Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nawiążę do historii pani czekającej na brudnego grosza. Kiedyś kiedyś pracowałam na…

Nawiążę do historii pani czekającej na brudnego grosza.

Kiedyś kiedyś pracowałam na stoisku bożonarodzeniowym - towar typu skarpetki, czapki, szaliki, kapcie itp.
Tego dnia moja zmienniczka zostawiła mi na początek dnia 110 zł w dwóch banknotach - 100 zł i 10 zł, drobnych zero. Towar mieliśmy z końcówkami x.99 lub x.90 zł.
Galerię otwierano o 9 rano. Niedługo potem przyszła pani, zakupiła towaru na 299,90 zł. I tu zaczął się problem. Mówię pani, że nie mam jak wydać, akurat w swoich drobnych też nie miałam takiej kwoty. Pani twardo, że chce resztę. Proponuję jej, że dam jej 50 groszy ze swoich, niech stracę - nie.
I dylemat, czy odpuścić zakup na tak dużą kwotę (miałyśmy oprócz godzinówki procent od sprzedaży), czy kombinować.
W końcu poprosiłam panią o chwilę cierpliwości, dałam dyskretnie znać koleżance ze stoiska obok by "rzuciła okiem" i pobiegłam rozmieniać. Początek dnia, sprzedawczynie w innych sklepach też nadmiaru drobnych nie posiadały, więc musiałam się nabiegać na przestrzeni trzech pięter, zajęło mi to jakieś 15 minut.
Pani oczywiście zaczekała na swoje 10 groszy.
Po czym objechała mnie, bo "ona się spieszy".

drobne klienci

by bazienka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
16 24

To nie klientka była tu piekielna.

Odpowiedz
avatar katem
7 25

@Jorn: A właśnie, że to klientka była piekielna - nie chciała wziąć oferowanych 50 gr zamiast należnych jej 10 gr, i w ramach tej "uczciwości" przegoniła dziewczynę w poszukiwaniu tych 10 gr - wredna, złośliwa suka (przepraszam wszystkie suki rodzaju psiego!). Gdyby była normalną osobą, powiedziałaby: przy okazji oddam pani te 40gr, jeśli już nie stać jej było na odpuszczenie tych 10 gr.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 11

@katem: byla piekielna, bo wygenerowala problem sama sobie ( jakbym sie spieszyla, to moze na 10 zl bym zaczekala, ale 10 groszy?!), a potem wina za swoje zachowanie obarczyla mnie

Odpowiedz
avatar katzschen
21 23

Czekanie na resztę jeszcze rozumiem (choć ja bym odpuściła, zwłaszcza przy takiej kwocie), ale że nie chciała Twoich 50 groszy to już zaskakujące!

Odpowiedz
avatar Shaiennee
9 15

Bo tu pięknie widać przykład: nie, nie! Ja ci życie uprzykrzęA

Odpowiedz
avatar bazienka
1 13

@katzschen: no wlasnie, zdarzli sie klienci, ktorzy odpuszczali zlotowke czy dwie przy mniejszej kwocie wydanej a jak napisala @Shaiennee, baba wyraznie chciala zycie uprzykrzyc- pokazac, ze ja stac na taki wydatek jednoczesnie medzac o to glupie 10 groszy a potem jeszcze moja wina, bo rozmienianie na jej zyczenie tyle trwalo a czemu nie chciala 50 groszy to do dzis nie wiem poza uprzykrzeniem mi zycia...

Odpowiedz
avatar qulqa
-2 6

@bazienka: Ja nie przyjęłabym oferowanych 40 groszy górki, gdybym nie miała pewności, że w krótkim czasie będę w tym samym miejscu i oddam tę górkę. I wcale nie byłoby 'nie bo nie' tylko spokojne oczekiwanie na resztę - niezależnie od tego, ile ona wynosi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

Mnie tylko zastanawia czemu na początku dnia dostałaś takie grube pieniądze. Przecież to nawet nie ma jak 20 zł z tego wydać. Ciężko czymkolwiek handlować, jak się nie ma drobnych na resztę, bo trudno oczekiwać, że wszyscy będą płacić w monetach te 9,99. Ale kobieta oczywiście piekielna. Jak nawet nie chciała 50 gr to znaczy, że to nawet nie było skąpstwo tylko po prostu miała ochotę się poawanturować.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 9

