Tak przy okazji historii
http://piekielni.pl/70210#comment_832683.
Opowieść sprzed kilkunastu lat. Mieszkaliśmy z rodzicami w czteropiętrowcu.
Któregoś dnia śpię sobie spokojnie, a tu nagle jakby wszystkie garnki z kuchni poczuły grawitację. Trochę jeszcze "zadżumiona" patrzę na zegarek - nie pamiętam dokładnie, ale przed 8. Wiem, że tata już pojechał do pracy*, a mama jeszcze chwilę śpi. Ja miałam wakacje.
Ale cóż (wiem, że zdania się od "ale" nie zaczyna) - trzeba iść zobaczyć i albo matkę ratować przed psycholami, albo kupić jej perkusję i zasugerować przenosiny do piwnicy.
Wpadam, pierwsze co to widzę mamę - siedzi zaspana w piżamie i pościeli z miną "co tu się k**wa dzieje"**, patrzę w bok, a tam...A tam sąsiadka nalewa do garnków wodę. Wytaczam się z łóżka, stoję w koszulce ledwie za tyłek, a tam obca baba mi po szafkach chodzi i garnków szuka. Okazało się, że wody przez 2-3 h nie będzie.
To wszystko trwało z 2 minuty - oczywiście wytłumaczyłyśmy sąsiadce, że wbijanie się komuś do domu jest raczej źle widziane. Delikatnie mówiąc. Tłumaczyła, że "u nich na wsi" oni tak zawsze. Tu dodam, że to chyba jakaś specyficzna wieś.
Lata minęły, ja mieszkam dalej w tym samym miejscu, a do tej pory czasem mnie budzi szarpanie za klamkę, bo ona ma sprawę.
*- tata jeden raz w życiu drzwi nie zamknął, bo dostał alarmowy telefon z pracy.
** - tak jak mówiłam - trwało to góra 1-2 minuty, nie idzie się obudzić.
sąsiedzi
u mnie odwrotnie, wybyłam z miasta na wieś i to starsze pokolenie nadal włazi bez pukania do czego długo przywyknąć nie mogłam ;) ( mi nie przeszkadza)
OdpowiedzA nie boisz się, że pewnego dnia zniknie Ci coś cennego? Różnie to z ludźmi bywa.
OdpowiedzSpałaś spokojnie przy otwartych drzwiach. A gdyby zamiast sąsiadki o dobrych intencjach wszedł żebrak czy złodziej?..
Odpowiedz@bloodcarver: a skąd miała wiedzieć, że drzwi nie są zamknięte? Ojciec spieszyl się do pracy i nie przekrecil zamka.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Dzięki, chociaż ktoś ze zrozumieniem czyta ;] @bloodcarver tak, raz na prawie 30 lat - przeciez wyjaśniłam czemu. Wybacz, że nie każdy jest takim ideałem jak Ty.
Odpowiedz@BlueBellee: Jeśli dla twojego ojca dotarcie o 5 sekund szybciej do pracy jest warte więcej niż twoje bezpieczeństwo, to szczerze współczuję rodziny. No chyba że pracuje jako serwisant urządzeń podtrzymywania życia, czy coś...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2015 o 12:35
@bloodcarver: ojciec zapomniał, zdarza się. Nieudana złośliwość z Twojej strony.
Odpowiedz@bloodcarver: Nie dopowiadaj sobie. Po prostu któraś z nas wymruczała, że drzwi zamknie i żeby się nie przejmował i leciał. Wiesz, może u Ciebie w rodzinie wszystko jest "na kant", bo odetchnąć nie pozwalasz, ale u mnie było inaczej. Ty jesteś taki w necie tylko czy tez w życiu? Jestem na piekielnych od dawna i gdyby ktoś mi rzucił Twoim nickiem, to jedyne skojarzenie, to paragraf. A ludzie są tylko ludźmi. Zluzuj czasami. I czemu nie np. chirurg, a serwisant? Serio mnie ciekawi, którędy Ci skojarzenia poszły? I taaaaak, tata miał mnie w dupie, bo raz na kilkadziesiąt lat zostawił zamknięcie drzwi w rękach dwóch zaspanych osób. Kurde! Nie tylko miał mnie w dupie - planował morderstwo wręcz.
