Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam bardzo wyliczoną ciocię. Do tego stopnia, że gdy tylko się dowiedziała…

Mam bardzo wyliczoną ciocię. Do tego stopnia, że gdy tylko się dowiedziała o tym, że mamy telefony w tej samej sieci i dzięki temu darmowe rozmowy, to zaczęła dzwonić do mnie, żeby dowiedzieć się co słychać u moich rodziców i babci (jej matki).
Dwa słowa wyjaśnienia jeszcze. Po pierwsze, babcia mieszka z moimi rodzicami, natomiast ja w czasie, kiedy wydarzyła się historia, już z nimi nie mieszkałam. Po drugie - ciocia mieszka w pobliżu moich rodziców i babci, ma jakieś 15 minut piechotą.

Jakieś 2 lata temu babcia trafiła do szpitala. Była w bardzo ciężkim stanie (po zawale, 92 lata, zapalenie płuc). Położono babcię na kardiologii, pododdziale intensywnego nadzoru kardiologicznego. Starałam się ją odwiedzać codziennie i dzięki temu wymieniałam informacje z resztą rodziny co trzeba donieść itp.
W pewien piątek spotkałam się właśnie z ciocią. Ciocia zapytała, czy następnego dnia mogłabym coś przynieść rano babci do szpitala. Powiedziałam, że nie, bo z samego rana wyjeżdżam na obowiązkowe szkolenie wyjazdowe i nie będzie mnie do niedzielnego wieczoru. Ok, przyjęła do wiadomości. Chwilę jeszcze porozmawiałyśmy, bo pytała gdzie się odbywa szkolenie, z czego itp.

Sobota, pierwszy dzień szkolenia. Około południa czuję, że mój telefon wibruje. Sprawdzam - dzwoni ciocia. Odrzuciłam połączenie. Po chwili jednak znowu brzęczy - znowu ciocia, ponownie odrzuciłam. Po trzecim telefonie odpisałam SMSa, że nie mogę w chwili obecnej rozmawiać i czy to coś pilnego. Dostałam odpowiedź: to ważne, chodzi o babcię. Nie muszę chyba tłumaczyć, że taka wiadomość mnie zestresowała. Momentalnie zaczęłam się zastanawiać, czy coś złego się nie stało, a w głowie pojawiły się najczarniejsze scenariusze. Szybko wyszłam z sali z telefonem i oddzwaniam. Zajęte. Chwilę odczekałam, ponownie dzwonię - znowu zajęte! Mój niepokój narastał, ale za trzecim razem udało mi się połączyć i pytam co się dzieje.

Ciocia: - A wiesz, w sumie to nic. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam w szkoleniu. Tylko twoi rodzice mają być za godzinę w szpitalu, a babci skończyły się ręczniki papierowe, to może zadzwoń i powiedz im, żeby wzięli.

Myślałam, że szlag mnie trafi! W głowie już pojawiały się najczarniejsze myśli, a chodziło o taką pierdołę.

Ja: - Ciociu, nie możesz sama zadzwonić, tylko zawracasz mi głowę? Myślałam, że stało się coś poważnego. Mogłaś przynajmniej SMSa napisać, a nie dobijać się telefonicznie.
Ciocia: - Oj, bo do ciebie mam rozmowy za darmo. A sms - no patrz, nie pomyślałam.
Burknęłam coś niegrzecznie i się rozłączyłam.

I teraz się zastanawiam - czy krótka rozmowa telefoniczna z moimi rodzicami sprawiłaby, że ciocia by zbiedniała? To po pierwsze. Po drugie - na parterze w szpitalu jest kiosk, czy wydanie tych kilku złotych na ręczniki papierowe dla własnej matki to tak ogromny wydatek, że lepiej poruszyć niemal niebo i ziemię żeby przyniósł je ktoś inny?

