O tym, jak to kupiłem sobie zegarek.
Miał to być prezent od Żony na gwiazdkę. Nie chciałem kupować na łapu capu, tylko ze spokojem się zastanowić i przejrzeć różne modele i oferty.
Wybór padł na zegarek hiszpańskiej marki na "F" w sklepie z zegarkami o "Szwajcarskiej" nazwie.
Zegarek wydany specjalnie z okazji Tour de France.
Wydałem na zegarek 1200 zł.
Co ważne - model ten nie miał typowej stalowej bransolety, a gumową. Co równie ważne - zegarek typowo "sportowy".
Nie uprawiam sportu żadnego, a tym bardziej ekstremalnego. Owszem, kąpałem się w nim w jeziorze, ale starałem się myć go w miarę często, jak nakazuje instrukcja - wodą z mydłem.
Po upływie 18 miesięcy od zakupu gumowa bransoleta zaczęła pękać. W wielu miejscach. No cóż - kupiłem markowy zegarek za - jak dla mnie - niemałe pieniądze, decyzja: reklamacja.
Pierwsza reklamacja do autoryzowanego serwisu (miałem najbliżej i najwygodniej). Odpowiedź - bransoleta jest elementem zużywalnym, niepodlegającym gwarancji, mogą wymienić bransoletę za 150 zł, lub założyć stalową za 450.
Co robić? Zadzwoniłem na infolinię Rzecznika Praw Konsumenta (polecam - bardzo fachowe podejście). Porada - oddać do sklepu nie na reklamację z tytułu gwarancji, tylko na reklamację z tytułu niezgodności towaru z umową.
Odpowiedź - jak wyżej.
Następny krok - Rzecznik praw konsumenta. Pani Rzecznik - naprawdę miła i kompetentna osoba napisała odpowiednie pismo, w którym to domagała się wymiany towaru na nowy z tytułu niezgodności z umową (w dużym skrócie - jej zdaniem materiał użyty do wyrobu bransolety był nieodpowiedni do przeznaczenia zegarka). Odpowiedź sprzedawcy - jak wyżej.
Niestety - pozostał tylko sąd. Koszty? Horrendalne, ponieważ bransoletę trzeba by poddać ekspertyzie (nie podlega pod jubilerów, ani zegarmistrzów - trzeba by oddać do specjalisty od tworzyw sztucznych). Koszty ekspertyzy musiałbym pokryć z własnej kieszeni i W RAZIE wygranej sprawy domagać się ich zwrotu. Szanse na wygranie sprawy - marne.
Z bólem serca zrezygnowałem z drogi sądowej i zakupiłem z własnej kieszeni stalową bransoletę za niecałe 450 zł.
Stanowczo odradzam zakup:
1. Jakichkolwiek zegarków z gumowymi paskami/bransoletami. Doświadczony zegarmistrz powiedział mi, że nawet najdroższe marki mają takie rozwiązania i są one badziewne.
2. Jakichkolwiek zakupów w salonie z zegarkami o "Szwajcarskiej" nazwie. Podejście do klienta zerowe. Mimo zakupu dość jednak drogiego zegarka, nie ma mowy o jakichkolwiek kompromisach.
3. Zegarków hiszpańskiej marki "F.....a". Ludzie pracujący w centralnym serwisie we Wrocławiu są nieuprzejmi, nieprofesjonalni, jeśli kogoś interesują konkrety - piszcie w komentarzach - odpowiem.
Serwis producenta w Hiszpanii - mimo wysłania kilku maili w języku angielskim na adres znaleziony w sieci brak odpowiedzi.
zegarek uokik rzecznik praw konsumenta
Może ktoś myśli, że jak klient ma kasę na zegarek za 1200zł (dla mnie to bardzo dużo), to będzie się przejmował jakąś tam reklamacją i daruje te kilkaset złotych na nowy element. A taki sprzedawca zawsze może powiedzieć z rozbrajającym uśmiechem "A czego pan oczekiwał za 1200zł? Zegarka do końca życia?"
Odpowiedz@LenaMalena: czy ja wiem, wydaje mi się, że te 1200zł "zwykły" człek jest jeszcze w stanie uciułać, taka wymiana elementów za kilkaset złotych nierobiąca dziury w budżecie dotyczyłaby chyba bardziej zegarków od kilku tysięcy wzwyż, jak ktoś może sobie na taki pozwolić, to pewnie faktycznie kupno elementów za kilkaset złotych nie robi mu różnicy, ale dokupowanie bransolety za prawie połowę ceny zegarka to naprawdę sporo.
