Było już kilka historii o lekarzach i przygodach z nimi w roli piekielnych bohaterów. Ja również podzielę się moją. Mam 38 lat, kilka lat temu rozpoczęłam przygodę ze sportem, ćwiczyłam na zajęciach fitness. Nie forsowałam się, chodziło mi o zrzucenie paru kilo oraz o poprawę kondycji. Na sporcie upłynęło mi może dwa lub trzy lata.
W pewnym momencie zaczęłam zauważać pewne objawy u siebie. Na początek były to drobne problemy z miesiączkowaniem, każdy okres z miesiąca na miesiąc był coraz rzadziej regularny. Z czasem zaczął pojawiać się co dwa, potem trzy miesiące, aż w końcu zniknął na pół roku. Udałam się do kilku ginekologów (dlaczego do kilku dowiecie się z historii).
Pierwszy z nich skierował mnie na usg, żeby sprawdzić czy nie mam mięśniaków, policystycznych jajników, czy po prostu nie jestem przypadkiem w ciąży. Badanie wykazało jedynie, że w obrębie narządów rodnych wszystko OK. Nie ma powodów do zmartwień. Więc pan dochtor chciał usilnie dać mi skierowanie na badanie krwi pod kątem ciąży. Wielokrotnie mu powtarzałam, że z nikim nie współżyję i pytałam o skierowanie na badanie poziomu hormonów. Wg lekarza nie było potrzebne. I w tym momencie dałam sobie z tym panem spokój.
Pani ginekolog nr dwa wywoływała mi okres luteiną i przepisała pigułki antykoncepcyjne. Dało to rezultat na 3 miesiące, kiedy jednak przestałam brać pigułki miesiączki znów zaniknęły. Pani doktor chciała leczyć mnie na oko, również nie widziała podstaw do wystawienia skierowania na badanie hormonów.
Koleżanki i rodzina radziły mi wykonanie poziomu tsh, podejrzewały problemy z tarczycą. Jednak nawet lekarz rodzinny, do którego się udałam, nie widział potrzeby wydania mi skierowania na badanie krwi pod tym kątem. Kiedy zapytałam dlaczego, odpowiedział że badał poziom mojego tsh rok wcześniej i wszystko było OK. Dałam za wygraną. Pół roku później na grouponie znalazłam ofertę przebadania hormonów tsh, ft3 i ft4 plus usg tarczycy. Wszystko za rozsądną cenę. Wykupiłam voucher i udałam się na wizytę do wyznaczonej przychodni.
Powiem krótko badania wykazały, że mam niedoczynność tarczycy typ hashimoto. Obecnie trafiłam do pani endokrynolog starej daty, leczę niedoczynność, a właściwie biorę syntetyczny hormon tarczycy (już do końca życia, gdyby jednak któryś z lekarzy poprzednich pomógł mi wykryć moją chorobę, zanim mój układ immunologiczny podniszczył moją tarczycę nie byłabym skazana na leki). Pani doktor podejrzewa również u mnie gruczolaka przysadki mózgowej. W kwietniu idę do szpitala na porządne badania.
I pytanie moje z jakiej racji na tych darmozjadów płacimy składki, skoro trzeba dodatkowo dopłacać aby ktoś nas przebadał jak trzeba?
P.S. Jestem matką samotnie wychowującą córkę i z mojej pensji utrzymuję 3 osoby. Ja, córka i moja mama. Mamy emerytura jest niska i starcza na niewiele. Dlatego liczę zawsze na lekarza z NFZ! Bo nie po to ZUS pobiera mi składki na NFZ, żeby darmozjady leczyli mnie na "odp***l się".
słuzba_zdrowia
Polska. Niestety nic z tym nie zrobisz... najwyżej złożysz skargę, ale niewiele to da.
Odpowiedz@NataDiana01: tak, jakby nigdzie indziej lekarze się nie mylili. Idiotyczne.
