Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, jak otrzymałem najmniej empatyczną ripostę w życiu. Leczę się w…

O tym, jak otrzymałem najmniej empatyczną ripostę w życiu.

Leczę się w poradni zdrowia psychicznego. Na co i jak długo jest tu nieistotne i jednocześnie ważne dla dalszej części, bo druga strona też nie wiedziała. Skończyły mi się leki, a recepta na nowe straciła ważność (tak to jest, jak się wybiera zapas najpierw, nie mniej - moja wina). Dzwonię zatem do Poradni z pytaniem:
- Dzień dobry, czy doktor X przyjmuje dziś lub jutro?
- Niestety, doktor X jest na urlopie przez najbliższe dwa tygodnie.
- Aha. Mam problem, skończyły mi się leki, a recepta wypisana przez doktora X straciła ważność. Wiem, że powinienem się tym zająć wcześniej, ale czy któryś z państwa lekarzy mógłby mi wypisać receptę w zastępstwie?
- Niestety, większość lekarzy jest teraz na urlopach i wątpię, by któryś Pana przyjął.
- Rozumiem, ma Pani może dla mnie jakieś inne sugestie? Wie Pani, brak leków dla mnie to dość duży problem.
- Ewentualnie lekarz POZ, ale nie musi tego robić.
- A co jeśli nie wypisze?
- A to już Pana problem.

W tym momencie podziękowałem za rozmowę i się pożegnałem. Mogłem w sumie odpowiedzieć, żeby się nie przejmowała bo najwyżej zarżnę rodzinę albo skoczę z okna...

słuzba_zdrowia

by Pakus
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
11 19

Riposta - cięta, trafna i szybka odpowiedź. Wypowiedź rejestratorki spełnia co najwyżej ten trzeci warunek, więc nie nazwałabym jej ripostą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 18

Może trzebabyło babie powiedzieć prosto z mostu,na jaką chorobę cierpisz? Jakie mogą być konsekwencje przerwania brania leków? Z drugiej strony,Ty i twoja rodzina daliście ciała. Ty wiesz,że jesteś chory,oni też to wiedzą i wszyscy olali tak ważną sprawę.

Odpowiedz
avatar Psychodelia
3 3

@Day_Becomes_Night: Nie jesteśmy robotami, tylko ludźmi. Każdemu zdarza się zapomnieć z różnych powodów.

Odpowiedz
avatar katem
-3 9

Odpowiedź standardowa dla rejestratorek: kiedyś przeziębiona, z temperaturą blisko 40 stopni zapisałam się prywatnie do lekarza (przychodnia w okolicy rynku w Rzeszowie - nie pamiętam już jej nazwy)podając też nr telefonu. Przyjechałam na umówioną godzinę, okazało sie że pana doktora nie ma i nie będzie. Pannica nie raczyła do mnie zadzwonić, a na pytanie - i co mam teraz zrobić usłyszałam - a to już pani problem, ja pani nie pomogę. Dodam, że poinformowałam ją, że jestem tymczasowo w Rzeszowie i nie znam tutejszego rynku medycznego.

Odpowiedz
avatar qulqa
-3 3

@katem: A czy nie powiedziała prawdy? Czy twoja choroba nie jest twoim problemem? Nie skomentuję braku powiadomienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

@Devotchka: Ale terapia i tak mu leków nie zastąpi, więc o co Ci chodzi? Są zaburzenia, przy których sama terapia g. da i to głównie leki ją powstrzymują

Odpowiedz
avatar denaturat
15 15

@Devotchka: Psychiatrzy zwykle wypisują recepty na kilka opakowań leków, jeżeli leczenie trwa dłużej to nie chodzi się na wizytę co dwa tygodnie, tylko co dwa - trzy miesiące (jeżeli pacjent nie jest w jakimś wyjątkowo niestabilnym stanie). Lekarz go nie zostawił, recepta była wypisana, nie jest winą lekarza, że pacjent recepty nie zrealizował. Miał prawo iść na urlop. Tutaj zawinił pacjent. Rejestratorka również nic nie mogła zrobić, w takiej sytuacji idzie się do lekarza POZ, a jak lekarz POZ nie wypisze, to się jedzie na dyżur lekarza psychiatry.

Odpowiedz
avatar Pakus
8 8

@denaturat: dzięki za info o tym dyżurze.

