Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

To moja pierwsza (i pewnie ostatnia) historia na Piekielnych. Nigdy wcześniej nie…

To moja pierwsza (i pewnie ostatnia) historia na Piekielnych. Nigdy wcześniej nie czułam się tak zawiedziona ludźmi, jak czuję się teraz i tylko dlatego piszę o tym, co mnie spotkało.

Kilka dni temu na przystanku tramwajowym spotkała mnie bardzo przykra historia. Jestem osobą chorą psychicznie. Mało kto o tym wie, zupełnie tego po mnie nie widać, jestem młodą kobietą - zadbaną, pracującą itd. Pragnę zaznaczyć, że nie wyglądam ani groźnie, ani patologicznie, co ma istotne znaczenie w tej historii.

Późnym wieczorem czekałam na tramwaj powrotny do domu, kiedy nagle dopadł mnie atak paniki – pierwszy od roku. Nie byłam w stanie wsiąść do tramwaju, ruszyć się z ławki, odebrać telefonu, który cały czas dzwonił... Reszta świadomości pozwoliła mi tylko głośno wołać pomocy. Mijali mnie ludzie w różnym wieku, ale żadna nie zainteresowała się przerażoną, zapłakaną dziewczyną, która cała się trzęsie i błaga o pomoc. W międzyczasie zwymiotowałam do śmietnika ze stresu - tak było ze mną źle. Ostatecznie udało mi się zebrać w sobie i podejść do kobiety w średnim wieku – jedynej osoby, która w tamtym momencie była na przystanku.

- Przepraszam Panią. Jestem osobą chorą psychicznie. Czy mogłaby mi Pani pomóc? Czy mogłaby Pani zadzwonić do mojego chłopaka i powiedzieć, żeby po mnie przyjechał. Trzęsą mi się ręce, nie mogę odebrać telefonu. - powiedziałam. To dosłowny cytat. Zanim ruszyłam się z ławki, powtórzyłam tę regułkę w myślach kilkanaście razy.

- Wolałabym nie brać Pani telefonu – powiedziała kobieta i cofnęła się kilka kroków w tył.

Ponieważ nie byłam w stanie podać numeru i błagałam, żeby mi pomogła, ostatecznie wzięła ode mnie telefon. Podałam tylko jego imię i swoje imię. Przez cały czas nie odzywałam się, tylko płakałam. Zadzwoniła zirytowana i podała moją lokalizację. Była autentycznie zła, że to właśnie jej przytrafiła się ta żałosna historia. Kiedy mój chłopak powiedział jej, że zaraz będzie, rzuciła rozzłoszczona do słuchawki:

- Ale co? Ja mam tutaj teraz z NIĄ czekać?

Dotarło do mnie, że mój chłopak wie, gdzie jestem i muszę już tylko czekać. To mnie trochę uspokoiło. Przeprosiłam tę kobietę, zabrałam swój telefon, podziękowałam za pomoc i wróciłam na ławkę. Chłopak zjawił się szybko, zabrał mnie do domu, uspokoił, wszystko skończyło się dobrze.

Może nikt z Was nie uzna tego za opowieść godną Piekielnych, ale uwierzcie, że dla mnie to było prawdziwe piekło. Ludzie, którzy obojętnie mijali mnie, kiedy siedziałam zapłakana na ławce i powtarzałam w kółko:

- Pomocy, błagam, niech ktoś mi pomoże. Proszę.

Później ta straszna kobieta, która patrzyła na mnie z pogardą. Przecież poprosiłam ją tylko o wybranie numeru i podanie miejsca, w którym się znajduję... Rozumiem, że nie chciała ze mną czekać, przecież jej o to nie prosiłam. Do tramwaju miała jeszcze dziesięć minut – wystarczająco dużo czasu by wykonać ten krótki telefon.

Ciężko jest być wariatem. Mam nadzieję, że już nigdy więcej atak nie dopadnie mnie w miejscu publicznym, a nawet jeśli tak się stanie, to że znajdzie się chociaż jedna życzliwa osoba, która pomoże mi bez złości.

PS: Zastanawia mnie też jeszcze jedno. Przecież zwymiotowałam i wyglądałam na ciężko chorą. Prosiłam głośno o pomoc. Czy nikomu z tych ludzi nie przeszło przez myśl, że potrzebuję natychmiastowej pomocy lekarza?

komunikacja_miejska

by ~SzalonaJu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rahell
32 36

Zapewne ludzie sobie pomyśleli, że jak wymiotujesz, to jesteś pijana, naćpana albo chora na AIDS, a w ogóle to nie ich sprawa i nie warto Ci pomóc. Przykre, ale pewnie tak było, dużo osób ma takie podejście. Zawsze jak takie coś widzę, przypominam sobie moją koleżankę z podstawówki. W wieku 10 lat straciła ojca. Miał zawał serca, upadł na wałach wiślanych, nikt mu nie pomógł póki nie było za późno, bo wzięto go za śpiącego menela.

