Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzieci moich sąsiadów bardzo chciały mieć psa. Ich matka nie chciała się…

Dzieci moich sąsiadów bardzo chciały mieć psa.

Ich matka nie chciała się zgodzić, bo mówiła, że nie lubi zwierząt, bo brudzą i kłaczą. Tłumaczyła swoim dzieciom, że piesek będzie się męczył na 50m2, bo nawet dla ludzi jest tam mało miejsca, a poza tym są one za małe (6 i 8 lat) i nieodpowiedzialne. Dzieci płakały, darły się aż pękała głowa, więc w końcu sfrustrowany całą sytuacją tatuś kupił dzieciom psa.
Sąsiadka była wściekła i chciała go oddać, ale wiedziała, że wtedy lament będzie jeszcze większy i postanowiła spróbować znieść jakoś obecność czworonoga w domu, jednak umywa całkiem od niego ręce - czyli kwestia opieki nad zwierzem, wyprowadzenie, kąpiele, karmienie leżały w gestii dzieci i męża.

Ojciec chodził do pracy i kiedy wracał był zbyt zmęczony żeby chociaż wyprowadzić psa na "siku", a dzieciom jak nietrudno się domyślić rozszczekany zwierz szybko się znudził, więc nie miał się kto nim zajmować. Sąsiadka chciała być konsekwentna, więc zagroziła dzieciom, że jeśli nie zaczną zajmować się psem to odda go do schroniska. Dzieci podniosły alarm, wrzeszczały, płakały, ale po paru dniach piesek znowu poszedł w odstawkę zastąpiony cichym i poręcznym tabletem, który nie wołał jeść, ani nie sikał na dywan, więc mama zapakowała psa do samochodu i odwiozła do schroniska.

Na święta, mimo protestów i niezadowolenia matki, dzieci dostały od dziadków kota. Aż strach pomyśleć co się z nim stanie.

dzieci i ryby

by kofi_or_ti
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar glupia
60 64

Jestem kociarą i kocham zwierzęta. Tym razem z czystym sumieniem mogę zawołać - brawa dla tej pani!!! Postawiła sprawę jasno. Nie wyraziła zgody. Dziadkowie powinni kota dostać z powrotem. Jeśli nie - to lepiej, żeby znalazł nowych państwa.

Odpowiedz
avatar quack
53 53

@glupia: Popieram. Tatuś i dziadkowie zachowali się nieodpowiedzialnie, podrzucając komuś zwierzaka do opieki.

Odpowiedz
avatar Tyzyfone92
11 15

@quack: Jest jeden sposób na to żeby dzieciaki nauczyły się współczucia dla zwierzat. Zabronic im chodzic do toalety i porzadnie wygłodzić. Postarać się, żeby czuły to samo co ten pies. Zawsze działa

Odpowiedz
avatar marekp
15 25

Zakup zwierzęcia typu pies, kot powinno być obwarowane podobnymi obowiązkami jak zakup np. samochodu. Musisz zgłosić że kupiłeś i jak sprzedałeś to też musisz zgłosić, a jak oddajesz na złom i z zaświadczeniem wyrejestrowujesz pojazd.

Odpowiedz
avatar martxi
20 22

@marekp: Ministerstwo Dzikich Zwierząt? Mega! =]

Odpowiedz
avatar rodzynek2
20 22

@martxi: Nie, wystarczy zwykły chip wczepiany przy pierwszej wizycie u weta. Teraz takiego chipa wczepia się tylko w schronisku. W Niemczech chipowanie psów (jak z kotami nie wiem) jest obowiązkowe i jakoś nie widać bezpańskich psów na ulicach.

Odpowiedz
avatar Litterka
12 12

@rodzynek2: chipowanie - ok, ale sam chip nic Ci nie da, skoro pies nie będzie zarejestrowany w żadnej bazie danych. Chip to tylko numer, taki numer seryjny dla psa.

