Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie nie tyle historia, co apel do każdego, kto spłaca kredyt/pożyczkę. Apel…

Będzie nie tyle historia, co apel do każdego, kto spłaca kredyt/pożyczkę. Apel prosty, bo tylko dwa słowa: ODBIERAJCIE TELEFONY.

Wiem że pewnie niewiele osób posłucha "tej hieny od żydowskich kredytów", ale jeśli trafi to do choć jednego użytkownika, to być może ułatwię komuś życie.

Dlaczego właściwie to piszę? Śpieszę z wyjaśnieniami:
W większości firm zajmujących się udzielaniem pożyczek, obowiązkiem pracownika, po minięciu 3 dni od terminu spłaty raty, jest wysłanie do danego klienta sms'a bądź wykonanie telefonu celem przypomnienia o terminie. Dzwonimy więc często i gęsto do wielu klientów.

I pal licho tych, którzy wydzierają się i wyzywają Cię od debili, bo śmiałeś przypomnieć o tym, iż termin spłaty minął. Przynajmniej już wiedzą że tak jest i opłacą. Albo powiedzą Ci żebyś się odpi****lił bo oni płacić nie będą. Przynajmniej wiesz, co wpisać w notatce w panelu klienta.

Gorzej się dzieje, gdy klient nie odbiera telefonu. Mam czasami wrażenie że niektórzy, widząc numer swojego agenta na wyświetlaczu, dostają zawału. Albo boją się że rzucimy na nich urok przez telefon. Nie wiem co jest przyczyną, wiem jednak iż ignorowanie takiego telefonu nie jest najlepszym pomysłem. Ja dzwonię z uprzejmym przypomnieniem o racie. Jeśli klient sprawę oleje, po miesiącu jeden telefon zamieni się w kilkanaście dziennie od windykatora, który raczej nie będzie przebierał w słowach.

W tym momencie, większość z was pomyśli pewnie, że chodzi o pieniądze takiego pracownika. Otóż nie. Pracownik jest pewien iż otrzyma prowizję, po minięciu 14-stu ustawowych dni, które klient ma na rozwiązanie takiej umowy. A termin pierwszej raty nigdy nie wypada wcześniej niż miesiąc po podpisaniu umowy.
Więc po upływie tych 14-stu dni, chodzi wyłącznie o dobro klienta. Bo w końcu klient, który pożyczkę spłaci, może kiedyś mieć ochotę na wzięcie kolejnej, korzystając przy okazji ze zniżek dla stałych klientów czy innych bonusów.

Ale żeby to wiedzieć, trzeba czasami odebrać telefon.
Jeżeli zaś nie jesteście w stanie spłacić danej raty, to zadzwońcie i podajcie powód. Niezależnie od tego czy będzie to utrata pracy, pobyt w szpitalu czy wydatki związane ze śmiercią kogoś bliskiego, zadzwońcie. Agent będzie wiedział, że jest to zdarzenie losowe i zrobi wszystko by wam pomóc, bo od tego właśnie jest. W dzisiejszych czasach w większości firm jest możliwość odroczenia spłaty raty nawet na kilka miesięcy. Ale aby to wiedzieć, trzeba, jak już mówiłem, odebrać telefon.

To by było na tyle. Me wypociny pewnie nawet nie wyjdą z poczekalni, ale być może przeczyta je jedna osoba, która uważa ignorowanie telefonów od swego agenta za świetny pomysł. I być może zmieni zdanie. A to już będzie coś.


Dziękuję za uwagę.

pożyczkobiorcy

by Armageddonis
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar SirCastic
3 9

O, jak ładnie dbają o klientów za jedyne 2000% odsetek rocznie . . .

Odpowiedz
avatar MyCha
17 17

@SirCastic: Chciałabym tylko zauważyć, że do brania pożyczek nikt nie zmusza. Rozumiem powody brania kredytu na mieszkanie ale ludzi który biorą chwilówki na telewizor albo na święta już nie. Prościej i bezpieczniej jest zwyczajnie oszczędzać na takie wydatki. Mam na myśli tylko osoby prywatne, nie firmy. Firmy nie mam i nie chcę się w ich temacie wypowiadać.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-2 14

Tylko ludzie chorzy na telefonitis reaguja na kazdy dzwonek. Wziecie pozyczki nie zobowiazuje do jakichkolwiek odbieran rozmow telefonicznych, ani nie upowaznia wierzyciela do nieproszonych prob nawiazania kontaktu (zeby nie powiedzie - nekania). O terminach splat nie trzeba przypominac, bo sa niewatpliwie pisemnie wyraznie okreslone w umowie. A jakis pieprzony windykator tez nie ma prawa kilkanascie razy dziennie dzwonic!

