Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rzecz się działa bardzo dawno temu, lata 80-te. Miejsce akcji: koszary ludowego…

Rzecz się działa bardzo dawno temu, lata 80-te. Miejsce akcji: koszary ludowego wojska polskiego.

Fala na kompanii, a na jej czele trzech wrednych dziadów ścigaczy, którzy z upodobaniem obrzydzali życie innym i poniżali ich. Święte krowy nie do ruszenia.

Aż tu nagle gdzieś na dwa tygodnie przed swoim wyjściem do cywila wpadli na genialny pomysł, aby ostatni raz poczuć się jak na poligonie i zjeść sobie obiad z menażki (oczywiście wielce szanowni państwo nawet na stołówkę już nie chodzili, tylko kazali sobie obiad przynosić w termosach). Postawili nam, młodszym, zadanie w swoim mniemaniu nie do wykonania - bo skąd tu nagle wytrzasnąć menażkę? Ku ich zdziwieniu, do 5 minut mieli podany obiadek w menażce.

Dziadki rozrzewnili się i po zjedzeniu z wielką sympatią i radością dziękowali za spełnienie ich ostatniego marzenia w MON-ie.

Skąd mieliśmy menażki? W kiblu często wybijała kanalizacja i aby to, co wybiło, pozbierać i wlać nazad do kibla, używaliśmy tych menażek.

Zgadza się… Nie płukaliśmy ich. Miło było patrzeć, jak chwalą sobie smak poligonowego jadła.

Jednostka wojskowa

by ~Szeregowy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mesing
2 6

Mistrzowie zła :p

Odpowiedz
avatar Majezon
6 14

Pomijając fakt, że menażka użytkowana w opisany przez Ciebie sposób wygląda i pachnie tak jak wygląda i pachnie, co już samo w sobie powinno zwrócić uwagę "dziadków" nie piszesz nic o ostrym zatruciu bakteriami kałowymi. Tak więc śmiem przypuszczać, że to "fejk" od początku do końca. Lub co najmniej opowieść mocno podkoloryzowana. Ale niech tam, załóżmy, że każde słowo to 100% prawdy. Zemsta wtedy ma sens, gdy człowiek wie, że jej doświadcza. A tak ? Wszamali ze smakiem, nic im się nie stało, Ty z kolegami powspominacie przy browarku, pochichracie i już. A swoje na kompanii musieliście przejść. Piszesz, że byli nie do ruszenia. Kwestia dyskusyjna. Kapral na jednostce kumpla też sądził, że jest nietykalny. Głównie ze względu na gabaryty, bydlak był wielki jak szafa trzydrzwiowa. Ale, jak mawiali starożytni "nec Herkules contra plures". Dopadliśmy go w sześciu, a na odchodnym zapowiedzieliśmy, że albo będzie miły, albo następnym razem pałki będą drewniane.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
4 6

@Majezon: to można tak w wojsku bezkarnie wpier...niczyć komuś i to starszemu stopniem? Nie mieliście żadnego przypału? PS: I nie mścił się na was pojedynczo później?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2019 o 15:52

avatar Majezon
5 5

@Jaladreips: wpierniczyliśmu mu poza terenem jednostki. Kolega służył stosunkowo niedaleko, kapral też miał blisko do swojego domu, więc dopadliśmy go jak wyszedł na przepustkę. Oczywiście nie powiedzieliśmy w stosunku do kogo ma być miły, tylko tak ogólnie. A chłopaki z jednostki faktycznie się bali, że będą mieć kłopoty i nie byli w stanie ogarnąć tematu.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 9

To naprawdę interesujące, że żarli coś z mniej lub bardziej delikatnym posmakiem gówna i zajadali się ze smakiem. Myślę, że to w pewien sposób świadczy o ich nietuzinkowych osobowościach. Jakaś cząstka ich przebogatych wnętrz podpowiedziała im, że to jest to. Że ten smak idealnie do nich pasuje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2019 o 17:09

Udostępnij