Odpowiedz
avatar Miryoku
13 17

@rahell: Do tego dochodzi powszechne przekonanie, że jak człowiek jest pod wpływem alkoholu, to jest nieśmiertelny - na pewno nie potrzebuje pomocy, przecież tylko sobie leży i śpi. Mojego brata (niespełna trzydziestoletniego) wzięto za ćpuna i też nie wezwano do niego pomocy. Policja, wzywana kilka razy (nie dlatego, że ktoś się zatroszczył, ale dlatego że "ćpun" leżał i zawadzał, więc trzeba było go usunąć) przyjechała po prawie dwóch godzinach od pierwszego wezwania, kiedy już za późno było na jakąkolwiek pomoc. A było to w centrum dużego miasta 6 lat temu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@rahell: Mój znajomy miał zawał w centrum Warszawy, nikt się nim nie zainteresował. Jakimś cudem resztką sił udało mu się zadzwonić na pogotowie, dzięki temu żyje, bo karetka bardzo szybko przyjechała. Znieczulica na maksa, każdy mężczyzna to pijak.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 19

Ludzie pewnie się wystraszyli, co jednak wcale ich nie tłumaczy i bardzo mi przykro, że taka sytuacja Cię spotkała.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
25 47

Wyobrażałam sobie siebie w roli przechodnia i uznałam, ze na 90% przeszlabym obok Ciebie. Jeśli widzę młodą dziewczynę, której nic się nie dzieje (z mojego punktu wodzenia) a ona siedzi na ławce i krzyczy pomocy i spazmatycznie płacze to pomyslalabym, ze jak podejde to taka osoba może mi coś zrobic: uderzyć, opluć, podrapac itp. Ja rozumiem ludzi. Nie wiem jakbym zareagowała na miejscu kobiety, bo tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Zycze zdrowia.

Odpowiedz
avatar raj
1 3

@Grejfrutowa: "Z twojego punktu widzenia" nic jej się nie dzieje? Serio??? Uważasz, ze każdą chorobę widać na zewnątrz? Wyobraź sobie, że to ty siedzisz na tej ławce, i nagle strasznie, ale to strasznie zaczyna cie boleć brzuch - tak ze nie możesz wytrzymać. Albo czujesz ból w klatce piersiowej i masz trudności ze złapaniem powietrza, nie możesz oddychać. Tego nie widać na zewnątrz i "z punktu widzenia" osób przechodzących obok ciebie nic ci nie jest. Uważasz zatem, ze to zupełnie normalne, że żadna z nich nie zainteresuje się tobą i ci nie pomoże, bo możesz ich "uderzyć, opluć, podrapać itp."??? Ja nie mogę, co za sposób myślenia... To już bardziej przemawia do mnie takie tłumaczenie, że ktoś mógł zwyczajnie się nie zorientować czy nie uświadomić sobie, że taka osoba może potrzebować pomocy. Samemu mi się to zdarza, zdarzało mi się np. minąć kogoś leżącego np. na dworcu kolejowym i dopiero w jakiś czas potem naszła mnie refleksja - a może ten ktos potrzebował pomocy? Czy jestem naprawdę pewny, że wszystko z nim było w porządku i tylko spał? Ale żeby zauważyć, że ktos prosi o pomoc, i zastanawiać się, że "z twojego punktu widzenia" nic sie jej nie dzieje??? WTF???

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
35 35

Większości chorób psychicznych na pierwszy rzut oka nie widać. Pacjenci w ostrych stadiach zwykle przebywają z szpitalach, albo w domach pod opieką rodzin. A jak już się zdarzy atak w miejscu publicznym, to taki delikwent największym zagrożeniem jest dla samego siebie. Tyle teoria. W praktyce ludzie o zdrowiu psychicznym nie wiedzą prawie nic, w ogóle rozmowa na te tematy jest w Polsce większym tabu niż np. seks. A ty, szanowny czytelniku, prędzej przyznasz się znajomym do wizyty u seksuologa czy psychiatry? Jak się nazywa twoja przypadłość? Mania prześladowcza, jakaś psychoza? Ciesz się, że masz kochającego partnera, niektórzy chorzy marzą o takim luksusie. No i zdrowia życzę.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 6

@InessaMaximova: chcesz o tym porozmawiac? jestem seksuologiem i raczej nie zauwazylam tej "otwartosci"

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-3 5

@bazienka: Cóż, u mnie (północna Polska) w pełni otwarcie mówi się o seksie. Niestety, przez moje uprzedzenia jestem obiektem szykanowania.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@InessaMaximova: no to masz szczescie, ze obracasz sie w takim uswiadomionym towaryzstwie z mojego doswiadczenia wynika, ze choc epatuje sie seksem nawet w reklamach dla dzieci, to juz z mowieniem trudniej- pozostaje slownictwo anatomiczne lub wulgarne, wypowiadane z pewnym zazenowaine ( " no... wie pani...") a i mity na temat seksualnosci pokutuja strasznie ( ze np. od stosunku przerywanego sie nie zachodzi...) wiec tylko ci pogratulowac ogarniatych rodzicow i nauczycieli, ze zaznajomili z tematem na tyle, by byl naturalny

Odpowiedz
avatar raj
0 0

@bazienka: Zdaje mi się, że wiele osób właśnie myli to, o czym piszesz (czyli epatowanie wszechobecnym seksem, grubiańskie żarty na ten temat czy wulgarne traktowanie tematu) z otwartym mówieniem o seksie... Nie chcę powiedzieć że InessaMaximova również, bo nie znam żadnych szczegółów, ale wiele razy spotkałem się z taką sytuacją, że osoby argumentujące tak jak ona - czyli że nie widzą tego, żeby seks był jakimkolwiek tematem tabu - popełniają właśnie dokładnie tę pomyłkę...