OdpowiedzJa miałam sportowy zegarek speedo z gumową bransoletą i wytrzymał naście lat (w tym jedno zgubienie). Ale jak już w końcu guma się zużyła, to nigdzie nie można wymienić, bo się złączki pozmieniały
OdpowiedzCóż, za samo podejście do klienta należy się zrobienie odpowiedniej reklamy w jak najszerszym kręgu... A co do zegarków z gumowymi bransoletami, od kilku lat jestem posiadaczem zegarka firmy Casio, który wg producenta miał być niemalże pancerny, i nie zawiódł- do tej pory nic mu nie jest, a mnóstwo razy upadał, doznawał uderzeń w wyniku wypadków, obcierał się o wszystko, a dalej działa i guma jest całkowicie w porządku, więc to nie jest takie badziewie jak Ci powiedziano :) oczywiście pewnie zależy to od sposobu produkcji gumy, ale nie znam się na tym zbyt dobrze :)
OdpowiedzGumowy pasek w zegarku casio mojego męża wytrzymał jakieś 4 lata. Potem bez problemu zakupiłam kolejny za 50 zł i śmiga dalej.
OdpowiedzMiałem podobną historię z butami. Kupiłem "porządne" adidasy za 450 zł w "renomowanym" sklepie i po kilku miesiącach (mniej niż rok) zaczęły pękać szwy, reklamacja nie uznana bo "są to buty do biegania, a ja w nich chodziłem". Sprawa zakończyła się w sądzie i po roku i czterech rozprawach wygrałem. Bez wnoszenia o ekspertyzę, a po samym okazaniu produktu. I też poszło do sądu jako niezgodność towaru z umową.
Odpowiedz@Kregis: Podeszwa pękła mi w butach znanego czeskiego producenta na B, a te oddychające przez podeszwę (na G.) przetarły się na pięcie do gołego plastiku. A buty do biegania z niemieckiego sklepu na L. za 60 zł są nie do zdarcia ;)
Odpowiedz@inga: Przetarcie się butów to chyba po prostu zużycie. Coś jak łyse opony. Osobiście zawsze buty wymieniam jak sie podeszwa zedrze.
Odpowiedz@Piotrek1: Ale produkt ma być zrobiony tak, żeby dwa lata wytrzymać.
Odpowiedz@Kregis: Co zazwyczaj wszyscy wiedza to okres gwarancji 1 roku na buty, natomiast malo kto wie, a i czego sprzedawcy nie chca mowic to 2 lata gwarancji na podeszwy! Kupilem buty sportowe firmy BK ze wzgledu na sentyment, podeszwy popekaly po roku, wyrzucilem i kupilem takie same, podeszwy wytrzymaly 3 tygodnie!Oddalem do reklamacji, nie bylo zadnej dyskusji, ale poinformowano mnie, ze szkoda, ze te inne wyrzucilem, moglem oddac rowniez, i to po roku czasu! Paragon mialem, jakby co. Mam jedna pare ze sklepu na "L" za 60 zlotych, zaraz bedzie 2-gi rok jak w nich prawie codziennie chodze,to tak dla porownania jakosci z markowymi BK. Brak slow...
OdpowiedzSorry, może ja jestem jakaś dziwna, ale w życiu bym nie wydała tyle kasy na niesportowy zegarek z gumową bransoletą. Moim zdaniem guma na codziennym/wyjściowym zegarku to tandeta i tyle, niezależnie od ceny i jakości. Po prostu mi nie leży, ale to tylko moja osobista opinia.
Odpowiedz@Zmora: Ja też za takimi nie przepadam. Sądząc po zdjęciach - zegarki tej firmy na gumowym pasku są w większości sportowe (masywna koperta, dodatkowe tarcze itp). Zgodnie z zasadami dress code'u taki zegarek wypada nosić tylko do sportowego stroju. Ale może autor historii jest przedstawicielem wolnego zawodu, w którym tak ścisłe reguły nie obowiązują ;)
Odpowiedz@Zmora Ludzie żesz no, nie minusujcie jej za jej zdanie
Odpowiedz@Sarius: Spoko, przecież to oczywiste, że to tak działa. Nie pierwszy dzień tu jestem, doskonale wiem, że sporo osób minusuje wszystko, z czym się nie zgadza. Niektórzy tak mają.
