sie opyla.
Odpowiedz"Mój Chłopak ma wykształcenie wyższe, posiada prawo jazdy, zna dość dobrze dwa języki obce. Ma doświadczenie w handlu, ukończył kilka ciekawych kursów." - skoro nadal nie ma pracy, to znaczy że wykształcenie do bani, doświadczenie kiepskie, a kursy nieciekawe - dla pracodawców oczywiście.
Odpowiedz@bloodcarver: Skończył widocznie jakąś "wyższą" Szkołę Marketingu, a języki to czeczeński i afrikaans. Niech emigruje do Donbasu.Jakiś straszny "łeb". Jak przystojny i wygadany, niech się ogłosi na "Roksie".
OdpowiedzWszyscy rzuciliście się na tego biednego faceta. Jak on może mieć wykształcenie i doświadczenie i nie znaleźć pracy. A czy ktoś przemyślał taką możliwość że jest uwiązany jakimiś zobowiązaniami w swojej miejscowości i nie może wyjechać do Wrocka, Poznania czy Szczecina? A z drugiej strony, czy wyjazd i praca za 2-3 tysiące w Poznaniu poprawiła by jego sytuację? Podliczając koszty może być tak że faktycznie zarabiał by mniej niż u siebie.
Odpowiedz@Rak77: Z opowiadania Autorki wynika, że zarabia 0. Trudno zarabiać mniej.
Odpowiedz@Lypa: I tu się mylisz :) Miałem pracownika który po miesiącu dopłacił do swojej pracy. A już bez dziwnych sytuacji, każdy otwierając swoją działalność ryzykuje w Polsce że będzie dopłacał do swojego stanowiska pracy.
Odpowiedz@Rak77: Jakie niby zobowiązania może mieć człowiek bez żadnych dochodów, bez żony? Nawet jeśli opiekuje się niesamodzielnym członkiem rodziny - to o ile nie jest kłamcą i naprawdę poszukuje pracy, to może tego członka rodziny zabrać ze sobą do Warszawy czy Krakowa. Tu czy tam, tyle samo godzin. A jeśli tylko udaje że chce pracować - karma.
Odpowiedz@bloodcarver: Nawet w tej hipotetycznej sytuacji - bzdura. "Tutaj" mają, powiedzmy, gdzie mieszkać, mają znajomych, przyjaciół, zorganizowaną pomoc i resztę rodziny. "Tam" trzeba zaczynać od zera. Nie każdy niesamodzielny członek rodziny jest niesamodzielny do tego stopnia, żeby go samowolnie targać jak bagaż po obcych miastach. Kurcze, no nie zrozumiem podejścia, że dla PRACY masz plunąć na całą resztę swojego życia.
Odpowiedz@eulaliapstryk: Czyli praca ma się znaleźć w każdej miejscowości dla każdego absolwenta licencjatu filozofii, bo Ty tak chcesz? Ja nie rozumiem takiego właśnie podejścia. Mimo iż jestem domatorem to od 3 lat jestem na walizkach w delegacjach. Dlaczego? Bo w moim mieście trzeba być albo hotelarzem (a taki kierunek ukończyłem i jestem całkowicie pewien że nie chcę w nim pracować), albo gastronomem. Wytłumacz jak, kto i dlaczego miałby tworzyć miejsca pracy dla kogoś, bo nie chce wyjeżdżać z Wąchocka, bo ma tam znajomych i rodzinę? To nie komuna.
Odpowiedz@Maszin84: Ano widzisz, kwestia różnicy charakteru, podejścia do życia i tyle. Jedna osoba będzie jeździć "za chlebem" po całym kraju i połowie Europy, z rodziną widując się w weekendy i na Skypie, a inna woli popracować dorywczo, zarobić mniej i niepewnie, ale mieć czas na życie prywatne. I nie twierdzę, że jedna z tych osób jest głupia a druga mądra, tylko po prostu mają inne priorytety. Które, notabene, z czasem mogą się zmienić o 180 stopni.
Odpowiedz@eulaliapstryk: No to niech się trzyma swojego życia w miejscu bez pracy, tylko niech nie wyciąga ręki po leczenie, zasiłki itp. W końcu one idą z podatków tych, którzy coś musieli dla pracy poświęcić. Niech sobie znajdzie kogoś kto z własnej, nieprzymuszonej woli będzie go utrzymywać, albo po prostu niech nie je. Wtedy będzie uczciwie.
Odpowiedz@bloodcarver: W pełni się zgadzam. Ja po prostu nie trawię narzekania. Jest komuś źle, bo nie ma pracy w jego regionie, albo głupi pracodawcy nie doceniają europeistów - trzeba wyjechać. Jeżeli jest dobrze, bo ważniejsza jest rodzina - no to niech się cieszy tym co ma. Historia to narzekanie na UP (który ma rozumiem sam utworzyć miejsca pracy?), oraz pracodawcę który proponuje nieludzkie warunki (oczywiście piekielny, bo przyzwoity człowiek nie zaproponuje takich warunków). Zakład pracy prosperuje, czyli pracownicy jednak przychodzą w takich warunkach pracować. Świadczy to wyłącznie o tym, że pracy w tym regionie nie ma i normalny człowiek przeniesie się gdzie indziej, jeżeli taka sytuacja mu nie odpowiada. Ale nie lamentuje i z uporem maniaka robi to samo oczekując innych efektów.