Odpowiedz
avatar Armageddonis
4 4

@ZaglobaOnufry: Ale wypadałoby zachować w pamięci jesli nie w kontaktach numer gościa, z którym kilka razy się juz kontaktowało w sprawie wniosku chociażby. Nie wspominając o tym iż numer jest na wizytówce, jak i w umowie.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
4 4

@ZaglobaOnufry: Zapomniałem dopisać - jest napisane jak wół na 3 stronach umowy i dwóch załącznikach, ale myślisz że ludzie to czytają jak wrócą do domu? Poza tym, skoro spóźniają się czasami po kilkanaście dni, to chyba jednak trzeba przypominać. Bo prowizji Ci być może nie zabiorą, ale twoja skuteczność jako agenta byłaby bliska zeru gdybyś się nie przypominał. Co do kilkunastu telefonów dziennie z windykacji - powodzenia w zgłaszaniu nękania przeciwko osobie, której obowiązkiem z punktu widzenia prawa, jest ściągnięcie należności na poczet danej firmy, a co za tym idzie, państwa, bo przecież oprócz śmierci to właśnie podatki są rzeczą pewną.

Odpowiedz
avatar Mignonne9
5 5

Ja ciągle dostaje SMS-y na tablet (tak, SMS-y, nie telefony) z vivusa, że mam spłacić jakąś tam pożyczkę, której ani ja, ani mój tata (właściciel tabletu w papierach) nie bralismy. SMS-y zawsze z innego numeru, nr spraw czasem się powtarzają, czasem nie. Napisałam, że jeśli nie przestaną mnie gnebić (a raczej próbować naciągnąć) to sprawa idzie na policję. Dłuższy czas był spokój, niedawno znów się odezwali. Jeszcze jeden SMS i sprawa naprawdę pójdzie wyżej.

Odpowiedz
avatar basso
4 4

@Mignonne9: Zażądaj usunięcia swoich danych osobowych z ich bazy. Zazwyczaj takie firmy boją się Giodo, więc to działa.

Odpowiedz
avatar Mignonne9
2 2

@basso: na razie postraszylam policją, potem odezwali się tylko raz. Jesli się odezwą znów, to zażądam

Odpowiedz
avatar basso
1 1

@Mignonne9: Gdzieś w sieci można znaleźć nawet wzór formułki, jaką można im przeczytać i strasznie się tego boją (skutecznośc u mnie 100%), to jest coś w stylu "Na podstawie ustawy XYZ żądam usunięcia moich danych osobowych z dniem XXX" itp itd, choć oczywiście można to również powiedzieć własnymi słowami i też działa. Polecam ;)

Odpowiedz
avatar Mignonne9
0 0

@basso: dzięki, następnym razem tak napiszę :)

Odpowiedz
avatar xyRon
2 2

Widzę, że kolega z branży. Również pracuję w banku i to głównie dla windykacji. Tyle, że ja piszę oprogramowanie do obsługi umów, monitoringu (call center), wysyłki pit-ów, e-pozwów, itd. itp. Generalnie cała obsługa windykacyjno-prawna.

Odpowiedz
avatar SirCastic
-3 5

@xyRon: Ooo, to żeś znobilitował Armageddonisa...łoł...

Odpowiedz
avatar xyRon
4 4

@SirCastic: W tej pracy się różnych ludzi spotyka, czy to w sprawach ściśle zawodowych czy też przy luźnej rozmowie na papierosku, od dyrektorów po szeregowych pracowników. :) I wszyscy są w porządku, także nie ma co jednych wywyższać ponad drugich. :)

Odpowiedz
avatar SirCastic
0 2

@xyRon: ...miałem na myśli nie stanowisko, a "również pracuję w banku"..

Odpowiedz
avatar KamilaAllatu
2 2

Kiedyś moja mama uświadomiła mnie że nie odbiera, bo wie że ma "poślizg", a za odebranie telefonu bank jej doliczy opłatę ponad 20 złoty. Może dlatego ludzie nie reagują? Jak raz się przejechali na takiej grzeczności to wolą nie ryzykować.

Odpowiedz
avatar samezrp
1 1

Kiedyś moja koleżanka w pracowała w windykacji w firmie ubezpieczeniowej. Po naszych rozmowach zawsze radziłem znajomym, którzy mieli kłopoty z płaceniem, rozmowę z windykacją. Po drugiej stronie zawsze siedzą ludzie, który nienawidzą być zlewani. Koleżanka mówiła, że jak ktoś był miły czy tylko normalny, to sama po cichu proponowała żeby dłużnik napisał prośbę o rozłożenie na raty czy umorzenie długu. Za to z dziką satysfakcją wysyłała windykatorów na tych olewających czy chamskich. Zatem potwierdzam całkowicie Twoje rady.

Odpowiedz
Udostępnij