Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Odnośnie historii, w której nauczycielka miała pretensje o stary blok rysunkowy. W…

Odnośnie historii, w której nauczycielka miała pretensje o stary blok rysunkowy.

W drugiej klasie gimnazjum do naszej klasy doszedł chłopak. W domu naprawdę się nie przelewało, żyli biednie, oprócz niego, miał jeszcze siostrę.
To był czas, kiedy matura z matematyki stała się obowiązkowa, oraz wszedł obowiązek noszenia mundurków szkolnych. I o ten nieszczęsny mundurek poszło.

Jego koszt to było ok. 60 zł. Niechętnie, ale wpłaciliśmy. Tylko nowy powiedział otwarcie wychowawczyni, że jego nie stać na ten mundurek i, czy nie można by było jakoś mu pomóc (nie wierzę, że szkoła nie byłaby w stanie zorganizować jednego mundurka, czy to z własnych funduszy, czy prosząc szwalnie o gratis).

Wychowawczyni stwierdziła, że ją to nie interesuje, a mundurek ma być inaczej ocena z zachowania poleci.
Klasa w szoku, chłopak w nie mniejszym. Cóż, w klasie nas było ponad 20 osób, każdy wyciągnął z kieszeni 2-2,5 zł, złożyliśmy się na ten mundurek.
Nasza wychowawczyni była ogólnie dziwna pod względem wrażliwości na niedolę uczniów, a przecież to taka trochę druga matka na czas szkoły.

szkoła

by mlodaMama23
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 20

Dziwna to szkoła - w większości obowiązkiem szkoły było dofinansowanie mundurka dla uboższych uczniów, w znanych mi szkołach takie dzieci dostawały je za darmo. Gdzie takie dziwy się działy i dlaczego nikt nie doniósł do kuratorium albo przynajmniej nie zrobił awantury u dyrekcji? To na pewno nie było jedyne dziecko z takim problemem. Założeniem mundurków było wyrównanie szans między uczniami, w tym różnic w dochodach rodziców, widocznych w sposobie ubierania się.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2016 o 19:16

avatar mlodaMama23
3 17

@Chochol: My mieliśmy po 15 lat, nikt nie chciał zadzierać, tym bardziej że sam dyrektor bezpośrednio się takimi sprawami nie zajmował, tylko w-ce dyrektorka i pedagog, a te dwie były strasznymi jędzami. U mnie w szkole, rodzice mieli prykas sfinansować te "mundurki". Możliwe że w innej klasie wychowawcy poradzili sobie z tym problemem, nasz to olała.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
10 14

@Chochol: To mi przypomina też, jak w moim liceum była fajna i dyskretna akcja pomagania najuboższym. Chcąc nie chcąc moja mama powiedziała w szkole, że nie za bardzo nam się przelewa i w pierwszej klasie, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, dostałam dosyć sporą siatkę zakupów z różnymi, dobrymi i markowymi produktami. Nawet colę dali! A dla uczniów dojeżdżających spoza miasta był zwrot za bilet.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
6 10

Hmmm, ja też miałam trochę dziwną wychowawczynię w liceum, która na początku mocno mnie do siebie zraziła, ale potem była ok. W pierwszym tygodniu nauki w nowej szkole wychowawczyni była mocno niezadowolona, że trafiła jej się taka biedna klasa, bo ... tylko kilka osób zadeklarowało chęć wyjazdu na zieloną szkołę i ona teraz nie może pojechać z innymi nauczycielami... Pod koniec nauki też jej trochę odwaliło, bo jak był wyjazd szkolny dla wszystkich roczników na Węgry, to też w mojej klasie zainteresowanie było słabe, więc i ona nie mogła jechać.

Odpowiedz
avatar TotalAnLDewastator
15 15

@LenaMalena: bo chciała zwiedzać świat na koszt waszych rodziców, a wy niewdzięcznicy nie chcieliście jej tego dać ;)

Odpowiedz
avatar LenaMalena
5 7

@TotalAnLDewastator: Może już w lipcu zaplanowała sobie, że gdzieś w pierwszym tygodniu września pojedzie na kilka dni sama, bez dziecka, bez męża, a moja klasa taka niedobra się okazała... Przypomniało mi się, że w klasie miałam bliźniaczki i kilka razy zdarzyło się, że rodzice nie mieli na wyjścia dla nich obu, to wychowawczyni też robiła fochy.

Odpowiedz
avatar ta_zla
3 3

@TotalAnLDewastator - za wycieczki kilkudniowe nauczyciele płacą za siebie. Pewnie tu chodziło o wyjazd z daleka od rodziny.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 24

OBOWIAZKU noszenia czegokolwiek (n.p. mundurka) JA nie uwazam za sensowny, bo ogranicza wolnosc obywatela, zmuszajac do czegos, czego ten nie chce i to bez koniecznosci i narazajac na niepotrzebne wydatki, nie pomagajace w nauce.

