Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna kierowniczka. Polka. W zespole były 3 panie koło 50 lat, Angielki,…

Piekielna kierowniczka. Polka.

W zespole były 3 panie koło 50 lat, Angielki, szef kuchni Anglik i ja. Z racji tego, że ja też byłam z Polski, byłam gnębiona najbardziej. Żeby nie było, że mnie faworyzuje. Poza tym jestem cichą i nieśmiałą osobą i nie umiem się postawić.

Nasza kochana kierowniczka przychodząc do pracy, nigdy nie mówiła „dzień dobry”, nie uśmiechała się, nie pytała, czy wszystko ok.

Od progu same narzekania typu „a dlaczego to leży tu, a nie tam, a dlaczego stoicie i gadacie, a dlaczego się śmiejecie, a dlaczego światło się pali, a dlaczego tak mało ludzi…”. Potrafiła tak cały dzień. Wszystko zawsze było źle. Za wolno, za szybko, nie tak, nie to.

Stanęłaś na sekundę, żeby odsapnąć, znaczy, że się nudzisz i za karę na zmywak. Za głośno się zaśmiejesz, znaczy, że w pracy jest za luźna atmosfera, za karę na zmywak. Do łazienki tylko na przerwie, czyli raz na całych 8 godzin dziennie. Bunt? Na zmywak.

Tolerowałam to 3 miesiące, aż coś we mnie pękło.

Poszłam do niej i powiedziałam, że odchodzę za dwa tygodnie, ponieważ nie odpowiadają mi warunki pracy. Co usłyszałam? „Od jutra już nie przychodź”.

Od kilku miesięcy pracuję w kawiarni, tylko i wyłącznie z Anglikami i mam święty spokój, luźną atmosferę i normalnych przełożonych.

gastronomia

by AgaK
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
15 19

Nie wierzę,że Anglicy nie poszli do szefa,poskarżyć na kierowniczkę. U nas takie "kierowniki" to norma,lecz w Anglii takie buractwo jest niedopuszczalne

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 14

@Day_Becomes_Night: Zgadzam się. Może to wyda się śmieszne, ale Anglicy serio zwracają uwagę na to "dzień dobry" co rano. Poza tym jakie to ma znaczenie, że piekielna kierowniczka była Polką? Była piekielna i tyle. Jeżeli historia nie jest naciągnięta oczywiście...

Odpowiedz
avatar AgaK
-5 13

@Day_Becomes_Night: Sama się temu dziwiłam, gadali na nią non stop, ale tylko między sobą. Nienawidzili jej, ale jednak nikt z tym nic nie robił.

Odpowiedz
avatar AgaK
2 12

@Bryanka: Znaczenie ma duże. Bo Anglicy są uprzejmi ponad wszystko, nawet jeżeli nie jest to szczere. Historia prawdziwa, chociaż sama nie rozumiem dlaczego te kobiety się na to godziły.

Odpowiedz
avatar AgaK
-3 5

@Day_Becomes_Night: U nas było tak, że dla nich była w miarę normalna, a do mnie nawet na osobności mówiła po angielsku. Starsze babki były, najstarsza 63 najmłodsza 50, więc pewnie wszystko im było jedno. Co do kolegi to też mu się nie dziwię

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 7

@Day_Becomes_Night: Nasz pierwszy pracodawca Irlandczyk nawrzeszczał kiedyś na mojego męża tak, ze f*cki i shity leciały ostro. Za co? Jak boss wydał mojemu mężowi polecenie to ten zamiast radośnie się uśmiechnąć powiedział tylko "no problem" i spuścił głowę. Mąż ma taki nawyk, że jak się nad czymś zastanawia to patrzy w dół. Irlandczyk wymagał uśmiechu i radości na twarzy przez 12 godzin w czasie pracy. Wychodzi na to, że po takich akcjach powinnam uważać wszystkich Irlandczyków za chamów i opisywać w sieci jacy są beznadziejni :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2016 o 8:35

avatar konto usunięte
-1 3

@Bryanka: "jakie to ma znaczenie, że piekielna kierowniczka była Polką?" Takie, że jest zupełną normą iż kiedy Polka zostanie w UK czy Irlandii awansowana na kierowniczkę, to robi WSZYSTKO żeby zniszczyć inne Polki w firmie. Scenariusz przerabiany w tylu miejscach, że nie mogę się nadziwić że jeszcze nie wiesz jak to wygląda.