Odpowiedz@Zmora: A to nie jest ich wyrażenie ich opinii na temat twojej opinii?
Odpowiedz@imhotep: ja po prostu uważam, że gusta estetyczne nie mają tu nic do rzeczy, innymi słowy Zmora pisze nie na temat. Jedynie po to, żeby napisać, że nie podoba się jej to, co komuś innemu się nie podoba. Po co?
OdpowiedzG-shock z gumową branzoletą, jest świetny. Ja prawie dwa lata temu kupiłem za 160£ i nie mam żadnych zastrzeżeń.
OdpowiedzZaraz, zaraz, kupiłeś sobie zegarek i to był prezent od żony? Dziwne pojęcie prezentu macie...
OdpowiedzWybrał, a żona płaciła.
Odpowiedz@Igielka: przy tak drogim zakupie chyba lepiej, żeby sam sobie wybrał prezent, niż żeby okazał się nietrafiony
OdpowiedzPolecam Rolexa. Nie robią takich problemów z reklamacją :P
Odpowiedzjestem fanką zegarków, droższych :) żaden pasek nigdy nie podlega reklamacji, to warto wiedzieć - rasowe sklepy informują o tym. za to masz gwarancję dożywotnią mechanizmu i jego obudowy. jeden z moich zegarków, kilkukrotnie droższy od Twojego, ma już swoje lata. po wyczynach w górach bez problemu mi go zreanimowali wizualnie, ale pasek zawsze kupuję sama.
OdpowiedzTo nie tak. Pasek / bransoleta nie podlega gwarancji. A to nie to samo. Zgodnie z zasadami umowa kupna sprzedaży zobowiązuje sprzedawcę do odpowiedzialności za sprzedany towar w ciągu dwóch lat od daty zakupu. W moim przypadku pech (a może i przemyślana praktyka producenta) chciał, że bardzo ciężko byłoby udowodnić winę sprzedawcy.
Odpowiedz@inflamator: Skąd wiesz? Byłeś w sądzie?
Odpowiedz@imhotep wiem to od rzecznika praw konsumenta
OdpowiedzBez przesady z tym odradzaniem. Mam pulsometr firmy na S i z branzoletą gumową po 6 latach nic nadzwyczajnego się nie stało. Co najwyżej dziurka się powiększyła. Ale ciekawe skąd ludzie mają pomysł kupować zegarki za 1200zł. Za te pieniądze można zaadoptować kota czy psa ze schroniska / fundacji / domu tymczasowego i karmić go mięsna karmą (Acana TOTW, i inne). A jeśli nie adoptować, to wspomóc zwierzaki wzięte do Domu Tymczasowego przez kogoś z naszego miasta (tzw. "DT"). Pozdrawiam i proszę Was... nie popadajcie w taki szaleńczy konsumpcjonizm. :(
Odpowiedz@Raspwberry: Nieładnie jest dyktować komuś, na co ma wydać swoje ciężko zarobione pieniądze. Chce zegarek - ma zegarek, skąd wiesz, że nie ma psa albo nie przeznacza pieniędzy na cele charytatywne? Myśląc jak Ty - to można krzesła w domu sprzedać i siedzieć na dywanie (dywan też można) i przeznaczyć kasę na psy czy głodujące dzieci w Afryce. Oczywiście, że należy pomagać, ale z kolei nie popadajmy w obłęd. Zawsze z czegoś można zrezygnować. Facet miał marzenie - żona je spełniła. I ma do tego prawo.
OdpowiedzUsłyszę zapewne że jestem snob, ze normalni ludzie tak nie robią etc. Na codzień na nadgarstku nosze to http://us.tagheuer.com/en/luxury-watches/monaco/monaco-calibre-12automatic-chronograph39-mm-blue-leather-bracelet Tak wiem dzieci w Afryce głodują etc. Mam też festinę z serii Nine też na skórze. Dla mnie zdecydowanie naturalne jest iż pasek w zegarku wymienia się co maksymalnie dwa lata. Oczywiście nie tyczy sie branzolet. To się zużywa od noszenia. Ja zmieniam pasek w obu zegarkach na jesień gdyż najzwyczajniej w świecie pasek jest przepocony po letnich temperaturach i po prostu śmierdzi. Liczyłem się z tym przy zakupie rownież TAGa. Paski do tego typu zegarków to wydatek rzędu 2-3tyś złoty, dla porównania festina to 150zl. No ale skoro kupiłem taki zegarek to stać mnie na pasek do niego. Dlatego nie rozumiem afery o to że po prawie dwóch latach pasek się poddał.