OdpowiedzRok temu poszłam do lekarza rodzinnego z zawrotami głowy i ogólnym osłabieniem - od razu na pierwszej wizycie dostałam skierowania na morfologię, cukier i tsh. Czasami jak czytam te wszystkie historię o tym jak nie możecie doprosić się o skierowanie to nie chce mi się nawet w nie wierzyć.
Odpowiedz@martxi: jak poczytasz to zauważysz, że lekarz stwierdził że skoro tsh badał rok wcześniej to już nie ma potrzeby. Też wówczas sam skierował mnie na takie badania, tylko nie pamiętam czemu. Jednak kiedy sama poprosiłam go o to badanie jeszcze raz to z pretensją w głosie odparł, iż jest ono zbędne i że to on lepiej wie jakie mi dawać skierowanie. Czy po to płacimy składki??
Odpowiedz@alijana: poziom tsh zmienia się dość często co lekarz powinien wiedzieć, jednakże same zaburzenia miesiączkowania nie są powodem do podejrzewania chorób tarczycy. Przy niedoczynności charakterystyczne są też inne objawy, takie jak senność, wypadanie włosów, suchość skóry i zazwyczaj przyrost masy ciała. Po tych badaniach krwi które wymieniłaś (tsh, ft3 i ft4) nie da się stwierdzić Hashimoto, trzeba zrobić przeciwciała tarczycowe.
Odpowiedz@kasku94: zrobiłam później przeciwciała. Moja endo dała mi skierowanie aby potwierdzić. Poza tym usg wykazało "dziurawą" tarczycę a to jest objaw H. Co do tych objawów, które opisałaś, miałam je jednak pracuję na produkcji i wzięłam to za objaw przemęczenia i stresu. Na wadze nie przybierałam ponieważ cały czas ćwiczyłam.
Odpowiedz@alijana: a może gdybyś wspomniała o tych objawach lekarzowi rodzinnemu, to jednak dałby ci skierowanie na badanie TSH, a może nawet jednocześnie fT4 (bo ma takie prawo od zeszłego roku)?
Odpowiedz@kasku94: Problem w tym, że objawy niedoczynności tarczycy nie są aż tak charakterystyczne. U mnie z wymienionych przez ciebie zgadza się tylko przyrost masy. Włosy ok, senność to u mnie normalka, skóra ok.
Odpowiedz@marcinn: kiedy jemu wspomniałam o braku miesiączki od pół roku i o ćwiczeniach wysłał mnie do ginekologa i kazał przerwać ćwiczenia bo pewnie się przeforsowałam
Odpowiedz@sla: U mnie problemy ze skórą i włosami pojawiły się dopiero, kiedy poziomy tarczycowe się ustabilizowały. A więc póki chorowałam, skórę i włosy miałam cudne.
Odpowiedz@martxi: do pewnego momentu też mi się nie chciało wierzyć, że z naszą służbą zdrowia jest tak źle. w przeciągu dwóch lat byłam 2 razy w szpitalu, zwiedziłam kilka gabinetów specjalistów, zrobiłam badania na nfz. miałam nawet operację. to wszystko w dwóch dużych miastach. a później boom - pojechałam na święta do rodziców (miasto 50tys. mieszkańców) i nie mogłam się doprosić o zdjęcie szwów po operacji ;) mając oczywiście skierowanie :D
OdpowiedzZ ostatnim zdaniem się zgadzam, darmozjady nic nie robią, ale TSH kosztuje 15zł, mogłaś je zrobić te pół roku temu - przyszłabyś z imponującym wynikiem do rodzinnego, to może by Cię wysłał na resztę badań.
Odpowiedz@Creidhne: Po pierwsze dlaczego mam płacić za coś co mam za darmo? Wiesz dlaczego lekarze tak opornie dają skierowania na prośbę? Ponieważ są z tego rozliczani z nfz. Nasze zdrowie mają w nosie. Liczy się zarobek i święty spokój.
