Chciałam zarejestrować się na wizytę NFZ u stomatologa. Obdzwoniłam 25 przychodzi w promieniu 50km. W każdej usłyszałam, że rejestracja na ten sam dzień jest rano, ale nie mam na co liczyć, bo ludzie stoją pod ośrodkiem zdrowia od 3 w nocy...
W końcu jest! I to całkiem blisko. Miła Pani w słuchawce powiedziała, że rejestrują "na później", potrzebny jej tylko pesel. Podaję, numer telefonu również, bo przed wizytą będzie dzwoniła by potwierdzić. Pięknie. I tu pada moje pytanie o termin, 8 sierpnia! Ale godzinę mogę sobie wybrać, bo na ten dzień jeszcze nikogo nie ma.
Pójdę prywatnie, co innego pozostało?
słuzba_zdrowia
Tak jest nie tylko w stomatologii. Wizyty z NFZ za kilka tygodni i miesięcy, a prywatnie w ciągu 2-3 dni.
Odpowiedz@rodzynek2: Moja 80 letnia babcia operację na biodro ma na maja 2019 roku... ona sama się śmieje, że jak dożyje, to będzie prawie jak nowa.
Odpowiedz@PrawdopodobnieSzczesliwa: Ostatnio dowiedziałam się, że potrzebuję operacji kolana. Nawet nie rozważam NFZ-u, czekałabym jakieś trzy lata... ;/
OdpowiedzPowinni znieść składki zdrowotne i pozwolić ludziom samym decydować o swoich pieniądzach. Lub niech choć będą mniejsze aby utrzymywać nie wiem SORy lub karetki pogotowia. Jeżeli chcesz żyć musisz chodzić prywatnie bo terminy cię wykończą
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Powinni wprowadzić opłaty zwrotne w momencie rejestracji lub coś podobnego. Dokładniej powinni pobierać kaucje w kwocie 5-10 PLN (albo dowolnej innej), która zostaje zwrócona w momencie wizyty pacjenta. Gdy pacjent się nie pojawia to depozyt przepada. Powinno to trochę ukrócić zachowania części pacjentów, którzy umawiają się na kilka terminów i przychodzą kiedy im się zachce. Myślę, że to jest jedna z przyczyn kolejek przynajmniej do części specjalistów.
OdpowiedzNo... ale jest "za darmo" ;)
Odpowiedz@tick: Ale bez znieczulenia! :D
OdpowiedzNajlepiej jak chcesz się zarejestrować z bólem jak najszybciej. Oniemiałem jak mnie poproszono o ocenę bólu w skali 1 do 10. "Panie, tu wszyscy z bólem czekają!" Oczywiście wszyscy swój ból oceniali na 10 a nawet 11 a w poczekalni śmiali się i plotkowali między sobą wesoło. Dostałem się dopiero za 3 dni. Kosztowało mnie to tuzin ibupromu max i nie przespane noce.
Odpowiedz@acccid: Z powodu ciąży i uciskania płodu na moczowody miałam silne i częste kolki nerkowe. Wiele ich przeszłam, ale dwa razy musiałam z bólu udać się na szpital. Kto miał kolki ten wie jak boli, nie będę wdawała się w szczegóły. Na izbie poproszono mnie właśnie o podanie skali bólu od 1 do 10. Między jednym wymiotem, a drugim powiedziałam 10. Zostałam wyśmiana, że przesadzam... Dopiero, kiedy leki zaczęły działać, poczułam się lepiej i nie byłam zamroczona z powodu bólu zrozumiałam jak lekarz mnie potraktował. Może dla nich 10 poziom bólu to jak ktoś jest w stanie agonalnym i nie jest już świadomy co się z nim dzieje...
OdpowiedzMi wypadła plomba z górnej jedynki, do tego z przodu. Wizyta na sierpień. Też zdecydowałam się na wizytę prywatną.
Odpowiedz@olinka8899: jeśli każdy pacjent swój ból na 10 ocenia to nie dziwie się, że niestety ale traktuje się pacjentów niepoważnie. W UK na początku tak samo myślałam, jaki sens ma ocenianie bólu w sakli 1-10 jak każdy powie 10? a okazuje się, że pacjenci rozumieją o co chodzi i mówią 4,6,8 itd. Chyba tylko w Polsce ludzie nie rozumieją, żeby szczerze na takie pytanie odpowiedzieć
Odpowiedz@nursetka: Tak, tak, ja to rozumiem, że pewnie każdy podaje tą 10, ale odniosłam się akurat do mojej sytuacji. Na prawdę nie wiedziałam, co mam zrobić z ciałem z bólu, a wywiad miałam przeprowadzany z głową reklamówce, a tyłkiem na toalecie ;) Chodziło mi o to, że lekarz w swojej praktyce powinien ocenić kiedy pacjent kłamie, a kiedy czuje się ma prawdę źle. No chyba, że są też takie gwiazdy które na zawołanie potrafią wymiotować i wydalać kał, bądź co innego, tylko po to, aby pokazać jak to oni cierpią. Wtedy cofam co mówiłam. Ja akurat tak reaguję na kolkę... Później jeszcze dwa razy odwiedziłsm izbę, z kolką i bólami porodowymi, spokojnie podałam 5 i 3, bo ból był, ale dało się z nim funkcjonować.
