Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z wakacji, przypomniana dziś u rodziców na obiedzie. Rodzice mieszkają na…

Historia z wakacji, przypomniana dziś u rodziców na obiedzie.

Rodzice mieszkają na wsi, gdzie większość "pierwotnych" mieszkańców zna się choćby z nazwiska. Mój Ojciec mieszkał tam od dziecka, więc zna sąsiadów nie tylko zza płotu, ale także tych mieszkającymi dalej, między innymi z listonosza. Jest to jednak znajomość na zasadzie wymiany uprzejmości, gdy widzą się na ulicy, w sklepie czy w kościele.

Rodzice mają też psa, wilczura, który
a) nie lubi samochodów i obgryza opony każdego auta poza rodziców samochodem
b) nie lubi obcych

W związku z powyższymi Ojciec zrobił dla psa kojec, duży, bo prawie 30. metrów kwadratowych. Kiedy była taka potrzeba, pies przebywał w kojcu (np. w przypadku przyjazdu gości lub listonosza), w pozostałych sytuacjach biegał na podwórku. Wtedy też zawsze brama była zamykana. Na tej bramie zaś wisi tabliczka: nie wchodzić, groźny pies.
Któregoś ciepłego dnia lipca Ojciec pracował w szklarni nie spodziewając się nikogo, gdy słyszy szczekanie psa, który dotąd siedział spokojnie przed szklarnią. Wychodzi i widzi jak listonosz zamyka za sobą bramę i wchodzi na naszą posesję.
Potem wszystko potoczyło się już szybko - pies zaczął biec w stronę listonosza, a listonosz uciekać. Zdążył dobiec do bramy, gdy pies ugryzł go w zad.

Bo on myślał, "że ta tabliczka to taki pic na wodę, bo zawsze psa widział w kojcu, a ostrzeżenie to dla lokalnych złodziejaszków."

P.S.Pies trafił do rodziców parę tygodni przed pogryzieniem. Znaleziony przez sąsiada przy drodze. Prawdopodobnie potrącony przez auto, stąd takie reakcje w stronę samochodów. Nigdy dotąd nikogo nie pogryzł, a oduczany jest złych zachowań i nawyków, jednak dorosłego psa nie da się tak szybko wytresować. Według szacunków weterynarza pies może mieć ok. 8 lat.

pies listonosz

by Kuchareczkaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar SunnyBaby
12 18

A macie na furtce skrzynkę na listy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

@SunnyBaby: Może z poleconym akurat przyszedł.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
20 24

@SunnyBaby: dobre pytanie. Dorzucę swoje: a dzwonek przy bramce jest? @Igielka: nawet jak ma polecony, nie ma prawa narażać swojego zdrowia i życia.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
18 30

Cały wstęp zbędny, nie ma nic wspólnego z historią. A listonosz idiota, sam sobie w kolano strzelił.

Odpowiedz
avatar Katka_43
1 11

@jalkavaki: Pewnie, że tak. Ja bym napisała :Mimo ostrzeżenia, listonosz wszedł na posesję i pies go ugryzł". Teraz już da się czytać?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

Strzelił sobie raczej w zad :)

Odpowiedz
avatar czolgista1990
24 44

@kijek: no wybacz. Listonosz wlazi na cudzą posesję bez zgody jak do siebie, a Ty mówisz, że wina wlaciciela bo pies latał luzem? O nie nie... tak samo jakby dziecko weszło. Wina bylaby rodziców, że nie upilnowali lub nie nauczyli gowniarza respektować ostrzeżeń o zagrożeniu. W innych krajach za takie wejście masz prawo goscia odstrzelić, a Ty atakujesz właściciela, że pies biegał luzem na wiejskiej posesji gdzie jest to de facto normą

Odpowiedz
avatar rodzynek2
14 16

@kijek: Na upartego każdy pies jest groźny, bo ma zęby i nawet wyszkolony pies jest groźny. Raz prawie mnie ugryzł (zdążył tylko mnie chwycić za rękaw bo cofnąłem rękę) fox terrier sąsiadki, pies szkolony i prowadzony przez sąsiada zdyscyplinowaną ręką i bez komendy nawet z miski nie jadł. Byłem tylko pożyczyć kostkę masła i gdy sąsiadka podawała mi kostkę masła, pies stwierdził, że próbuję ją ukraść i mnie złapał za rękę.