Odpowiedz@alijana: Dlaczego? By nie pogorszyć swojego stanu zdrowia.
Odpowiedz@alijana: Dla zasady i 15 złotych postawiłaś na szali swoje zdrowie. Było warto...? O naszej służbie zdrowia nie chcę się nawet wypowiadać. Każdy z nas niestety na własnej skórze przekonał się jak jest.
Odpowiedz@alijana: ale tu jednak wygląda na to, że i Ty swoje zdrowie masz w nosie "bo ci się należy, bo masz za darmo". Zaoszczędziłaś 15 zł na badaniu, to wydasz znacznie więcej na leki.
Odpowiedz@ewilek: słuchajcie idziemy do lekarza z objawami a on nam mówi, że nic nam nie jest. Na Boga czy tak samo będzie teraz z tym pakietem onkologicznym np? Ja nie jestem lekarzem.
Odpowiedz@alijana: to pretensje do NFZ-u, a nie lekarzy. Lekarze zwykle szukają kompromisu między ekonomią, a medycyną (tzn. komu zlecić badanie, bo jest nieodzowne, a komu nie, żeby wystarczyło kasy). POZ ma pewną określoną pulę na badania dodatkowe, która musi mu wystarczyć na cały rok (bo dostaje pieniądze z góry za każdego pacjenta, który się zapisał do danej lecznicy). To nie tak, że NFZ rozlicza, bardziej chodzi o to, że jeśli będą zlecali badania niekonieczne, to potem zabraknie kasy dla tych, którzy badań autentycznie potrzebują. Stąd bierze się duża ostrożność w ich zlecaniu. Poza tym, do wystawienia skierowania ZAWSZE muszą istnieć określone wskazania zdrowotne i to lekarz decyduje o tym, czy one zachodzą, czy też nie - a nie pacjent, póki co. Opieka zdrowotna nie jest supermarketem, gdzie wchodzisz i bierzesz, co ci pasuje, tu raczej przychodzisz z określonym problemem zdrowotnym i oczekujesz jego rozwiązania. Oczywiście, jeśli miałaś objawy typowe dla niedoczynności tarczycy, zgłosiłaś je lekarzowi, a on nie zlecił badań, to jest baranem. Jednak jeśli poszłaś z postawą roszczeniową pt. "chcę tylko skierowanie, ale słowem się nie odezwę, co mi dolega", to nie dziw się, że go nie dostałaś.
Odpowiedz@marcinn: powiedziałam mu o braku miesiączki, innych objawów nie zauważyłam ponieważ jak wspomniałam pracuję fizycznie i wzięłam tona kanwę stresu i przemęczenia. A lekarz nawet nie zapytał o inne dolegliwości, nawet nie dał mi ich zarysu
Odpowiedz@alijana: skoro podałaś lekarzowi objaw skrajnie niespecyficzny, a inne olałaś/zataiłaś to czemu się oburzasz, że nie zbadał ci akurat tarczycy? Brak miesiączki może mieć setki przyczyn, a najczęstsze to ciąża, przetrenowanie albo odchudzanie. Tarczyca jest gdzieś hen daleko na liście przyczyn braku miesiączki. Lekarz to nie jasnowidz.
Odpowiedz@grupaorkow: nie olałam nie zataiłam, nawet sama ich nie zauważyłam. Mógł dać zarys np, że drżące dłonie są jednym z objawów problemów z tarczycą wówczas otrzymałby dodatkową informację, dał skierowanie i nie było by tej historii. Rozp...a mnie fakt, że nie podoba się polakom właśnie ten system, który tutaj opisałam a przecząc samym sobie każecie przejść nad tym do porządku dziennego. Dlaczego mamy się godzić na pobieranie nam wcale nie małych składek i pozwalać żeby nfz czy zus przewalał te pieniądze?