Odpowiedz
avatar Piotrek1
2 10

@rodzynek2: W polsce jest wiele baz czipowych które ze sobą nie współpracuja. Zreszta skąd lekarz weterynarii ma wiedzieć że jest pierwszym który ogląda kota lub psa? Książeczka zdrowia nie jest obowiązkowa, centralnej bazy nie ma. Jedyny efekt będzie taki, że ludzi przestaną przychodzić do lekarzy a zaczną się porady na forach. No i się pojawia pytanie - kto zapłaci za te czipy i utrzymanie ew. bazy? Dzisiaj ludzie by chcieli mieć leczenie onkologiczne z codzienna wizytą, lekami, operacjami do 100zł. Maksymalnie 200zł. Serio, nikomu się to nie przyda.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

@Litterka: Przecież można jakiś rejestr zrobić. Są centralne rejestry dokumentów, więc do żadem większy problem. @Piotrek1: A jaką masz inną propozycje dla rozwiązania tego problemu? Wiem, że nie ma idealnych rozwiązań.

Odpowiedz
avatar Piotrek1
-3 3

@rodzynek2: A dlaczego mam mieć jakąs propozycje? Nic nie zrobisz - dopóki ludzie nie zaczną jeść psów nie ma sensu tworzenia rejestru. Nie ma spolecznego przyzwolenia na wydawanie publicznych pieniedzy na zwierzęta towarzyszace - zaraz pojawi się larum o próbach tworzenia NFZu dla psów i kotów przez ludzi którzy zwierząt nie lubia - a ci są dosyć głośni. Tak samo obciązanie weterynarii jest bez sensu - zmniejszy dostępność usług dla konsumenta końcowego czyli pieska czy kotka. Tak samo skończy się obciążenie kosztami właściciela zwierząt. Jedyna szansa jest monopolizacja rynku baz przez jakąś firme w stylu royal canin które dla celów reklamowych/pro forma będą to prowadzić. Bazy amatorskie są bez sensu - znam to środowisko i widze ile tam jest jadu.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 5

@Piotrek1: skąd wiesz, że nie ma społecznego przyzwoleni? Nikt się nikogo nie pytał więc nie wiadomo. Schroniska są utrzymywane z publicznych pieniędzy. Gminy mają obowiązek wyłapywač bezpańskie zwierzętaa, odstawiać je do schronisk, z którymi mają umowę i płacić im za ich utrzymanie i za zachipowanie. Pytał się ktoś kiedyś kogoś, czy chcemy, jako społeczeńtwo i wyborcy, utrzymywania zwierząt w schroniskach? Akurat do gmin trafia najwięcej pieniędzy bezpośrednio od ich obywateli, głównie podatku od nieruchomości i największa część dochodowego od obywateli. Gdyby był obowiazek wczepiania chipów zwierzaką, przy wsparciu prawa, kosztami pobytu możnaby obarczyć ex właściciela. Taki rachunek zysków i strat. Gmina wydaje kasę na obowiązkowe zachipowanie i utrzymania jakiegoś wpólnego, krajowego rejestru, a w zamian oszczędza na płaceniu na utrzymaniu zwierzaka w schronisku, bo albo obarcza nią (ex) właściciela albo potęcjalny właściciel kilka razy dobrze się zastanowi zanim podejmnie się opieki nad zwierzakiem. A inne korzyści: - Ułatwienie szukania zaginonego czworonoga. - Oszczędność na leczeniu pogryzionych przez psy- można obarczyć właściciela. - Ułatwione dochodzenie za ewentualne szkody. Szara strefa? I tak jest. A co do przyzwolenia społecznego. Nie ma przyzwolenia społecznego na wiele rzeczy. Od emerytur górniczych i innych uprzywilejowanych zawodów, poprzez finansowanie Kościoła, nauki religii w szkołach, likwidacji częściowej OFE, do podniesienia VATu, i wielu innych rzeczy. Czy ktoś przejmował się głosem obywateli?