Odpowiedz
avatar Ara
10 12

@Devotchka: Najpierw zarżnie rodzinę, a potem skoczy z okna. Chyba że mieszka na parterze, to względnie w kolejności odwrotnej. Po co się czepiać? ;)

Odpowiedz
avatar denaturat
12 12

W takiej sytuacji trzeba jechać na dyżur (bo lekarz POZ faktycznie nie musi), ale nie wiem jak to wygląda w małych miejscowościach. Przykładowo w Warszawie taki dyżur jest na Nowowiejskiej. I tak, to był niestety Twój problem, rejestratorka nic nie mogła zrobić- zapomniałeś, lekarze na urlopach, więc pozostaje kombinowanie. Nie osądzam, też mi się to zdarzało, na szczęście trafiałam na miłych lekarzy POZ i wypisywali recepty.

Odpowiedz
avatar rennard
8 10

@denaturat: Tak, to nie był jej problem, ale chodzi raczej o empatyczne przekazanie takiej informacji. Podstawa w obsłudze klienta. Wystarczyło tak na prawdę odpowiedzieć - Rozumiem Pana, bardzo mi przykro ale niestety nie za bardzo mogę coś w tej sytuacji zrobić. - taka sama informacja końcowa, a odbiór może być zupełnie inny.

Odpowiedz
avatar sicca
1 7

@Kasia Wyka Skąd to miała rejestratorka wiedzieć? Miała ci wygooglować gdzie się robi takie badania? Nawet jeśli wygoogluje to może jej się potem oberwać że źle pokierowała. Niestety rejestracja nie ma wykazu gdzie można zrobić wszystkie możliwe badania z opiniami pacjentów.

Odpowiedz
avatar Ara
1 5

@sicca: Z tego co zrozumiałem z historii, to autor nie ma pretensji o to, że rejestratorka nie udzieliła mu informacji ale o sposób, w jaki go spławiła. Mogła powiedzieć, że nie ma możliwości sprawdzić. To trochę tak, jakby ktoś pytał Cię na ulicy "która godzina?" a Ty nie widziałabyś różnicy w wersji odpowiedz: "Nie mam zegarka" i "a ch** cię to obchodzi?".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2016 o 15:22

avatar sicca
4 4

@Ara: Znam ton mówiący o kierowaniu gdzieś. Zwykle brzmi jakby udzielanie informacji to był obowiązek rejestratorki.Przeczytaj to tak: "Ale mam skierowanie" - brzmi jak pretensja że nie można tego wykonać w danej placówce. W końcu ma skierowanie więc przyrząd z operatorem powinien się pojawić. "może mnie pani pokierować, gdzie się mogę rejestrować?" - Tak raczej się mówi jak się już jest w miejscu gdzie wykonują dane badanie. ale np nie znamy lokalizacji pokoju. Czyli powinna wiedzieć, ale trzeba poprosić żeby powiedziała. Jeśli dodatkowo dodamy roszczeniowy ton brzmi to średnio kulturalnie. PS: Wg mnie jest różnica między: "proszę sobie poszukać informacji", a "**** cię to obchodzi." To co powiedziała rejestratorka to była średnio uprzejma wersja, "proszę poszukać sobie informacji, bo ja się nie znam" Czyli nic złego. Często słyszę "musisz sobie poszukać tego w internecie" i nie obrażam się z tego powodu.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
1 5

Rejestratorka nie jest wyrocznia medyczna, tylko o leczeniu nie ma przewaznie wiekszego pojecia. Problem wypisania nowej recepty na podstawie istniejacej i dostepnej kartoteki, wyglada na absolutnie minimalny dla lekarza i bynajmniej czasochlonny, tym bardziej, ze przyniosles przedawniona, ale nie zrealizowana recepte, totez MUSIELI nowa wypisac na (conajmniej) mniejsze opakowanie, ale wystarczajace do powrotu twojego lekarza (bo maja chyba odpowiedzialnosc prawna). Jesli twoj stan jest NAPRAWDE tak powazny (a nie pieprzysz trzy po trzy, zeby zrobic sie wazniejszy), to konieczne bylo nieopuszczenie tej poradni, albo zrobienia takiej awantury, przy braku reakcji, zeby jakis lekarz wyszedl do ciebie, ktoremu moglbys przedstawic ostrosc twojego przypadku. Problemu mozna na przyszlosc unikac, kupujac lekarstwa na czas, zeby nie skonczyly sie nagle. Zwalanie odpowiedzialnosci za niewykupienie medykamentow NA CZAS na opieke medyczna, jest przesada. Trzeba myslec i przewidywac, jesli jest sie spelna rozumu.