OdpowiedzProszę podziękować ideologom hipisowskim w rodzaju Timothy'ego Leary i Herberta Marcuse. Idee przenikają do literatury, stamtąd do popkultury a z niej pod strzechy. Kiedyś utopijny anarchizm kontynuowany był przez narkotyczne komuny w Kalifornii, potem dotarł do takiej na przykład Christianii a w końcu jak widać do takiej zwykłej baby ze wsi. Zaniknęło u niej tradycyjne poczucie miru domowego, wchodzi do sąsiada, bierze garnki jak swoje a zapewne nie widzi też nic zdrożnego z dzieleniem się samą sobą z resztą wsi bo rok 1968, summer of love i kwiaty we włosach. Jeśli widzi jedna z drugą że Frytka i Doda z Saszą Strunin żyją w Big Brotherze jak w plemieniu pitekantropów spółkując dowolnie z Marcinem Najmanem, Trybsonem i kolesiem z Boysów to niestety utopijny anarcholiberalizm zbiera swoje owoce i nawet garnków w chałupie nie oszczędza. A przecież zawsze jak przyszedł sąsiad po prośbie to progu nie przekroczył a tradycyjnie trzeba było zapytać "Chodźcież z nami obiadować". Ale byłoby wielkim nietaktem zasiąść z domownikami do stołu. Wtedy pytało się "Skosztujcież chociaż naszego chleba" i wtedy odkrawało się skibkę i dawało na drogę sąsiadowi.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Pan z Poznania?
OdpowiedzTeż miałam coś podobnego. Rodzice zapomnieli zamknąć drzwi i poszli do sklepu. Ja spałam, delikatnie mówiąc, w ubraniu Ewy, bo upały były straszne, no i w końcu, jestem we własnym domu, nie? Mój pokój znajduje się w przeciwległym do drzwi wejściowych końcu długiego korytarza. Tak więc śpię i nagle słyszę czyjeś kroki. Zrywam się z łóżka - przy wejściu do pokoju stoi sąsiadka. - Ojej, Aeshna, a co, mamusi w domu nie ma? ...!!
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2015 o 15:18
@Aeshna: Hahahaha, a nauczyła się chociaż?
Odpowiedz@BlueBellee: raczej my nauczyliśmy się ZAWSZE zamykać drzwi :) A sąsiadka już w naszym bloku nie mieszka :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2015 o 15:24
@Aeshna: Też się tego nauczyłam - teraz, to nawet jak do toalety w nocy wstaję, to od razu sprawdzam ;)
OdpowiedzU mnie było to samo, chociaż miałam przynajmniej tyle szczęścia, że był środek dnia, a ja w kuchni obiad robiłam. Sąsiadce zdarzyło się to tylko raz - skutecznie odzwyczaił ją mój czworonożny. Terytorialna, duża bestia. Szczeknął kilka razy w mało przyjacielski sposób i było po kłopocie.
OdpowiedzPani, jaka tam specyficzna wieś! Moja babcia nigdy nie zamykała drzwi. W pewnym momencie z chaty zaczęły znikać pieniądze. Babcia podejrzewała, że złodziejem jest moja matka (a jej synowa) i te podejrzenia trwały do pewnego zdarzenia. Babka przebywając w suterenie usłyszała, że ktoś chodzi po chacie. Poszła na górę, żeby, jak sądziła, przywitać syna przyjeżdżającego w odwiedzinach, no i przywitała... wiejskiego cwaniaczka grzebiącego w szafkach. Od tej pory drzwi zamyka, więc może oni też tak zawsze, ale pewnie nie zawsze za przyzwoleniem :)
Odpowiedzu mnie takie zapędy sąsiada szybko zakończył pies - raz jeden przywitał nieproszonego gościa z otwartą paszczą... od tej pory sąsiad puka i czeka, aż mu ktoś otworzy ;)
Odpowiedz