Odpowiedz
avatar kijek
-3 17

@rodzynek2: widać był nauczony wielu rzeczy, ale nie tego, aby nie gryzł ludzi :).

Odpowiedz
avatar rudzia250695
7 11

Wszystko super, tylko jedna uwaga. Owczarek niemiecki NIE JEST na liście psów niebezpiecznych. Gdyby tak było musiałabyś mieć zezwolenie z gminy na jego posiadanie.

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
12 20

@kijek: Nie wiem jak u Ciebie wygląda duma, ale jeżeli taki opis sytuacji jest dla Ciebie chwaleniem się to masz naprawdę dziwne spostrzeżenia. W historii nie ma nic o nieszkoleniu psa, nie ma też nic o jego szkoleniu, bo punktem historii jest sytuacja wejścia na posesję i pogryzienie listonosza, który myślał, że jest swój, więc może. Ano nie może, bo pies nie był u rodziców od małego, trafił jako dorosły pies, prawdopodobnie ośmioletni, najpewniej potrącony przez samochód stąd takie reakcje. Oduczenie takiego psa złych nawyków nie jest łatwe, ale nie zarzucaj, że nie ma podejmowanych prób, bo chyba nie sądzisz, że moi rodzice cieszą się za każdą pogryzioną oponę, za którą muszą zapłacić. Pies nie lubi obcych, ale jeżeli widział, że ten obcy rozmawia z nami, my jesteśmy dla niego dobrzy to pies stał daleko i nigdy nie podchodził. Jedynie warczał i szczekał, co zwykle dla bezpieczeństwa kończyło się przytrzymaniem go lub zamknięciem w kojcu. Nigdy jednak nikogo nie ugryzł. Listonosz jest sam sobie winien, bo wszedł sam na posesję bez pytania kogokolwiek. Okoliczny, więc wiedział, że pies, którego Stasiek z ostatniego domu znalazł trafił do moich rodziców. Nie przeanalizował, że pies, o którym mówiono agresywny faktycznie taki jest i te ostrzeżenia to dla wszystkich, a nie dla okolicznych złodziejaszków.

Odpowiedz
avatar Devotchka
13 15

@kijek: Zdarzyło Ci się kiedyś przebywać z psem, który był źle traktowany przez poprzednich właścicieli albo bity. Zwierzęta z historią, podobnie jak dzieci pochodzące z rodzin patologicznych, mają problemy z przystosowaniem się, nauką i panowaniem nad gniewem. Jeśli pies autorki ma taką przeszłość to zupełnie zrozumiałym jest dlaczego tak się zachowuje. Pies mojej kuzynki, który był wręcz maltretowany, ma dla człowieka zupełnie niezrozumiałe fazy. Bywa, że głaszczesz go i jest szczęśliwy, chwilę za długo trzymasz rękę na jego grzbiecie i zaczyna warczeć i staje się agresywny. Dopiero po długim treningu zaczął przejawiać w sobie zachowanie w miarę normalnego psa, ma tylko poważną manie na punkcje własnego terytorium. No więc najważniejsze jest to, że pies był na SWOIM terytorium, listonosz wszedł bez konsultacji z właścicielem czy może. A co powiesz o psach, które są obronne i tresowane, żeby pogryźć ewentualnego włamywacza?

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
8 14

@kijek: Czy Ty umiesz czytać ze zrozumieniem? Napisałam, że pies prawdopodobnie został potrącony przez samochód stąd jego gryzienie opon. Pies jest uczony, ale to nie szczeniak, więc nauka idzie dłużej. Jak już też wspomniałam pies złagodniał dzięki obecności szczeniaka. Opisywana sytuacja miała miejsce kilka tygodni przed "nabyciem" zwierzaka, więc nie dasz rady nauczyć psa, którego masz półtora miesiąca, żeby nie gryzł opon, jeżeli przez osiem ostatnich lat te opony kojarzyły mu się z czymś złym. Nie rozwijam się nad tym, co jest teraz, ale opisywałam sytuację z wakacji czyli sprzed pół roku, a Ty gdybasz co jest nie tak z psem. Pies z przeżyciami inaczej zachowuje się po półtora miesiąca w nowym domu, a inaczej po siedmiu miesiącach.

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
3 5

pfu, po nabyciu, nie przed nabyciem psa

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 5

@kijek: A zawsze wcześniej i potem był fajnym miłym psem, który zawsze dopraszał się o głaskanie. Taki wyskok, to miał tylko raz.