@crocoduck: dostalam, bo system byl taki, iz gruba kase wplacalysmy do wplatomatu wieczorem, zostawiajac temu, kto mial ranna zmiane jakies drobne chowane w stoisku no i moja zmienniczka albo wypstrykala sie ze wszystkich drobnych albo zwyczajnie nie pomyslala, albo tez byly to najdrobniejsze pieniadze, jakie miala... szef nie mogl przyjechac i rozmienic, bo mial kilka takich stoisk w calej Polsce i zazwyczaj jak sie do niego dzwonilo, byl np. w Poznaniu

Odpowiedz
avatar mahisna
-1 9

Niby pierdoła, ale brakuje w tekście informacji o tym w jaki sposób (jakie nominały, jaka kwota) zapłaciła klientka. Nie od razu przychodzi do głowy, że czeka na 10 groszy.

Odpowiedz
avatar katem
1 11

@mahisna: Czy Ty tak poważnie ?

Odpowiedz
avatar bazienka
3 9

@mahisna: napisalam ze kwota do zaplaty wyniosla 299,90... przynajmniej dla mnie, w domysle, pani placila banknotami ale nie przysiegne ci teraz, po paru ladnych latach, czy to bylo 3x100zł, 1x100 zł i 4x50zł, czy tez inne kombinacje

Odpowiedz
avatar qulqa
0 8

Wiecie co, nie wyobrażam sobie subiekta w sklepie Wokulskiego, który nie miałby wydać klientowi takiej reszty, jaka w danym momencie jest potrzebna. I nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w naprawdę markowych sklepach. Nie, to nie klientka była piekielna. To Ty, autorko, stanęłaś do pracy nieprzygotowana. Mnie jako klienta nie interesuje, ile czego zostawiła Ci koleżanka. Mnie interesuje bezproblemowe zrobienie zakupów. Jeżeli jest jakiś problem, moja noga w tym sklepie więcej nie stanie. Czy tak samo przychodziłabyś bez przygotowania, gdyby to był Twój sklep? Dawno, dawno temu moi Rodzice uczyli mnie, żebym w każdym fachu (niezależnie co będę robić) pracowała tak, jakby ten zakład pracy był moją własnością.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@qulqa: moja droga to bylo STOISKO SEZONOWE a nie prestizowy salon

Odpowiedz
avatar qulqa
2 4

@bazienka: Nawet na straganie z muszelkami w Sopocie w lipcu należy szanować klienta i obsłużyć go ta, żeby z uśmiechem wrócił. Na tym polega praca DOBREGO sprzedawcy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Historia - ot życie. Interesuje mnie natomiast coś innego - dlaczego w naszej nowomowie, przyjmuje się określenie "galeria", zamiast centrum handlowe". Galerię mamy na przykład Narodową, gdzie różne takie mądre ludzie (i wycieczki szkolne) przyłażą by pogapić na przykład na obrazy i inne dziwa, zaś centrum handlowe to budynek, w którym sprzedaje się chińskie buty, chińskie spodnie, chińskie bluzki i karmi ludzi bułami z MOM-em w środku. Jedno z drugim jest nie do porównania.

Odpowiedz
avatar student_prawa
-3 3

Moim zdaniem piekielni to są właściciele takich miejsc, ustalający takie ceny. Niestety, nie ma innego sposobu na utarcie im nosa niż spowodowanie przestoju albo zmniejszenie motywacji personelu do pracy (żeby zażądał wyższych stawek). Pójście do konkurencji słabo działa, bo prawie wszyscy tak robią. Przykre, że rykoszetem obrywa się sprzedawcom.

Odpowiedz
avatar konri
3 3

eno bez jaj - przeciez wystarczy położyć 50 gr na ladzie i powiedzieć : to jest moja reszta dla pani - moze ją pani zabrać lub zostawic - to jest pani decyzja - i po kłopocie :) ja tak czasem robiłem i zadne fochy mnie nie interesowały bo nie ma zakazu wydania większej kwoty :)

Odpowiedz
Udostępnij