Odpowiedz@alijana: masz rację, że nfz i zus robi konfetti z naszych pieniędzy. Ale skoro rodzina ci mówiła o tarczycy (która może mieć milion objawów) trzeba było wysupłać 15 zł i zrobić to TSH. Z wysokim wynikiem (a skoro masz nieleczoną niedoczynność i hashimoto to byłby dwucyfrowy)lekarz wysłałby cię na resztę badań. Za darmo. Więc wyszłoby Ci taniej, niż ten groupon. A przez pół roku niedoczynność może zrobić w organizmie ładne spustoszenie, mogą się zrobić guzki itp. Swoją drogą, jeśli masz guzki, to poproś lekarza o skierowanie na biopsję. To pisałam ja, koleżanka pana Hashimoto od lat 19.
Odpowiedz@Creidhne: w kwietniu idę do szpitala na rezonans ponieważ moja endo podejrzewa u mnie gruczolaka przysadki mózgowej ponieważ mimo prawidłowego już tsh prolaktynę mam nadal ponad normę. Co prawda powoli wraca do normy ale... i termin miałam ustalany w grudniu. To najbliższy jaki udało mi się znaleźć. Aż strach pomyśleć jak będzie dział w naszej służbie zdrowia pakiet onkologiczny. Bo to przecież lekarz pierwszego kontaktu będzie kierował....
Odpowiedz@alijana: ok, ale dlaczego uważasz, że lekarz rodzinny na podstawie braku miesiączki miał zacząć ci diagnozować akurat choroby tarczycy, skoro nie zgłaszałaś ŻADNYCH objawów tarczycowych? Miał cię zacząć diagnozować na wszystkie choroby związane z brakiem okresu, począwszy od ciąży a skończywszy na anoreksji? To dostałabyś listę objawów grubości encyklopedii, z czego większość występowałaby przy różnych zaburzeniach. Lekarz dobrze zrobił wysyłając cię do ginekologa, bo to ginekolog powinien zajmować się zaginioną miesiączką a nie rodzinny.
Odpowiedz@alijana: w historii stoi jak byk, że już pierwszego lekarza prosiłaś o skierowanie na badania hormonalne, więc nie wykręcaj się teraz, że nawet na to nie wpadłaś...
OdpowiedzJa też kilka lat prosiłam o skierowanie i żaden lekaż nie chciał mi dać. W końcu też znalazłam promocję na badania i zrobiłam cały zestaw pod kontem tarczycy. Też okazało się, że mam niedoczynność i hashimoto. Teraz jestem na lekach i prywatnie chodzę do endokrynologa, bo czas oczekiwania u nas na NFZ to ok 2 lata. Badania dalej robię za własną kasę, bo mój lekarz rodzinny nie chce dać mi skierowania, tylko każe do endokrynologa się zgłosić a endokrynolog daje mi skierowanie płatne. Taka jest nasza "kochana" służba zdrowia.
Odpowiedz@zaana: Jak chodzisz do endokrynologa prywatnie to daje ci płatne skierowania. Pójdziesz na NFZ to będą bezpłatne.
Odpowiedz@sla: Zgadza się, tylko jak już pisałam, u nas czas oczekiwania na wizytę na NFZ to ok 2 lata. Więc mam iść na NFZ i przez 2 lata się nie leczyć? Nie stać mnie na to, żeby korzystać z darmowej służby zdrowia.
Odpowiedz@sla: to Cię zaskoczę, jeśli raz zrobisz badanie tsh prywatnie to refundowane ci się już nie należy, tak mi powiedział lekarz rodzinny. Powiedział mi, że jeśli wcześniej kierowała mnie endo to teraz mam iść do niej po skierowanie. Tak jak "sla"
Odpowiedz@sla: poprawka - tak jak "zaana"
Odpowiedz@alijana: Dziwne. Za pierwszym razem za TSH płaciłam sama, później zaś endo raz wysyła mnie na NFZ (gdy wizyta jest funduszowa), raz prywatnie. I tak w kółko.