Odpowiedz
avatar celica
7 7

@rodzynek2: powiem wam jak w holandii to wyglada. Z pieskiem jedziemy do weta ktorego wybralismy. Piesek jest przypisany do danego weta w bazie danych. Wet chip zaklada i wkleja w ksiazeczke nr. Nastepnie jedziemy do domu otwieramy strone www z ogolnokrajowym spisem zwierzat i wpisujemu nr z chipa, nastepnie swoj adres imie nazwisko i dane kontaktowe. Psa mozna ubezpieczyc i kosztuje to okolo 25€ na miesiac. Takie ubezpieczenie daje 3 wizyty za free u weta plus dodatek do kosztow szczepienia. Mozna wybrac wyzsze ubezpieczenie na wypadek ciezkiej choroby psa. Jesli wlasciciel decyduje sie oddac psa do schroniska lub wyrzuca go z domu wtedy dostaje tzw bana a nastepny zwierz kosztuje go o wiele wiecej niz pierwszy. Przy kolejnej takiej syt nie ma mozliwosci adopcji zwierzecia. Od psa placi sie podatek. W zaleznosci jaki duzy jest pies. Wiec jak sami widzicie tu na pupila decyduja sie ludzie odpowiedzialni, ktorzy wiedza jakie czekaja ich konsekwencje karne. Przypomne rejestracja psa jest obowiazkowa! Policja ma prawo ci zatrzymac do kontroli psa i zeskanowac chip. Tam sa wszystkie informacje. Za brak woreczkow na odchody tez jest kara. Jest zakaz spuszczania psow ze smyczy w miejscach niewyznaczonych. :) Da sie?

Odpowiedz
avatar Piotrek1
-5 7

@rodzynek2: @celica: Wszystko fajnie, tylko problem jest taki, że jesteśmy w polsce a nie za granicą. Musimy brać pod uwage specyfike naszego narodu. U nas nikt nikomu nie ufa, znaczna cześć psów nie jest nawet na wsciekłość szczepiona a co już mówić o zakładaniu czipa i utrzymaniu wpisu w bazie? ZNacie baze CEPIK która jest bezpośrednio używana zarobkowo przez państwo? Ma zerową funkcjonalność. Szczerze powiedziawszy wkurzyłbym się gdybym miał marnować czas na wpisywanie danych do bazy która ma zerową użyteczność. A podstawowym argumentem przeciwko czipowaniu będzie chęć pokazania się jako antysystemowiec. No, i dziadki będą chciały uniknąć kar za nieszczepienie na wscieklizne - ale to jest in genera absurd żeby szczepić rok w rok akurat na tą chorobe.

Odpowiedz
avatar celica
5 5

@Piotrek1: gdyby to bylo obowiazkowe a nie przestrzeganie surowo karane to byloby inaczej.

Odpowiedz
avatar Piotrek1
-2 4

@celica: Jedyny efekt takiej noweli byłby strach przed lekarzem weterynarii. Nikomu by to nie pomogło. Surowa kara nic nie daje jeśli będzie zerowa wykrywalność, a ta będzie na pewno - nie wyobrażam sobie żeby policjant trzepał psy na ulicy w poszukiwaniu czipu(a wiesz że te czipy lubią migrować pod skórą? Ostatnio widziałem RTG psa któremu ten czip w okolice stawu łokciowego wywedrował - już by durny policjant wystawił mandat). Znam to od strony lekarza - ludzie boją się przyznać że olewali guz i rżną głupa że parocentymetrowa zmiana wyrosła w jedną noc. Ludzie będą się bali że za brak ciągłości szczepień dostaną jakąś wyimaginowaną kare, szczególnie jak przy wigilii nawalony wujek staszek, doktor nauk wszelakich, zacznie straszyć i robić z lekarzy policjantów.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

