Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam 17 lat. Dwa lata temu okazało się, że umarł mój "wujek"-…

Mam 17 lat. Dwa lata temu okazało się, że umarł mój "wujek"- brat cioteczny ze strony mamy. Użyłam cudzysłowu, aby podkreślić to, że wujek nigdy się nie kontaktował, nigdy go nie widziałam, mój tata również, a moja rodzicielka widziała go po raz ostatni przeszło 20 lat temu.

Wujek 25 lat temu wziął WYŁĄCZNIE na siebie kredyt, wybudował dom, a następnie kilka lat później ożenił się już po raz drugi. Jego żona przez jakiś czas marudziła, że nie jest współwłaścicielem domu i czuje się w nim jak u siebie, aż w końcu jej współmałżonek uległ i dopisał ją do aktu własności domu (kredyt cały czas pozostawał wujka).

Dwa lata temu wujek zmarł. Więc po tym zaczęła się cała papierologia związana ze spadkiem po nieboszczyku.
Jego żona zrzekła się spadku ze względu na długi zatrzymując swoją połowę domu. Synowie również. Bracia, kuzynostwo (w tym moja mama) także poszli do notariusza, podpisali odpowiednie papiery zrzekając się spadku. Moja siostra idąc w ślady mamy zrobiła to samo.

Zapytają się państwo gdzie piekielność? Już tłumaczę.
Otóż następna w kolejce do dziedziczenia jestem ja. Niby wszystko wydaje się proste. Iść do notariusza, zrzec się i OK. Tak?
Otóż nie. Jako osoba niepełnoletnia moi rodzice musieli założyć sprawę w sądzie w moim imieniu by sąd pozwolił im zrzeczenia się za mnie "majątku".
Też również myślałam, że sprawa pójdzie jak z płatka ze względu chociażby na to, że jestem niepełnoletnia, w życiu człowieka nie widziałam, a nawet o nim nie słyszałam. Nie wiedziałam nawet jak ma na imię. Jednak nie jest tak bajkowo i cukierkowo jakby się mogło wydawać.

Pierwsza rozprawa. Rodzice wchodzą na sale. Standardowa rozmowa Sędziny i rodziców. Ot, zwykłe informacje dlaczego rodzice chcą się za mnie tego zrzec, czy ja wiem o całej sytuacji i czy wiemy o wysokości spadku. Nie wiemy. Natomiast wiemy, że wartość długu przewyższa wartość majątku. Moja mama prosi o wystąpienie w imieniu Sądu do banku o podanie wartości zadłużenia.
Wysoki Sąd stwierdził, że nie widzi na razie powodu dla którego miała by udzielić pozwolenia na zrzeczenie się spadku. Za mało dowodów i informacji. Sprawa odroczona.

Druga rozprawa. Na pytanie na temat wystąpienia Sądu o wartość zadłużenia Sędzina odpowiada, że nie wystąpiła, gdyż nie ma takiego prawa by móc żądać od banku informacji o wartości kredytu. Pozostała część rozprawy wyglądała tak, że Wysoki Sąd siedzi i przegląda w milczeniu papiery. I tak przez kilka minut. W końcu oznajmia, że rozprawa zakończona. Kolejne odroczenia.

Na trzecią rozprawę mama odnalazła kuzyna i poprosiła o możliwość zeznawania przed sądem. Zgodził się gdyż stwierdził, że chętnie pomoże zakończyć całą papierologię i rozprawy.

Tak więc trzecia rozprawa z udziałem Pani Prawnik. Zeznania, pytania, odpowiedzi. W gruncie rzeczy standard. Sędzina ogłasza koniec rozprawy. Pani Prawnik prosi o możliwość mowy końcowej i została odprawiona z kwitkiem, bo: "jak chce coś Pani więcej powiedzieć, to proszę to przesłać w formie pisemnej". Wynik rozprawy zostanie podany na rozprawie w piątek.

Moja mama w ciągu kilku dni napisała list do Rzecznika Praw Dziecka. List do sądu w imieniu moich rodziców. Pomogła mi napisać podobny list. Napisała do banku, który odpowiedział, że nam takiej informacji o wysokości zadłużenia nie udzieli, ale jeśli Sąd wystąpi z taką prośbą, to jak najbardziej.

