Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja była pochodziła z rodziny świadków Jehowy. Kiedyś nawet sama była w…

Moja była pochodziła z rodziny świadków Jehowy. Kiedyś nawet sama była w to wkręcona, ale wyjechała na studia, zobaczyła świat, nie było nikogo, żeby ją pilnować, czy chodzi trzy razy w tygodniu na sesje prania mózgu i się od religii oddaliła.

Rodzina nie mogła tego przeboleć. Kiedy do nas przyjeżdżali. były oczywiście gadki umoralniające, które po byłej spływały, natomiast ja bardzo chętnie wdawałem się w dyskusję. Bo tak już mam, jak Szwejk, że bardzo lubię, jak tak ludzie bałwanieją do kwadratu. A świadka Jehowy wystarczy "nadziać" na jakąś sprzeczność w jego rozumowaniu i tak fajnie się wtedy zaczyna gotować, bo widzi na własne oczy, że nie ma racji, ale ma tak wdrukowane, że nie wolno mu samodzielnie myśleć, że para mu zaczyna iść uszami, a na czole wyświetla się DOES NOT COMPUTE albo SYNTAX ERROR...

No, ale nie o tym miało być. Relacje jakieś tam sobie były, myśmy ich odwiedzali (choć tolerowani chyba byliśmy dlatego, że nie śmieli odmówić dziewczynie kontaktów z matką, to jednak traktowani byliśmy uprzejmie i życzliwie, szczególnie ja jako człowiek z boku). Kiedy do nas przyjeżdżali (na czym lubej bardzo zależało, bo walczyła o to, żeby utrzymać z rodziną dobre relacje), przyjeżdżali jak do hotelu. Wszystko miało być zrobione i podane, nigdy groszem się nie dołożyli czy jednego kubka nie umyli. Potrafili także przyjechać do nas, a potem wracać tylko na noclegi, szlajając się cały dzień z lokalnymi ŚJ po mieszkaniach...

Ale w końcu rodzina wzięła się zebrała do kupy i kazała się lubej zdeklarować: albo jest świadkiem Jehowy, albo nie.

Luba wtedy zdeklarowała się, że nie, i przeprowadziła Jehowicki odpowiednik apostazji. Tak się złożyło, że wkrótce w rodzinie było jakieś wesele... Zostaliśmy zaproszeni. Warunki były postawione jasno: na samą ceremonię możemy przyjść, potem ja mogę iść na wesele jak chcę, ale luba nie może, bo oni z apostatami przy jednym stole bawić się nie będą. Ale bardzo dobrze, bo będzie pilnować matki, która cierpiała na jakąś tam odmianę demencji. Więc wszystko super się składa, bezbożnica zajmie się mamą,, to się zaoszczędzi na pielęgniarce... Prezent oczywiście mamy przywieźć, tu jest lista...

Nie pojechaliśmy.

A jaka jest piekielność? Mieszkamy w atrakcyjnym turystycznie miejscu. Im, nawet po akcie apostazji, nie przeszkadzało nic w tym, żeby przyjeżdżać do nas na wakacje i jakoś jak my stawialiśmy żarcie na stół, to także nikomu nie przeszkadzało siedzenie z apostatami przy jednym stole....

No ale to jeszcze nie wszystko. Po tym, jak się rozstaliśmy, bo była wymieniła mnie na "lepszy model", model okazał się wadliwy i wylądowała w dość popularnej w swoim czasie na piekielnych roli kobiety w ciąży, a potem młodej matki, zdominowanej przez agresywnego, bijącego ją faceta.

Jak było naprawdę źle, to dzwoniła do mnie po pomoc, a ja, jeśli było trzeba, pomagałem. Na niewiele się to jednak zdawało, bo, jak to często w takich sytuacjach bywa, wracała do tego kolesia jak bumerang i za kilka tygodni cała jazda zaczynała się od nowa.

Kiedy zaczęło być naprawdę ostro, postanowiłem zadzwonić do jej siostry i po prostu przekonać ją, żeby przyjechały po dziewczynę i wzięły ją z niemowlakiem do kraju, zanim kochany tatuś wybije jej wszystkie zęby.

Zostałem wysłuchany, usłyszałem, że to bardzo miłe, że się troszczę, i że zawsze wiedzieli, że jestem wporzo, ale niestety nie mogą mi pomóc. Myślałem, że się przesłyszałem, więc poprosiłem o uściślenie. Tak. Dla nich to była sprawa moja, czyli tego kolesia, który się kiedyś przewinął przez ich rodzinę i którego lubią, bo jest wporzo, a który ma jakieś problemy i prosi ich o pomoc. W ogóle nie było tematu pomagania własnej rodzonej siostrze. Ona się wyrzekła religii, a że nie nadawała się już na wakacyjną miejscówkę, klepiąc biedę w socjalnym mieszkaniu z niemowlęciem i agresywnym narkomanem, przestała już być w kręgu ich zainteresowania. Nie mogłem w to uwierzyć i zadzwoniłem do drugiej siostry, potem do jednej z siostrzenic - analogiczna odpowiedź.