@celica: Szczepienie jest obowiązkowe, tylko nieegzekwowanie, a karane (plus koszty leczenia) dopiero wtedy gdy pies kogoś pogryzie. Już prawie 20 lat mam psy (wpierw dalmatyńczyk, a teraz amstaff) i nikt się nie zainteresował, czy moje psy mają szczepienie. Piotrek1 masz racje to nie jest zagranica, a Polska i nikt się nie martwi dopóki nie stanie się tragedia, np. pogryzienie. Tylko nie wiem dlaczego chipowanie ma przynieść strach przed weterynarzem? Wszczepienie chipa to maks jedna wizyta więcej. Ten kto się boi weterynarza, lub mu szkoda, a częściej nie ma, pieniędzy, to i bez nowelizacji nie będzie chodził szczepić i leczyć.

Odpowiedz
avatar Demolka
2 2

@rodzynek2: Mówisz trochę jakbyś nie znał ludzi. Zdarza się, że zwierzęta mają kretyni, potrafią rozmnażać kundle (mieszańce) tylko dlatego, że "piesek jest taki słodki, chcę mieć po nim szczeniaczka" albo "bo suka musi mieć raz w życiu młode". Są ludzie, którzy głośno i stanowczo protestują przeciwko sterylizacji psów i kotów, bo to "krzywdzenie zwierząt" i zapewne znalazłaby się spora grupa takich, którzy w czipach też doszukiwaliby się mocy piekielnej. (niektórzy ludzie na sam dźwięk słowa "czip" reagują alergicznie) Rozmawiamy na poziomie logicznych argumentów, niestety nikt nie sprawdza ludzi którzy biorą pod swój dach zwierzęta, a ci często z logiką i jakąkolwiek wiedzą dotyczącą zwierząt są na bakier.

Odpowiedz
avatar EvenClan
0 0

@Litterka: Nie bardzo rozumiem co masz na myśli, ale w chipie znajduje się też GPS - także nawet w przypadku gdy pies faktycznie nie będzie zarejestrowany w żadnej bazie danych i nie można znaleźć właściciela (co jest nielogiczne, bo jeśli ma chip - jest w bazie danych) Gdyby każde schronisko / prywatni sprzedawcy mieli obowiązek wszczepiania chipów psom, to w ciągu 10 lat problem z psami na ulicy właściwie przestałby istnieć. Piszę ze Szwecji, gdzie tak to właśnie wygląda.

Odpowiedz
avatar EvenClan
0 0

@EvenClan (...)i nie można znaleźć właściciela(...) To i tak będzie można zlokalizować psa i przyjąć go do schroniska //Zapomniałem o tym dopisać, a nie można edytować komentarzy.