Odpowiedz
avatar Efka242
-1 3

@mooz: nie zgodzę się z tobą, Polacy/Polki są okropnymi pracownikami, fakt są pracowici, ale każdy wyżej sra niż dupe ma, na każdym kroku próbują w***ujać przełożonych, ale to ci kierownicy i kierowniczki sa tacy źli, jak nie pozwalają się op****alac i na dodatek każą wykonywać swoją prace. Już wolę pracować z leniwymi Anglikami niż z wiecznie narzekającymi i przemądrzałymi Pol(a)kami.

Odpowiedz
avatar leon32167
0 12

Jedno pytanie do autorki - rozumiem, że chciałaś pokazać jaka to z kierowniczki zła kobieta była tylko po co to podkreślanie, że to Polka?

Odpowiedz
avatar AgaK
-4 20

@leon32167: Bo tylko Polak dla Polaka jest taki za granicą.

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 11

@AgaK: Strasznie generalizujesz. Mieszkam w Anglii już jakiś czas i jeszcze nie spotkałam się z takim zachowaniem Polaków. Równie dobrze mogłabym powiedzieć, że Irlandczycy i Szkoci są chamami, bo Irlandczyk nas na samym początku oszukał, a Szkotka próbowała doprowadzić do mojego zwolnienia "bo tak". Nie zapominaj, że Ty też jesteś Polką. Kto wie jaka jesteś dla innych :) Medal ma dwie strony.

Odpowiedz
avatar dodolinka
4 8

Prawda jest, że Polak na wyspach prędzej czy później świnie podłoży. Jakaś taka zazdrość panuje. Tam gdzie ja byłam duzo Rosjan przyjeżdżalo. I taka moja obserwacja - przyjeżdża Rosjanka i wkoło niej jak satelity koleżanki- " wprowadzają" ja w środowisko, pokazują ci i jak. Ona jest widoczna, bo ubrana inaczej. Po tygodniu jak dostanie wypłatę przychodzi już w bawełnianej opasce i ubrana jak jej koleżanki. Pierwsza moja wizyta w banku - nie umiałam zrozumieć ( pisałam w innym komentarzu, że jednak ten " irlandzki angielski" różni się od tego, który znamy ze szkoły i studiów). Patrzę w kolejce- stoją polacy. Super! Przepraszam, czy możecie mi pomóc? " ale my nie rozumiemy". Pomogła mi... rosjanka. Później ich spotkałam w pracy i dziwne, bo angielski znali lepiej niż podstawy. Jest jeszcze druga grupa- tacy co to latami siedzą, języka nie znają, trzymają się tylko z podobnymi do siebie. Dzieci chodzą do polskich przedszkoli i na zajęcia do domu kultury. Rekordzista był facet, który mieszkał w uk lat 7, i nie potrafił nawet podać adresu.

Odpowiedz
avatar domi25
1 3

@leon32167: Tak,dokładnie to autorka miała na myśl, że swój dla swojego a gorzej niż obcy... Ze względu na to, że były z jednego kraju powinna być traktowana min na równo ze wszystkimi. Gdyby to Anglik taki był jak ta kierowniczka to byłoby to o tyle zrozumiałe, że mało kto przepada za obcokrajowcami. Mam nadzieje ze pomogłam w zrozumieniu

Odpowiedz
avatar AgaK
-1 3

@Bryanka: Na samym początku, przez jakieś 8 miesięcy pomagałam komu tylko mogłam i jak mogłam, potem zrozumiałam, że to błąd.

Odpowiedz
avatar Bryanka
-1 3

@AgaK: W dalszym ciągu uważam, że bardzo generalizujesz. Nam na początku Rodacy pomogli, potem my pomogliśmy innym i dalej pomagamy jeżeli ktoś pomocy potrzebuje. Znamy też sporo osób, które również pomagają innym.

