Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj nie zdałem egzaminu na prawo jazdy. Wydaje mi się, że z…

Dzisiaj nie zdałem egzaminu na prawo jazdy.

Wydaje mi się, że z jazdą radzę sobie dość dobrze, na jazdach parkujemy z instruktorem zawsze w bardzo ciasnych miejscach, tyłem, przodem, równolegle.

Na początku powiedziałem ładnie "dzień dobry”, na co egzaminator nie odpowiedział nic. Wiedziałem, że będzie ciężko. Siedząc w samochodzie, zapytał, czy "zostawiłem stres w domu?”. Odpowiedziałem twierdząco.

Poinformował mnie, że wylosowałem pojemnik na płyn do spryskiwaczy i światła pozycyjne. Sprawdzając płyn, dostałem ochrzan za to, że chciałem użyć podpórki do maski (zaznaczę, że zdaję w Nowym Targu i dziś było ok. -13 stopni). Później włączyłem światła pozycyjne i, chcąc wyjść z auta, znów zostałem zrugany, za to, że on kazał mi jechać, a nie sprawdzać.

Zrobiłem łuk i okazało się, że jest niepoprawny. Na moje pytanie, dlaczego, egzaminator kazał mi jechać jeszcze raz i nie odpowiedział. Później górka, elegancko poszło i wyjeżdżam na miasto.

Już w bramie od ośrodka mamy znak informujący, że musimy z powodu ciasnego przejazdu puścić samochody z przeciwka. Zatrzymałem się więc, gdyż zobaczyłem samochód z drugiej strony. Kierujący jednak chciał mnie puścić, więc zapytałem egzaminatora: "Czy mogę jechać? Samochód mnie puszcza”. On wykrzyknął do mnie, że też ma oczy i doskonale to widzi, i żebym nie tamował przejazdu. Pojechałem więc.

Na następnym skrzyżowaniu znowu ochrzan, że tamuję ruch, bo za wolno wyjeżdżam, że mam miejsce, że brak mi dynamiki i odwagi. Wtedy się poddałem, poczułem, że nic z tego. Warto zaznaczyć jeszcze, że dziś w nocy spadł śnieg i, jak to u nas w górach, niewiele było widać. Później dostałem rozkaz (tak to nazwę) zaparkowania prostopadle przodem na miejscu po prawej stronie. Była tak mała widoczność i tak mało miejsca, że nie wiedziałem, jak się do tego zabrać. Chciałem bez korekty, a egzaminator dał po hamulcach i kazał mi ją zrobić. Zacząłem więc cofać, a on nagle zatrzymał auto i powiedział, że mało nie doprowadziłem do kolizji z autem obok (było jeszcze ok. 1 m miejsca) i egzamin zostaje przerwany.

Piekielny krzyk egzaminatora co 10 m sprawił, że moje marzenia o zdaniu za pierwszym razem egzaminu legły w gruzach, cóż, bywa.

Prawko

by ~Prawko
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar martka89
-5 31

"Była tak mała widoczność i tak mało miejsca, że nie wiedziałem jak się do tego zabrać" - i to może Ci się zdarzyć w przyszłości i musisz wtedy wiedzieć, jak się do tego zabrać. Po co komu fuksem zdane prawko, jak potem może sobie nie poradzić. Następnym razem się uda :)

Odpowiedz
avatar kasan1512
34 34

@martka89: Jak nie będzie pewny to sobie pojedzie dalej i zaparkuje gdzie indziej...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 16

@martka89: Bo Ty oczywiście byłaś mistrzem kierownicy podczas zdawania prawka.