Odpowiedz
avatar polkrzys
1 1

Psy są chipowane, miałem 2, oba obowiązkowo musiały mieć chip mimo że nie chcieliśmy. Jednego mam nadal, jeden niestety z powodu raka trzustki, oraz prrzezutów na tylne łapy musiał zostać uśpiony, mama do dzisiaj po nim płacze, a to już 4 lata, jednak dużego wilka ciężko było by kobietom (mamie i siostrze) znosić z 4 piętra, ja z ojcem pracujemy więc, nie dalibysmy rady znosic go za każdym razem, zwłaszcza że przez przyjmowane leki i specjalną karme pies wymagał 8-12 wyjść dziennie, co 2-3 godziny. W 4 lata leczenia wydalismy na pupila niezłą sumę, byłoby na dobre auto z salonu (ok. 60tys). Wracając do tematu, oba te psy posiadają chipa, dane właściciela wprowadzone, i ogólnodostępne w czytnikach straży miejsciej, hyclów, (chyclów? - wybaczcie nie pamiętam jak ale raczej "h") jak również policji, weterynarzy oraz większości schronisk. Tam mają możliwość sprawdzenia. Może to zależeć od weta, ale nasz napewno wprowadzał dane do MIEDZYNARODOWEGO systemu, gdyż oba psy miały wyrobiony paszport. Nie wyobrażam sobie oddać psa, kota, inneego zwierza gdziekolwiek.. Kiedyś znalazłem "bez pańskiego" pieska, był u nas 23 dni zanim znaleźliśmy jego właścicieli i oddalismy go im (pies im uciekł z domku) przez 3 miesiące każdemu bylo smutno że pieska już nie ma.. Ludzie nie maja serca.. Przecież taki zwierz to członek rodziny, jak dziecko. Uważam że za oddanie/porzucenie psa powinno się płacić na niego alimenty, za zglodzenie, lub zabicie powinno się iść do więzienia, wtedy by ludzie zaczęli myśleć, i tak jak ktos wcześniej napisal, powinny być zwierzęta rejestrowane jak samochody, z właścicielem, i zmiany właściciela oraz ciążących na nim obowiązków przepisywane. Oczywiście jeżeli zwierzę by zachorowało i trzeba by było ładować w nie kupe kasy (tak jak my musieliśmy - chcieliśmy) to wtedy możnaby oddać psa bezpłatnie do schroniska, ale tylko za poświadczeniem weta że zwierz jest przewlekłe chory, i koszty leczenia przewyższą powiedzmy 3000 rocznie. Ot moje zdanie, kto popiera "+". Offtop! Można wystosowac petycję, obecne rządy (PiS) chętnie się pod taka petycją podpisza, wystarczy dodać coś o wierze, etc. że kaczka to też zwierzę... Bla bla.. Tego po " offtop!" nie oceniajcie jako +/- bo to tak dla tych co wcześniej dali "+"

Odpowiedz
avatar polkrzys
0 0

Ktoś pisał wyżej że chipy migrują po ciele pupili.. Ciekawe.. Jak element 5mm/5mm/2mm ma przedostać się najczęściej z ucha/najrzadziej karku. Widziałem chip.. Ma takie malutkie nóżki, nie jest gładki.. Od 4 lat się nie ruszył ani o 1mm, miejsce wszczepienia pozostawia drobną bliznę, mój wet wszczepial w znieczuleniu.

Odpowiedz
avatar Albertowy
0 0

@Litterka: Nie wiem jak w Polsce. Ja mam zaczipowane dwa koty. I owszem jedna to rejestracja w fido.ie (w razie zaginięcia zwierzaka, potrącenia itp, gdy nagle zwierzak zagubi lub trafi przez pomyłkę do schroniska), a druga to ten weterynarz, który wszczepił czip ma wszelkie moje dane kontaktowe, bo w tej lecznicy są prowadzone moje koty (dane odnośnie szczepień, chorób, zabiegów). Ale sam pomysł marekp uważam za dobry.

Odpowiedz
avatar Albertowy
0 0

@EvenClan: niezupełnie się zgadzam. Są czipy aktywne i pasywne. Pasywne są wszczepiane na okres 8-10 lat (tyle wytrzymają, aktywne muszą być wymieniane co 4-5 lat. Aktywne posiadają GPS, pasywne dopiero po przejechaniu po karku zwierzaka specjalnym czujnikiem u weta lub schronisku. W Irlandii służy miejskie również posiadają ten czujnik na wypadek, gdy pies, kot zostanie potrącony śmiertelnie na ulicy obligatoryjnie sprawdza się czy był zaczipowany. Wiem, bo sąsiadki pies dał drapaka i po dwóch dniach zjawiła się u nie garda z informacją, że kilometr od domu znaleźli potrąconego jej psa.

Odpowiedz
avatar Litterka
29 33

Eh... Mamusia jeszcze się starała wszystkim wytłumaczyć, że zwierz nie ma sensu. Ale reszta dorosłych - szkoda gadać, banda idiotów :/ P. S. Może pani nie postąpiła najładniej, oddając psa, ale ja ją rozumiem - nie czuła się na siłach, nie chciała od początku obowiązku, pies cierpiał, więc cóż. Ale mogła spróbować oddać psa osobie prywatnej, bo w schronisku to różnie bywa, albo adoptują, albo nie.