Odpowiedz@eulaliapstryk: To jesli Twoja filozofia zyciowa nakazuje Ci posiadac duzo czasu na zycie prywatne, to sobie tak organizuj zycie, ale nie miej pretensji do reszty swiata, ze nie tworzy dla Twojej wygody miejsc pracy pod Twoim nosem. To Twoj wybor jak zyjesz - i Ty ponosisz za niego odpowiedzialnosc.
Odpowiedz@bloodcarver: A dlaczego ma nie wyciągać, skoro państwo zapewnia taką możliwość? Coś jak z tymi pięciuset złotymi na dziecko, że nie obowiązuje tutaj kryterium dochodów, ale jeżeli bogaty też weźmie, to jest niemoralny? Ooo, lubię takie pyskówki z gatunku "to ja, z mojej krwawicy, utrzymuję całą armię nierobów". :D
OdpowiedzNie pracując wcale, ciągnie się kasę z opieki społecznej, szlachetnych paczek, Caritasu, ludzi ratujących złotóweczką pod Tesco, Urzędu Pracy, renty, zasiłki etc. etc. Jak się pracuje na czarno to może i ciągnie się składki z UP, ale oddaje się państwu vat, akcyzy, podatek od nieruchomości i wiele wiele innych, bo chociaż ma się z czego. Ale za to, za niepracowanie nie pobiera się 80% wynagrodzenia na L4, 100% na macierzyńskim lub urlopie. Na czarno, kiedy nie pracujesz to nie masz nic. Każdy mądry człowiek, gdyby miał ten wybór, to wolałby jednak płacić te składki. Bo płaci je dla siebie. Bo wtedy jest pod opieką Państwa. Nikt go nie może z dnia na dzień wyrzucić na zbity pysk. To nieuczciwi pracodawcy nie płacąc składek żerują na "krwawicy porządnych obywateli", a nie pracownicy, którzy są podwójnie kopani w dupę. Pan prezes z historii robi was w większego wała, niż przeciętny bezrobotny, ciągnący składki z UP.
Odpowiedz@eulaliapstryk: nie musisz. ale w tedy nie każ się partnerce wyżalać w internetach.
Odpowiedz@Candela: Jaja sobie robisz z tymi "nieuczciwymi pracodawcami" i składkami? Otóż nie: Lepiej jeśli pracownik ma wybór. Jeśli nie ma wyboru, czyli Kapitan Państwo wie lepiej, co jest dla pracownika dobre, to wcale nie jest dobrze.
Odpowiedz@Rak77: Jest przywiązany do ziemi, jak chłop pańszczyźniany.
OdpowiedzMyśleliście na wyjazdem za granicę?
Odpowiedz@misiafaraona: W Polsce sobie nie radzą, a ty im każesz za granicę się pchać?
Odpowiedz@GuideOfLondon: Mnie właśnie wyjazd pomógł się ogarnąć.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Sosnowiec?Może tam coś znajdzie.Ostatecznie Będzin.Albo Donbas - psy szczotkować.
OdpowiedzKompletnie nie rozumiem, czemu odmówił podpisania umowy. Oczywiście takiej, na której wszystko jest legalnie. A następnie należy zgodnie z umową pracować. Najlepiej dokumentując w jakiś sposób swoją pracę.
Odpowiedz@Grav: nie ma takiej umowy, ani takiego zakresu obowiązków, która uchroniła by od "niewolniczej pracy". No jest to smutne, ale prawdziwe. Zawsze znajdzie się jakiś podpunkt np. rozładowywanie towaru. W ramach kary na niepokornych skutkuje, to ośmiogodzinnym rozładowywaniem 'tirów'; Po 30 dniach samemu będzie błagał o zwolnienie. Oczywiście można dokumentować wszystko, nagrywać filmować, żądać poleceń na piśmie a... a i tak wylecieć z dyscyplinarką. Nie chce tu podpowiadać jak można tego dokonać porównując wydajność do pracowników którzy robią to na szybko z doskoku przez godzinkę. Zawsze wyjdzie, że to rażące lekceważenie obowiązków, jakby nie liczyć. Pewnie dostawcy potwierdzą, że leniwie ich obsługiwano. No oczywiście ile z tego stażu dostanie na umowie na pełny etat, a ile prowizyjnie. Poza tym jeśli pracodawca "zacznie się spóźniać" z wypłata wynagrodzeń, nawet jeśli będzie płacił w ratach. To w takim momencie, w kontekście powyższego, trzyma pracownika w szachu. Jeśli ten jednak pójdzie do sądu pracy to i tak na swoje pieniądze będzie musiał poczekać. Nawet jeśli wszystko będzie przemawiać na korzyść pracownika, to czas jednak nie. Zakład może poczekać, od odsetek od spóźnionej pensji się nie zawali, człowiek niestety może pęknąć...
