Taka sytuacja: Częstochowa, skrzyżowanie DK1 z Jagiellońską. Na prawoskręcie stoi autobus MPK. Do skrzyżowania dojeżdża Straż Pożarna - wyjąc tak, że w bloku obok, szyby się trzęsły.
I też chce skręcać, więc autobus, robiąc mu miejsce, na czerwonym, jedzie przez pasy. SP dojeżdża do przejścia i ....
musi gwałtownie hamować bo w tym momencie na przejście dumnie wkracza: stara, durna zołza.
Na zwróconą uprzejmie uwagę:
- Gdzie leziesz głupia babo? - zdziwiona odpowiada:
- No, przecież mam zielone!
komunikacja_miejska
bo zielone światło, to włącza "god mode", czyż nie?
OdpowiedzPrzypominam tylko, że pojazd uprzywilejowany (a właściwie jego kierowca) ma obowiązek zachować szczególną ostrożność.
Odpowiedz@bronksiu: A pieszy ma obowiązek ustąpić pojazdowi uprzywilejowanemu na sygnale.
Odpowiedz@Ara: A zgadnij czyja wina będzie jakby jednak potrącił tą kobietę? @bronksiu dobrze napisał. Jeśli pojazd uprzywilejowany spowoduje wypadek/kolizję/stłuczkę poprzez wjazd na czerwonym czy wymuszeniu pierwszeństwa na skrzyżowaniu to jest to jak najbardziej jego wina. Wyczuwam min-usy (serio? to słowo jest zakazane?), jednak zajrzyjcie najpierw do kodeksu drogowego zanim cokolwiek zrobicie, a zaoszczędzicie mnie i sobie zbędnych przepychanek.
OdpowiedzTrudna sytuacja - kobieta też pewnie nie widziała, gdzie jedzie straż pożarna(w końcu długi autobus zasłoni). Nie zmienia faktu, że najpierw trzeba spojrzeć. Z tego co pamiętam to skrzyżowanie to tam chyba są osobne pasy do skrętu w prawo, nie ma miejsca do ustąpienia pojazdowi uprzywilejowanemu.
Odpowiedz