Dzień przed Wigilią wybrałam się do oddziału Poczty w mojej dzielnicy. Strasznie nie lubię tego miejsca, bo mają wieczny burdel, jednej paczki potrafią pół godziny szukać, a na cztery okienka zwykle dwa mają przerwę. Jednak tym razem jestem zmuszona pochwalić zimną krew jednej z pań, której trafił się piekielny klient. I to nie byle jaki ;)
Otóż pan przyszedł wysłać list. Do byłego prezydenta, na cito, bo musi dojść przed świętami! Podaje w okienku kopertę, a tam nie ma adresu. No zdarza się, można zapomnieć, pani grzecznie zwraca uwagę, że oprócz nazwy miasta trzeba napisać także ulicę i numer domu. Na to pan, że on nie zna i niech pani dopisze. Okazuje się, że o dziwo pani też nie zna. Ale jak to! Taka ważna osoba i pani nie zna?! Kto tu pracuje?! Przecież każdy powinien znać (sic!). Nie, pani jednak nie zna... No ale przecież ma pani komputer, to pani sprawdzi sobie... I tak z 10 minut.
Stanęło na tym, że zła pani w okienku, która siedzi tam w celu utrudniania ludziom życia, nie przyjmie listu bez adresu.
Pan powściekał się jeszcze chwilę i już wydawałoby się, że odpuści, ale nie. To on w takim razie chce zrobić przelew do prezydenta! Nie, nie zna jego numeru konta, ale przecież pani powinna znać!
Ciągu dalszego niestety nie znam, bo trochę mi się spieszyło ;)
Poczta
Aż dziw, że kobieta w okienku nie słyszała o ochronie danych osobowych.
OdpowiedzAkurat adresowanie na imię i nazwisko + tytuł który ma tylko kilku ludzi w Polsce ma sens. Adres zamieszkania tych ludzi ze względów bezpieczeństwa może być ukrywany, natomiast listy powinny dochodzić.
Odpowiedz@m_m_m: Listy do prezydenta można słać na pałac prezydencki lub (nawet lepiej) kancelarię, do ministrów na adresy ministerstw, ale BYŁY prezydent nie ma żadnego urzędowego adresu, bo już urzędu nie sprawuje. A jak nie sprawuje, to czemu miałby odbierać związane z nim listy? Jestem przekonany, że z adresem do OBECNEGO prezydenta by pomogli.
Odpowiedz@bloodcarver: do św. Mikołaja dają radę to do jednej z KILKU osób które ten tytuł mają i dookreślonej z imienia i nazwiska tym bardziej.
Odpowiedz@m_m_m: Listy do św. Mikołaja z urzędów pocztowych zabierają elfy... ;)
Odpowiedz@Igielka: chyba jednak nie ;). Jest specjalny oddział poczty w Koluszkach gdzie starają się dostarczyć listy niezupełnie zaadresowane.
Odpowiedz@m_m_m: może by i mogli ALE ten człowiek oficjelem już nie jest. Więc po co i jakim prawem by mieli dostarczać mu związane z nie pełnioną funkcją listy?
Odpowiedz@Igielka: Sie prawie poplakalem sie ze smiechu :) Dzieki ! :)
OdpowiedzJestem ciekawa, o ktrórego byłego prezydenta chodzi.
Odpowiedz@misiafaraona: Nie mogę powiedzieć. Ochrona danych osobowych ;)
Odpowiedz@misiafaraona: takiego, który ma szczęście, że jego adres nie jest ogólnie dostępny ;-)
OdpowiedzChciałem się odnieść do tego zdania: "Strasznie nie lubię tego miejsca, bo mają wieczny burdel, jednej paczki potrafią pół godziny szukać, a na cztery okienka zwykle dwa mają przerwę." Uwielbiam gdy oceniają osoby nie mające bladego pojęcia o tym o czym mówią. Zapewniam Ciebie, burdelu nie ma. Za to są setki przesyłek, pośród których trzeba wyszukać Twoją. A to zajmuje czas. Te przesyłki są akurat poukładane według pewnego klucza, który ułatwia znalezienie. Szanowna autorka spodziewa się pewnie, że w momencie wręczenia awiza pani z okienka wyjmie z szuflady przesyłkę. Bo przecież tylko dla autorki jest paczuszka na urzędzie, nie? ;) Dwa okienka "nie mają przerwy". Po prostu nie ma ludzi aby je obsadzić. A dziewczyny z okienek czasem nawet nie mają czasu aby wyjść do toalety, o przerwie na posiłek nawet nie wspominając.
Odpowiedz@jalkavaki: Gdyby mieli poukładane, to by tyle nie szukali. Akurat w innych oddziałach nie mają tego problemu.
Odpowiedz@pomidorowa: Wszystko zależy od tego ile przesyłek jest. Łatwej się szuka wśród stu niż wśród tysiąca, nie sądzisz? Gdyby nie było poukładane to by zginęli.
Odpowiedz