Odpowiedz@Grav: nie chce tutaj zaprzeczać temu, że to co piszesz jest prawdzie i słuszne, ale niestety w chorych układach może być praktycznie niewykonalne. To jest cały problem tego systemu, że wymaga heroicznych poświęceń i odwagi, aby ugrać swoje. I to od kogo? Od tych najbiedniejszych, od tych najmniej rozgarniętych, od tych którzy muszą ostawić na szali praktycznie swój cały finansowy byt. System ich zmusza do nierównej walki z pracodawcami, tymi którzy mają pełen wachlarz środków i możliwości...
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Zgadza się, tylko z tego co rozumiem, chłopak i tak nie jest przesadnie chętny do pracy tam, więc wystarczy pracować tak, żeby pracodawca sam chciał się go potem pozbyć. Ewentualnie postawić sprawę jasno - spoko, podpisuję umowę i pracuję zgodnie z umową, jeśli pan szef zamierza mnie targać do roboty na nadgodziny, to każdą nadgodzinę mi pan szef podpisuje z góry i grzecznie wypłaca, a jak się panu szefowi nie podoba praca zgodnie z umową, to poproszę świestek dla UP, że się nie nadaję. Ja wiem, że to wszystko nie jest takie łatwe, że walka z pracodawcą to walka Dawida z Goliatem (choć PIP jest całkiem pokaźnego kalibru procą), ale generalnie się da, a to, że każdy się poddaje, skutkuje tym, że pracodawcom się opłaca. Jak raz zapłaci karę 5000 bo ktoś się postawił, to przy odpowiednio dużym biznesie takie pieniądze zginą wśród innych kosztów. Jak zapłaci taką karę za 10 osób, które próbuje zrobić w konia, to 50000 wyrzuconych w błoto pieniędzy w ciągu roku może już spowodować pewne refleksje.
Odpowiedz@Grav: co do ogółu to się zgadzamy, jednak ilu takich buntowników gotowych na wszystko się znajdzie i to w jednym czasie, ilu jeszcze da się zamknąć gębę ugodą. Teoretycznie wyjściem byłby związek zawodowy, i to jego zadanie. No niestety te organizacje nie robią tego co trzeba albo nie istnieją tam gdzie trzeba. Przypominają raczej wiecznie nienasycone organizacje terrorystyczne. Prasa i media, może to ich zadanie? Konkurencja, najprostsza sprawa, dać lepsze warunki. Konkurencja w połączeniu z prasą i byłymi pracownikami konkurenta, opisując rzeczy które mogą udowodnić. Jest wiele dróg i silniejszych organizacji które powinne się tym zająć, choćby jako cele poboczne i uzdrawiać sytuacje. Powtarzam masz nikłe szanse, znaleźć herosów wśród biedaków.
OdpowiedzNie umiem uwierzyć ludziom, którzy do UP idą szukać pracy. To jest tylko przestojowe miejsce dla osób, które raczej potrzebują ubezpieczenia, pracy trzeba szukać na własną rękę :/
OdpowiedzW sumie masz rację, ale widocznie jest z tych, co sobie w dupie rady nie da. Ja też naprawdę w to wątpię. Jeśli komuś zależy, by pracować bierze do ręki chociaż miotle i zamiata chodnikix w międzyczasie szuka czegoś lepszego. Nie wiem, może ja mam to szczęście, ale u mnie wśród moich znajomych nie znam nikogo, kto chcąc pracować, byłby na bezrobociu dłużej niezwykłe kilka miesięcy. Spotykam się raczej często z odwrotnym zjawiskiem - " za ciężka ta robota za 1500 zł robić nie będę" następnie rzuca pracodawcy l4. Naprawdę, u mnie w firmie, na 10 osób nowoprzyjetych odchodzi 5 bo ciężko, 3 pracują, ale niechętnie bo za mało płacą, albo niezbyt bystre są, a o 2 osobach można powiedzieć, że jest tow miarę rozgarniety pracownik. I nie, niepracujemy za minimalna pensję i nie robimy nadgodzin w ramach wolontariatu.
Odpowiedz@gothicqte: Czyli ja jestem wyjątkowa bo szukam tam pracy
OdpowiedzAle żeby mieć to ubezpieczenie, trzeba zgadzać się na wszystkie wymysły UP - stawiać się na spotkaniach w urzędzie i zgłaszać się do pracodawców wskazanych przez urząd, nawet kiedy proponowana praca nie ma nic wspólnego z wykształceniem czy doświadczeniem bezrobotnego. Jak nie - skreślenie z listy bezrobotnych na kilka miesięcy, utrata ubezpieczenia.
OdpowiedzAle żeby mieć to ubezpieczenie, trzeba zgadzać się na wszystkie wymysły UP - stawiać się na spotkaniach w urzędzie i zgłaszać się do pracodawców wskazanych przez urząd, nawet kiedy proponowana praca nie ma nic wspólnego z wykształceniem czy doświadczeniem bezrobotnego. Jak nie - skreślenie z listy bezrobotnych na kilka miesięcy, utrata ubezpieczenia.