Odpowiedz@alijana: Bzdura. To, czy płacisz za badanie zależy od tego, czy skierowanie wypisał lekarz, który ma umowę z NFZ czy nie. Nie ma znaczenia, czy badałaś się prywatnie. Ja chodzę co pól roku do Endo, mam skierowania od lekarza na badania przed wizytą, robię je bezpłatnie. Co trzy miesiące robię sobie dodatkowe płatne badania, dla siebie.
Odpowiedz@zaana: przez czas oczekiwania na wizytę z nfz leczysz się prywatnie, a potem już na nfz. Na kolejną wizytę kontrolną już 2 lat nie czekasz.
Odpowiedz@kalinka: Jesteś tego pewna? Jak napisałam wyżej - moja lekarka wypisuje mi skierowanie na NFZ tylko gdy wizyta jest na NFZ. Gdy idę prywatnie (także do niej, w tym samym miejscu) - skierowania prywatne.
Odpowiedz@sla: mówię poważnie. Aby zbadać tsh przed wizytą u endo poszłam do rodzinnego i poprosiłam o skierowanie na to badanie a on do mnie z pretensją, że tylko pierwsze badanie tsh jest refundowane i że skoro chodzę do endo prywatnie to mam iść do niej po skierowanie.
Odpowiedz@alijana: To się nie zrozumiałyśmy. W to, że tylko pierwsze badanie tsh od rodzinnego jest refundowane to zrozumiem. Jednak mając skierowanie od endo raz można iść prywatnie, raz na NFZ.
Odpowiedz@sla: jeśli masz skierowanie tylko od prywatnego lekarza to niestety nie możesz iść bezpłatnie na badania
Odpowiedz@alijana: Przecież właśnie to kilka razy napisałam...
Odpowiedz@kalinka: Z tym się nie zgodzę. Jeśli idziesz do lekarza prywatnie, nie może przepisać ci badania na NFZ, kiedyś mógł, ale to się zmieniło kilka lat temu. Nie ma znaczenia czy ma umowę z NFZ czy nie.
OdpowiedzZmartwię Cię, ale przy hashimoto wyrytym zarówno wcześniej jak i później leki bierze się do końca życia.
OdpowiedzMam początki Hashimoto i nie biorę leków. Ale za to jestem na odpowiedniej diecie i oczywiście mam kontrolować wyniki.
Odpowiedz@MalyKwaitek: skoro jak sama napisałaś masz początki choroby, oznacza to tyle, że póki co tylko to przyjmowanie leków odraczasz. Samą dietą nie stworzysz hormonów, których niedługo tarczyca nie będzie w stanie wyprodukować.
Odpowiedz@MalyKwaitek: jeszcze nie bierzesz, bo twoja tarczyca póki co pracuje. Ale w końcu przestanie (taka choroba) i niestety, będziesz skazana na Euthyrox (czy jakikolwiek inny preparat hormonów tarczycy).
OdpowiedzJak będę w ciąży, to na pewno będę brała leki. Zresztą jak lekarz powiedział, i z dostępnych mi źródeł może oczywiście to wszystko się zmienić na gorsze (z niedoczynnością włącznie) albo pozostanie to na takim samym poziomie. Różne są przyczyny Hashimoto, a mi przy okazji wyszła mi nietolerancja pokarmowa, która mogła mieć wpływ na moją tarczycę. Na szczęście wyniki przeciwciał mam dwa razy większe, tarczyca na usg była lekko powiększona.Tsh są w normie. Za pół roku znowu wyniki i wtedy zobaczymy czy idzie na gorsze czy na lepsze.
Odpowiedz@MalyKwaitek: choroba hashimoto inaczej nazywa się "autoimmunologicznym zapaleniem tarczycy". Oznacza to,że układ immunologiczny rozpoznaje białka tarczycowe jako wrogie i niszczy je, upośledzając aktywność enzymu odpowiedzialnego za syntezę hormonów tarczycy. Tak więc dieta nie uchroni cię przed lekami.