Na ogłoszenie wyniku wybrałam się z rodzicami (osoba po ukończeniu 16 lat ma prawo przebywania na sali w czasie rozprawy, nawet w roli obserwatora). Sędzina stwierdza (tym razem dla odmiany miłym, uprzejmym i kulturalnym tonem), że rozprawa odroczona, wyniku brak i ona nie będzie nic na razie robić, żeby nie działać na moją szkodę.

Moja rodzicielka informuje, że pisała do banku i opowiedziała o ich odpowiedzi. Wysoki Sąd twierdzi, że to nieprawda, bo w niektórych przypadkach tak nie można. Czekamy na ocenę rzeczoznawcy, który wyceni dom, bo może jeszcze na tym zarobię (guzik prawda, gdyż żona zmarłego sprzedała swoją połowę domu za znacznie niższą cenę niż zmarły wziął kredyt - nie mówiąc o odsetkach). Teraz po wycenie będziemy walczyć z przedstawicielami banku... Sędzina uważa, że po prostu powinnam spłacać dług zupełnie nieznanej mi osoby.

I tutaj skieruję swoje pytanie. Czy polski organ sprawiedliwości na sprawy zwykłych ludzi jest aż tak ślepy? Ja rozumiem, że mam dopiero 17 lat. Nie znam się na wszystkim i na pewno nie rozumiem wielu rzeczy. Nie uważam się za osobę dorosłą i w pełni dojrzałą, bo do tego jeszcze kilka mi brakuje. Ale mam jakieś plany życiowe. Ukończenie szkoły, studia, a w przyszłości życie normalnego człowieka ze zwykłymi problemami. Ani ja, ani moi rodzice nie mamy pieniędzy żeby spłacać długi na dobrą sprawę obcej mi osoby. Nie chcę wkraczać w dorosłe życie z masą długów, rezygnować ze studiów i pracy taką jaką chcę, na taką jaką muszę podjąć, żeby spłacać czyjeś długi.

Czym kieruje się Sąd? Własnym widzimisię czy tym, że nie chce jej się dopełniać swoich obowiązków i woli już mieć wszystko z głowy?

by misiasta125
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar grruby80
1 1

Mam wrażenie że już czytałem tą historię.

Odpowiedz
avatar rahell
2 2

@grruby80: bo była tutaj podobna, nie przytoczę dokładnie o co chodziło. Chyba chłopak mówił, że w wieku mocno dziecięcym odziedziczył jakieś mieszkanie i spłaca długi, a był w tym wszystkim jeszcze jakiś wykorzystujący ojciec. W każdym razie pamiętam że taka historia była, podobne ramy jak ta tutaj, ale jednak co innego :)

Odpowiedz
avatar misiasta125
-1 1

@grruby80: Sytuacja jest w 100% autentyczna. Źródło z autopsji. :)

Odpowiedz
avatar letmefly
5 5

@grruby80: Pewnie dlatego, że takich sytuacji jest naprawdę na pęczki. Sama w zeszłym roku zrzekałam się spadku po zmarłym wujku, którym był jedynie dług na kilkadziesiąt tysięcy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Nie jestem prawnikiem, ale czy po zmianie przepisów nie jest czasem tak, że jeśli przyjmie się spadek z dobrodziejstwem inwentarza i jeżeli zadłużenie jest większe od wartości majątku, to oczywiście majątek idzie na poczet długu, a reszta długu jest umarzana?

Odpowiedz
avatar kayetanna
9 9

@Candela: Dokładnie tak jest. Jakiś czas temu rozmawiałam z prawnikiem, który zajmuje się właśnie m.in. prawem spadkowym. W związku z tym nie rozumiem historii. Ewentualnie wydarzyło się to jakiś czas temu, a autorka opisuje to jakby działo się aktualnie.

Odpowiedz
avatar misiasta125
4 6

@Candela: Nie chodzi o sam spadek i jego pozbycie się sprzedając go i opłacając długi, mimo że odpowiada się tylko do wysokości majątku o całą papierologię i odległość jaka nas dzieli od miejsca które jest w spadku. Zawsze można przeciągać sprawę, walczyć z bankiem i ciągle umarzać sprawę do póki nie ukończę 18 roku życia i wtedy od razu pobiec do notariusza i zrzec się. Jeśli tylko sędzina będzie dalej rozprawy przeciągać to może nam się uda. Chodzi o całe psucie nerwów i zmarnowany czas, bo dawno mogłoby być już po wszystkim... :/

Odpowiedz
avatar misiasta125
6 8

@kayetanna: Dzieje się aktualnie. Sprawa jest nadal odroczona i tak jak napisałam czekamy na wycenę rzeczoznawcy. :)

Odpowiedz
avatar soraja
3 3

@Candela: tylko na czym w praktyce polega to dobrodziejstwo inwentarza? Jeśli przykładowo dom jest wg rzeczoznawcy z sądu warty 500 tys., wartość długów to 2 razy tyle, ale zanim autorka będzie pełnoletnia to wartość domu spadnie i go za tyle pieniędzy nie sprzeda - to co wtedy? musi dopłacać?