OdpowiedzDałam minus za te dwa "post scripta", jakkolwiek historia jest podwójnie piekielna: 1. miejscowy :dobrodziej" robiący z ludzi niewolników 2. "wykształcony" osobnik z licznymi umiejętnościami, któremu trudno znaleźć prace. To pierwsze owszem, jest bezdyskusyjne, ale drugie: chłopak może tak przyjrzałby się sobie i zastanowił, czemu nie może znaleźć pracy ? Może jednak w nim coś jest, że nie chcą go zatrudniać/kontynuować zatrudnienie. Rozumiem, że w wieku przedemerytalnym nie jest.
OdpowiedzMnie kochany urząd chce do kuchni do gotowania wysłać ale najlepsze było gdy chcieli staż mi wcisnąć 40 km od domu a nie mam prawka a po za tym dojazdczy samochodem czy autobusem (bie ma połączenia) kosztowałby z 500 zł a staż to 800. oraz gdy kazali na stopa tez 40 km cv rozwozić obie miejscowości są po przeciwnych str jedna to wieś a druga miasto...
Odpowiedz@pati9218: Dojazdy 500, płaca 800, czyli na czysto zostaje ci o 300 więcej niż (nie) zarabiałaś, plus wpis do CV, plus wyrwanie się z bycia osobą długotrwale bezrobotną. Czyli same plusy, trzeba było brać. Albo samemu znaleźć coś lepszego.
Odpowiedz@bloodcarver: Nikt o zdrowych zmysłach nie oddaje 1/3 swojego życia za 300 zł na czysto i wpis do CV na temat pracy, do której nie ma się ręki/serca/chęci/cierpliwości/talentu. Za tę samą cenę możesz pomagać wykładać towar w Kauflandzie, ale nie przez 40, tylko 10 godzin tygodniowo. Poza tym, nie wiem jak byś chciał przeżyć za 300 zł, obojętnie jak będziesz ciął koszty, obojętnie jak się odwrócisz, to dupa z tyłu. Jeżeli Urząd wie, że mieszkasz w Piekiełku, to nie szuka ci pracy 40 km od Piekiełka. Po to ma twoje pełne dane, żeby znaleźć ci pracę najbardziej do ciebie pasującą. Do tamtej pracy powinien wysłać kogoś z tamtejszych okolic, a nie na zasadzie "nastepuje zwolnienie blokady, losujemy kto będzie gotować pierogi dla knajpy Diabelskiej".
Odpowiedz@pati9218: dojazd 40km kosztuje 500 zł chyba w abonamencie taksówką. Autem w gazie maks 100 zł, paliwo 200-250 chyba że jeździsz hummerem albo wyścigowym i palisz ponad 20 litrów na setkę. Bilet miesięczny 100 parę złotych. Sam dojeżdżałem ok. 40 km od rodzinnego miasta do pracy zaczynając od stażu za małe pieniądze a teraz już trzeci raz przeprowadzam się do kolejnego miasta za lepszą pracą. Takich nygusów co im się nie chce tyłka ruszyć poza swoją wieś i żądają pracy w "swoim zawodzie" na każdym pipidówku to bym lał i tylko patrzył czy równo puchnie.
Odpowiedz40 km x 2 = 80 km 80 km x 23 dni = 1840 km 1840 km x 0.25 gr = 460 zł Jeśli komuś auto mało pali i jeśli nie jest to jazda miejska.
Odpowiedz@Candela: Z matmą to u Ciebie na bakier, albo sobie liczysz benzynę z najdroższych stacji. Jest LPG i jest tani diesel.
Odpowiedz@Sharp_one: Zamiast mi tylko zarzucać, udowodnij. Proszę o obliczenia. I link do średniej polskiej ceny gazu. Średnie spalanie, żeby było sprawiedliwie, ustalmy 10l/100 km. Jeśli twój samochód pali mniej przy jeździe mieszanej, podaj ile dokładnie oraz jego markę. Jeśli zjedziesz do tych 200 zł, masz u mnie piwo.
Odpowiedz@Candela: Ależ nie o"ddawaj życia" za szansę wyjścia z bezrobocia, tylko bądź uczciwa i nie jedz, nie mieszkaj i nie lecz się na koszt tych, co pracują. To ich życie i nie masz moralnego prawa z takim podejściem korzystać z kasy którą oni zarobili.
Odpowiedz@bloodcarver: Za 300 zł miesięcznie jestem w stanie spełnić twoją prośbę co do tego niejedzenia, niemieszkania itd. Serio. Bez najmniejszego wysiłku. @Sharp_one: Co z tymi obliczeniami, mistrzu?
OdpowiedzChciałaś- to masz. Pan prezes piekielny, ale Twój chłopak wyjątkowo niezaradny. Z ciekawości, jakie studia ukończył i jakie języki zna, że od 3 lat przeszkadzają mu w znalezieniu pracy?