Odpowiedz
avatar Taczer
18 18

To jest parkowanie a nie zmiana pasa ruchu na autostradzie. Jak jest za ciasno, słaba widoczność, nie parkujesz. Jak chcesz parkować z pięcioma manewrami pośrednimi, to robisz pięć manewrów pośrednich (na parkingu oczywiście, nie w ruchliwej ulicy). Egzaminator zachowywał się nieprofesjonalnie i autor powinien się odwołać nie od wyniku, ale od przebiegu egzaminu. Im się nie wolno drzeć na zdającego, stresować go komentarzami ani odmawiać odpowiedzi na pytanie, co w danym manewrze było nie tak.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
8 8

@martka89: nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie parkować tam, gdzie jest za ciasno i za mała widoczność. Piszesz tak, jakbyś urodziła się mistrzem kierownicy.

Odpowiedz
avatar kasan1512
11 19

Po prostu nie zdałeś, bo miałeś nie zdać. Chociaż byś stanął na głowie, to i tak w tej sytuacji nie było szans. Następnym razem, jeśli egzaminator będzie krzyczał radzę zagrozić przerwaniem egzaminu, ponieważ stwarza zagrożenie (co niestety wymaga dużego tupetu). Później trzeba tylko zdawać w innym mieście, bo w tym to już raczej bez szans...

Odpowiedz
avatar rap_michal
1 7

@kasan1512: Powiem tak, nie czułem się na siłach, żeby się kłócić. To był mój pierwszy egzamin, nie wiedziałem z czym to się je, byłem bardziej przejęty samym egzaminem, a ta sytuacja jeszcze bardziej mnie dobiła. Nie napisałem, że egzaminator krzyczał na mnie na początku poza samochodem, a kamer tam nie ma.

Odpowiedz
avatar Habiel
5 5

@kasan1512: Może przerwać egzamin na życzenie, ale o ile nic się nie zmieniło (jeśli tak poprawcie mnie), to od egzaminu przerwanego na życzenie zdającego nie można się odwołać, co może sprawić ewentualny problem.

Odpowiedz
avatar clubber84
-2 4

@rap_michal: Jak kamer nie ma?! Obowiązkiem WORD-ów jest wyposażenie wszystkich swoich pojazdów egzaminacyjnych w urządzenia monitorujące i rejestrujące przebieg egzaminu - jeśli takowych nie było, sam przerywasz egzamin i prosisz o pojazd wyposażony w te urządzenia. Inaczej nie będziesz mógł złożyć wniosku o sprawdzenie przebiegu egzaminu i w razie uchybień ze strony egzaminatora, powtórzenia za darmo egzaminu z innym egzaminatorem. Miej to na uwadze w czasie kolejnego podejścia do egzaminu.

Odpowiedz
avatar chyba_ok
1 1

@clubber84: Kamer nie ma na zewnątrz, czyli tam, gdzie krzyczał egzaminator :)

Odpowiedz
avatar Tashkent
1 1

@kasan1512: A wystarczyłoby zmienić opłaty w WORD (opłata jednorazowa od całości) i od razu zdawalność skoczyłaby do 99%...

Odpowiedz
avatar xxsecretx
-3 7

Właśnie takiego typu sytuacji boję się najbardziej na swoim egzaminie. A czeka mnie on za tydzień :(

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
0 6

@xxsecretx: Skoro tak bardzo się boisz i stresujesz tym, że facet obok mówi ci gdzie masz jechać to może jednak dokup kilka jazd doszkalających?

Odpowiedz
avatar Arcialeth
-2 4

@Rammsteinowa: a co to da? Już lepiej jak by z ojcem, albo matką po drogach polnych na rozluzowanie. Zresztą. Jak się nie nauczył na kursie to już się nie nauczy.

Odpowiedz
avatar Ara
7 7

@Arcialeth: A co Ci da jeżdżenie po drogach polnych, jak potem masz wjechać w centrum dużego miasta?