Odpowiedz@MtK133: Dla mnie to nie jest naturalne. Wszystkie elementy produktu mają być tak wykonane, żeby działać przez dwa lata. Jeśli pasek by się zerwał, a zegarek by spadł, to pewnie ewentualne uszkodzenia nie podlegałyby gwarancji. Piszę, że odradzam, ponieważ ten sam zegarek (numer modelu o jeden niżej) był identyczny, tylko z bransoletą stalową. Co ciekawe - cena ogólna jest niższa :/ A teraz mam zegarek 16659 z bransoletą od 16658, a suma kosztów to 130% tego droższego.
Odpowiedz@inflamator: twój argument jest trochę na poziomie klienta, który zgłasza reklamacje bo zużyły się klocki hamulcowe w jego samochodzie. Broń Boże nie mam nic wspólnego z Zibi(oficjalnym importerem Festiny) ani z żadną inną marką zegarków, po prostu lubię zegarki. Gdyby było mnie stać to kupowałbym zegarki jubilerskie takie jak chociażby Rolex czy Bulgari bo to moze nie inwestycja ale lokata kapitału ;) troche się tematem interesuje. Pasek jest zawsze traktowany jak element wymienny podlegający zużyciu czy jest to Casio, Atlantic czy Tag Heuer, Omega albo Longines. Codziennie po kilka razy zapijasz i odpinasz pasek, moczysz go myjąc ręce itp. Pocisz się rownież w tym miejscu a nasz pot raczej nie wpływa dobrze na takie rzeczy. W dodatku jeśli np jadasz ostro to twój pot jeszcze egresywniej niszczy pasek. Dlatego fakt ze takowy się po prostu rozleciał nie dziwi mnie wcale. Nawet paski ze skóry aligatora, które są piekielnie wytrzymałe po dwóch latach nadają się na śmietnik.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2016 o 5:09
@MtK133: Nie lubię takich porównań. Nie wszystko, a w zasadzie bardzo niewiele rzeczy daje się porównać z kupnem samochodu. Ja rozumiem, że częścią "zużywalną" jest uszczelka pod deklem, bateria, i to w zasadzie przy zegarkach wszystko. Na prawdę, uważam, że jako światowej sławy producent powinni projektować bransolety przynajmniej na dwa lata. Tym bardziej, że niektórzy w komentarzach piszą, że mają już zegarek z gumową bransoletą wiele lat. Czyli można.
OdpowiedzPosiadam zegarek tej firmy już cztery lata, pływałam w nim wielokrotnie, nie narzekam. Od razu kupiłam wersję z bransoletą stalową (koszt mego zegarka to 700 zł). Zależy może od egzemplarza.
OdpowiedzAż się zalogowałem żeby dodać komentarz. Też posiadam zegarek z gumowym paskiem, dostałem go od Chrzestnego na 18 urodziny. Od 6 lat używam zegarka cały czas, zdejmując go tylko do spania. Guma wygląda cały czas tak samo i nie widać oznak zużycia. Kwestia jest taka iż mam G-Shocka i każdemu taki zegarek polecam, do tej pory najlepszy jaki mógłbym sobie wymażyć :)
Odpowiedz@answe91: "wymażyć" ...
OdpowiedzMyślę że wybrałeś zła firmę, po prostu. Nie zawsze wysoka cena = jakość. Ja od podstawówki noszę zegarki szwajcarskiej firmy Swatch. Najpierw te z serii dla dzieci Flick-flack, a teraz z normalnej kolecji. Od 2013 roku noszę jeden zegarek tej firmy, co prawda nie za 1200zł ale za 210zł na gumowym pasku i jeszcze nic się z nim nie stało. Co więcej wyjeżdżał ze mną w trudny teren, użytkuję go dość ekstremalnie i nic się z nim nie dzieje. Co więcej, w każdym salonie nastawiają mi go za darmo (czasami data źle przeskakuje) i baterie wymieniają, również za darmo. Jesli pękie szlówka (3x mi się zdażyło) również wymiana jest darmowa i można dobrać dowolny kolor. Gwarancję dają na 2 lata na każdy zegarek i zawsze przyjmują na gwarancji. Bardzo sobie chwalę tą firmę :) Polecam każdemu.