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
14 14

Odrzucałem spadek po dziadku ciotecznym w imieniu dzieci rok temu i też mi sąd próbował zarzucić działanie na szkodę dziecka. Złożyłem wniosek o zwolnienie mnie z wszelkich wynikających kosztów, wniosek o sporządzenie inwentarza zmarłego - inaczej nie da się stwierdzić co zmarły miał na plusie, a co na minusie. Sąd oddalił wnioski, argumentując tym, że mogłem utrzymywać kontakt z rodziną. A że zmarły wyniósł się na drugi koniec kraju 50 lat temu i zerwał kontakt z rodziną, a ja o jego istnieniu dowiedziałem się z informacji o odrzuceniu spadku przez kogoś tam z rodziny to inny szczegół. Pytam się sędziny, czy aby fakt, że zmarły powiesił się, a córki z żoną zmarłego wraz z braćmi i siostrami z mostu odrzucają spadek nie daje do myślenia? Zgodę sądu uzyskałem, spadkiem ujemnym nie zostałem uszczęśliwiony. Swoją drogą możecie tak sprawę ciągnąć aż będzie 18 lat spełnione i samemu odrzucić spadek za siebie. Rozprawy będą kosztowały, ale to w sumie mniej jak koszta związane z długami, wszak długi dziedziczone spłaca się do wysokości majątku zmarłego.

Odpowiedz
avatar misiasta125
1 3

@ObserwatorObywatel: Tak jak odpisałam Pani Meliana. :)

Odpowiedz
avatar mamaote
5 7

Przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza, albo napisać do sądu pismo o zmianę sędziego

Odpowiedz
avatar misiasta125
1 7

@mamaote: Uzyskaliśmy wyłącznie informację o możliwości zmiany sędziego dopiero wtedy, kiedy zapadnie wyrok i nie będziemy się z nim zgadzać. Możemy wtedy złożyć prośbę o ponowne rozpatrzenie sprawy ze zmianą sędziego. :)

Odpowiedz
avatar Meliana
0 2

Nie znam się za bardzo na przepisach spadkowych, ale nie jest przypadkiem tak, że dopóki spadku nie przyjmiesz w całości, nie mogą żądać płacenia czegokolwiek? Tym bardziej od osoby niepełnoletniej? Jeśli tak jest, to jaki problem, po ukończeniu 18 lat, razem z wnioskiem o wydanie dowodu złożyć oświadczenie o zrzeczeniu się spadku? Bo mam wrażenie, że cała ta rozprawa tak trochę na siłę jest teraz ciągnięta...

Odpowiedz
avatar misiasta125
2 2

@Meliana: Ma Pani rację, planujemy właśnie tak zrobić, że po ukończeniu 18 roku życia zrzeknę się tego. Mamy nadzieję że sędzina będzie to przeciągać tak jak teraz, co byłoby korzyścią dla nas. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Meliana: Na zrzeczenie spadku masz określony czas, jeśli w określonym czasie nie zrzekniesz sie spadku stajesz sie spadkobierca, jako osoba niepełnoletnia to rodzice będa musieli spłacać

Odpowiedz
avatar misiasta125
5 5

@maat_: Dlatego tak jak pisałam, jeśli sąd do ukończenia przeze mnie 18 lat dalej będzie odraczał rozprawy, to w chwili uzyskania statusu osoby pełnoletniej udaję się jak najszybciej do notariusza. Chodzi o to jak bardzo ciąży to moim rodzicom, a nie chcę by to ich martwiło, bo dodatkowy stres nie jest im do niczego potrzebny. :)

Odpowiedz
avatar Meliana
3 3

@maat_: A to nie wiedziałam. W dość bliskim sąsiedztwie stoi dom, który od 20 lat jest pusty - spadkobiercy niby są, ale żaden nie chce wyłożyć kasy na rozprawę spadkową, więc oficjalnie właścicieli nie ma, podatku nikt nie płaci, a dług na hipotece powoli sobie rośnie. Ale fakt, to inna sytuacja - tutaj rozprawa jest już w toku, wszyscy się zrzekli, została tylko Autorka.