Odpowiedz@gatto31: języki pewnie polski niekomunikacyjny, klingoński i język mordoru. A studia pewnie gender ☺
OdpowiedzDo autorki i docisku o czepialstwie: nie mam problemu z tym, że Twój chłopak nie znalazł pracy, ale do tego, że sytuacja Urzędzie jest przedstawiona źle i nieprzepisowo. Wynika z tego, że albo Urząd łamie prawo do dwukrotnej odmowy oferty pracy, co jest mało prawdopodobne, albo Twój chłopak Cię okłamał...
Odpowiedz@nattkaa16: Ten przepis już od dawna nie funkcjonuje. Teraz mogą wykreślić po pierwszej odmowie.
OdpowiedzPiekielnosci w urzędach doprowadzają mnie do szewskiej pasji, tak jak czepialstwo. W Polsce nawet z wyższym wykształceniem jest ciężko o normalną pracę. Co złego w tym, że ktoś nie chce pracować na smieciowej umowie czy za smieciowe pieniądze? Nikt nie pomyślał o tym, że może chłopak autorki szuka też poza urzędem? W Polsce panuje nadal wyzysk szarych ludzi, urzędy pracy nie pomagają osobom szukającym pracy w faktycznym jej otrzymaniu. Pracy zgodnej z umiejętnościami, pracy, za którą można normalnie żyć. Mało tu historii o proponowanych stanowiskach pracy?
OdpowiedzAleż, oczywiście - większość z nas się już chyba przekonała, że ta instytucja to pić na wodę. Dla przykładu- siostra zwolniła się z pracy fizycznej, bo podupadla na zdrowiu, po operacji kręgosłupa i długiej rehabilitacji dostała orzeczenie o niepełnosprawności. Na widok orzeczenia pani w PUPie zaswiecily się oczeta " mam dla pani propozycję! " i podaje jej skierowanie na stanowisko, z którego zrezygnowała ze względów zdrowotnych ( pani miała oczywiście jej świadectwa pracy, ale ... Po co męczyć się. żeby sprawdzić nie? Kogo gdzie posyła - w sensie wykształcenie i doświadczenie). Urząd Pracy pracy nie znajduje, ale narzeczony autorki jak dla mnie strasznie niezaradny. Trzy lata osoba z tak niezłym wykształceniem nie umie pracy znaleźć?
OdpowiedzNie powiem, w trzy lata da się znaleźć jakąkolwiek pracę. w niektórych województwach nie jest to proste, ale zawsze uda się gdzieś "zahaczyc". Najwidoczniej jegomość,którego historia dotyczy nie jest aż tak zdesperowany żeby złapać jakąś robotę i popchnac to dalej.
OdpowiedzNigdzie nie napisałam, że "Jegomość" nie posiadał pracy przez trzy lata. Nie mam pojęcia skąd Wam się to wkręciło. Z Urzędem Pracy oboje mamy do czynienia od paru dobrych lat, ale, do cholery, z przerwami na pracę! Historia jest o tym, że kiedy już Chłopak jest zarejestrowany, to wysyłają Go z uporem maniaka do X. U nas w Urzędzie nie ma prawa do odmowy - ze względu na wewnętrzny regulamin. Ale nie, mój Chłopak to Ferdek Kiepski, nigdy w życiu pracą nieskalany. Za dużo sobie dopowiadacie.
OdpowiedzZ opisanej historii nie wynika, że gdziekolwiek w międzyczasie pracował, było sprecyzować - nikt by się nie czepiał. W tym świetle każdy przyzna rację, że i urząd i "potencjalny pracodawca" wykazali się piekielnoscia.
Odpowiedz@EdinaMonsoon: "Za kolejnymi razami przyfarciło Mu się i szedł do pracy na śmieciówkach, więc mógł odrzucić propozycję Urzędu bez żadnego "ale"." - czyli jakby nie patrzeć, pracował i to nawet legalnie. "Doświadczenie w handlu". - to też świadczy o pracy, prawda? Poza tym historia nie nazywa się "Mój biedny Chłopak nie może sobie znaleźć zajęcia" tylko "Jak to pan prezes i Urząd pracy mają w dupie godność i prawa człowieka".
Odpowiedzwedle życzenia: Prezes nie jest piekielny z tego powodu, że ma majątek, gdyby nie on zapewne w rejonie była by już totalna bieda, jak w dawnych PGR-ach; Prezes jest piekielny, gdyż najprawdopodobniej konserwuje jakiś układ na poziomie gminy/powiatu, który zapobiega wyrośnięciu jeszcze kilku/kilkunastu konkurencyjnych prezesów. Zmonopolizował rynek i nie pozwala rozwinąć się konkurencji. Gdyby było ich więcej wszyscy "prezesi" musieliby więcej płacić i bardziej się starać o pracowników.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2016 o 0:34
Może jestem jakiś ułomny, ale nigdy nie korzystałem z usług UP, żeby znaleźć pracę. Dla mnie było logiczne, że trzeba samemu za tą pracą łazić, a nie czekać aż wyślą propozycję pracy za 5k za biurkiem.