Odpowiedz
avatar AgaK
-2 4

@Bryanka: Skoro ma dwie strony, to może problem leży po waszej stronie a nie Irlandczyków czy Szkotów. Jednak to oni są u siebie, więc mają prawo wymagać swoich zasad.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

@AgaK: Ano może i po naszej, powinniśmy dalej dawać się oszukiwać na kasę i zamiast to zgłaszać do odpowiedniej instytucji jeszcze im podziękować :D My święci nie jesteśmy, ale do chamów nam bardzo daleko. Irlandczyk, Szkot, czy Polak powinien przestrzegać praw i norm społecznych wymaganych w kraju, w którym mieszka. Poza tym ja mieszkam w Anglii, a nie w Szkocji czy Irlandii. W dalszym ciągu uważam, że bardzo generalizujesz, a teraz to już na siłę :)

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 5

Wiecie, zastanawia mnie tak jedna rzecz. Tutaj na Piekielnych dużo osób deklaruje, że mieszkają za granicą. Jakieś 90% z nich wiecznie marudzi właśnie na Polaków zagranicą. Wnioski nasuwają się trzy: 1. Albo mamy tutaj wyłącznie super uczciwych Polaków co nigdy nic złego nikomu nie zrobili, a doświadczyli niezrozumienia i chamstwa. 2. Albo mamy tutaj grupę Piekielnych Polaków co to "źdźbło u innego widzą, a w swoim oku nawet belki nie zobaczą" 3. Albo za granicą siedzi sama patologia. Nie twierdzę, że wśród polskiej emigracji nie ma chamów. Drażni mnie tylko takie generalizowanie jak w tej historii. I równie dobrze można mnie nazwać piekielną, bo dzisiaj zwróciłam uwagę podlegającej mi pracownicy, żeby zajęła się tym co ma do zrobienia zamiast właśnie "stać i gadać".

Odpowiedz
avatar AgaK
-4 6

@Bryanka: Typowo polskie.... człowiek zatrzyma się na dłużej niż dwie sekundy, a jeszcze nie daj Boże w tym czasie zamieni jedno zdanie z kolegą czy koleżanką i już kara i opieprz bo się nudzi i nic nie robi... ehhh wolę UK.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 6

@AgaK: No...TYPOWO POLSKIE zwrócić pracownicy uwagę gdy gada od 30 minut ze swoim chłopakiem przez tel. podczas gdy klienci czekają aż łaskawie na nich spojrzy :D Nie, nie miała wtedy przerwy i nie, ja nie mogłam do klientów w tym czasie podejść.

Odpowiedz
avatar AgaK
-3 5

@Bryanka: To, że będziesz minusowała moje komentarze, nie będzie znaczyć, że masz rację ;) A potem się dziwisz, że Szkoci i Irlandczycy Cię nie lubią :)

Odpowiedz
avatar AgaK
-4 4

@Bryanka: Poza tym, słaby z Ciebie kierownik, skoro personel ma Cię w poważaniu ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 3

@AgaK: Nie minusuję Twoich komentarzy, ale jeśli myślisz, że minusy i plusy mają wpływ na to jak postrzegają mnie Irlandczycy i Szkoci, to przestaję się dziwić, że taką historię wystawiłaś. Tak, tak słaby kierownik i w ogóle jestem do pupy, bo nie dołączyłam do grona marudzących na tych "strasznych polskich emigrantów". Jak się nie ma argumentów to się prywatę zaczyna :D

Odpowiedz
avatar AgaK
-3 3

@Bryanka: Mam propozycję :) Widzę, że trochę nerwowa babka jesteś, więc zawrzyjmy układ. Nie podobają Ci się moje historie? Ok, zero problemu, po prostu ich nie czytaj i nie komentuj. Szkoda Twoich nerwów, a ja nie lubię się kłócić jak dziecko przez komentarze ;) Nie potrzebnie się unosisz, za dużo bierzesz do Siebie. Z mojej strony love, peace and freedom :)

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 3

@AgaK: Nie wiem po czym wywnioskowałaś moje rzekome nerwy, widzisz gdzieś wykrzykniki, albo nie wiem - wrzaski? A dlaczego mam nie czytać i nie komentować skoro piekielni.pl dają taką możliwość? Poza tym kto powiedział, że nie podobają mi się wszystkie Twoje historie? Uważam, że w TEJ historii mocno generalizujesz i jako Polka mieszkająca w UK nie zgadzam się z tym i tyle. Kurcze, strach coś napisać, bo zabraniają czytać, komentować, oceniać i w ogóle każą "zabrać zabawki i iść do innej piaskownicy" :D. Troszkę to dziecinne, no ale ok.