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
-1 5

@Arcialeth: Ja dokupiłam kilka jazd, na egzamin podeszłam zupełnie na luzie i zdałam bez żadnego problemu, bo byłam pewna swoich umiejętności i tego, że znam przepisy. Rozumiem, że niektórzy bardzo stresują się egzaminami, ale to ani nie matura, ani żaden ważny egzamin tylko prawo jazdy... Co taka osoba zrobi po zdaniu, gdy sama będzie musiała się poruszać po wielkim mieście bez osoby, która w razie czego wciśnie hamulec? Jeśli ktoś płacze przed egzaminem i spać nie może to znaczy, że chyba nie jest do niego wystarczająco przygotowany. Zapewniam, to nic strasznego. Wystarczy myśleć trzeźwo.

Odpowiedz
avatar Habiel
-5 5

@Rammsteinowa: Ja maturą byłam mniej zestresowana niż prawkiem, bo na nie miałam ograniczony budżet. Maturę można zdawać ile się chce :) Ważne jest zdrowe podejście-wiadomo drobny stres zawsze będzie. Jednak jeśli przez wizję egzaminów płacze się i nie śpi po nocach, to lepiej do niego nie podchodzić.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
-1 3

@Habiel: Wiadomo, kwestia kosztów też robi swoje, ale jednak dla 140 złotych nie ma co siwieć. Gdy wsiadłam do samochodu to też czułam lekką niepewność, ale mimo wszystko wiedziałam co robić. To już któraś z kolei historia, pod którą albo w której ktoś pisze jak bardzo jest przerażony. Dla mnie to tylko samochód, parę przepisów drogowych i kilka "trudniejszych" miejsc, które każdy powinien mieć objeżdżone w trakcie kursu. Widziałam blade jak ściana osoby w poczekalni, które bardzo szybko wracały z negatywem... Stres do niczego nie prowadzi.

Odpowiedz
avatar xxsecretx
-1 3

@Rammsteinowa: Znajomości przepisów drogowych jestem pewna, tego się nie boję. Swoich umiejętności też. Po prostu jestem typem panikary i boję się każdego sprawdzianu czy egzaminu. Teoretycznego też się bardzo bałam. Na 15 min przed nim nie mogłam utrzymać się na nogach a jak już weszłam to w 4 minuty rozwiązałam test bez najmniejszego problemu. Bardziej zastanawia mnie myśl czy przypadkiem nie pomylę kierunków albo coś takiego. A przede mną jeszcze kilka godzin, bo ustaliła z moją instruktorką, że zostawię kilka do wykorzystania przed samym egzaminem.

Odpowiedz
avatar timo
1 15

Kolejna sierota, która daje się tak traktować, zamiast skorzystać z tego, że egzamin jest nagrywany i złożyć odwołanie.

Odpowiedz
avatar rap_michal
3 9

Powiem tak, moim zdaniem to walka z wiatrakami. Odwołanie nie sprawi, że egzamin będzie pozytywny, a jedynie zostanie opłacony następny. U nas jest mało egzaminatorów i jak któryś dowie się, że ktoś się odwoływał, to jest jeszcze bardziej przerąbane. Czekam na następny egzamin za miesiąc #autor_posta

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@rap_michal: Czyli w ten sposób przykładasz się do tego, żeby ta patologia trwała w najlepsze.

Odpowiedz
avatar rudzia250695
-1 5

Może nie na temat do historii ale pozdrowienia od koleżanki z Jabłonki. Jak miło "zobaczyć", tutaj, kogoś ze swoich rodzinnych stron. Hej!

Odpowiedz
avatar rudzia250695
-2 4

Co do egzaminu - jak to powiedział egzaminator który mnie oblał" proszę się nie przejmować, to że Pani nie zdała nie oznacza że nie potrafi Pani prowadzić samochodu. Bo jeździć to każdy umie"

Odpowiedz
avatar chyba_ok
7 7

Dziwi mnie, że egzaminator pozwolił Ci dokonać korekty po wciśnięciu przez niego hamulców - taka interwencja zazwyczaj kończy egzamin.