Odpowiedz
avatar bronksiu
30 30

Hm... Może wartoby zaopatrzyć się w telefon dla osób starszych z przyciskiem SOS na takie właśnie przypadki...

Odpowiedz
avatar BlueBellee
8 8

@bronksiu: W smartfonach też jest taka opcja, swoją drogą niegłupia.

Odpowiedz
avatar 123tomek
7 7

@BlueBellee: Telefon z guzikiem jednak nie ma konieczności odblokowania ekranu, wystarczy dłużej przytrzymać przycisk alarmowy i wykonywane jest połączenie (nawet można zdefiniować kilka numerów kolejno wybieranych). Łatwiej też go użyć w przypadku nałożonych rękawiczek itp. No i nie kusi złodziei tak jak dotykowy. Zresztą autorka napisała, że nie była w stanie odebrać dzwoniącego telefonu, być może odebranie takiego z dużym guzikiem SOS byłby możliwy a być może lęki nie pozwoliły by jej nawet na to. Jedyna przewaga smartfona mogłaby wynikać z tego, że przy powiadomieniu byłby w stanie wysłać także namiary GPS ale nie wiem czy są takie aplikacje.

Odpowiedz
avatar Akilliada
4 4

W smartfonach jest juz dostępna taka opcja- Wiadomość alarmowa. Wystarczy przytrzymać odpowiednią kombinację przycisków i telefon automatycznie do wybranych numerów wysyła wiadomość, zdjęcie z przedniego i tylnego aparatu i przybliżoną lokalizację. W sytuacjach kryzysowych bardzo przydatne.

Odpowiedz
avatar ajsU3C
4 4

@Akilliada: albo appka "Panic Button (beta)" - ustalasz, który znajomy dostaje wiadomość z twoją lokalizacją. No a aktywujesz naciskając kilkukrotnie "power". Proste.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@123tomek: Szczerze mówiąc, to nie wnikałam jak to działa dokładnie. Ale moja babcia ma właśnie taki telefon dla starszych osób, a moja przyjaciółka smartfona z ta opcją. Dobry pomysł. Chociaż czasem nie dla odbiorcy, bo jakkolwiek obydwie nie wciskają co popadnie na telefonie, używają normalnie, to już dokładnie 4 razy(akurat po 2) zdążyłam dostac "zawału" przez przypadkowe użycie. Ale dalej uważam, że to dobry pomysł, bo w sumie tu nie ma innej opcji - te przyciski nie mogą być za dobrze zabezpieczone.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
48 52

Przyszło mi do głowy, że jeśli podobna sytuacja zdarzy Ci się w przyszłości, absolutnie NIE MÓW, że jesteś chora psychicznie. Ludzie zwyczajnie będą się bać, bo "psychiczna, to nie wiadomo, czy się zaraz z pazurami nie rzuci, czy coś". Mów że jesteś chora i potrzebujesz pomocy, nikomu się nie musisz tłumaczyć na co chora. I nie załamuj się - to, że akurat w tym wypadku mijały cię same buraki z zerowym poziomem empatii nie znaczy, że nie ma już normalnych ludzi.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
9 9

@Poecilotheria: Dokładnie. Ten zwrot jest negatywnie odbierany, zresztą szczerze mówiąc, to się w takiej sytuacji nawet nie dziwię, bo może kryć pod sobą wszystko - od stanów lękowych, po np. głosy, które każą kogoś skrzywdzić. I nawet nie chamstwo, a zwykły instynkt samozachowawczy każe się oddalić potencjalnemu wybawcy. Zwłaszcza, że większość osób zna osoby chore psychicznie, tylko z filmów, zazwyczaj jako osobnika latającego z maczetą czy inną piłą. Lepiej powiedzieć, że jest się po prostu chorym lub np. "jestem chora na..." albo wprost: "mam atak paniki".

Odpowiedz
avatar aganieszka21
12 16

Bardzo współczuję. Taka ludzka znieczulica jednak boli. Na następny raz lepiej powiedz, że masz atak paniki lub tak jak radzi Poecilotheria.

Odpowiedz
avatar MonaX
8 16

Bo "psychiczny " to nie ten, który ma problemy z nerwami, tylko ten, który nawet drugiemu człowiekowi nie pomoże. Trzymaj się, życzę więcej szczęścia na przyszłość.

Odpowiedz
avatar Vrega
22 28

Poprzedni użytkownicy mają racje, trochę spłoszyłaś kobiete mówiąc o chorobie psychicznej. Samo słowo choroba w zupełności by wystarczyło. Wydaje mi sie ,że to wyrażenie jest negatywnie nacechowane..

Odpowiedz
avatar choix
5 31

Wyglądałaś na ciężko chorą? Bo byłaś blada albo zwymiotowałaś? To nie są objawy ciężkiej choroby. A jeśli sama powiedziałaś, że jesteś chora psychicznie to mogłaś tę kobietę po prostu wystraszyć.