Odpowiedz
avatar Pakus
-4 6

@ZaglobaOnufry: nie zwalam winy na nikogo prócz siebie :) w tym wszystkim nie chodzi o winę, tylko o odrobinę empatii bo inaczej się trochę rozwiązuje problem pacjenta, który potrzebuje aspiryny, a inaczej choćby leków nasercowych czy psychotropów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 19

Jezus. Nienawidzę takiego zachowania. Pracuję jako rejestratorka medyczna i niestety, ale w tym zawodzie nie da się być empatyczną i współczującą osobą. Dlaczego? Bo pacjenci Cię zjedzą, jeśli pozwolisz wejść sobie na głowę. Według mnie oprócz Twojej oczywistej winy, odpowiedzialna jest sama placówka, która nie poinformowała Cię o dłuższej nieobecności lekarza prowadzącego. U mnie w takich przypadkach pacjenci są informowani mailowo - jeśli nie odczytają maila, to ich problem. A teraz przykład z życia: w pracy byłam dziś tylko na 4 godziny (taka zmiana) i w ciągu 4 godzin miałam co najmniej 10 próśb o zawracanie głowy lekarzowi, który pacjenta na oczy nie widział. "Bo moja pani dr jest po południu, a mi recepta za godzinę potrzebna" albo "dzisiaj rano NAGLE zobaczyłem, że nie mam tabletek. Ale jak to wizyty na jutro? Przecież mówię, że na wieczór nie będę miał dziś leków!" - w tym drugim przypadku odpowiedź "tabletki przez noc nóżek nie dostały i nie wyszły same, więc trzeba było myśleć wcześniej" najczęściej skutkuje. Pacjenci nie rozumieją jednego - lekarz w pracy ma pacjentów planowych, którymi musi się zająć. Ma dużo pracy i nie ma czasu na ratowanie z opresji spadochroniarzy, którym NAGLE skończyły się leki. Jakbym chciała do gabinetu dzwonić i prosić na każde życzenie pacjenta to ani ja ani lekarz, nie robilibyśmy nic innego, niż pomaganie pacjentom, którzy zapomnieli o swoich sprawach i NAGLE się obudzili.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 11

@elfia_luczniczka: Słuchaj, ze wszystkim się zgadzam. Autor był sam sobie winny, a rejestratorka nie bardzo miała jak mu pomóc, skoro lekarza nie było. Rozumiem też, że ciężko być empatyczną w zawodzie, jak przychodzą do ciebie ciągle kompletni idioci, którzy wcześniej tabletek sobie nie umieli załatwić, a potem cudów oczekują. Ale mimo to, mam jakieś takie pewne wrażenie, że rejestratorka w poradni psychiatrycznej powinna się choć postarać zachowywać w stosunku do pacjentów jak najlepiej. Bo w takiej poradni coś przypadkiem do pacjenta rzucisz, a ten weźmie i się powiesi jeszcze. Nigdy nie wiadomo. O.o

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2016 o 14:45

avatar bloodcarver
0 8

@Zmora: Chyba żadna placówka nie ma budżetu na sadzanie psychoterapeuty / psychologa na rejestracji, a żaden psychoterapeuta by takiej pracy nie przyjął, więc twoja idea, poniekąd nawet piękna, jest całkowicie oderwana od rzeczywistości. Dobre placówki robią inaczej - pacjent który faktycznie może się powiesić, wrócić do ćpania czy coś, dostaje numer od psychologa albo psychiatry dyżurnego, czynny całodobowo.