Odpowiedz@Maszin84: To samo tutaj. No, źle na tym nie wyszedłem. :)
OdpowiedzSystem jest chory, nawet taki UP jest tak nieruchawy, aby zatrudnić dla siebie jakiegoś "tajemniczego kandydata do pracy". Takiego odpowiednika "tajemniczego klienta", który by przeszedł się po tych ofertach, które im zgłoszono? Przecież takie oszustwa, w ten sposób, dałoby się łatwo wykryć. Ten system jest chory, bo wymaga się od zwykłych biednych ludzi heroicznych czynów i odwagi. Od ludzi przypartych do ściany, wymaga się walki z pseudo pracodawcą wyposażonym w masę atutów. Przecież tego typu zadania powinni realizować kontrolerzy z UP i PIP, a następnie niechybnie dokończyć prokurator i sędzia.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: o patrz, właśnie miałem pisać o tym samym, żeby być tajemniczym klientem na usługach UP albo przynajmniej o tym co napisze bzienka: bazienka PW ♀ 17 stycznia 2019 o 8:49 1. nagrywa sie takie rozmowy"
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: A zauważyłeś, że dyskutujesz sam ze sobą? :))
OdpowiedzChciałabym wyraźnie zaznaczyć: dla mnie prezes jest za***iscie piekielny. Nienawidzę Januszy biznesu, którzy na własnym podwórku robią sobie mały Bangladesz. Nienawidzę. Ale... musisz zrozumieć, że tyle komentarzy na temat Twojego chłopaka nie wzięło się znikąd. Pracuję w korporacji i tutaj jest naprawdę czasem problem ze znalezieniem pracownika. Jeśli Twój chłopak NAPRAWDĘ MÓWI w dwóch językach i powiedzmy, że ogarnia office'a, to gwarantuję Ci, że nawet, jeśli ma licencjat z turystyki na wyższej szkole lansu, przyjęliby go. Żeby nie było, nie jestem fanką korpo, ale jeśli komuś zależy na stabilizacji, ciepłej posadce i spoko pensji na początek, to jest to opcja do rozważenia. Ja absolutnie rozumiem, jeśli 45-letni człowiek rozpacza, bo nie może znaleźć pracy w małej miejscowości, w której mieszka z rodziną, ale absolutnie NIE rozumiem młodych ludzi, którzy nie są mobilni i narzekają, że w małej miejscowości nie ma dla nich pracy. Ale coś mi się wydaje, że tu nie chodzi o to, że on nie może znaleźć pracy, bo jak sama napisałaś, pracuje na czarno, i pewnie nie wychodzi na tym najgorzej. Jeśli mu to odpowiada, to spoko, ale w tym momencie trochę słabo narzekać na UP. I jeszcze raz powtórzę: prezes turbopiekielny i daję "mocne". Gdybyś opisała tylko jego historię, bez dodatku o panu "w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem", komentarze byłyby pewnie zupełnie inne:)
Odpowiedz"Mój Chłopak (…) jest wysyłany przez Urząd Bezrobocia do pracy. (…). Kiedy za pierwszym razem odmówił, wyrzucono go i pozbawiono ubezpieczenia." I bardzo słusznie. Wielce pokrzywdzony, bo musi pracować na swoje utrzymanie, zamiast się "realizować" za pieniądze podatników.
Odpowiedz@Jorn: Twoja umiejętność czytania ze zrozumieniem i wyciągania wniosków już przeszła do historii, trollu.
Odpowiedz@Candela: Problemem raczej jest albo twoja nieumiejętność prawidłowego opisania sytuacji, albo brak dbałości o szczegóły przy wymyślaniu historyjek.
Odpowiedz@Jorn: Każdy, kto miał do czynienia z jakąkolwiek pracą, bez ogródek stwierdzi, że 5zł/h za bardzo ciężką pracę, to kpina i łamanie prawa. Ale to zrozumie tylko ktoś, kto pracował. Wychodzi na to, że ty człowieku jesteś nadal na garnuszku mamusi. Firma X przyjmie pracownika. Śmiało! Składaj podanie.
Odpowiedz@Candela: Ja w firmie w której pracuję zaczynałem od umowy o dzieło z własnym samochodem, który był bardzo mocno eksploatowany (22 tys. km przez 3 miesiące bo często bardzo wyboistych drogach). Pracowałem po 14-16h dziennie, czasami miesiąc bez dnia wolnego. Przychód był taki, że nie starczało mi na naprawy samochodu. Miałem problemy finansowe, bo za 3 miesiące poprzedniej pracy z różnych przyczyn nie dostałem wynagrodzenia. Teraz w tej firmie zarabiam dużo powyżej średniej, mam samochód służbowy, laptop, telefon. Pracy dużo mniej, bo sam ją sobie organizuję. Gdybym patrzał na stawkę godzinową która mi wychodziła i jęczał to nie miałbym tego co mam teraz. I żeby nie było - studiów nie ukończyłem, moje wykształcenie ni w kij ni w oko nie pasuje do tego co robię. Wszystkiego nauczyłem się sam. Wniosek? Nie wykształcenie, ciekawe kursy, ani języki (angielski znam biegle, ale w ogóle mi się nie przydaje) tylko chęci i poświęcenie.