Odpowiedz@alijana: jeszcze raz powtórzę. Są różne czynniki wystąpienia Hashimoto. Sama znam osobę, u której dieta pomogła zmniejszyć liczbę przeciwciał. Są też osoby, które przy wyrównaniu parametrów, odstawiano lekarstwa bo wyniki są prawidłowe. Co oczywiście nie wyklucza, że znowu będą brały lekarstwa. Każdy organizm jest inny i u każdego Hashimoto przebiega inaczej. U niektórych dieta pomoże, a niektórzy muszą brać leki do końca życia. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Hashimoto nie zawsze przeradza się w niedoczynność. Taj, jestem świadoma, że jutro albo i za 20 lat będę zmuszona brać leki.
OdpowiedzHashimoto ma to do siebie, że może przebiegać z hiper, eu i hipotyreozą, ale prędzej czy później do pewnego stopnia niedoczynności dojdzie.
Odpowiedz@MalyKwaitek: dieta to tylko wspomaganie leczenia.
OdpowiedzAle... Tylko tym TSH FT3 i FT4 Ci hashimoto wykryła pani doktor? To zdolna, bo hashimoto to choroba autoimmunologiczna i wykrywa się ją mierząc poziom poziom przeciwciał dla tarczycy. Poza tym też mam hashimoto, ale lekkie chwilowo (podczas ciąży się objawiło) i obecnie nie biorę leków (po ciąży mogłam przestać), ale wiem, że i tak będę musiała. Choroby autoimmunologiczne takie są, jeszcze nie umiemy ich wyleczyć, to tylko łagodzenie objawów.
Odpowiedz@Nastia: zapomniałam napisać że później zrobiłam również badania na anty tpo i tg. Skierowała mnie na nie moja obecna endo. Po zatym już wcześniej bez tego po usg widać było "dziurawą" tarczycę, charakterystyczną dla hashimoto
OdpowiedzMi dokuczają bóle głowy umiejscowione "nad uszami". Przyczyn takiego bólu może być w cholerę, ale mi cudowny pan doktor powiedział że to na pewno z powodu nerwicy...
OdpowiedzLekarze! ZŁO! PRAWIE! Zależy, jak się trafi. Są matoły i najlepsi fachowcy. Sam to przerobiłem. Przez niekompetentnego konowała moja żona prawie umarła (lekooporna padaczka). Dzięki innemu (Pani Pruchnik, nic więcej nie trzeba dodawać) odzyskała życie. Jak to szło? Ufaj i sprawdzaj....
OdpowiedzTe badania są tanie... Nie rozumiem, dlaczego nie zrobiłaś ich na własną rękę. Kilka lat walczyłaś z systemem kosztem własnego zdrowia? To dość nielogiczne. Mnie zestaw badań tarczycy + prolaktyna kosztuje mniej niż 50zł, to taki majątek?
Odpowiedz@kalinka: u mnie tsh 17zł, ft3 30zł, ft4 30zł, prolaktyna 22zł, anty TPO 40 zł i to samo anty TG, usg tarczycy 60zł. A powiedz mi skąd mogłam wiedzieć na początku jakie badania mam zrobić. Dopiero po poradzeniu się rodziny zamierzałam zrobić te badania. I szczęściem trafiła się na nie zniżka.
Odpowiedz@alijana: Na początek pierwsze trzy plus ewentualnie prolaktyna. Starczy. Nawet samo TSH + prolaktyna. Od tego właśnie zaczyna się diagnostyka hormonów tarczycy (i tej nieszczęsnej prolaktyny), raczej za pierwszym razem na USG się nie wysyła.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2016 o 22:39
@alijana: czyli cały zestaw badań możesz odbębnić za 200 zł. Nie jest to zaporowa cena zwłaszcza, że mogłaś je rozłożyć w czasie... Wolałaś czekać tyle czasu? Zdążyłabyś już sto razy zebrać te pieniądze, albo chociażby zmienić lekarza POZ.