Odpowiedz
avatar rennard
-4 8

@bloodcarver: Na rejestracji powinna raczej pracować osoba z podstawową wiedzą z obsługi klienta. Rozumiem, że pacjenci mogą przychodzić i kłócić się o pierdoły, ale to chyba nie powód aby każdego źle traktować, nie uważasz? W ten sposób nakręca się spirala nienawiści - zła rejestratorka vs wkurzeni pacjenci. I nikt nic nie zyskuje.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 6

@rennard: Sorry, ale jak padło pytanie "- A co jeśli nie wypisze?", pytanie o placówkę zupełnie nijak nie związaną z przychodnią w której kobieta była zatrudniona, to jej możliwości pomocy się skończyły. Cudów nie ma. Idź do Empiku i spytaj co będzie jeśli w Matrasie nie będzie jakiejś książki na stanie, myślisz że poczują się do jakiejkolwiek odpowiedzialności? Albo spytaj w Burger Kingu co masz zrobić jak ci w McDonalds nie zechcą podmienić sosu. Albo idź do InPostu z awizo Poczty Polskiej. I jak gdziekolwiek znajdziesz odpowiedź lepszą i grzeczniejszą niż "to nie mój problem", to się zdziwię.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@rennard: Zarówno ja, jak i moje zmienniczki posiadamy duże doświadczenie w obsłudze klienta. Każda gdzie indziej je zdobywała, ale nie zostałyśmy przyjęte bez żadnych kwalifikacji i podejścia do drugiego człowieka. I nie uważam, że w pracy kogokolwiek z pacjentów potraktowałam źle - jestem po prostu szczera i nie włażę nikomu w cztery litery. Jak coś się da zrobić to załatwiam, jeśli przekracza to mój zakres obowiązków to sprawy nie ruszam. Przykładowa sytuacja: lekarz przyjmuje od 7 rano do 15 i ma komplet pacjentów. Pracowała swojego czasu z nami dziewczyna, która zamiast powiedzieć osobie, która chciała się zapisać do tego lekarza 'przykro mi, dr X ma na środę komplet, ale na czwartek mogę zapisać' to dzwoniła do gabinetu i prawie błagała (!) lekarza, by przyjął tą biedną panią np. na przerwie, bo ona musi pilnie coś załatwić u niego. Lekarz o dobrym sercu się zgadzał, kiedy tylko mógł, ale jeśli już musiał odmówić, bo miał za dużo pacjentów to sceny dantejskie odchodziły na recepcji w stylu 'jak to?! zawsze mógł, a teraz nie może?! skandal, ja muszę!!!'. I robiło się niepotrzebne zbiegowisko - to raz, a dwa, że jak takie cwaniaczki wchodziły do przychodni i widziały na recepcji mnie lub inną koleżankę to pytali tylko 'a ta miła pani Mariola to kiedy ma zmianę? jutro będzie?' bo wiedziały, że z nami nic nie ugrają. I przychodzili na zmianie Marioli i sytuacja się powtarzała. Mariola już nie pracuje, bo lekarze zaczęli na nią składać skargi o 'przekraczanie zakresu kompetencji', a nawet 'wymuszanie dodatkowych wizyt'. Ale pacjent się przyzwyczaja, że skoro da się zawsze coś załatwić to może sobie przyjść na ostatnią chwilę i żądać Bóg wie czego. A to stara się tępić każda rejestratorka, więc nie dziwię się, że autor finalnie nie otrzymał pomocy - ja też bym nie pomogła :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@rennard: Przepraszam, chciałam odpowiedzieć na komentarz "bloodcarver" - źle mi się klikło :D

Odpowiedz
avatar Zmora
1 3

@bloodcarver: Kotek, ale jest jednak pewna różnica między byciem psychoterapeutą a zwyczajnym unikaniem zdań typu "tabletki przez noc nóżek nie dostały i nie wyszły same, więc trzeba było myśleć wcześniej". Bo ja naprawdę nigdzie nie sugerowałam, żeby w rejestracji psychoterapeutów zatrudniać. I owszem, to wspomniane zdanie różni się także od "to nie mój problem" (choć też uważam to zdanie za za mocne w przypadku obsługi klienta, ale co tam), bo "to nie mój problem" nie sugeruje klientowi/pacjentowi, że jest debilem. Oczywiście jest debilem, ale nie wypada mu tego w twarz mówić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2016 o 22:17

avatar SzatanWeMnieMocny
8 8

Kobiety to nie interesuje co Ci jest, teraz to nie wiem co możesz zrobić, ale radzę Ci się zabezpieczyć na następny raz. Rozumiem, że leczysz się psychiatryczne, więc to choroba przewlekła. Jeśli tak to możesz wziąć zaświadczenie lekarza prowadzącego o danych lekach, zanieść je do przychodni lekarza internista/rodzinnego i on w razie czego może Ci wypisać receptę od ręki. Możesz spróbować iść do rodzinnego i nakreślić sytuację, może się udać. Ja tak zrobiłam, gdy byłam chora i nie mogłam się dostać do mojego lekarza, lekarka pierwszego kontaktu zlitowała się nade mną i wpisała mi receptę z tym, że ją później jej doniosłam oświadczenie ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 10