W końcu udało mi się załatwić dziewczynie wsparcie w postaci chłopaka, z którym była jeszcze przed tym, zanim myśmy zaczęli być razem, a który jej nie widział od lat. Ten praktycznie obcy już dla niej człowiek był w stanie rzucić wszystko i przyjechać pomóc dawnej sympatii, a rodzone siostry nie były niczym zainteresowane.

Ponieważ dziewczyna z samobójczym uporem wciąż wracała do tego agresywnego kolesia, nawet pomimo wystawienia mu przez sąd zakazu zbliżania się do niej, podobnie jak ów drugi były postanowiłem dać sobie spokój z pomaganiem, zapewniwszy ją, że jak kiedyś zmądrzeje, to wie gdzie mnie znaleźć. Kontaktu nie utrzymujemy, więc nie wiem, jak się w końcu ułożyły stosunki z jej rodziną. Ale to, co widziałem przez te parę lat nauczyło mnie więcej o chrześcijańskiej miłości świadków Jehowy niż czterdzieści roczników Strażnicy i Przebudźcie Się razem wziętych...

świadkowie jehowy

by Tenzprzeciwkacomakotairower
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar letmefly
17 25

Ja znam taką panią, katoliczkę, której wystarczy także uderzyc w luki w jej rozumowaniu religijnym i od razu widać, jak mózg się jej gotuje.

Odpowiedz
avatar ivrin
12 16

A ja znam takich, którzy zaczną na ciebie krzyczeć, albo w najlepszym wypadku będą zmieniać temat na jakikolwiek inny byle by się wymigac :)

Odpowiedz
avatar Ara
33 37

@letmefly: To chyba można powiedzieć o ludziach z każdego spektrum. ŚJ są hipokrytami do potęgi, to fakt, wśród Chrześcijan zdarzają się czarne owce, nawet całkiem często, a wśród ateistów agresywne podlotki, które nie do końca więdzą co to jest ateizm i mylą go z antyreligijnością, a przy większej dyskusji nie potrafiące obronić swojego zdania i wykazujące się minimalną wiedzą o tym, w co niby nie wierzą. Z Muzułmanami natomiast lepiej nie dyskutować, bo to niebezpieczne :P

Odpowiedz
avatar Pewening
-4 4

@Ara: Uprzedzając: nie jestem ani uprzedzony do ŚJ ani jakiś propopierający, ale wytłumacz mi na czym polega ich hipokryzja do potęgi bo tego akurat nie rozumiem. Ze wszystkich chrześcijańskich - ich wiara jest chyba najbardziej spójna i zrozumiała. Ukamienujcie mnie jeśli się mylę.

Odpowiedz
avatar nitro2012
0 2

@Ara: akurat u chrześcijan jest dużo czarnych owiec, islamiści to prawie to samo co chrześcijanie, ale 1000 lat temu, a ateiści wierzą w racjonalność

Odpowiedz
avatar Pewening
0 0

Więc nikt nie potrafi wyjaśnić? Ah ci katole...

Odpowiedz
avatar Vkandis
28 38

Jeżeli dany światopogląd zakazuje transfuzji krwi w każdej sytuacji, nawet jeżeli osoba chora ma umrzeć, nawet jeżeli jest to własne dziecko, tylko dlatego, że jest JEDNO (odpowiednio zinterpretowane) zdanie w ich świętej księdze - to taki światopogląd jest dla mnie spalony. Na szczęście praktycznie każda religia ma takie kwiatki - dlatego każda religia jest dla mnie spalona. Bez skojarzeń :)

Odpowiedz
avatar archeoziele
5 9

@Vkandis: Nie spodziewałam się hiszpańskiej inkwizycji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 18

Albo to, co opisujecie to wyjątki albo ja na wyjątek trafilam. Moja sąsiadka z domu rodzinnego jest ŚJ. Mieszkała z córką, były spotkania, zawsze cicho, nikt nie przychodził. Córka, już dorosła, wyjechała, wróciła z facetem, wystąpiła z ŚW, jest katoliczką, jak mąż, powiła i ochrzciła dziecię. Do matki wciąż przyjeżdżają, sąsiadka nawet kiedyś u babci się rozgadała, jaka śliczną suknię córka jej na ślubie miała, ogólnie córka wraca często do domu rodzinnego, w wakacje czasem na dłużej, w tym czasie w domu sąsiadki są spotkania wyznawców i wiem, że córka wtedy wychodzi do ogrodu się opalac czy siedzieć po prostu. Afery nie było, matka zięciem zachwycona i wychwala jak może przy ludziach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 22