Odpowiedz@capris: cóż, niestety muszę się wtrącić. Porównanie Festiny z serii TdF ze Swatchem jest trochę nie na miejscu. Swatch to marka, która produkuje zegarki które zmieniasz raz na tydzień. Niska cena, niezawodność i modowy charakter. Sam sposób sprzedaży, czyli stoiska przy wejściu do galerii handlowej, świadczy o tym że Swatch ma być wyborem szybkim, bo akurat w tej chwili pasuje mi do butów. Festina to jednak bardziej przemyślany dojzalszy wybór, na pewno solidniejszy, lepiej wykonany, miałem w rękach kilka modeli tdf gdyż chciałem taki zegarek kupić ale zibi nie potrafiło sciągnąć danego koloru. Dlatego porównywanie tych dwóch firm nie ma sensu. Obie są dobre w swojej gamie cenowej.
Odpowiedz@MtK133: Może gdyby porównywać cenę albo jakość, to tak, ale capris porównał obsługę klienta, która to w Swatch'u wygląda na o niebo lepszą. A wydawałoby się, że jeśli towar jest droższy, to powinno im bardziej zależeć.
Odpowiedzczemu ukrywacie nazwe? jesli masz papiery na to o czym piszesz, itd ze skladales reklamacje irtd - pisanie negatywnych opinni nie jest przestepstwem! sorry.. kupilem taki a taki produkt - ludzie musza wiedziec na co sie decyduja! co innego opinia obrazliwa tj wulgaryzmy, itp a co innego rzetelna opinia negatywna! nawet jesli cie pozwa - pokazujesz w sadzie rzeczony przedmiot i wszelkie papiery reklamacuyjne i to oni maja sie z toba ukladac a nie ty z nimi!
OdpowiedzAlbo jesteś milionerem, albo kobietą. Tylko bogacze i kobiety potrafią wydać ponad 1000 złotych na biżuterię lub ciuchy.
OdpowiedzJuż spieszę z dorzuceniem swoich pięciu groszy w tej sprawie. Pracowałam dwa lata w sklepie z zegarkami (nie, nie w tym "szwajcarskim") i sprzedawałam m.in. zegarki marki na F. Otóż prawda jest taka, że dosyć często dochodziło do uszkodzeń, wyblaknięć i pęknięć pasków gumowych u tej marki. Nieprawdą jest jednak, że tak się dzieje u każdej marki. Właściwie to u nich spotkałam się z tym najczęściej. Prawdą jest za to piekielność serwisu we Wrocławiu. Nawet ja, jako sprzedawca miałam ich serdecznie dosyć, jeden facet był naprawdę wredny i orzeczenie reklamacji zależało właściwie od jego widzi mi się: raz uznawali najgłupsze usterki, drugi raz nie chcieli naprawić na gwarancji ewidentnej wady fabrycznej. No po prostu gbur i tyle. Przykro mi, że miałeś takiego pecha... Jeśli chodzi o samą markę na F to jako sprzedawca chętnie ją polecałam, ale najlepiej na bransolecie. Zegarki same w sobie rzadko się psuły, natomiast nie polecałabym ich do sportów ekstremalnych - od tego są inne marki... Co do zachowania sprzedawców: być może byli niegrzeczni, albo Cię olewali - tego nie wiem. Jednak to nie od sprzedawcy zależy uznanie reklamacji, ponieważ każda marka ma swój serwis, który sam decyduje czy naprawi zegarek czy nie. Pod tym kątem (serwisu i ewentualnych usterek) szczerze odradzam pewną "skandynawską" markę na literkę S - ich serwis to jakiś koszmar...
Odpowiedz@plotka7: Cieszy mnie Twój komentarz, ale z jednym się nie zgodzę: "To nie od sprzedawcy zależy uznanie reklamacji". To nieprawda. Reklamacja z tytułu niezgodności towaru z umową to reklamacja właśnie do sprzedawcy. Uważam, że oczywiście - mogą oddać do serwisu w celu ekspertyzy, natomiast jako sprzedawca odpowiadają za sprzęt. Nawet, jeśli serwis mówi, że nie podlega reklamacji, to sprzedawca ma prawo reklamację uznać, i pokryć koszty naprawy, wymienić sprzęt na nowy, albo zwrócić pieniądze. Jeśli poszedłbym do sądu, to pozwałbym sklep, a nie producenta.
OdpowiedzNie wiem czemu ale tak mnie denerwuje ta historia...
Odpowiedz