Odpowiedz
avatar BORCH
0 0

@maat_: Nie jestem prawnikiem ale z tego co czytałem w internetach (sam niedawno musiałem odrzucać spadek) to termin jest zachowany. Oświadczenie woli zostało złożone w terminie do sądu. To że sprawa przeciąga się w sądzie niejako "zawiesza" ten termin obowiązujacy na odrzucenie spadku.

Odpowiedz
avatar BORCH
0 0

@Meliana: W Polsce prawo do spadku nabywane jest automatycznie z mocy ustawy. Dlatego nie ma znaczenia, że spadkobiercy sprawę olewają przez 20 lat. Odrzucić spadek można tylko składając odpowiedni wniosek u notariusza lub bezpośrednio w sądzie. A sprawę o ustalenie spadkobierców może założyć każda zainteresowana strona. W opisanym przez ciebie przypadku może to być na przykład urząd, który zechce po latach ściągnąć należny podatek od nieruchomości.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 9

Sędzia dostaje dodatek do pensji za każdą rozprawę i prowadzoną sprawę. Chodzi o kasę. Taka moralnośc polskich sędziów i sędzin

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@maat_: Tylko sędziów :) sędzina to żona sędziego, chyba nie ma wpływu na rozprawę, chociaż kto ją tam wie... ;)

Odpowiedz
avatar kissedbyfire
2 4

@maat_: pierwsze słyszę o takim dodatku, a obracam sięw gronie gdzie jest sporo sędziów. Jest dodatek dla prezesa sądu, przewodniczącego wydziału, zwrot kosztów dojazdów dla sędziego wydziału rodzinnego i opiekuńczego,zajmującego się nadzorem szpitala psychiatrycznego, ale za prowadzenie spraw nie ma. Swoją drogą, sędzina nie sądzi, doktorowa nie leczy, a śmieciarzowa nie wywozi śmieci...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

Chwila, chwila. Identyczna albo bardzo podobna sytuacja była omawiana w Interwencji co najmniej tydzień temu.

Odpowiedz
avatar misiasta125
0 4

@StereotypowaBlondynka: Na szczęście nie doszło jeszcze do tego iżby moja historia do interwencji się nadawała. Ale musiała to najwidoczniej być bardzo podobna historia. :)

Odpowiedz
avatar vonKlauS
0 0

@StereotypowaBlondynka: Jakiś czas temu superak czy inny fukt opisywał historię kilkuletniego dziecka nachodzonego przez windykatorów. Bo się okazało że odziedziczyło podobny spadek.

Odpowiedz
avatar misiasta125
2 8

@Wunsz: Sędzina nie potrafi chyba tego zrozumieć mimo że wiemy że odpowiada się do wysokości majątku. I proszę wybaczyć, bo przykro mi iż Pan/Pani uznaje to za fejk, mimo że sytuacja jest z autopsji. Istnieje możliwość przyjęcia spadku, sprzedania domu, spłacenia długu i po sprawie. Minusy to stracony czas chodząc po sądach, papierologia i dom 250 km od mojego miejsca zamieszkania.

Odpowiedz
avatar GiveMeFive
1 7

@Wunsz: Nie. Dziedziczą normalnie. Jeśli dziedziczyłyby za dobrodziejstwem inwentarza, to po cholerę trzeba by było zakładać sprawy?

Odpowiedz
avatar Wunsz
-4 4

@GiveMeFive: Art. 1015 §2 kodeksu cywilnego: "Jednakże gdy spadkobiercą jest osoba nie mająca pełnej zdolności do czynności prawnych [..] brak oświadczenia spadkobiercy w terminie jest jednoznaczny z przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza." To znaczy, że niepełnoletni nie odpowiadają za długi powyżej wysokości spadku, czyli, mówiąc kolokwialnie, mogą co najwyżej wyjść na zero, nie ma opcji wyjścia na minus. I nie muszą w związku z tym podejmować żadnych czynności. Douczcie się i nie wypisujcie bzdur jeżeli nie macie zielonego pojęcia o temacie.

Odpowiedz
avatar ManfredBee
6 6

@Wunsz: Tyle teorii naiwniaka. A teraz praktyka: Spadkobiorca z chwilą przyjęcia spadku odpowiada za długi do wartości tegoż CAŁYM SWOIM MAJĄTKIEM. Kwestia prawidłowej wyceny i realnych możliwości spieniężenia odziedziczonego majątku jest problemem (i kosztem!) nieszczęśnika-spadkobiorcy. Ewentualny wierzyciel, wsparty potęgą nietykalnego komornika, weźmie to, co najłatwiej. Może samochód rodziców albo sąsiada?