Odpowiedz
avatar kamirru
19 25

@ZaglobaOnufry, @kijek: no chyba na głowę upadliście. Jest tabliczka - jest. Jest teren prywatny - jest. Jest zakmknięta brama - jest. Co z tego, że nie na zamek. Jak w bloku zamykasz drzwi bez przekręcania zamka to zapraszasz do siebie? Wina listonosza, że się pcha nieproszony.

Odpowiedz
avatar cathyalto
6 12

@kamirru: a jesli ktos bedac sam w domu sie (odpukac) zle poczuje i zadzwoni po pogotowie, to co ma taki ratownik czy lekarz zrobic? Czekac az poszkodowany dowlecze sie z domu do do kojca i zamknie psa, czy wejsc na posesje i dac sie pogryzc w ime wyzszej sprawy?

Odpowiedz
avatar Jorn
5 5

@kijek: Ubezpieczyciel cię spuści, bo w każdej umowie ubezpieczenia, jaką widziałem, jest klauzula o obowiązku zabezpieczenia mienia. Jednakże policja nie ma prawa ci powiedzieć, że to twoja wina.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@cathyalto: A w czym w takim przypadku pomoże zamknięcie furtki na klucz?

Odpowiedz
avatar kamirru
0 4

@cathyalto: Chyba oczywiste, że jak SAM dzwonię po kogokolwiek i kogoś oczekuję, to psa zamykam? Zresztą nawet jest to w historii. Problem jest jak dzwoni sąsiad. Ale w bloku jak dzwoni na pogotowie sąsiad to też możesz mieć zamknięte drzwi. Co wtedy? Nawiasem mówiąc polecam lekturę o wchodzeniu na teren prywatny i tabliczkach "uwaga zły pies".

Odpowiedz
avatar Sway
14 22

@htmzor: Ale o co Ci chodzi? Pies był "u siebie", na swoim podwórku. Uważasz, że każdy ma prawo wchodzić Ci na podwórko bez pytania? Powaliło Cię? Z historii jasno wynika, że pies jest agresywny w stosunku do obcych na jego podwórku. Ale lepiej pluć jadem jacy to ludzie niedobrzy.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
4 10

@htmzor: naucz się czytać, a nie wymyślać całą historię do jednej sytuacji. i przejrzyj komentarze autorki. to jest typowe dla kompletnych debili, przeczyta jedną krótką historię i już wszystko nagle wie i ocenia

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
6 18

Skrzynki na listy (kilka rzędów) są u nas ustawione w trzech miejscach na wsi, głównie przy przystankach PKS, gdzie tętni informacyjne życie wsi, dlatego nikt nie ustawia u nas skrzynek na bramce. Listonosz przychodzi z poleconymi, zwykłe zostawia w skrzynce, ale często zdarza się, że awiza nie lądują w skrzynce a np. przyczepione do bramy. Odpierając zarzuty: 1. Brama nie ma klamki, jest stara i zardzewiała, opada z jednej strony, więc żeby ją otworzyć trzeba podnieść prawą część bramy, bo tylko wtedy da się rozsunąć zasuwę. 2. Pies trafił do rodziców niedawno, ojciec dostał go od sąsiada, który znalazł go na ulicy. Na początku był agresywny do wszystkich, z czasem zaczął się przyzwyczajać do rodziców, ale bardzo źle reagował na innych i samochody - prawdopodobnie potrącony przez auto. W październiku rodzice wzięli szczeniaka i starszy pies złagodniał, ale niektórych zachowań wciąż jest oduczany.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
5 7

@Kuchareczkaa: A no tak właśnie myślałam. Mój sąsiad też posiada takie "wrota do piekieł" i informację na nich: "Dobiegam do furtki w 10 sekund, a ty?". Jedynym wyjściem jakie widzę w tej sytuacji jest trenowanie strun głosowych ("Paaanii Jaaadziuu") ale jeśli mój sąsiad znajdzie się z drugiej strony domu albo w szopie to mogę się wydzierać do utraty tchu i nic z tego nie będzie. Tak więc zostaje tylko wsunięcie nogi za furtkę i sprawdzenie czy Fafik rzeczywiście dobiega w 10 sekund.