Odpowiedz
avatar AgaK
-1 1

@Bryanka: Napisałam o jednej osobie, cała reszta wyszła w praniu. Nerwy wnioskuje ze sposobu w jaki piszesz. Nie potrzebnie się unosisz i za bardzo wszystko odbierasz personalnie. Tak mi się przynajmniej wydaję, ale przecież każdy ma prawo się mylić :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Bryanka: Prawidłowa odpowiedź to: 3. Albo za granicą siedzi sama patologia. Piszę poważnie - nie miałem pojęcia że tacy ludzie chodzą po Ziemi dopóki nie wyjechałem z Polski. Pewnie zależy to od miejsca, ale w moim mieście w Anglii mieszka tyle patologii, że ręce i nogi opadają. Wszyscy znajomi pracujący fizycznie opowiadają te same chore historie dziejące się w ich miejscach pracy - obgadywanie za plecami, podkładanie świń, kablowanie, itd. Gdy Polka zostaje kierowniczką niższego szczebla, robi wszystko żeby zniszczyć inne Polki w firmie. Od urzędników miejskich wiem, że Polacy zdecydowanie najczęściej ze wszystkich nacji donoszą na swoich rodaków. Inne narodowości trzymają się razem, a Polak drugiego Polaka by w łyżce wody utopił. Mam kilkoro dobrych znajomych, ale od reszty trzymam się z daleka. EDIT: Jeżeli tam gdzie Ty mieszkasz jest lepiej, to zazdroszczę. To co widzę wokół siebie nie nastraja optymistycznie :(

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 stycznia 2019 o 10:56

avatar pasjonatpl
1 1

@Bryanka: Za granicę nie jadą ci, którym w Polsce się udało. Także wśród emigrantów są tacy, co z różnych powodów nie mieli szczęścia (brak pracy kogoś z takimi kwalifikacjami czy też urodzili się gdzieś, gdzie pracy jest mało, czyli warunki pracy gówniane, a pracodawca to pan i władca), i zwyczajni kombinatorzy czy menele. Moje doświadczenia są takie: najwspanialsi ludzie, jakich poznałem na emigracji, to Polacy, ale najgorsi też. O mnie przynajmniej kilku pewnie by powiedziało bardzo nieprzyjemne rzecz, a inni wręcz przeciwnie. A to dlatego, że z niektórymi świetnie się dogaduję i sobie pomagamy w razie potrzeby, a niektórych olałem, czy w mniej lub bardziej kulturalny sposób powiedziałem, żeby na mnie nie liczyli. Ci, którym odmówiłem, dali się poznać jako kombinatorzy i menele, często bardzo roszczeniowi i potrafiący zadzwonić w środku nocy, bo teraz zaraz potrzebują pomocy. Oczywiście chodziło o pomoc w rozwiązywaniu problemów, które sami stworzyli. I tak za każdym razem. Można takim w nieskończoność pomagać albo się na nich wypiąć. Preferuję opcję nr 2.

Odpowiedz
avatar dayana
0 0

@Bryanka: Ja tam miałam dobre doświadczenie z Polakami za granicą. Fakt, że nie pojechałam na zmywak, ale naprawdę wszyscy byli mili, starali się pomóc. Traktowali mnie lepiej niż gdybyśmy wszyscy byli w Polsce. Kto praktycznie obcą osobę zaprasza na obiad tylko dlatego, że jest z Polski? Aż fajnie było wpaść na Polaka, bo zawsze zagadnie, uśmiechnie się. Może fakt, że w takiej beznadziejnej pracy wszyscy są zmęczeni i wyładowują swoją frustrację. Muszą to zrobić na swoich, bo przecież nikt normalny nie da sobie pluć w twarz obcokrajowcowi w jego własnym kraju.

Odpowiedz
Udostępnij