Odpowiedz
avatar choix
-4 32

I jeszcze jedno - byłaś w stanie "zebrać się w sobie" żeby do kogoś podejść i z nim rozmawiać, a nie mogłaś odebrać telefonu?

Odpowiedz
avatar sla
12 16

@choix: Gdy człowiek mocno się trzęsie to dość trudno jest wybrać kontakt z listy numerów.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 7

@sla: Dokładnie - ja kiedyś z nerwów nie mogłam trafić w trzy 9 na telefonie, nie mówiąc już o wybieraniu z kontaktów. A jak już mi się w końcu udało, to potrafiłam się odezwać, a nawet wysłowić z sensem.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
25 31

Różne już widziałem sposoby okradania / wyłudzania, i niejeden z nich zaczynał się od wkręcenia przechodnia we wzięcie rzekomo drogiego przedmiotu do rąk. Potem następowało zwykle coś w stylu "zepsułeś! płać!", "dawaj stówę to nie zacznę krzyczeć złodziej" itp. Przyznasz sama, że twoje zachowanie na początku dość dobrze pasowało do tego scenariusza, nie? Więc chyba nie dziwne, że kobieta była niechętna. Nie każdy chce ryzykować sponsorowanie wyłudzaczowi nowego telefonu.

Odpowiedz
avatar Venecjan
7 7

@bloodcarver: Dokładnie, to sobie właśnie pomyślałam, że kobieta, nie mając styczności wcześniej z takim przypadkiem, mogła sobie pomyśleć, że dziewczyna chce ją w coś wkręcić. Rada, aby nie mówić, że to choroba psychiczna - jak najbardziej do przyszłego zrealizowania. Łatwiej będzie otrzymać pomoc.

Odpowiedz
avatar raj
0 0

@bloodcarver: Dlaczego być z założenia nieufnym i z góry zakładać, że druga osoba ma złe zamiary? To jest właśnie podstawowy polski problem, ta nieufność. W innych krajach - nie tylko tych rozwiniętych zachodnich, ale nawet w krajach tzw. Trzeciego Świata, ludzie ufają sobie o wiele bardziej. Czytałem ostatnio reportaż z Birmy, gdzie np. po wylądowaniu na lotnisku jacyś nieznajomi ludzie, zupełni cywile, nie z obsługi lotniska, proszą pasażerów o oddanie im pokwitowań na bagaż, z którymi gdzieś znikają na pewien czas, po czym wracają przynosząc każdemu pasażerowi jego bagaż, kłaniają się i znikają - nawet nie chcą za to kasy... A recepcjonistka w hotelu, w którym akurat zepsuł się terminal do kart kredytowych i autor reportażu nie mógł zapłacić, poprosiła o zapisanie numeru karty, to ona później sama dokona płatności - i nie oszukała go i nie użyła tego numeru karty do złych celów... A Polak o Polaku od razu myśli, że ten drugi chce go oszukać. I bardzo często rzeczywiście chce go oszukać, i nawet już nie wiadomo, co jest skutkiem, co przyczyną - czy oszukujemy się, bo sobie nie ufamy, czy sobie nie ufamy, bo się oszukujemy? Błędne koło. To jest właśnie największy przekręt, w jaki daliśmy sie wkręcić...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

Jako posiadaczka silnego PTSD, pozdrawiam, trzymaj się mocno. :)

Odpowiedz
avatar PolitischerLeiter14_88
2 22

obstaweiam ze wiekszosc ludzi uznala ze jestes nacpana- chociaz jedno mnie bawi i irytuje- oblesnemu cucnacemu pijanemu menelowi zawsze jacys samarytanie pomoga i jeszcze sie ciesza ze sie zainteresowali lujem- za to normalnie wygladajaca dziewczyne totalnie olewaja

Odpowiedz
avatar ta_zla
0 2

Kurde, coś ostatnio często trafiam na sensowne komentarze twojego autorstwa. Ciekawe czemu to zminusowali.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 3

@ta_zla: Z założenia. Za nick i za wcześniejsze komentarze.

Odpowiedz
avatar letmefly
5 11

Coraz mniej jest człowieka w ludziach niestety. Bardzo mi przykro, że akurat trafiłaś na takich egoistycznych buraków, niestety już większość naszego społeczeństwa tak się zachowuje, a w strasznych sytuacjach prędzej wyciągnie telefon, aby wszystko nagrać i opublikować w sieci niż pomocną dłoń.

Odpowiedz
avatar ljubomora
12 22

Mnie tak bardzo nie dziwią zachowania przechodniów, a w szczególności tej babki na przystanku. Gdybym usłyszała od obcej osoby na ulicy, że jest ona chora psychicznie i potrzebuje mojej pomocy, to wybacz, ale moim pierwszym odruchem byłaby ucieczka, tym bardziej, że (jak sama piszesz), nie było nikogo wokół Was. Choroba może mieć różne postaci i oczywiście nie twierdzę, że każdy, jak to ujęłaś - "wariat" - jest psychopatą, ale nigdy nie wiadomo. To naturalna reakcja obronna ludzi i to, że jesteś młodą dziewczyną niczego nie zmienia. Mogłaś wyciągnąć nóż na przykład. Ja nikogo nie bronię i jest mi naprawdę przykro z powodu tego, co Ci się przydarzyło, ale spróbuj zrozumieć drugą stronę. Ludzie, którzy nigdy nie mieli do czynienia z osobą chorą psychicznie, po prostu się boją.