Odpowiedz
avatar bonsai
27 29

@Litterka: Z 2 strony mogła też wywalić na ulicę... Może, nie lubiąc zwierząt, nie czuła się na siłach zajmować się nie wiadomo jak długo niechcianym domownikiem? Też jestem zdania, że reszta dorosłych to [w tym wypadku] banda idiotów. Zwłaszcza dziadek, wiedzący jak skończyła się poprzednia obecność zwierzaka w tym domu!

Odpowiedz
avatar Iras
28 30

Babka akurat zachowała się w porządku, bo mimo kategorycznego NIE z jej strony, dała dzieciom szansę na zatrzymanie owego psa, skoro mąż- idiota go już do domu przyprowadził. Piekielni są tu mężulek i dziadkowie, dzieci po części też, bo płacz o zwierzaka płaczem, jednak najwyraźniej już się nauczyły, że nawet jeśli matka mówi nie, to wystarczy mordę podrzeć i tatuś powie tak - jeden z najgorszych błędów wychowawczych, gdy jedno z rodziców pozwala na wszystko jednocześnie niszcząc autorytet drugiego... Co do faktu oddania - to akurat w tym konkretnym przypadku nie jest piekielne - pod warunkiem, że pies trafił rzeczywiście do schroniska, a nie na sznurek do lasu... Jednak zostawienie go w momencie gdy miała świadomość, że ani mężulek, ani gównażeria nie ruszy palcem w kwestii opieki byłoby nawet bardziej piekielne od faktu pojawienia się owego psa.

Odpowiedz
avatar MyCha
17 21

@Iras: Akurat to, że dzieci nie zajmowały się psem jest normalne i standardowe. Chęć posiadania zwierza również jest standardowa. One nie są w tej historii tutaj piekielne bo to nie one podjęły decyzję o przygarnięciu psa. Prosiły ale w ich wieku nikt nie jest wstanie wyobrazić sobie jaki to jest obowiązek, zwierzę w domu. Od tego mają rodziców albo raczej mieć powinni bo oni sami nie potrafią się między sobą dogadać. Zgadzam się również, że co to za ojciec który podważa zdanie mamy swoich dzieci. Dodatkowo przyprowadza do domu zwierzę, którym nie zamierza się opiekować. Bo chyba nie liczył, że ten obowiązek wezmą na siebie małe dzieci. Dziadkowie wcale nie lepsi, choć oni akurat mają prawo rozpieszczać wnuki ale niech nie nakładają przy okazji dodatkowe obowiązki na rodziców. Zamiast kota trzeba było kupić zabawki.

Odpowiedz
avatar celica
18 18

@MyCha: dziadkowie mogli wziac kota do siebie do domu i w ten sposob bylby wilk syty i owca cala. Mama nie musialaby sie zajmowac niechcianym przez nia zwierzeciem a dzieci mialyby pupila. I kto wie moze odwiedzalyby dziadkow czesciej. A dziadkowie dowiedzieliby sie jaki to obowiazek miec zwierzaka w domu.

Odpowiedz
avatar Visenna
5 15

@MyCha: Nie jest ani standardowe, ani normalne. Znam mnóstwo dzieci które chcąc zwierzaka, potrafiły się nim zajmować. To kwestia wychowania, te z tej opowieści to po prostu rozpuszczone bachory. Mam znajomych których 7 letnia córa wychodziła przez 3 miesiące z samą smyczą, żeby udowodnić ze będzie się opiekowała psem. I do tej pory wychodzi z pse,m a ma lat już 10 - oczywiście rodzice odciążają dzieciaka kiedy np leje, czy jest późno, bo wiadomo że dziecko 10-letnie nie bedzie dygało zimą o 21 czy 22 z psem samo. Ja sama byłam takim dzieckiem - czasem marudziłam i nie chciało mi się lecieć z psem, ale wystarczyło przypomnienie matki że przecież psa sama chciałam i go kocham - i biegłam, ale mnie wychowano w odpowiedzialności, a tych dzieci z opowieści- nie. Te dzieci chciały tylko nową zabawkę, która się znudziła tak samo jak inne. I to jest wina i ojca, i matki, tak je wychowali. To nie jest normalne.