No dobra, ale co ona wg ciebie miała zrobić? Nie ona podpisuje lekarzom urlopy. Ona ma stan jaki widać. Terminu nie wyczaruje. Lekarz POZ faktycznie nie musi ci wypisać leków - tym bardziej tych z refundacją, bo w sumie on nie wie czy ci potrzebne. Wie, że potrzebne były kiedyś, ale skoro recepta przeterminowana, to nie wie, czy teraz - i grozi mu odpowiedzialność finansowa wobec NFZ. Gdyby rejestratorka w takich przypadkach ściągała lekarzy z urlopu, żaden by nigdy nie miał pełnego urlopu. Gdyby próbowała wmusić lekarzom nadgodziny, poleciałaby z pracy. Krótko: Co niby powinna była zrobić? I czemu ona ma w jakikolwiek sposób przejmować się TWOIM OLEWACTWEM?! PS jeśli to nie olewactwo tylko niezdolność do zadbania o siebie na skutek choroby, to powinni cię najbliżsi w tym wyręczyć - a jakbyś próbował się przed tym bronić, to ubezwłasnowolnić.

Odpowiedz
avatar Morog
5 5

Może jednak lepiej pamiętać o lekach i o ważności recept? mi też się zdarza nie dopilnować moich psychotropów, ale nigdy by mi nie przyszło do głowy mieć pretensję do kogoś innego niż ja sam.

Odpowiedz
avatar Wunsz
4 6

Aha, czyli ty masz w dupie swój stan zdrowia zapominając o lekach a tym samym narażając "rodzinę na zarżnięcie", jak to dramatycznie ująłeś. Natomiast rejestratorka już ma się tym przejmować, tak? Niepotrzebnie chodzisz do tego psychiatry, debilizm jest nieuleczalny.

Odpowiedz
avatar Carima
0 0

Naprawdę dużo aptek zrealizuje recepty tak to 2-3 tygodni po terminie, a małe prywatne to na 90%, tylko może być wyższa cena niż w sieciowych... Wiem, bo zdarzało mi się zapomnieć o terminie moich leków kilka razy.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Trzeba było jej powiedziec, że co najwyżej jej poderżniesz gardło ;) (oczywiście żartuję)

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

Z postu wynika jedno - pacjent ma mieć tylko przywileje, żadnych obowiązków. Bo nawet jeden maluśki obowiązek typu dbałość o zapas leków jest nie do przeskoczenia i cały świat ma się tym przejmować. Kolego, zawaliłeś, więc bierz to na klatę. Jeżeli leków nie wypisze lekarz POZ (a nie ma obowiązku, a czasem nawet prawa wypisać niektórych leków bez zaświadczenia od lekarza specjalisty), poproś o kopię swojej dokumentacji w poradni (trzeba za to zapłacić wg stawki ustawowej) i szoruj z nią do psychiatry prywatnie, nie zważając na koszty takiej wizyty. Raz - drugi zapłacone pieniądze najsilniej przemówią do twojego poczucia obowiązku i dbałości o swój interes. @Kasia Wyka Czy szpitalna poradnia USG ma obowiązek mieć spis miejsc wykonywania wszelkich badań? Pomyliłaś adresy. Zamiast psioczyć, pomyśl - jaka instytucja zawiera umowy na wykonywanie badań refundowanych? No właśnie, NFZ. Więc jeśli chcesz znać miejsca wszystkich placówek, gdzie wykonywane jest takie badanie, dzwonisz do NFZ. Ludzie, błagam, myślcie odrobinkę. W kiosku też pytacie o adres drukarni (bo przecież kiosk sprzedaje drukowane gazety)?

Odpowiedz
Udostępnij