Odpowiedz
avatar Allice
15 23

Nazywajcie to sobie znieczulicą, ja to nazwę ograniczonym zaufaniem do ludzi. Może bym i podeszła, ale po usłyszeniu "jestem chora psychicznie, weź mój telefon i..." uciekłabym. Prędzej na "proszę, zadzwoń na nr taki a taki, źle się czuję" bym zareagowała. Czemu? Nie zamierzam być oskarżona o kradzież telefonu, zaatakowanie biednej kobiety czy coś w tym rodzaju.

Odpowiedz
avatar Devotchka
0 20

Ja trochę Ciebie nie rozumiem, tak samo jak nie rozumiem komentarzy. Dlaczego dziwi albo denerwuje was, że ludzie się boją? W Polsce cieszymy się względnie dobrym zdrowiem psychicznym, na zachodzie co druga osoba chodzi do psychologa lub psychiatry. Nikt nie ma obowiązku rozumienia tej sytuacji. Strach wynika nie z samej niewiedzy, ale z doświadczeń. Przynajmniej u mnie w mieście choroba psychiczna i tego typu ataki są domeną niefunkcjonujących normalnie osób, a żuli i bezdomnych, którzy są często agresywni. Normalnym jest więc, że widząc takie zachowanie może się komuś włączyć mechanizm obronny, a nad tym się nie panuje (zupełnie tak jak ty nie panujesz nad atakiem paniki). Bardzo mi przykro, że byłaś tak potraktowana, ale nie możesz mieć do ludzi zbytnich pretensji. Czytając historie osób chorych psychicznie na piekielnych dochodzę do wniosku, że zbyt często nie chodzą one na odpowiednie dla nich terapie i nie potrafią w ogóle żyć ze swoją chorobą. Inaczej mówiąc- są w swoich zachowaniach infantylni i oczekują bezwzględnej wyrozumiałości. Przepraszam, ale niestety twoja choroba umysłu nie może spowodować, że wszyscy będą się do Ciebie dostosowywać. Żeby nie było, że nie wiem o czym mówię to wspomnę - mam w rodzinie dwie osoby cierpiące na problemy psychiatryczne, do tego koleżankę która zaczyna przejawiać objawy zaburzeń nerwicowych (mając w rodzinie babcię będącą kiedyś w psychiatryku). Wszyscy oni radzą sobie z codziennymi czynnościami i okresowymi napadami. Oczywiście nie wiem jak źle jest z Tobą, ale skoro poruszasz się sama po mieście bez nadzoru to najwidoczniej nie jest jeszcze najgorzej.

Odpowiedz
avatar raj
1 1

@Devotchka: W Polsce się nam WYDAJE, że cieszymy się względnie dobrym zdrowiem psychicznym. Z prostej obserwacji ludzkich zachowań i porównania wynika, że wcale nie jest u nas lepiej niż na Zachodzie, a wręcz jest GORZEJ. Natomiast to, ze u nas ludzie nie chodzą do psychologów i psychiatrów, wynika z dwóch prostych rzeczy: po pierwsze, ludzie wciąż boją sie społecznego "napiętnowania", ze są "wariatami", w związku z czym pójście do psychologa czy psychiatry jest uważane za "wstyd". "Nienormalny", "psychiczny" to dla przeciętnego człowieka ktoś gorszej kategorii, więc nikt nie chce być tak traktowany. Po drugie, wizyty u psychologów i psychiatrów zwyczajnie są dosyć drogie (a na leczenie państwowe można liczyć w zasadzie tylko w ciężkich przypadkach i często jest to leczenie właśnie nie do końca odpowiednie) i większości ludzi na to nie stać, gdy zwyczajnie nie mają na przeżycie. Ale to wszystko wcale nie znaczy, że ze zdrowiem psychicznym Polaków jest dobrze. NIE JEST.

Odpowiedz
avatar SzalonaJu
16 26

Chciałabym odpowiedzieć tym osobom, które bronią kobiety i przechodniów. Minęło już kilka dni, zupełnie wróciłam do siebie, ochłonęłam i... zgadzam się z Wami. Nie mogę wymagać od ludzi, żeby mi pomagali. To moja sprawa i muszę sobie radzić z tym sama. Nie mogę też wymagać, żeby się mnie nie bali. Nie znają mnie, nie wiedzą, że nie jestem agresywna. Teraz już rozumiem, dlaczego ta Pani nie chciała wziąć mojego telefonu. Rzeczywiście, mogło to wyglądać na wyłudzenie. Cieszę się, że ostatecznie mi pomogła i jestem jej za to wdzięczna. Dziękuję za słowa wsparcia, które również padły w komentarzach. Może jesteście ciekawi, jak zamierzamy zapobiegać takim sytuacjom w przyszłości? Zanim rozejdę się ze znajomymi/wyjdę z pracy, jestem zobowiązana wysyłać SMS mojemu chłopakowi i podawać nazwę przystanku, na który się udaję. Wiem, że na pewno nie wsiądę do tramwaju, jeżeli mi odbije, więc będzie wiedział, w jakich okolicach mnie szukać. Przepraszam za zaśmiecenie Piekielnych tą historią :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Odpowiedz
avatar BiziBi
11 13