OdpowiedzPłacę co miesiac kasę na nfz, a jeszcze nie skorzystałem, bo zawsze chodzę prywatnie na abonament od pracodawcy. Czyli funduję dentystę i inne usługi tym wszystkim ludziom, choć sam nie jestem bogaty. Niezbyt mam na to ochotę i nie zanosi się na zmiany w tej kwestii.
Odpowiedz@mietekforce: Większość ludzi "nie wykorzystuje swoich środków". Na tym to polega w założeniu - wszyscy płacą a korzysta w danym czasie tylko część. Nie widzę więc sensu powszechnego narzekania, że "funduję innym a nie korzystam". Piekielne są za to terminy realizacji (efekt niewydolności u nas calego systemu w takim kształcie).
Odpowiedz@sixton: Piekielne to jest to co Ty mówisz ... Niby takie jest założenie, ale kiedy okazuje się, ze trzeba skorzystać z tego na co sie płaci składki to i tak nie można, bo limity, biurokracja i ... kończy się w pomniejszych przypadkach na prywatnych wizytach ... więc jest tak jak napisane wcześniej, sponsoruje się tym ktorzy mogą czekać.
Odpowiedz@hitman57: Tylko że publiczny system zdrowotny jest nie tylko w Polsce i nie wszędzie przejawia takie patologie. W pełni prywatna opieka też ma swoje wady. Gdy mało zarabiasz i nie masz pieniędzy jesteś w czarnej d... Sytuację w Polsce pewnie dałoby się poprawić po eliminacji głównych patologii. Acz zapewne nie bez bólu.
OdpowiedzCóż, ja akurat mam inne doświadczenia. W placówce prywatnej ale przyjmującej również na NFZ. Nie było większych problemów z zapisem z tygodnia na tydzień. A z bólem można było "po następnym pacjencie" (byłem świadkiem). I nie ma bezsensownego czekania w kolejkach bo umawia się na konkretną godzinę (max 30 min obsuwy). A to wszystko w aglomeracji śląskiej.
OdpowiedzMy chyba na tym Śląsku mamy w miarę dostęp do specjalistów. Na pewno jeśli chodzi o dzieci i ciężarne- w ciąży wizyty u specjalistów w ciągu tygodnia, a dziecko do neurloga czeka 1.5 miesiąca. Nie mówię, ze jest super, ale nie aż tak źle.
OdpowiedzPomorze akurat mocno kuleje w tej kwestii. Wszędzie płać.
Odpowiedznapisz pismo do NFZ, ZUS i reszty rozpusty ze w zwiazku z zaistniala sytuacja informujesz ze najblizsza skladke otrzymaja w maju 2020 roku gdyz wtedy bedziesz miala wolne srodki ;) tak jak oni maja wolne terminy :D
OdpowiedzWiem, zlinczujecie mnie za to, ale jeśli jest to pilna wizyta, to jest taki mały lifehack. Idź do przychodni i powiedz, że jesteś z bólem. Przyjmują od razu (ja przetestowałem, bo akurat bolały mnie 2 szóstki na raz, nie żeby zaoszczędzić czas).
Odpowiedz@wystraszony: to ma racje bytu tylko jeśli w danym dniu do tego dentysty już nie zgłosi się parę takich osób. Kiedyś sama musiałam tak czekać 3 godziny by w tym samym dniu zostać przyjętą. Następną wizytę miałam już za tydzień. I chyba jestem jedynym człowiekiem , który nigdy nie spotkał się z terminami do dentysty dłuższymi niż 2 tygodnie a z usług korzystałam w Łodzi, w małym mieście powiatowym z woj. śląskiego a obecnie w Krakowie. Oczywiście jak były święta to ten okres czekania się wydłużał ale nigdy o pół roku : O
OdpowiedzWrocław?
OdpowiedzAle poplecznicy PO uparcie twierdzą, że służba zdrowia za ich kadencji się znacznie polepszyła...
Odpowiedz