Z cyklu wtargnięcie do mieszkania.
Level hard.
Kuzyn na jakiejś wystawie fotografii poznał pana, który z zamiłowania był krzewicielem kultury i regionalistą (jak sam o sobie mówił). Porozmawiali sobie, przy okazji wyszło, że mieszkają gdzieś kilometr od siebie.
Minęło parę dni. Kuzyn po pracy w domu.
Natarczywy dzwonek. Kuzyn otwiera, wparowuje krzewiciel kultury, na dzień dobry kuzyna, odpowiada chrząknięciem i udaje się wprost do toalety, gdzie sądząc po odgłosach załatwia grubszą sprawę.
Po odpowiedniej chwili wyłania się z tego przybytku i bez słowa wychodzi z mieszkania.
Kuzyn tak osłupiał, że ocknął się dobrą chwilę po jego wyjściu.
P.S. W odpowiedzi na komentarze - kuzyn po wtargnięciu doszedł do wniosku, że faceta tak przypiliło, że normy obyczajowe poszły na bok. Poszedł więc do kuchni i nastawił wodę, sądząc że Polaków rozmowy nastąpią po tym oryginalnym wstępie. W żonę lota zamieniło go dopiero to, że poza tym wstępem nic nie było.
W moim miasteczku mieszkania w blokach z lat 60/70 są w kilku powtarzalnych wariantach względem układu pomieszczeń. Poza tym drzwi od łazienki (omyłkowo napisałam wc) były wówczas robione z serią okrągłych dziur u dołu.
Sytuacja prawdziwa sprzed 40 lat.
A ja, głupia, biegłam do galerii handlowej za potrzebą, jak nastąpiła awaria kanalizacji i wody przez cały dzień nie było.
Odpowiedz@Zlodziej_Fistaszka: 40 lat temu nie było takich możliwości ;)
OdpowiedzJakoś nie wierzę.
OdpowiedzA wodę po sobie spuścił?
Odpowiedz@bromba69: Spuścił :)
OdpowiedzA skad od razu wiedzial, gdzie WC w mieszkaniu, przeciez nigdy tam nie byl? Jak mozna TAK OSLUPIEC (oglupiec?), czy stales sie moze nagle ZONA LOTA i zamieniles sie w slup soli? I nie bylo zadnej (sensownej) rekcji z twojej strony? Nie wyobrazam sobie takiej kretynskiej bezczynnosci wobec agresji i uwazam historie za niestety zmyslona.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Owszem brzmi nieprawdopodobnie, ale jak najbardziej prawdziwe. Śmiejemy się z tej historii od 40 lat. W starszych blokach drzwi od łazienki były z dziurami a układ pomieszczeń dość powtarzalny - przynajmniej w moim miasteczku.
Odpowiedzmoze wlasnie w ten niekonwencjonalny sposob pan "krzewil " kulture...
Odpowiedz