@SzalonaJu: Hej dziewczyno, nie tłumacz się i nie przepraszaj, bo nie ma za co ;) Powinnaś być z siebie dumna, że uporałaś się z sytuacją i wyciągnęłaś z niej dobre wnioski. Tak trzymaj i ciesz się, że masz takiego Anioła Stróża nad sobą! Trzymam kciuki za Was i oby takich niezręcznych sytuacji zdarzało Ci się jak najmniej, pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar didja
14 14

@SzalonaJu: Nie zaśmiecasz, poruszasz ważny i trudny problem. I zgadzam się z propozycją, żebyś pomyślała o takim telefonie dla seniorów, który ma z tyłu duży przycisk SOS. Po wciśnięciu wybiera on nie tylko numer alarmowy ustawiony jako główny, ale - jeśli ta osoba nie odbiera - dzwoni do osób kolejno wpisanych jako alarmowe. To może być przydatne w atakach paniki.

Odpowiedz
avatar Carima
3 3

@SzalonaJu: Jako niezbyt szczęśliwa posiadaczka choroby afektywnej dwubiegunowej i niekiedy również ataków ostrej paniki, doskonale rozumiem Twoją sytuację... Dobrze, że masz takiego chłopaka. Ja niedawno też znalazłam takiego, dzięki któremu nawet mam dłuższe okresy remisji, a jak coś się dzieje to mnie broni przed światem :)

Odpowiedz
avatar dandanio
7 7

@SzalonaJu: Po prostu mi przykro, że pozwalasz swojej przypadłości definiować kim jesteś. Ze stylu pisania można wywnioskować, że jesteś inteligentną osobą, aczkolwiek niesamowicie zakompleksioną. Popracuj nad sobą, nad akceptacją swojej, NIEWIELKIEJ przecież, ułomności. Poproś bliskich wokół Ciebie, żeby Ci w tym pomogli. Zrób to dla siebie samej. Zasługujesz na to. Już sam wybór nicka zdradza, co o sobie sądzisz. Szkoda. Nie jesteś przecież "wariatką" ani "psychicznie chora" jak piszesz o sobie. Masz pewną, niedużą przypadłość. Naucz się z nią żyć, ale nie pozwól jej kreować to, jaka jesteś. A ludzie? Nie przejmuj się nimi. Naucz się żyć ze sobą a oni nauczą się żyć z Tobą. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar polipotam
5 5

@SzalonaJu: A ja się bardzo cieszę, że to opisałaś. Sporo się mówi o depresji, ChAD, ale o takich atakach paniki słyszałam niewiele i nie przypuszczałam, że może to przybrać taką postać. Może dzięki Twojej historii ktoś z nas pomoże jakiejś innej osobie w podobnej sytuacji.

Odpowiedz
avatar qqqqv
1 1

@SzalonaJu: Tak naprawdę to jest to najlepsze co wyszło z tej historii. Nauczyć się sobie radzić i zapobiegać. Ponieważ, tak jak zauważyłaś, osoby obce będą bały się osoby, po której nie wiedzą czego się spodziewać. Można to nazwać znieczulicą, albo po prostu intuicją i brakiem zaufania do obcych. Jeżeli szukać w tej sytuacji piekielnych, to piekielna jest Twoja choroba. To nie jest zaśmiecanie. Powinno być więcej takich historii po to, aby ta sytuacja przestała się wydawać dziwna, żeby ludzie nie bali sie pomóc i zrozumieli osoby cierpiące na podobne schorzenia. Pokazała też świat z perspektywy, której nie widzą inni ludzie. Życzę siły i jak najmniej ataków.

Odpowiedz
avatar raj
1 1

@SzalonaJu: To nieprawda, że "to twoja sprawa i musisz sobie z tym radzić sama". Nie nalezy mysleć w ten sposób. Jesteśmy ludźmi i choćby tylko dlatego powinniśmy sobie pomagać. Człowiek jest istotą stadną i nie jest w stanie przeżyc sam. Zobacz, od ilu ludzi jest chociażby zależna ta "twoja sprawa, z którą musisz sobie radzić sama". Ktoś zdiagnozował Twoją chorobę i zapisał ci leki, ktoś te leki wyprodukował, ktoś Ci je sprzedał. A żebyś mogła je kupić, musiałaś znaleźć jakąś pracę, którą również wykonujesz dla kogoś. Zobacz, jak wszyscy jesteśmy od siebie nawzajem zależni. Nie możesz WYMAGAĆ od ludzi, żeby Ci pomagali, to jasne. Ale możesz - i MASZ PRAWO - tego od nich OCZEKIWAĆ. Niestety, licząc się z tym, że Ci nie pomogą :(, dlatego też niegłupio jest przygotować się jakoś na taką ewentualność, chociażby np. przez zakup tego telefonu z przyciskiem alarmowym, który tu już pare osób Ci radziło. Podobnie, możesz ZROZUMIEĆ, dlaczego ta kobieta nie chciała od ciebie wziąc telefonu, ale nie masz obowiązku, aby jej zachowanie ZAAKCEPTOWAĆ. A nawet akceptowac go nie powinnaś. Nie wycofuj się, nie przepraszaj nieomal za to, że żyjesz. Tak jak napisałem - masz prawo oczekiwać od ludzi, że Ci w takiej sytuacji pomogą, a jeżeli Ci nie pomogą, to ONI są nie w porządku, a nie Ty. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@Morog: Gdy następuje atak, człowiek może być tak roztrzęsiony, że nie będzie w stanie nacisnąć, wybrać numeru, zrobić w telefonie czegokolwiek. Nie zaszkodzi podłożyć trochę wiedzy w miejsce rzucania "niewiarygodności".