Odpowiedz@grupaorkow: Ludzie pisałam w innych komentarzach,że nie jestem lekarzem. Skąd mogłam wiedzieć i na początku błąkając się po ginekologach nie wiedziałam, że to może być tarczyca. Ale nie tylko mój lekarz rodzinny ale również ginekolodzy nie dawali żadnych sygnałów czy skierowań tylko chcieli mnie paść lekami na oko. Nie pytali o inne objawy tarczycowe, które jak się później okazało miałam ale kojarzyłam z przemęczeniem i stresem. Zauważyłam tylko na początku brak miesiączki. Nie jestem encyklopedią chorób i ich objawów!
Odpowiedz@sla: Na początek robi się samo TSH, potem ewentualnie fT4. fT3 to na samym, samym końcu.
OdpowiedzNie rozumiem po co walczyć z systemem kosztem własnego zdrowia. Kilka lat chodziłaś i normalnego rodzinnego nie znalazłaś? Te badania są śmiesznie tanie, wiec naprawdę nie rozumiem, dlaczego wczesniej nie zdecydowałaś się ich zrobić, szczególnie, że objawowo było mało fajnie. Oczywiście wiem, że składki. Ale jak mi skacze poziom prolaktyny albo anty-TPO to idę do endo prywatnie, nie ma czasu czekać na wizytę "dla zasady".
OdpowiedzNie mogę się nadziwić ludziom, którzy ryzykują własnym zdrowiem, bo żal im pieniędzy na wizytę przywatną (albo walczą z systemem, jak autorka). Zarabiam grosze, ciężko jest mi odłożyć jakiekolwiek pieniądze, ale nigdy w życiu nie poszłabym do ginekologa, czy dentysty na NFZ. Odkładam każdy grosik, żeby móc leczyć się prywatnie. Uważam, że nie ma rzeczy cenniejszej od zdrowia i wolę odmówić sobie kupna bluzki albo pójścia do kina, na rzecz wizyty u lekarza albo badań. No, ale każdy ma inne priorytety. Tylko po co potem pretensje do całego świata, zamiast do siebie? Skoro sami się o siebie nie troszczymy, to nie możemy oczekiwać, że cały świat będzie nad nami skakał i głaskał nas po główkach.
OdpowiedzTak mi się jeszcze przypomniało, jak była diagnozowana moja tarczyca gdy byłam jeszcze dzieciakiem: Moja mama zauważyła, że mam zgrubienie na szyi, taką "obrożę" - charakterystyczny objaw problemów z tarczycą. No to do lekarza, który pokiwał z politowaniem głową i stwierdził że "ona taka tłuściutka jest, to na pewno z tego". Mojej mamie średnio się chciało w to wierzyć, więc poszła do następnego, który powiedział to samo. I kolejnego. I dopiero ten stwierdził, że coś jest nie tak. I co? Badania, Hashimoto, Euthyrox, kurtyna. Aha, dodam jeszcze, że rodzice wtedy groszem nie śmierdzieli (więc wszystko publicznie) i mama pracowała na 2 etaty (więc nie było to tak, że nie miała nic innego do roboty, to po lekarzach mnie ciągała). I jestem jej do końca życia wdzięczna, bo gdyby nie ona, to bym teraz się z kretynizmem użerała. Więc NIGDY, NIGDY nie wolno poprzestać na jednym lekarzu. Albo na dwóch. Bo to głąby mogą być.
OdpowiedzNajlepiej idź na medycynę i lecz się sama. Tak byłoby cudownie! I nie rób proszę z siebie inwalidki, bo niedoczynność tarczycy i suplementacja hormonalna to żadna choroba. Żyję tak kilka lat już i jakoś jestem czynną zawodowo osobą, nie użalam się.
