Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na początku grudnia zaczął się armagedon. Zarząd dróg w moim mieście na…

Na początku grudnia zaczął się armagedon. Zarząd dróg w moim mieście na cel wziął parking wzdłuż bloku, w którym mieszkam. Rozwalili go celem naprawy. W efekcie miejsca do parkowania stały się bezcenne. W ciągu dwóch tygodni miałem z tego powodu dwa zatargi.

Na czas remontu wypadło mi sporo delegacji i musiałem gdzieś zaparkować służbowy samochód. Postanowiłem postawić go na placyku, gdzie mam wykupiony garaż. Postawiłem go tak, aby nikomu nie zastawić wjazdu do garażu.

Przeszkadzało to Paniusi, właścicielce sąsiedniego garażu, bo ona nie miała gdzie postawić swojego trzeciego auta. Pierwsze w garażu, drugim zastawiała wjazd do innego garażu na skraju placu. Karteczka za szybą. Ponieważ nie zamierzałem przestawiać auta, to wezwała Straż Miejską. Przyjechali, pokiwali głowami, teren prywatny, ja nie zastawiam nikomu wjazdu, więc sobie poszli.

Kobiecina kazała więc firmie ochroniarskiej zlokalizować właściciela auta i, jak nie zgodzi się na przestawienie, odholować. Nie wiem, czy im w ogóle wolno i na jakiej podstawie, ale problem sam się rozwiązał, bo pojechałem na delegację.

Los się zemścił. Byłem przekonany, że ta Pani ma zgodę właścicielki garażu, który zastawia, na codzienne zastawianie jej wjazdu. Okazało się, że nie. Właścicielka zastawionego garażu wywiesiła napis z prośbą, aby nie zastawiać jej garażu, ale Paniusia to olała. Więc Straż Miejska znowu się pojawiła…

Innego razu nie znalazłem miejsca nawet na tym placyku, więc postanowiłem postawić auto w niedalekiej uliczce. Ulica ta jest otoczona domkami jednorodzinnymi. Postawiłem obok pięciu innych aut, tak, aby nikomu nie wadzić. O, jakaż pomyłka.

Rano przychodzę po auto, otwieram bagażnik i szukam w paczce kabla. W tym momencie słyszę, jak jakiś dziadek leci wiązanką. Naprawdę ostrą. Rozejrzałem się, na kogo on tak się wydziera i z lekkim zdziwieniem zauważyłem, że to do mnie gość startuje.

Nie chcąc się zniżyć do jego poziomu, zapytałem, o co mu chodzi. Otóż wg niego zatarasowałem mu wjazd.

Patrzę na gościa, który dalej "miło" mnie linczuje, patrzę na jego dom, stojący po przeciwnej stronie drogi, dwupasmowej, gdzie auta jadące z przeciwka nie muszą się zatrzymywać, aby przepuścić, patrzę na moje auto częściowo na chodniku i nie ogarniam tej kuwety. Jakim to niby cudem temu dziadowi zastawiłem wjazd. :)

Widząc, że mnie nie przekonał, zaczął się odgrażać, że naśle policję. Złożyłem gratulacje pomysłowi z nadzieją, że go ukarzą za nieuzasadnione wezwanie - stałem z dala od skrzyżowania, w miejscu, gdzie nie ma żadnego zakazu postoju, nie tarasując nikomu wjazdu. To wywołało w nim jeszcze większą frustrację i nadal szczekał na mnie zza swojego płotu. Przypominało to te małe pieski, które szczekają zza płotu, ale przy zbliżeniu się tchórzliwie uciekają.

Wydawało mi się, że mogę spokojnie się spakować i odjechać, gdy z drugiej strony ulicy przyszły posiłki. Drugi dziad pojawił się i kategorycznie zakazał mi parkowania przy jego posesji. Gdy zapytałem, dlaczego nie mogę, to usłyszałem, że zniszczyłem mu płot. Niby jak? Przecież między moim autem a jego płotem jest ponad pół metra, a, parkując, nawet nie dotknąłem jego płotu. Dziad stwierdził, że stojąc na chodniku, powoduję osiadanie płotu. Nie bardzo wiem, jak to miałoby się objawiać, ale cierpliwość mi się kończyła i odesłałem go do wykonawcy płotu lub chodnika, bo to oni spartolili robotę.