Odpowiedz
avatar Reservowy
2 4

Sam miewam napady lęku w nawet niespodziewanych sytuacjach, więc wiem, co możesz przeżywać. Ludzie boją się osób z zaburzeniami psychicznymi... Dlatego wolę nosić ze sobą swoje "przyjacielskie proszki", coby móc się uspokoić przy napadzie. Życzę ogromu zdrowia i szczęścia!! Trafiłaś na wyjątkowego chłopaka, skoro rozumie Twój problem :) Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar katarzyna
-2 4

Jesteś pewna, że jesteś chora, a nie, że masz zaburzenia?

Odpowiedz
avatar katarzyna
3 5

Jestem osobą cierpiącą z powodu zaburzeń i również miewam ataki paniki, choć nie tak widowiskowe i trwają standardowo - do pół godziny. Rozumiem strach, rozumiem złość na sytuację i to, co się z Tobą dzieje, ale rozumiem również niezrozumienie ludzi. Sama przestraszyłabym się i nie wiem, jak zachowała. Na pewno, nie zostawiłabym Cię bez pomocy, ale czy od początku zgodziłabym się na to, o co prosisz? Nie sądzę. W najgorszym wypadku zadzwoniłabym po prostu po karetkę. Noś przy sobie leki uspokajające, które możesz brać doraźnie i łykaj, zanim panika osiągnie apogeum. Niektóre telefony mają opcję szybkiego wybierania po wciśnięciu klawisza z numerem. Zaprogramuj wszystkie na numer chłopaka. Jeśli masz smartphona, możesz zainstalować aplikację śledzącą. No i ćwicz uspokajanie się, na pewno ktoś pokazywał Ci jak i zalecał stosowanie. Ataki paniki nie trwają wiecznie, warto choćby próbować zmniejszyć lęk i dotrwać do końca. Swoją drogą, może ktoś jednak zadzwonił na pogotowie, ale nie potrafiąc powiedzieć, co się dzieje, został zbyty. I dlatego nie rezygnuj całkiem z informacji, że jesteś chora. Nie musisz mówić że psychicznie, wystarczy informacja, że chora i że masz atak. Informacja o chorobie psychicznej mówi nie wiele, a przeraża - również osoby po pobytach na oddziale i ze zdiagnozowanymi choróbskami. Przykro mi, że czułaś się źle i nikt Ci nie pomógł, ale postaw się po stronie przechodniów - większość pomyślała, że może i jesteś chora, więc "sobie zmyślasz", robisz sobie jaja, naćpałaś się czy co. Zapytaj niewtajemnicznoną w Twoje problemy znajomą osobę, czy chorzy psychicznie wymagają nagłej pomocy i jeśli tak, to w jakich sytuacjach. Stawiam stówę, że odpowiedzą: jeśli chce się zabić, lub chce zabić kogoś innego. O innych sytuacjach nie wiedzą, lub ich nie interesują.

Odpowiedz
avatar little_bee
3 5

Ja miałam podobną sytuację. Gdy byłam w I klasie liceum (miałam 16 lat), będąc w szkole dostałam strasznych bóli brzucha (związanych z miesiączką). Do domu miałam ponad 20 km busem, więc wyszłam ze szkoły i poszłam na przystanek. Normalnie szłam tam jakieś 3-4 minuty, tamtym razem- około 20 minut. Co kilka metrów siadałam na środku chodnika i zwijałam się z bólu- nikt nie zwrócił na to uwagi. Doszłam na przystanek- okazało się, że akurat odjechał mi autobus, kolejny miał przyjechać po pół godzinie. W tym czasie zdążyłam zwymiotować z bólu zaraz za przystankiem (w okolicy przystanku znajdowało się pewnie z 20-30 osób). Potem położyłam się na ławkę pod wiatą przystankową. Przeleżałam tak pewnie z 20 minut rycząc z bólu. Miałam zamknięte oczy, gdy je otworzyłam- usłyszałam od pewnej kobiety w średnim wieku: "O, a myślałam, że pani nie żyje!". Amen.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
0 2

@little_bee: Boże. Co za chamstwo ze strony babsztyla.