Odpowiedz
avatar Estupida
-4 22

@ZaglobaOnufry: z psychogczinego punktu widzenia mundurki pomagają w nauce. Ale o tym czy mundurek w danej szkole ma być powinien decydować dyrektor lub rodzice. I wtedy taki rodzic sam zadecyduje czy posyła dziecko do szkoły gdzie są mundurki czy nie.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 12

@Estupida: "z psychogczinego punktu widzenia" to moga tez majtki w nauce pomoc.

Odpowiedz
avatar grruby80
-2 12

@ZaglobaOnufry: witaj w Polsce. Mam dziwne wrażenie że nasi politycy uważają nas za idiotów i chcą nam mówić co jak robić. Przez najbliższe cztery lata to się na pewno nie zmieni. Dobrze że to nie mój problem, ja do Polski nie wrócę.

Odpowiedz
avatar Ara
10 14

@grruby80: Akurat mundurki to nie jest typowo polska specyfika, a powiedziałbym, że wręcz wyjątkowo nie polska. Mundurki obowiazują w UK, w Japonii i wielu innych krajach.

Odpowiedz
avatar foczkabalbinka
0 2

@ZaglobaOnufry: zawsze można iść do szkoły gdzie tych mundurków nie ma

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 4

@Ara: Mundurki, to moze w woju moga byc ewentualnie sensowne, chociaz ciekawa i sympatyczna bylaby armia cywilna w normalnych ubraniach. W Niemczech, na szczescie tego szkolnego obowiazku nie ma, a jak opowiadalem, ze za mlodu w Polsce musialem nosic na ramieniu granatowa tarcze z numerem podstawowki, a potem czerwona z numerem LO, to tylko tu sie usmieli z takich glupot.

Odpowiedz
avatar bronksiu
4 4

@ZaglobaOnufry: ążśźćęół Proszę. Pożyczam. Albo nie, mogę dać parę polskich literek. Źle się czyta bez polskich literek. No chyba, że nie robi różnicy, czy robisz komuś łaskę, czy laskę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 19

Moja wychowawczyni powiedziała kiedyś,że jeżeli nie stać nas na wyjścia klasowe,typu wycieczka czy kino,to powinnyśmy przenieść się do zawodówki. W mojej klasie było sporo osób,którym się nie przelewało. Kupowali zeszyty i podręczniki w październiku,kiedy rodzice dostali zapomogę lub dofinansowanie z gminy. Albo była zrzuta w parach,żeby na lekcji choć jeden podręcznik był na ławce. A wychowawczyni mojej siostry,nawrzeszczała na jedną,bo ta nie miała mowych butów na wf. Nie miała bo jej samotna matka walczyła z rakiem i było jeszcze czworo rodzeństwa w domu. Pani wychowawczyni dodatkowo była wściekła bo nikt nie chciał studniówki. Wiadomo. Koszta

Odpowiedz
avatar Estupida
7 9

We wszystkich innych szkolach, które znam gdy kogoś nie stać to wtedy po napisaniu odpowiedniego wniosku szkoła funduje lub zwalaj z opłat

Odpowiedz
avatar PolitischerLeiter14_88
-5 21

brawo - bieda bieda uczniowie moga sie bac ale gdy rodzice sa para cielat niepotrafiacych walczyc o swoje ani nawte sie odezwac to juz gorzej bo bieda umyslowa

Odpowiedz
avatar Hachimaro
-5 7

Cóż, nikt biedakom nie każe robić dzieci...

Odpowiedz
avatar ta_zla
3 5

Słyszałeś o czymś takim jak zdarzenie losowe? Ludzie z dnia na dzień mogą stać się biedni. Jestem w stanie wyobrazić sobie co najmniej kilka "sposobów" na szybkie zbiednienie.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
0 0

@ta_zla: Słyszałem. Niemniej tak się dziwnie składa, że biedacy nadzwyczaj często mają pokaźne gromadki dzieciaków. Ot, niektórym ludziom ewolucja nie wykształciła dostatecznie pofałdowanego mózgowia, więc jedyną ich umiejętnością - i jedyną rozrywką - jest płodzenie potomstwa.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
0 0

U mnie w liceum (obowiązek mundurków od zawsze, bo tradycja) dzieci z uboższych rodzin dostawały mundurek za symboliczną złotówkę. Podobnie było z książkami i innymi pomocami szkolnymi. Pamiętam nawet, że dyrektor załatwił jakimś sposobem przejazdy busem za darmo dla uboższych osób, które były spoza miasta, w którym znajdowało się liceum.

Odpowiedz
Udostępnij