OdpowiedzWymowki. Jesli zna dwa jezyki obce to od reki moge Ci podac 4 duze firmy w ktorych ma 90% szans na przyjecie i zarabianie duzo wiecej niz minimalna krajowa. A apropos PS: Komentujemy na temat. Bo piekielny jest Twoj chlopak, ktory albo oszukuje w sprawie swoich umiejetnosci, albo nie potrafi z bardzo dobrym CV zadbac sam o siebie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2016 o 12:36
@Ara: Piekielni jesteście wy, bo nie wiem z jakiej dupy wyciągnęliście wniosek, że mój Chłopak nie potrafi sobie znaleźć zajęcia. Bo czasem rejestruje się w UP? A co ma zrobić pomiędzy zleceniówkami?
Odpowiedz@Candela: Skoro z takimi umiejętnościami leci na zleceniówkach i co jakiś czas musi rejestrować się w UP, to tak. Nie potrafi sobie znaleźć zajęcia.
Odpowiedz@Candela: Znalezc sobie prace na normalna umowe? A jesli smieciowki mu pasuja (bo moze byc i tak) i tego typu tryb zycia, to nie rozumiem sensu tej historii na portalu.
OdpowiedzMa pracę - źle. Nie ma pracy - niedobrze. Zdecydujcie się. Jeśli ma taką a nie inną pracę, opcje są dwie: a) pasuje Mu to, b) mieszkamy w martwej strefie, gdzie jest to jedyna możliwość. Historia jest o piekielności lokalnego pracodawcy i Urzędu Pacy. Powtarzam po raz setny.
Odpowiedz@Candela: Może komentującym chodzi o Twoje oburzenie faktem, że UP kieruje do jedynego zakładu pracy, który zgłasza takie zapotrzebowanie? Bo nie rozumiem co Twoim zdaniem jeszcze miałby zrobić. A może chodzi o to, że z własnej wygody Twój chłopak pracuje na umowach zleceniach, po zakończeniu których czerpie ze wspólnej kiesy ubezpieczenie i oburzacie się, że odmawiając podjęcia oferowanej pracy ubezpieczenie traci? Urząd Pracy ma pomóc w razie potknięcia, a nie ubezpieczać ludzi, którzy zgłaszają się do niego z wyciągniętą ręką po ubezpieczenie wielokrotnie w ciągu kilku lat. Odpowiada Wam taki styl życia - przyjmijcie całą za to odpowiedzialność. Łącznie z samodzielnym ubezpieczeniem podczas przerw między zleceniami. Jeżeli Wam to nie odpowiada - zmieńcie miejsce zamieszkania. Proste.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2016 o 14:16
@Maszin84: Oburza mnie fakt, że Urząd Pracy kieruje ludzi bezrobotnych do firmy, która ewidentnie łamie prawo. Oburza mnie też sposób przeprowadzania przez UP kontroli w tej firmie. Przecież tacy pracodawcy powinni siedzieć w więzieniach. Nikt normalny nie chce tam pracować? Posłużymy się UP, któremu nie wolno odmówić, pod groźbą utraty ubezpieczenia. A Urząd Pracy bardzo chętnie wysyła tam nawet ludzi z tytułem magistra.
Odpowiedz@Candela: Urząd Pracy ma wysyłać tam gdzie jest zgłaszane zapotrzebowanie. Jeżeli przylezie profesor, a nie ma innej pracy to profesora też tam skierują. Bo gdzie indziej mają kierować? Poza tym z tego co wiem (niech ktoś poprawi jeżeli się mylę) to Urząd Pracy jest uprawniony do kontroli tylko w przypadku przyznania dofinansowania na rozpoczęcie działalności. Nie kontroluje przedsiębiorstw pod względem przestrzegania prawa pracy. I nie dziw się UP, jeżeli żąda dowodów na rzekome bezprawne warunki pracy. Jest mnóstwo osób, które chodzą do UP tylko po zasiłek, a żeby nie wysłano ich do pracy wymyślają bajki i pracodawcom i urzędnikom. Ja nie widzę żadnej piekielności ze strony UP. Robią co do nich należy. Pracodawca owszem, piekielny jak cholera. Ale nikt nie każe u niego pracować. Pracy szuka się na własną rękę, UP rzadko jest w stanie zaproponować coś sensownego. Skoro warunki są u Was takie a nie inne to życie bierze się w swoje ręce, a nie pozostawia w gestii instytucji. A co do pracodawcy to nie znam realiów Waszej miejscowości, ale jeżeli jest takie bezrobocie to może zaproponowanie normalnych warunków pracy oznaczałoby zamknięcie zakładu? Wtedy ludzie naprawdę przyciśnięci do muru mieliby problem. A stawka wychodzi 5 zł/h bez premii lub 6 zł/h z premią. Dobrze liczę? Kilka ładnych lat temu pracowałem za takie stawki, ale w tętniącym życiem, dużym mieście. W martwej strefie nie dostaniecie tyle, ile się zarabia np. w Warszawie.