Odpowiedz@BiAnQ: gdzie w historii wyczułaś użalanie się nad sobą?? Tłumaczę w niej tylko, że wywalamy naszą kasę, przekazując ją do nfz postaci comiesięcznych składek, w błoto... Bo porządnego leczenia możemy się doczekać jedynie dopłacając do interesu. Czytaj ze zrozumieniem. I pomyśl jeśli coś takiego trafi na kogoś kogo nie stać na łażenie po prywatnych lekarzach albo samemu robić badania na sprawdzenie własnych podejrzeń, to wówczas nawet zwykła niedoczynność tarczycy może zasiać niezłe spustoszenie w organizmie.
Odpowiedz@alijana: A teraz policz, ile miesięcznie przekazujesz składki zdrowotnej. Odlicz to od podatku. Ktoś już kiedyś na Piekielnych policzył, że 'na czysto' przekazujesz do NFZ ok. 30 zł (średnio). Kwota zatykająca, rzucająca na kolana. W tej kwocie jest też ubezpicznone twoje dziecko, czyli zostaje 15 zł. Nie wnikam, czy lekarz mądry, czy głupi, czy powinien dać skierowanie, czy nie. Mnie potwornie wkurza, jak ktoś opowiada, że płaci i mu się należy. Płacisz za twarożek, a wymagasz szynki parmeńskiej. A gdzie są 'twoje' pieniądze? Choćby tu: http://www.gs24.pl/wiadomosci/szczecin/art/4948143,najdrozszy-pacjent-koszt-leczenia-az-35-mln-zl-ile-nfz-wydaje-w-naszym-regionie,id,t.html 3,5 MILIONA złotych rok leczenia jednego pacjenta. Albo tu: http://poznan.wyborcza.pl/poznan/56,36001,13963196,Zapalenie_pluc__16_tys___rak___150_tys__Cennik_NFZ.html A potem policz sobie, ile osób w ogóle nie płaci albo płci minimalną kwotę i przestań opowiadać bajki.
Odpowiedz@qulqa: 'Twoje' pieniądze są też tu: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/56,35136,19563807,pacjenci-okradaja-szpitale-na-potege-ginie-posciel-armatura.html#BoxLokKrajImg
OdpowiedzW takim przypadku jak lekarz odmawia ci wystawienia skierowania albo odmawia badania bez podania konkretnego powodu odmówi żądaj podania odmowy na piśmie z jego podpisem i pieczątką jego oraz przychodnie do której się udalas. Posiedzi ale wystawi skierowanie dla własnego bezpieczeństwa. Ja za wsze ta k robie w przypadku odmowy
Odpowiedz@Tymka: Lekarz nie ma obowiązku dawać żadnej odmowy na piśmie. A gabinet lekarski to nie supermarket, w którym wybierasz sobie towary, jakie sobie zażyczysz. Na miejscu twojego lekarza skorzystałabym z jednego - prawa do odmowy leczenia (jest takie w Kodeksie Etyki Lekarskiej). Rezygnuje z ciebie jako pacjentki. Bo jeżeli sama wiesz najlepiej, to po kiego chodzisz do lekarzy? Lecz i diagnozuj się sama.
OdpowiedzTrzeba było walczyć o swoje od początku, gdy lekarzowi powie się, że zna się swoje prawa i że jeśli on nie chce wypisać skierowania to ma to np. potwierdzić na piśmie. Wtedy taki lekarz się zastanowi co mu się bardziej opłaca i zwykle dla własnego spokoju wypisze skierowanie. Może nie zawsze łatwo wyegzekwować swoje prawa, ale służba zdrowia jest dla pacjentów i czasem trzeba o tym przypominać.
Odpowiedz@7szelka7: Lekarz nie ma obowiązku potwierdzać żadnej odmowy na piśmie w formie zaświadczenia. Wpisuje taką odmowę do historii choroby (czyli karty pacjenta).
Odpowiedz