Odpowiedz
avatar Eko
7 9

@iks: "Tak więc trzecia rozprawa z udziałem Pani Prawnik." Autorka nie prosi o porady prawne, stawia inne pytania. Kłania się czytanie ze zrozumieniem.

Odpowiedz
avatar misiasta125
5 7

Bardzo mi miło czytać tą jakże uprzejmą opinię. Adwokat jest. Opisałam swoją historię, bo właśnie od tego jest ten portal. :)

Odpowiedz
avatar aptekarkararka
0 12

Masakra to jest właśnie POLSKA tylko tutaj takie rzeczy a później człowiek nic swojego mieć nie będzie bo musi czyjeś długi spłacać :( nic tylko współczuć

Odpowiedz
avatar student_prawa
2 2

Literą durnego prawa. Durnego, bo pozwalającego ingerować państwowym organom w sprawowanie władzy rodzicielskiej i ustanawiającego dla tej władzy jakieś ustawowe granice. Padłaś ofiarą identycznego rozumowania, które stoi u podstaw zakazu dawania dzieciom klapsów. Szczerze Ci współczuję i mam nadzieję, że mimo wszystko uda się bezproblemowo przejść przez tę biurokrację.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Aż założyłam konto aby móc napisac komentarz. Nie czytalam wszystkich, wiec jeśli bede sie powtarzać z góry przepraszam. Gdy 'zostalam spadkobiercą' również bylam przed 18-stka. Prawo Polskie mówi, iż jeśli odziedziczasz długi nie bedac pelnoletnim ZAWSZE odziedziczasz je z dobrodziejstwem inwentarza, czyli nie możesz spłacić wiecej niz przyjęłas. Banki itd. nie moga Ci udzielic żadnych informacji o dlugach gdyż nie jesteś jeszcze prawnie orzeczonym spadkobiercą, co jest największą głupotą w naszym prawie, bo nie wiemy co na siebie bierzemy a nie da sie tego dowiedziec (uwierz, próbowałam wszystkiego w przeciągu 2 lat). Masz pół roku na zrzeczenie sie spadku, inaczej przyjmujesz go bez żadnych ale, nawet jeśli Twoje sprawy przeciagna sie ponad ten czas, sąd moze uznać ze to Twoja wina, minęło pol roku i spadek przyjac musisz, niestety wiem z autopsji. Ale do sedna, zadzwon do banku i zatrzymaj odsetki, bo one nie liczą sie już do dobrodziejstwa, jesli z odsetek narosnie więcej, niż to, ile przyjęłas z wartością połowy mieszkania to musisz dopłacać.

Odpowiedz
avatar suchy
0 0

@misiasta125 - z ciekawości pytając, kiedy zmarł wujek i kiedy kończysz 18 lat? Bo jeśli jest mniej jak 6 miesięcy różnicy (a z twoich komentarzy jasno wynika że tak - bo mówisz że jak "sędzina dalej będzie odwlekać sprawę to w końcu przekroczysz 18 lat i sama odrzucisz spadek"), to po co w ogóle szliście do tego sądu? Rozumiem jakbyś miała 5-10 lat i trzeba było czekać jeszcze xx lat do ukończenia pełnoletności - wtedy wiadomo, że zostaje rozprawa sądowa. Ale jeśli zostało ci 3-4 miesiące do 18tki, to nie prościej było zwyczajnie poczekać do urodzin i w tym samym dniu iść do notariusza? Mniej z tym roboty - nie trzeba składać wniosku do sądu, bawić się w szczegóły, tracić czasu na dojazdy, rozprawy (nawet jeśli jest tylko jedna). Przychodzisz tylko do biura notarialnego z aktem zgonu wujka, swoim dokumentem tożsamości (np. paszport jeśli nie masz jeszcze dowodu), notariusz odczytuje ci całą formułkę, że "czy chcesz odrzucić spadek, bla bla bla", ty mówisz TAK, płacisz chyba 100 czy 150zł i masz z głowy. Nie żebym twierdził że głupio zrobiliście, tylko skoro jest łatwiejszy sposób rozwiązania, to po co go sobie na własne życzenie utrudniać? ;)

Odpowiedz
Udostępnij