Uprzedzając pytania - w takiej sytuacji przez myśl mi nawet nie przeszło, że gdyby faktycznie coś stało się z babcią, to w pierwszej kolejności dzwoniliby jednak rodzice, nie ciocia.

rodzina szpital

by astor
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Dzazga
11 17

"wyliczoną ciocię" ? Domyślam się, że oszczędną, tudzież liczącą każdy grosz, ale takiego słowa nie znałam w kontekście osoby a nie kwoty.

Odpowiedz
avatar Shaiennee
2 4

Može chodzi o wyrchowaną

Odpowiedz
avatar astor
-2 6

@Shaiennee: Hmm, ja często spotykam się z określeniem "wyliczona osoba" jako czymś pomiędzy "oszczędna" (o znaczeniu neutralnym) i sknera (o zabarwieniu pejoratywnym). Jednak skoro to niepoprawnie, to więcej używać nie będę ;)

Odpowiedz
avatar jass
1 1

@Shaiennee: "wyrachowany" ma przecież zupełnie inne znaczenie @astor, a gdzie się z tym spotykasz? Pytam bez złośliwości, często słowa specyficzne dla danego regionu w ogóle nie funkcjonują z innym, ja też pierwszy raz słyszę o słowie "wyliczona" w odniesieniu do osoby

Odpowiedz
avatar astor
0 0

@jass: U mnie na studiach ludzie tak mówili, a byli z różnych regionów (Lubelszczyzna, Podlasie, Podkarpacie nawet Śląsk, tylko nie pamiętam kto z nich tak mówił).

Odpowiedz
avatar tosia777
1 7

Zmień sieć :P

Odpowiedz
avatar gatto31
1 9

Zablokuj w telefonie numer ciotki I będziesz mieć spokój. Ludzie, co się z wami dzieje? Co chwila jakaś historyjka o tym jak wam wchodzą do domów, namolnie wydzwaniają , żerują na was, ítd.... Mam wrażenie, że autorzy tych historyjek to jakieś osoby wyjątkowo nieporadne. Zero asertywności.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 10

Wytłumacz cioci, że im częściej dzwoni do Ciebie, tym częściej musi ładować baterie w telefonie, a do tego potrzeba prądu, który oczywiście kosztuje swoje i, że dużo oszczędniej te 15 minut spacerkiem do babci i rodziców się przejść.

Odpowiedz
avatar Bastet
2 4

@rodzynek2: Pójdzie do rodziców i przy okazji u nich naładuje telefon ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2016 o 14:05

avatar konto usunięte
4 4

Z całym szacunkiem, ale nawet w najtańszym obecnie pakiecie połączenia i SMSy do innego operatora to to nie są koszty roamingu sprzed 10 lat, gdzie człowiek dzwonił i "dawaj! dawaj! dawaj!", bo naliczało, jak modem, tylko grosze. Meritum całej tej historii jest trochę inne, bo nie chodzi o jakieś durne SMSy, minuty, czy tą samą sieć, tylko o to, że twoja ciotka ma najwidoczniej troszkę krzywo pod sufitem jeśli chodzi o wydawanie najmniejszych sum pieniędzy. I nie mówię tu o zwykłej zdroworozsądkowej oszczędności, tylko takiej do przesady. Co innego być "wyliczonym" (stawiam, że miało być "wyrachowanym"), a co innego robić za skąpca wytrząsającego się na każdym groszu. Szczególnie w takich kwestiach, jak telefon komórkowy, którego posiadanie nie jest obowiązkiem, więc za przeproszeniem, ale jak musi się tak trzepać o każdy grosik, to znaczy, że jej na to nie stać i telefonu mieć w ogóle nie powinna. Z góry uprzedzam- tak, wiem, że dziś bez komórki i internetu to jak bez ręki, a niektórzy wpadają w depresję i tracą sens życia, ale da się bez tego żyć. Nawet całkiem przyjemnie. Ostatnio się o tym przekonałem, polecam wszystkim, nagle odpada kompulsywne sprawdzania maila, fejsa, smsów, wyciągania komórki co minutę "bo wibruje", choć wcale nie wibruje i tak dalej :)

Odpowiedz
Udostępnij