Odpowiedz
avatar Sway
13 19

Wychowanie, wychowaniem. Ale jak dzieciaki mają 6, 8 lat to nie można od nich oczekiwać odpowiedzialności na poziomie dorosłego. Dziecko zapomni, albo nie będzie mu się chciało i skłamie, bo zwyczajnie nie postrzega jeszcze świata tak jak dorosły. Często ich empatia nie jest jeszcze rozwinięta. I to jest normalne. To ojciec nawalił najbardziej. Od niego już trzeba wymagać jakiegoś myślenia przyczynowo-skutkowego i odpowiedzialności. Wytłumaczenie, ze zmęczony po pracy i nie ma siły wyprowadzić psa? No serio?

Odpowiedz
avatar basso
7 11

No to super małżeństwo, skoro nie potrafią się dogadać w takiej dosyć istotnej sprawie jak zakup psa. Jedno kupuje zwierzaka wbrew woli drugiego, żeby dzieciaki dały spokój, mimo że (chyba) tatuś ma tę odrobinę wyobraźni by wiedzieć, że psem trzeba się zajmować. Dzieciaki nie są tu niczemu winne, mają prawo być nieodpowiedzialne w tym wieku, ale dorośli? Z kotem przynajmniej o tyle "łatwiej", że nie trzeba wyprowadzać na spacery. Ale i tak jest to żywe stworzenie, któremu trzeba zapewnić właściwą opiekę, a patrząc na zachowanie tych państwa raczej nie wróżę sierściuchowi zbyt lekkiego żywota. Przed zakupem jakiegokolwiek zwierzęcia testy IQ powinny być obowiązkowe...

Odpowiedz
avatar Demolka
6 6

@basso: Mam wrażenie (tak sobie tylko teoretyzuję), że jaśnie pan mąż kupił psa żeby zamknąć dziatwie rozwrzeszczane twarze, a potem miał cichutką nadzieję, że obowiązek zajmowania się psem spadnie na, postawioną przed faktem dokonanym, żonę. (w końcu on był zmęczony po pracy, nie?) Uważam w ogóle, że powinien się zmienić cały system wydawania zwierząt, ale to wymagałoby tylu zasobów i tak radykalnych zmian, że nie sądzę, aby ktokolwiek podjął kiedyś taką decyzję.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
2 2

Z kotem nie trzeba wychodzić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@misiafaraona: Ale sam sobie karmy nie kupi i sam sobie jej nie da.

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 0

@misiafaraona: Ale trzeba nauczyć czystości, kuwetę posprzątać, dobrze karmić, dbać o zdrowie, nauczyć nieniszczenia mebli...

Odpowiedz
avatar parsom
4 4

Aż strach pomyśleć co z tych dzieci wyrośnie (skoro jak widać rodzice nie funkcjonują zbyt dobrze, a dziadkowie jeszcze dodatkowo mieszają).

Odpowiedz
avatar imhotep
5 5

Należało zrobić tak jak zrobił mój znajomy - kupić na początek dzieciom smycz dla psa. I miały przez miesiąc wychodzić z samą smyczą 3-4 razy dziennie. Po dwóch tygodniach już nie chciały psa :)

Odpowiedz
avatar lakamoz
1 1

z kotem nietrzeba wychodzic na spacer, ale za to trzeba czyscic kuwete.