Odpowiedz
avatar Ara
5 7

A wiesz dlaczego tak się egzaminator zirytował, jak go zapytałeś czy możesz jechać bo samochód ustępuje Ci pierwszeństwa przejazdu? Bo w ten sposób odebrałeś mu możliwość skończenia egzaminu w bliskiej odległości ośrodka, gdyż Twoje pytanie i opis sytuacji nagrał się na kamerze :) Niech Ci następnym razem do głowy nie przyjdzie nie zachowywać się tak, bo jest to jak najbardziej uzasadnione (przynajmniej opisanie dlaczego korzystasz z ustąpienia pierwszeństwa) a egzaminatorzy tego baardzo nie lubią ;)

Odpowiedz
avatar clubber84
-5 5

@Ara: autor napisał, że nie było żadnych kamer.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
1 1

@clubber84: nie było NA ZEWNĄTRZ POJAZDU.

Odpowiedz
avatar Shineoff
6 6

Niestety kursy na prawko są w Polsce tak odrealnione i dalekie od codziennej jazdy, że ciężko od razu po zdanym egzaminie wsiąść do samochodu i bez stresu poruszać się po mieście. Łącznie z bzdurnymi wymogami co do parkowania, że można zrobić tylko JEDNĄ poprawkę. A kto mi zabroni zrobić 50 poprawek, bo uważam, że tak będzie bezpiecznie? Albo zaparkować samochód w innym miejscu jeśli uznam, że w to upatrzone się nie zmieszczę? Taki świeżo upieczony kierowca potrzebuje co najmniej kilku miesięcy codziennej jazdy aby dobrze się poczuć za kierownicą i w miarę bezpiecznie i dynamicznie się poruszać.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
-2 2

a nie mogłeś cyknąć fotki jak się zatrzymałeś?:) ile rzeczywiście było miejsca?:)

Odpowiedz
avatar Grav
1 1

Też miałem blisko dekadę temu takiego typa na egzaminie. Darł się, gadał przez telefon, rzucał poleceniami jak rozkazami. Tylko różnica jest taka, że nie dałem się zestresować i zdałem.

Odpowiedz
avatar szcz3n4
3 3

A nie myślałeś o tym, żeby się odwołać? Jeśli masz solidne podstawy (w postaci nagrania) i absolutną pewność, że nie stworzyłbyś kolizji, to może warto byłoby powalczyć? Trzymam kciuki za Ciebie następnym razem! ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Myślę, że autor już dawno ma swój plastik w portfelu ;)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-2 2

to nie jest fajne, ale to metoda sprawdzania, na stresa. egzaminator po prostu chce sprawdzić czy pod presją równie dobrze wykonujesz to co 'na luzie'. a wierz mi, w życiu na drodze trzeba być twardym, odpornym i niezawodnym; oni właśnie to sprawdzają, bo jeździć to zasadniczo każdy umie, ale czy pod presją?

Odpowiedz
avatar omel
0 2

@PiekielnyDiablik: Nie, egzaminator po prostu był wrednym ch*jkiem i tyle. Oczywiście że gość który jest "świeżakiem" pod presją będzie jeździł gorzej. Każdy człowiek uczący się dowolnej umiejętności na świecie, pod presją będzie ją wykonywał gorzej. No chyba że jest zadufanym w sobie ćwierćinteligentem który nie zdaje sobie sprawy z własnego braku umiejętności. "Twardym, odpornym i niezawodnym" se możesz być jak masz 15 lat doświadczenia na drogach, najlepiej jako profesjonalny kierowca. Jak masz świeży plastik w kieszeni to bardziej polecam opcję "ostrożnie, uważnie, świadomym swoich braków"

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

przeciez oni to nagywaja, mozesz ich zaskarzyc, jakies odwolanie napisac?

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
0 0

Warto, choćby po to żeby trochę czasu stracili. Niestety szanse na powodzenie są niewielkie bo egzaminator łoi wieczorami wódę z egzaminatorem nadzorującym. OP pewnie się teraz cieszy, że nie trafił na Edwarda Rusnarczyka - tego co lubi hamulec na przejeździe kolejowym nacisnąć.

Odpowiedz
Udostępnij