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
-2 12

@SunnyBaby: Dla nas nie robi problemu jeżeli listonosz zostawi awizo na bramie/w skrzynce czy pójdzie z listem do sąsiada i da jemu. Tu większość swoja i wymienianie się pocztą nigdy nie było dla nikogo problemem. Dlatego tym bardziej nie rozumiem po co na siłę listonosz wchodził, żeby dostarczyć list. Od bramy do szklarni sto metrów, a nie daj Boże ojciec byłby w domu, to trzeba by jeszcze przejść drugie tyle, bo po drodze ciągnie się mały sad i kurnik. Z domu dobrze widać całą drogę i bramę, ale stamtąd nie ma nawet szans, żeby kogoś ostrzec przed psem, a listonosz to musiałby gardło zedrzeć, żeby ktoś w domu go usłyszał ;)

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
3 9

@kijek: to jest brama wjazdowa, nie ma furtki, więc jaka klamka?

Odpowiedz
avatar Felina
9 9

Może zamontujcie sobie głośny dzwonek i tabliczkę "proszę dzwonić i czekać". I chyba jednak lepiej zamykać bramę. Po co się stresować po tym, jak znowu ktoś wejdzie? Mało to ludzi, co myślą, że mogą wchodzić jak do siebie? Tym bardziej, że pies (póki co) jest agresywny.

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
4 12

@Felina: Brama była zamknięta :) Nie na kłódkę co prawda, ale jak wspomniałam gdzieś wyżej otworzenie jej wymaga trochę wysiłku.

Odpowiedz
avatar Felina
3 3

@Kuchareczkaa: Wiem, czytałam Twoje komentarze :-) Miałam na myśli zamykanie na jakiś łańcuch z kłódką, czy coś tego typu. Czyli tak, żeby przypadkowe osoby nie mogły bramy otworzyć. Kiedyś wlezie jakiś nierozgarnięty sąsiad, nikogo nie będzie w pobliżu i problem gotowy.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
9 9

Moi rodzice mają ogromnego owczarka niemieckiego, serio- takie typowe bydle z wyglądu, wielkości niemal cielaka. Zimą futro czyni z niego mini niedźwiedzia (i to jest pseudonim nadany przez listonosza) bo jest z tych długowłosych. Na szczęście charakter ma anielski i każdy o tym wie. Ale nie znam nikogo, kto by mimo to zaryzykował.

Odpowiedz
avatar katem
8 8

@Poziomeczka: Moja znajoma miała bernardyna (podobno słynne z dobrego charakteru), który biegał po całej posesji. Nie miała tabliczki na drzwiach, ale psa było widać. Nikt więc nie wchodził na teren, bo duży pies jednak budzi respekt. Trzeba jednak przyznać, że w momencie zaopatrzenia się w psa zainstalowała dzwonek przy furtce, co i ojcu @Kuchareczki zalecić należałoby, zwłaszcza zanim pies nauczy się lepszych manier.

Odpowiedz
avatar gorseciara
-3 5

Czytam komentarze i nie wierzę po prostu w większość z nich ;o

Odpowiedz
avatar meanraax
-2 2

"więc zna sąsiadów nie tylko zza płotu, ale także tych mieszkającymi dalej, między innymi z listonosza" co ty cpasz o.O

Odpowiedz
avatar asmok
0 2

By nie uciekał to by go nie ugryzł. Sam sobie winien. Jak już wlazł to powinien być konsekwentny. Psy (w większości) nie są głupie. Uciekającego atakują prawie zawsze. A z takim który coś chce mają dylemat i zazwyczaj czekają na rozwój sytuacji.

Odpowiedz
avatar miciugo
-1 1

Z punktu widzenia polskiego prawa, to twoi rodzice mają szczęście że listonosz nie dochodził swoich praw w sądzie. W naszym kraju nie pomoże nawet tabliczka; "uwaga zły pies", jeśli upoważniony (prawem lub umową) pracownik (policjant, listonosz, inkasent, itp) po wejściu na teren posesji zostanie pogryziony przez zwierzę domowe. Prawo jest takie, że jeśli luźno lata pies, to furtka musi być trwale zamknięta (na klucz). Sądy grodzkie na wniosek przedsiębiorców (policji, zakładów energetycznych i gazowych) wydają co roku kilkanaście wyroków (przeważnie grzywn) dla właścicieli posesji którzy zaufali tabliczce, a nie zamknęli trwale bramy (na klucz) i ich psy pogryzły albo tylko uszkodziły pracownikowi mienie (portki). Polska to nie USA, gdzie po wejściu na prywatny teren, właściciel może cię zastrzelić.

Odpowiedz
Udostępnij