Odpowiedz
avatar Hierof
3 3

Tylko ludzie to... wiadomo co. Pierwszy raz w jakikolwiek sposób udzielam się na tej stronie. A chciałbym Ci złożyć wyrazy współczucia, ale nie z faktu choroby, tylko sytuacji jaka Cię spotkała. Człowiek życzliwy to już chyba rzadkość w tym świecie. Ile razy ktoś coś do mnie powiedział niezbyt miłego na ulicy? Po prostu przechodzi się obok, a randomowy człowiek powie pod nosem "satanista", bo się na czarno ubieram. A ile razy, gdy ktos zasłabnie, źle się poczuje taki człowiek spyta czy może pomóc? Ja nie wiem skąd w ludziach tyle jadu. Widzę tutaj wiele osób które przywracają wiarę w ludzkość, ale to chyba niezwykłe szczęście spotkać kogoś takiego - nieznajomego - w potrzebie. Cholera jasna, ostatnio w metrze babcia się przewróciła i chyba jestem jedyną osobą która w ogóle to zauważyła. Życzę, aby można było polegać na większej ilości ludzi. I Tobie. I wszystkim. Amen, czy jakoś tak ;)

Odpowiedz
avatar greenlady
7 7

Nie opisalas dokladnie swojej przypadlosci, ale z tekstu wynika ze cierpisz po prostu na ataki paniki, ktore moga uprzykszyc zycie. Jesli jednak na tym sie konczy, to nie powinnas mowic o sobie ze jestes chora psychicznie. Jest to bardzo naciagane a i klasyfikujac siebie w ten sposob jest i tobie gorzej a i ciezej o czyjas pomoc. Jesli w przyszlosci mialabys do kogos podejsc podczas ataku paniki, powiedz wprost "Przepraszam, mam atak paniki i cala sie trzese, czy moze mi Pan/Pani pomoc w...?". Brzmi to o wiele bezpieczniej dla osoby trzeciej niz "jestem chora psychicznie". Sama ataki paniki mialam, mam tez inne psychiczne dolegliwosci, jednak nie nazywam siebie chora, bo to i nie pomaga i niekoniecznie jest potrzebne do niczego.

Odpowiedz
avatar samezrp
-1 3

Witam, Po pierwsze nie jesteś chora psychicznie. Masz czasem napady paniki, to nie oznacza, że jesteś chora, albo że to coś złego czy strasznego. A teraz do meritum, kup sobie smart watcha, nie podam Ci modelu, bo różne mają tę funkcję więc musisz poszukać, chłopak Ci pomoże, a ta funkcja to cichy alarm. W tym co mam należy nacisnąć 3x guzik, a on wysyła do zdefiniowanego odbiorcy SMSa w wiadomością gdzie się w danej chwili znajduje telefon, ew. na 100% jest jakaś aplikacja, która pozwala to zrobić, zamiast wybierać numer wystarczy kilka razy stuknąć w ekran czy nacisnąć przycisk. ------- na szybko: http://www.techlicious.com/tip/free-personal-safety-apps/ jeśli potrzebujesz tłumaczenia daj znać.

Odpowiedz
avatar Clostridium
-1 3

cierpisz na zaburzenia psychiczne, a nie chorobę psychiczną, więc z lekka "przeceniasz" swoją chorobę. niestety wiele osób nie ma świadomości o chorobach psychicznych, a ty dodatkowo wystraszyłaś tę kobietę. najlepiej byłoby powiedzieć coś bardziej neutralnego, żeby nie paraliżować na "dzień dobry". pewnie wiele osób jak widziało cię taką roztrzęsioną, płaczącą i mamroczącą stwierdziło, że możesz być naćpana...

Odpowiedz
avatar raj
1 1

@Clostridium: Tak, wymagaj od człowieka w ataku paniki, żeby zachowywał sie racjonalnie...

Odpowiedz
avatar Toliman
-2 2

Szczerze mówiąc też bym nie pomógł. Niektórzy ludzie źle reaguję na próbę pomaganiu, a to bardzo skutecznie zniechęca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Moja zona miala podobna sytuacje, jesli chodzi o znieczulice spoleczna, 6 czy 7 miesiac ciazy, wysiada z tramwaju i na przejsciu przez szyny stracila przytomnosc. Przystanek przesiadkowy wiec ludzi sporo, ona sama ubrana przyzwoicie, nie jakies dresy czy inne gacie wiszace w kolanach. Upadla pomiedzy torami, ludzie przeszli, motorniczy widzial, no ale swiatlo sie zmienilo, wiec jedziemy. Kobita miala szczescie, tramwaj jej nie zahaczyl, podbiegl jakis punk, pomogl sie podniesc, przeprowadzil przez ulice, zaproponowal wode (tak, chcial kupic w kiosku!). Przyszla do domu i sie rozplakala...na pocieszenie powiedzialem jej, ze ma szczescie, nog nie ucielo, no i torebki nikt nie zapie...l, ot samo zycie. Najsmutniejsze jest w tym wszystkim to, ze zadna kutwa nie zadzwonila na policje, pogotowie czy straz. Nie chcesz, nie mozesz(blokada psychiczna) pomoc manualnie, zadzwon chociaz, tyle powinien potrafic kazdy z nas.

Odpowiedz
avatar afro_rasta
0 0

Cześć. Zainwestuj 2 zł + wysyłka w TAG NFC do dostania na allegro. Może mieć postać breloczka albo naklejki - zbliżasz do niego telefon a telefon wykona żądaną funkcję np. wybierze numer chłopaka lub kogoś innego. Tag programuje się za pomocą telefonu i darmowej apki ze sklepu play.

Odpowiedz
Udostępnij