Odpowiedz@Maszin84: Wzięliśmy życie we własne ręce, nie głodujemy, nie narzekamy. Zrozum, że bardzo, ale to bardzo nie chcemy stąd wyjechać, mamy piękny dom, zwierzaki, rodzinę na miejscu. Nawet nam się nie śni tego wszystkiego zostawiać. Ale coś za coś. Mój Mężczyzna zaczynał od pomocy rolnikom i czyszczenia końskich stajni. Na czarno oczywiście, bo tylko frajer dałby tu parobkowi umowę, a jak się nie podoba to wy*ierdalać. Ja też chwytałam się różnych prac, najczęściej pomagałam w sklepach wykładać towar. Oczywiście też, jako murzyn, za dwa banany na godzinę, bez ubezpieczenia, prawa do urlopu, chorobowego itd. Jak się nie pracowało, to się nie miało. Ale i tak czyszczenie stajni było bardziej opłacalne niż praca w X. Bo zauważ, stawka może poodobna, ale życia i zdrowia więcej, bo nie było to karkołomne rypanie przez 10 godzin dziennie. Na szczęście znaleźliśmy inny sposób na życie, bo w takich warunkach można szybko popaść w depresję.
Odpowiedz@Candela: Z tym ze nie rozumiem nadal zasadnosci tej historii. Pracodawca byl piekielny - tak. Kazdy to mowi. Ale co do mozliwosci znalezienia pracy, to ograniczacie sie do niezbyt pod tym wzgledem urodzajnego miesjca tylko dlatego, ze takie jest wasze zyczenie. Wiec narzekanie na brak pracy na poziomie jest dla mnie kompletnie niezrozumiale.
Odpowiedz@Ara: Nie mam już do Ciebie siły, ni cierpliwości. Może ty czytałeś inną historię? Bo moja jest o, jak sam przyznałeś, niepodważalnej piekielności pana byznesmena, przez co rozumiem, że dałeś "mocne", bo się z tym zgadzasz. Podałam z grubsza kwalifikacje Chłopaka, dla urozmaicenia historii, a nie z niemą prośbą "dajcie nam pracę, umieramy z głodu!". Tak jak w PS to ujęłam... wyobraźnia i dzikie fantazje, dopowiadanie sobie zmyślnych szczegółów, wzbogacanie fabuły. Płacz, autorko, płacz! Umieraj, bo nie masz hajsu! Zgnij na swoim zadupiu, razem z twoim chłopakiem Ferdynandem, na własne życzenie cierp i płacz! - Ej!? Jak nie płaczę, nie umieram, nie głoduję, nie skarżę się, ludzie!
Odpowiedz@Candela: a nie myślicie o jakimś własnym biznesie?
Odpowiedz1. nagrywa sie takie rozmowy ale wy oboje widze niezaradni zyciowo jestescie, ty prace sezonowe, on wieczne bezrobocie...
Odpowiedz"Tym kraju" - i cyk, minus.
Odpowiedzno no, główna po 3 latach... :D
OdpowiedzSerio taki wykształcony, po kursach, znajomość języków obcych i od 3 lat roboty nie potrafi znaleźć?
OdpowiedzPan od Candeli bezrobotny od zawsze a ona już nie pierwszy raz tu stęka jaki jej chłop pokrzywdzony bo roboty nie ma :D, znalazłaś sobie panicza który pozwala ci się utrzymywać, kopnij go w przysłowiową i dosłowną du.ę to raz dwa się do roboty weźmie
Odpowiedz@kijek: sama Candela tylko prace dorywcze, a to lody a to fajerwerki i pretensja do swiata, ktory jest przeciwko do biedronki na kase jedno z drugim, 2,5 k na reke plus benefity, chociazby ale nie, lepiej narzekac
Odpowiedzto jest już któraś z waszych historii o pracy - i aż się nie chce wierzyć. gdzie wy mieszkacie? jaki region? powiat? czy macie po prostu tatuaże na twarzy? czy wykształcenie kompletnie z d... , tj. nie przystające, że wszyscy w meblach, a wy od przetwórstwa mleka? czy języki to czeski i węgierski na pomorzu? takie jazdy? przy dzisiejszym rynku pracownika?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2019 o 0:17
A może by tak wreszcie podawać otwarcie dane tych firm, ujawniać nazwiska właścicieli, prezesów, adresy... Inaczej będzie to trwało wiecznie... Przyczyna tego stanu rzeczy jest oczywista: właściciele chcą być milionerami po roku, dwóch. W cywilizowanych krajach ogromne dzisiaj firmy budują swój kapitał długimi latami!!! Często z pokolenia na pokolenie!!!
Odpowiedz