Odpowiedz
avatar imhotep
1 3

@lakamoz: Nie za zwierząt domowych "bezobsługowych" :)

Odpowiedz
avatar Eetah
1 3

a ja nie jestem za, od samego początku. Nie ma czegoś takiego jak 'zwierzak dla dziecka'. Niestety w takich sytuacjach albo trzeba być świadomym bycia odpowiedzialnym zarówno za dziecko ORAZ za to, jak dziecko odnosi się do zwierzaka. Dziecko może być uczone opieki nad zwierzęciem, ale kazać mu się zajmować innym żywym stworzeniem, kiedy samo jeszcze wymaga opieki...? Nope. Choćby się miało zasmarkać na amen.

Odpowiedz
avatar Eetah
1 1

niepotrzebne 'albo' w środku tekstu, mea culpa :)

Odpowiedz
avatar cytryna27
1 3

Mam podobną sytuację u mnie w bloku. Oni dwoje plus dwójka dzieci. Kupili psa, małą kuleczkę, która po kilku miesiącach urosła do wielkości owczarka niemieckiego. Kiedyś spotykam starsze dziecko na spacerze a ono ryczy. Czemu płaczesz? Bo matka mi z psem kazała iść a ja już go nie chcę. Już wtedy powinnam się domyśleć co będzie dalej, bo kilka dni później spotykam Ją na klatce. Pyta się co daję mojemu psu do jedzenia. Mówię że kupuję na necie. Po ile? No, po 5 zeta za małą puszkę w jednym niemieckim sklepie. Coooo? Za 1 puszkę 5 zeta?! Ona nie będzie na głupiego psa tyle wydawać, kupuje mu kilogramową puszkę ze Stonki. Próbowałam jej wytłumaczyć, że jej pies jest młody i musi jeść porządne żarcie, że to inwestycja w jego przyszłość- nie dotarło. Wielokrotnie słyszałam na klatce pisk psa i ich podniesione głosy. Skarżyli się, że pies ich nie słucha, że leje w domu i inne takie. Aż nagle po kilku miesiącach nagle psa nie ma. Mąż się odważył i zapytał co się z psem stało. Oddali, bo nie chciał się socjalizować, brudził i atakował dzieci. Jassssne... Kilka tygodni temu patrzę kupili yorka. Szczękopad. Ciekawe czy wiedzą, że ten pies wymaga fryzjera, czesania, usuwania kamienia nazębnego i jest baaaardzo delikatny. Gdy zachoruje pewnie i jego oddadzą. W tym samym bloku mieszkają ludzie, którzy mają 14letniego psa myśliwskiego. Pies ledwo chodzi, sika pod siebie i ma demencję. Mimo to, codziennie widzę ich znoszących 30 kg psa na spacer wkoło bloku - dalej nie da rady dojść. W domu pies nosi pieluchy, bierze po kilka leków: na chore stawy i wątrobę. Jeżdża z nim też na rehabilitację. Cały blok gada, że czemu go nie uśpią? A ja się pytam: czy skoro sam je, chętnie chodzi na spacer i poszczekuje na ludzi z balkonu to sama starość i ograniczenia z nią związane są wystarczającym powodem? Gdy kolejny raz córka mojej sąsiadki powiedziała mi że ona by go uśpiła zapytałam ją jak się czuje jej 84 letnia babcia. Ona że dobrze, mimo zaćmy, nadciśnienia, cukrzycy i czego tam jeszcze. A ja na to: to co, czas już ją uśpić? Chyba wreszcie zrozumiała.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

Jeden z największych wychowawczych, jakie można popełnić, to właśnie to co zrobił tatuś z historii. Mama się nie zgadza, argumentuje to, a ten i tak spełnia zachciankę. Czyli jaki z tego morał? Mamusię można olać. Straszne. Jak można w ten sposób traktować zwierzaka, jak rzecz...

Odpowiedz
Udostępnij