@zegarka: pewnie są rózne odłamy. Jedne bardziej liberalne inne nie. Tak jak w katolicyźmie. W sumie. Religia to wytwór kultury danej populacji na danym terenie i nie ma nic wspólnego z Bogiem. Nie ma czym si przejmować

Odpowiedz
avatar Bryanka
15 17

Dla mnie to oni mogliby sobie funkcjonować jak inni, tylko wkurza mnie to ich łażenie po domach i robienie obcym ludziom psychoanalizy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 23

Życie zdala od religii - polecam z czystym sumieniem. Myślisz samodzielnie, nikt nie robi Ci sieczki z mózgu, jesteś wolny.

Odpowiedz
avatar nitro2012
0 2

@Morog: tia, bo ty wierzysz i te hamburgery mistyczny pan na chmurce zsłya tobie, nie? na pewno życie z dala od religii powoduje że masz czystszy umysł

Odpowiedz
avatar Katka_43
13 13

Kompletnie nic nie wiem o doktrynie ŚJ i znam, czy raczej znałam tylko jednego członka tej wspólnoty. Mianowicie w klasie córki w podstawówce był syn ŚJ. Matkę znałam z zebrań, miła kobieta.Była sporo starsza od reszty rodziców, bo ten kolega córki przytrafił im się bardzo późno.Ale, gdy przyszło do rozmowy od dołożeniu się do wycieczki dla dziewczynki, której na to nie stać, kategorycznie odmówiła. Powiedziała, że doktryna jej zabrania.

Odpowiedz
avatar EdinaMonsoon
8 10

Dziwne, ŚJ mają kodowane udzielanie pomocy. Domyślam się, że pani najzwyczajniej w świecie nie miała ochoty pomóc, więc łatwiej było zrzucić to na "doktrynę"

Odpowiedz
avatar 0303
12 14

@Katka_43: Moja koleżanka w szkole podstawowej, która była ŚJ odmówiła nauczenia się na pamięć inwokacji, tłumacząc to tym, że w tekście jest "..Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy.." i jest to sprzeczne z ich nauką. Bzdura. W rodzinie mam ŚJ i jest nawet małżeństwo, które jest ze sobą od 40 lat - Ona ŚJ On katolik i żyją w zgodzie, mają dzieci.Da się to pogodzić z doktryną.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 17

@0303: Bo trzeba być normalnym człowiekiem a nie slepym fanatykiem.

Odpowiedz
avatar Katka_43
-1 1

@EdinaMonsoon: A możliwe.

Odpowiedz
avatar Shaiennee
3 7

A jak ma napisać? Facetka?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

@Shaiennee: Dziewczyna, partnerka, kobieta? Była?

Odpowiedz
avatar Shaiennee
1 7

Nie rozumiem tylko tego czepialstwa. Co za różnica, jak napisze?

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-2 2

Polecam książkę Jany Frey "Chłód od Raju".

Odpowiedz
avatar jukatan
6 6

Jak przeczytalam te historie to jakos tak do mnie doszlo, ze u mnie w rodzinie zdarzyla sie podobna historia. Wujostwo zmienilo wiare, ale jedna z corek zawsze byla anty. Uciekala z domu, u moich dziadkow sporo pomieszkiwala... i jak zaszla w ciaze, a potem urodzila dziecko, a ojciec sie nie poczuwal - to miala wybor. Albo dolacza do swiadkow, albo nie ma tu czego szukac. Skonczylo sie na tym, ze odebrali jej dziecko... Po prostu odebrali, sadownie. Ona miala prawnika z urzedu, a oni jakiegos Swiadka, ktory ostro walczyl.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
0 4

Ja mam niestety podobne doświadczenia z ŚJ, tak rodzinne, jak i zawodowe. Chyba jednak najbardziej mną wstrząsnęła rada starszego zboru, jakiej udzielił mojemu podopiecznemu w kwestii nakłonienia syna (12 lat) do uczestnictwa w ichniejszych zebraniach: "bij go tak długo aż będzie posłuszny, a jak nie, to wyrzuć z domu." Żeby było zabawniej, chłopiec był lekko opóźniony, 2 lata wcześniej zmarła mu matka, a on się buntował, bo nie radził sobie z emocjami. Na szczęście, facet nie posłuchał dobrej rady. Członkowie zboru regularnie odwiedzali tą rodzinę, od czasu do czasu delikatnie dopytując ojca, "czy już zaczął bić, bo oni nie widzą żadnych efektów i chyba przestaną im pomagać.", co słyszałem na własne uszy.

Odpowiedz
Udostępnij