Na szczęście jest koniec roku i delegacje się skończyły. Armagedon się rozkręca dalej. Po tym jak rozwalili parking, to wpadli na pomysł, że rozwalą również ulicę - więc będzie jeszcze mniej miejsc do parkowania. W styczniu zapewne będą kolejne wojny.

P.S. Mogłem z garażu wyciągnąć swoje auto i wstawić służbowe, ale to niczego nie zmienia. Nadal jest jedno auto za dużo, które gdzieś muszę zaparkować.

ulica

by wernyhora
Dodaj nowy komentarz
avatar Gorobe
24 36

A szkoda że dziadek nie wezwał policji, bo akurat było by to uzasadnione i Ty byś dostał grzywnę nie on. Skoro zostawiłeś tylko, bądź jak piszesz aż, pół metra chodnika to nie było to prawidłowe miejsce do postoju.

Odpowiedz
avatar inga
0 2

@Gorobe: Łaskawca, prawda? Zostawił rodzicowi z wózkiem jakieś -10 cm. I tacy potem stają "prawidłowo" tuż przed przejściami dla pieszych, na prawie całym chodniku lub na przystanku, bo "nie ma zakazu".

Odpowiedz
avatar BlackVelvet
-1 15

Komuch, a jednak kościoła się wystraszył ;-) BTW - dobrze, że że złości nie porysowali ani w inny sposób nie uszkodzili samochodu!

Odpowiedz
avatar kudlata111
-5 15

Oooo mafia geriatryczna już zaatakowała:)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2018 o 17:47

avatar Armagedon
7 29

No problem jest, nie ukrywam. Coraz więcej samochodów, coraz mniej miejsc do parkowania. A chodniki i placyki z gumy nie są. W dodatku KAŻDY MUSI zaparkować jak najbliżej klatki, o ile to możliwe. Najlepiej na trawniku tuż obok. A na płatnych parkingach - miejsca, że ho-ho. Tak to przynajmniej wygląda na moim osiedlu. A jeszcze jak trzeba zaparkować 3 samochody? Bo jeden mój, jeden służbowy, jeden żony... A smogu coraz więcej, powietrze coraz gorsze... Ale to wszystko na pewno jest winą palaczy, oraz węgla kamiennego...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 15

No pewnie, to przez to są geje, lesby, dziura ozonowa, płaskoziemcy, antyszczepionkowcy i inne ujęcie muje.. A najlepiej by było poruszać się autobusem, pieszo, ewentualnie jednym samochodem, nie kilkoma (nie naraz)

Odpowiedz
avatar PooH77
6 8

@Armagedon: E tam, transport drogowy to tylko, mniej więcej, 10% smogu.

Odpowiedz
avatar Habiel
8 14

@Armagedon: Niby masz rację, ale się mylisz. Patrząc się na to jak działa komunikacja miejska w większości miast, to bez auta się nie ruszysz. Ile razy to już przeklinałam wiecznie spóźniający się autobus i czasem musiałam w ostatniej chwili brać taksówkę, bo jego ani widu ani słychu. A jest to linia łącząca miasto z dworcem kolejowym. I tak, fajnie by było być bez samochodu w ścisłym centrum miast. O ile zagwarantuje się, że komunikacja miejska będzie punktualnie i w takiej ilości, aby ludzie nie gnietli się jak sardynki.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Armagedon: Masz rację. Każdy patrzy, żeby zaoszczędzić, jak się da. U mnie na osiedlu jest spory parking spółdzielniowy. Niedaleko parę kolejnych parkingów płatnych. I co? Matki z dziećmi muszą iść uliczką, bo na każdym chodniku, w każdym miejscu stoją auta. A jak ulicą jeszcze chce auto przejechać, to musi jechać za tą matką z wózkiem, bo ona nie ma gdzie się przeteleportować za bardzo. Bo Janusze i Grażyny mają kasę na dwa, trzy auta i mieszkanie w mieście, ale na płatny parking już nie stać. Już nie wspomniawszy, że wtedy by musieli iść te dwie czy trzy minuty piechotą do domu z zakupami!

Odpowiedz
avatar Wilczyca
16 16

"Przecież między moim autem a jego płotem jest ponad pół metra" no to sam przyznałeś się, że wcale poprawnie nie zaparkowałeś :(

Odpowiedz
avatar nasturcja
0 0

Dwa samochody na jedną osobę i są problemy z parkowaniem? Niesamowite! Jak to się mogło stać?

Odpowiedz
Udostępnij